SAM
Po części drugiej w której mogliśmy zadawać swoje twórcze pytania Cameron na temat gry aktorskiej przyszedł czas na część trzecią - ćwiczenia. Do sali weszło kilka osób w czarnych strojach którzy dobierali nas w pary. Nie wiem co brali pod uwagę, ale trafiłam na Sebastiana Josepha, który także był aktorem. Miał on ciemne rude włosy i ogólnie cały ubrany był w takich kolorach. Czerwień jego bluzy i pomarańcz spodni w połączeniu z zielenią jego oczu oraz żółcią jego okularów i rudymi włosami oraz tego samego koloru piegami dawała nieco komiczne połączenie, ale w pewnym stopniu było to coś stylowego. Nie uznałabym to za nie wiadomo jak dobrą stylizację, ale do najgorszych nie należała. Po prostu trzeba by było to zobaczyć żeby stwierdzić, że nie jest aż tak źle, ale jedno trzeba było mu przyznać - był on najbardziej barwną postacią w pomieszczeniu.
Teraz wszystkie oczy skupione były na nim, gdyż musiał wyjść na środek sceny na prośbę Cameron.
-Teraz... -spojrzała na jego plakietkę- Sebastian przedstawi Wam jak powinno się okazywać szczęście. Na jego przykładzie powiem Wam jakie są najczęściej popełniane błędy i na co musicie zwrócić uwagę. A więc zaczynajmy.
Do Sebastiana podeszła jakaś kobieta, która była z ekipy Cameron. Miała przedstawić Sebastianowi wiadomość, która Go uszczęśliwi. Gdy ją usłyszeliśmy na Sebastiana twarzy pojawił się uśmiech i z jego twarzy wydobył się lekki okrzyk szczęścia.
-Garbisz się... Zbyt szeroki uśmiech... Mało entuzjastyczny śmiech... Wzrok. Właśnie wzrok! Słuchajcie mnie wszyscy! 50 % tego czy dobrze zagracie scenę zależy od Waszego spojrzenia. Oczy wiele mówią. Nie mogą być załamane kiedy się cieszycie i na odwrót nie mogą się cieszyć kiedy jesteście załamani. Musicie na to zwracać szczególną uwagę. -spojrzała się na Sebastiana- Możesz już iść. Teraz pokarzemy przerażenie...
I tak oglądaliśmy i słuchaliśmy wskazówek Cameron jak okazać przerażenie, fascynację, zaskoczenie i lęk.
-Teraz czas na ból. -zerknęła na swój notatnik- Sam choć pokażesz nam Go.
Podeszłam do Cameron. Po chwili podszedł do mnie jakiś facet i zaczęliśmy improwizować.
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale... -koleś złapał mnie delikatnie za ramiona
-Co się stało?
-Nasze dziecko zaginęło.
-Jak to?
-Byłem z małą na placu zabaw i zostawiłem ją dosłownie na minutkę, bo poszedłem kupić nam lody, a kiedy wróciłem jej już nie było. Szukałem kilka godzin, obdzwoniłem sąsiadów... Nie ma po niej śladu. Zniknęła.
-Nie, to nie może być prawda.
Cameron wspominała, że gdy chcemy pokazać, że coś nas boli musimy sobie przypomnieć coś co nas w przeszłości zabolało. Na szczęście czy też na nieszczęście miałam takie sytuacje. Przypomniało mi się jak nakryłam Liama na pocałunku z inną dziewczyną. Wyobrażałam sobie sekundę po sekundzie jak się to stało. Wszystkie szczegóły... Po moim policzku spłynęła łza. Nie mogłam w takim momencie odpuścić. Jedna łza na wieść o zaginionym dziecku to nic. Żeby dołożyć oliwi do ognia przypomniałam sobie to jak dowiedziałam się o tym, że tata jest chory. Widziałam załamaną mamę, bezsilną kobietę przed lustrem i wyczerpanego tatę. To wystarczyło by z moich oczu wypłynął wodospad łez.
Przytuliłam się do mojego 'męża' i pozwoliłam by łzy spływały na jego ramię. Czasami przez przypadek z moich ust wyszedł cichy, ale jakże wyrazisty jęk.
Cameron przerwała nam to przedstawienie rozdzielając nas od siebie.
-Dobrze... To znaczy świetnie! Zagrałaś to naprawdę z takim bólem, że miałam wrażenie, że w tym momencie ten facet naprawdę Cię skrzywdził tą wiadomością. Oczywiście wniosłabym kilka poprawek związanych z twoją gestykulacją, ale bez nich ta scena też dobrze wyszła.
-Dziękuje -Cameron podała mi chusteczkę żebym mogła wytrzeć twarz.
Cameron zaczęła opowiadać co by zmieniała w mojej grze, ale ja się wyłączyłam. Te wszystkie emocje które świadomie przywołałam wzięły nade mną górę. Nie potrafiłam się skupić, choć te słowa były skierowane głównie do mnie.
To był ostatni rodzaj emocji, który dzisiaj omawialiśmy.
Teraz będąc już przy swojej parze musieliśmy odgrywać samodzielnie jakieś scenki by każdy mógł przećwiczyć okazywanie tych emocji. Co chwilę koło nas przechodzili ludzie z ekipy Cameron, by przyjrzeć się temu co robimy i ewentualnie nam pomóc.
Całe to spotkanie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Nie spodziewałam się, że to będzie tak fajnie przeprowadzone. Wyobrażałam sobie Cameron jako osobę pewną siebie, z poczuciem humoru i za bardzo nie obnoszącą się ze swoją sławą i pieniędzmi i taką osobą okazała się być. Nie dała nam odczuć, że jesteśmy gorsi czy coś w tym stylu. Czuliśmy się z nią na równym poziomie.
Na koniec Cameron powiedziała kilka słów w którym dziękowała nam za przybycie. Pożegnałam się z moim 'partnerem' i wyszłam z sali.
Jeszcze tego samego dnia postanowiłam zwiedzić miasto. Jako że zajęcia skończyły się dość późno zameldowałam się w jednym z tutejszych hoteli żeby nie musieć jechać tak późną porą do domu. Z reszta raczej nie ma o tej godzinie pociągu do Nowego Jorku.
Wchodząc do jakiegoś sklepu (jakoś szczególnie nie zwracałam uwagę na nazwę) zostałam potrącona przez jakiegoś bardzo dobrze zbudowanego mężczyznę. Całe szczęście w odpowiedniej chwili facet obrócił się i zapał mnie w pasie bym uniknęła spotkania z podłogą.
-Przepraszam panią najmocniej
-Nic się nie stało.
Wtem zobaczyłam pewną osobę i zrozumiałam co taki facet robi w sklepie dla pań.
-Cameron?
-Sue? -spytała licząc, że dobrze zapamiętała (zgadła) imię.
-Sam
-O hej Sam. Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam na zakupy.
-A no tak -zachichotała- Chciałam z tobą pogadać już na zajęciach, ale tak szybko uciekłaś z nich, że nie miałam szansy Cię złapać.
-Oto jestem -uśmiechnęłyśmy się
-Cameron za 20 minut masz spotkanie musimy się już zbierać, bo... - Ni stąd, ni zowąd wyrosła koło nas jakaś młoda dziewczyna.
-Sara czy nie widzisz, że rozmawiamy?
-Tak, ale... -podejrzewam, że jest jej menadżerem
-Odwołaj te spotkanie. Muszę coś ważnego załatwić.
-Ale...
-Nie ma ale. To pilne.
-Dobrze, rozumiem. -dziewczyna zniknęła
-Wybacz. Wiem że to nie wyglądało zbyt miło, ale jest u mnie dopiero 3 dni i muszę być dla niej nieco wredna żeby wiedzieć czy się nadaje do tej pracy. To jest mój taki mały test. Robię tak każdemu z mojej ekipy.
-No to fajnie. Czy ty właśnie odwołałaś jakieś ważne spotkanie po to żeby ze mną pogadać?
-Zgłupiałaś. Zrobiłam to, bo chce iść na shopping. -uśmiechnęła się
-To w takim razie mogę się dołączyć?
-Nie wiem. Ustaw się w kolejkę. -obejrzała się w okół- O jesteś jako pierwsza. Możemy iść. -zaśmiałyśmy się, a razem z nami ochroniarz Cameron. Swoją drogą przez całą tą rozmowę o nim zapomniałam. Nie zdawałam sobie sprawy, że wciąż koło nas stoi.
Ted -tak na imię miał ochroniarz- zrobił sobie przymusową przerwę z rozkazu Cameron.
Chodziłyśmy po jakiś butikach i co chwilę ktoś nas zaczepiał, bo chciał autograf czy zdjęcie z Cameron. Nie drażniło mnie to, bo już jestem przyzwyczajona do takich sytuacji.
W sklepach przymierzałyśmy sporo fajnych ubrań, ale ostatecznie kupiłyśmy sobie po 2 bluzki. świetnie się z nią bawiłam biorąc pod uwagę to, że nawet na minutę nie spoważniała. W otoczeniu ludzi jest inna i gdy jest się z nią sam na sam także, co nie oznacza, że jest zła. Jest po prostu bardziej otwarta, rozrywkowa, wyluzowana...
Do Cameron zadzwonił jakiś telefon, więc odeszła kawałek a ja skinieniem głowy pokazałam jej, że idę do Strackbucksa w którym zamówiłam sobie Espresso Brownie i Caffè Mocha. Przyszła po 3 minutach od złożenia przeze mnie zamówienia. Przysiadła się do stoliku i przejrzała menu po czym także złożyła zamówienie.
-A więc o czym chciałaś ze mną pogadać?
-Na zajęciach gdy się mnie o coś spytałaś dostrzegłam, że jesteś chyba najbardziej zainteresowaną osobą na kursie. Postanowiłam Cię później trochę obserwować i się nie myliłam. Czułam, że drzemie w tobie ogromy talent i gdy rozpłakałaś się na środku sceny miałam już co do tego 100 % pewność.
Kelnerka przyniosła nam do stolika zmówienie.
-Wraz z organizacją "Młodzi aktorzy" z którą współpracuje pomagamy ludziom, którzy chcieliby być aktorami i mają do tego potencjał. Na zajęciach wpadłam na pomysł żeby i tobie pomóc.
-Świetnie.
-Współpraca polega na zajęciach z aktorami i reżyserami gdzie dają cenne wskazówki na temat gry aktorskiej oraz spotkaniami na planie gdzie można dokładnie przyjrzeć się jak to wszystko wygląda "od kuchni".
-Ale ja...
Nie dokończyłam gdyż do naszego stolika podeszła dziewczyna, która poprosiła mnie o autograf. Pierwszy raz ktoś dzisiaj podszedł do mnie a nie do Cameron. Aktorka miała nieco zdziwioną minę.
-Co to było?
-Właśnie chciałam Ci powiedzieć, że ja wiem jak to wszystko wygląda, bo grałam już w jednym filmie...
-Zaraz, zaraz. Więc czemu ja Cię nie znam?
-Film wyszedł 2 tygodnie temu do kin
-Więc możliwe, że jeszcze Go nie obejrzałam.
-Dokładnie
-Hm... To mamy mały problem. Jednym z warunków współpracy z "Młodzi aktorzy" jest to, że osoba, która chce z nami współpracować nie zagrała w żadnym filmie, ale spokojnie postaram się coś zdziałać. Może zrobią wyjątek.
-Jeśli to kłopot to...
-Przestań. Ja chcę z tobą współpracować. Muszę tylko pogadać z odpowiednimi ludźmi
-W takim razie dziękuje
-Nie ma sprawy. Czekaj na mój telefon. Ja niestety muszę już lecieć. Pa
-Pa
-Dziękuje -Cameron podała mi chusteczkę żebym mogła wytrzeć twarz.
Cameron zaczęła opowiadać co by zmieniała w mojej grze, ale ja się wyłączyłam. Te wszystkie emocje które świadomie przywołałam wzięły nade mną górę. Nie potrafiłam się skupić, choć te słowa były skierowane głównie do mnie.
To był ostatni rodzaj emocji, który dzisiaj omawialiśmy.
Teraz będąc już przy swojej parze musieliśmy odgrywać samodzielnie jakieś scenki by każdy mógł przećwiczyć okazywanie tych emocji. Co chwilę koło nas przechodzili ludzie z ekipy Cameron, by przyjrzeć się temu co robimy i ewentualnie nam pomóc.
Całe to spotkanie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Nie spodziewałam się, że to będzie tak fajnie przeprowadzone. Wyobrażałam sobie Cameron jako osobę pewną siebie, z poczuciem humoru i za bardzo nie obnoszącą się ze swoją sławą i pieniędzmi i taką osobą okazała się być. Nie dała nam odczuć, że jesteśmy gorsi czy coś w tym stylu. Czuliśmy się z nią na równym poziomie.
Na koniec Cameron powiedziała kilka słów w którym dziękowała nam za przybycie. Pożegnałam się z moim 'partnerem' i wyszłam z sali.
***
Jeszcze tego samego dnia postanowiłam zwiedzić miasto. Jako że zajęcia skończyły się dość późno zameldowałam się w jednym z tutejszych hoteli żeby nie musieć jechać tak późną porą do domu. Z reszta raczej nie ma o tej godzinie pociągu do Nowego Jorku.
Wchodząc do jakiegoś sklepu (jakoś szczególnie nie zwracałam uwagę na nazwę) zostałam potrącona przez jakiegoś bardzo dobrze zbudowanego mężczyznę. Całe szczęście w odpowiedniej chwili facet obrócił się i zapał mnie w pasie bym uniknęła spotkania z podłogą.
-Przepraszam panią najmocniej
-Nic się nie stało.
Wtem zobaczyłam pewną osobę i zrozumiałam co taki facet robi w sklepie dla pań.
-Cameron?
-Sue? -spytała licząc, że dobrze zapamiętała (zgadła) imię.
-Sam
-O hej Sam. Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam na zakupy.
-A no tak -zachichotała- Chciałam z tobą pogadać już na zajęciach, ale tak szybko uciekłaś z nich, że nie miałam szansy Cię złapać.
-Oto jestem -uśmiechnęłyśmy się
-Cameron za 20 minut masz spotkanie musimy się już zbierać, bo... - Ni stąd, ni zowąd wyrosła koło nas jakaś młoda dziewczyna.
-Sara czy nie widzisz, że rozmawiamy?
-Tak, ale... -podejrzewam, że jest jej menadżerem
-Odwołaj te spotkanie. Muszę coś ważnego załatwić.
-Ale...
-Nie ma ale. To pilne.
-Dobrze, rozumiem. -dziewczyna zniknęła
-Wybacz. Wiem że to nie wyglądało zbyt miło, ale jest u mnie dopiero 3 dni i muszę być dla niej nieco wredna żeby wiedzieć czy się nadaje do tej pracy. To jest mój taki mały test. Robię tak każdemu z mojej ekipy.
-No to fajnie. Czy ty właśnie odwołałaś jakieś ważne spotkanie po to żeby ze mną pogadać?
-Zgłupiałaś. Zrobiłam to, bo chce iść na shopping. -uśmiechnęła się
-To w takim razie mogę się dołączyć?
-Nie wiem. Ustaw się w kolejkę. -obejrzała się w okół- O jesteś jako pierwsza. Możemy iść. -zaśmiałyśmy się, a razem z nami ochroniarz Cameron. Swoją drogą przez całą tą rozmowę o nim zapomniałam. Nie zdawałam sobie sprawy, że wciąż koło nas stoi.
Ted -tak na imię miał ochroniarz- zrobił sobie przymusową przerwę z rozkazu Cameron.
Chodziłyśmy po jakiś butikach i co chwilę ktoś nas zaczepiał, bo chciał autograf czy zdjęcie z Cameron. Nie drażniło mnie to, bo już jestem przyzwyczajona do takich sytuacji.
W sklepach przymierzałyśmy sporo fajnych ubrań, ale ostatecznie kupiłyśmy sobie po 2 bluzki. świetnie się z nią bawiłam biorąc pod uwagę to, że nawet na minutę nie spoważniała. W otoczeniu ludzi jest inna i gdy jest się z nią sam na sam także, co nie oznacza, że jest zła. Jest po prostu bardziej otwarta, rozrywkowa, wyluzowana...
Do Cameron zadzwonił jakiś telefon, więc odeszła kawałek a ja skinieniem głowy pokazałam jej, że idę do Strackbucksa w którym zamówiłam sobie Espresso Brownie i Caffè Mocha. Przyszła po 3 minutach od złożenia przeze mnie zamówienia. Przysiadła się do stoliku i przejrzała menu po czym także złożyła zamówienie.
-A więc o czym chciałaś ze mną pogadać?
-Na zajęciach gdy się mnie o coś spytałaś dostrzegłam, że jesteś chyba najbardziej zainteresowaną osobą na kursie. Postanowiłam Cię później trochę obserwować i się nie myliłam. Czułam, że drzemie w tobie ogromy talent i gdy rozpłakałaś się na środku sceny miałam już co do tego 100 % pewność.
Kelnerka przyniosła nam do stolika zmówienie.
-Wraz z organizacją "Młodzi aktorzy" z którą współpracuje pomagamy ludziom, którzy chcieliby być aktorami i mają do tego potencjał. Na zajęciach wpadłam na pomysł żeby i tobie pomóc.
-Świetnie.
-Współpraca polega na zajęciach z aktorami i reżyserami gdzie dają cenne wskazówki na temat gry aktorskiej oraz spotkaniami na planie gdzie można dokładnie przyjrzeć się jak to wszystko wygląda "od kuchni".
-Ale ja...
Nie dokończyłam gdyż do naszego stolika podeszła dziewczyna, która poprosiła mnie o autograf. Pierwszy raz ktoś dzisiaj podszedł do mnie a nie do Cameron. Aktorka miała nieco zdziwioną minę.
-Co to było?
-Właśnie chciałam Ci powiedzieć, że ja wiem jak to wszystko wygląda, bo grałam już w jednym filmie...
-Zaraz, zaraz. Więc czemu ja Cię nie znam?
-Film wyszedł 2 tygodnie temu do kin
-Więc możliwe, że jeszcze Go nie obejrzałam.
-Dokładnie
-Hm... To mamy mały problem. Jednym z warunków współpracy z "Młodzi aktorzy" jest to, że osoba, która chce z nami współpracować nie zagrała w żadnym filmie, ale spokojnie postaram się coś zdziałać. Może zrobią wyjątek.
-Jeśli to kłopot to...
-Przestań. Ja chcę z tobą współpracować. Muszę tylko pogadać z odpowiednimi ludźmi
-W takim razie dziękuje
-Nie ma sprawy. Czekaj na mój telefon. Ja niestety muszę już lecieć. Pa
-Pa
***
W hotelu wzięłam gorący prysznic by się zrelaksować. Byłam nieco spięta przez cały dzisiejszy dzień, choć nie powinnam. Ciepłe strumienie wody delikatnie obmywały moje ciało, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Nie chciałam przerywać kąpieli, ale telefon także nie chciał przestać dzwonić. W końcu wyszłam spod prysznica i po osuszeniu skóry oddzwoniłam na dobrze znany mi numer.
-No w końcu. Co ty robiłaś? Nawet nie wiesz jak się martwiłem.
-Wyobraź sobie, że brałam prysznic.
-Um. Beze mnie?
-Nie miałam wyjścia kocie. Jak wrócisz to może...
-Może co?
-Może weźmiesz ze mną prysznic. -chyba usłyszałam stęknięcie
-Ale to jeszcze tydzień
-To będziesz musiał poczekać. -i znowu
-Wiesz, że Cię bardzo, ale to bardzo kocham?
-Wiem
-Więc wybaczysz mi jak powiem Ci, że muszę już kończyć?
-Co tak szybko?
-Mamy dzisiaj zawalony cały dzień różnymi spotkaniami i tak dalej... Muszę się przygotować.
-No dobrze. To papa
-Pa
####
Święta, święta i po świętach...
Jak tam Wasze brzuszki?
Mój niestety pęka. Za dużo tego dobrego...
A teraz smutna wiadomość.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny odcinek, gdyż nie mam już nic w zapasie, a zbliżają się testy 3 gim i mam 2 prace do zrobienia na plastykę i jakby tego było mało to muszę skończyć książkę do końca tygodnia, bo w niedziele odbieram długo wyczekiwaną przeze mnie 3 cz. Mrocznych Umysłów - Po Zmierzchu.
Także postaram się napisać odcinek jak najszybciej, ale musicie być cierpliwi, bo naprawdę mam masę rzeczy na głowie.
coś się zrąbało i pod koniec opowiadania są białe kreski i nie da się przeczytać :/ A Brzuszki po świętach są w ciąży z jedzonkiem xD Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńOch... Wybacz nie zauważyłam tego przy dodawaniu, ale już naprawiłam :D
Usuń