niedziela, 26 października 2014

#17

Następnego dnia rano odebrałam telefon. Był to kolega taty. Zadzwonił w sprawie filmu. Rozmawialiśmy około 30 minut i z tego co się dowiedziałam będę grała drugoplanową rolę. Mam być byłą dziewczyną głównego bohatera. Umówiliśmy się jutro na spotkanie by obgadać szczegóły.
Godzinę później przyszła do mnie Lara cała zadyszana. Mamrotała coś pod nosem, ale w ogóle nie można było jej zrozumieć.

-Uspokój się i powtórz to jeszcze raz.
-Okej. Szłam sobie spokojnie do ciebie, gdy nagle zobaczyłam Natalie. Chciałam pójść się z nią przywitać, ale dostrzegłam, że idzie w jej stronę jakiś facet. Był w garniturze. Podszedł do niej i ją pocałował. –Myślałam, że mnie szlag trafi. Jak ona mogła zrobić coś takiego Brunowi? – Pomyślałam, że to ktoś z jej rodziny, ale później dostrzegłam ich pieszczoty i zrobiłam zdjęcie. Musisz to pokazać Brunowi.
-Ale ja nie mogę.
-Czemu? Co się stało?
-Nadal jest na mnie zły za tamto w łazience
-To czemu nie pokazałaś mu tego filmiku?
-Wczoraj mu go dałam, ale nie wiem czy obejrzał. –W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam. Tak jak się spodziewałam był to pan Hernandez.
-Hej mogę wejść?
-W zasadzie to nie zbyt. Mam gościa.
-To może ja już pójdę –powiedziała Lara. Spojrzałam się na nią wzrokiem zabójcy. Nie chciałam zostać z nim sama a zwłaszcza kiedy wiem co jego dziewczyna wyczynia. Lara spojrzała się na stół. Wiedziałam, że chodzi jej o to, że tam jest jej telefon. Chciała żeby Bruno znał prawdę.
-No to w takim razie wejdź. –Bruno wszedł do środka. –Przyszedłeś mnie dalej obrażać?
-Nie.
-A więc po co?
-Przyszedłem Cię przeprosić.
-A to ciekawe? Ty masz mnie za co przepraszać? Przecież to ja jestem ta zła. To ja powinnam wszystkich przeprosić
-Przestań. Pomyliłem się. Uwierzyłem złej osobie.
-No właśnie. Nie uwierzyłeś mi tylko jej. Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało. Tylko jedyna Lara była ze mną. Nie dała się omotać tej twojej laluni.
-Naprawdę mi przykro z tego powodu
-A mi naprawdę przykro, że nawet nie próbowałeś mi uwierzyć. Nawet nie chciałeś mnie wysłuchać.
-Wiem. Jestem totalnym kretynem
-Kretynem, głupkiem, debilem ...
-Dobra. Wystarczy. Zrozumiałem. Przepraszam.
-W dupie mam twoje przepraszam. Gdyby nie ja po dziś dzień byś się do mnie nie odzywał. Nadal wierzyłbyś Natalie.
-Ale...
-Bruno do jasnej cholery! Czy ty widzisz co narobiłeś? Mogło być tak fajnie -z moich oczu wyleciały łzy - Chciałam się z tobą zaprzyjaźnić. Chciałam byśmy się dobrze dogadywali, a teraz nawet nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Po tym co wczoraj mi powiedziałeś mam Cie już serdecznie dość.
-Przepraszam. Naprawdę nie chciałem żeby to tak wyszło.
-Jeśli myślisz, że teraz Ci wybaczę to się grubo mylisz. Nie chcę stawiać Ci ultimatum, ale jeśli nadal z nią będziesz ja nie będę chciała mieć nic wspólnego z tobą.
-Każesz mi z nią zerwać?
-Nie. Ja Ci tylko mówię prawdę, żebyś później się nie zdziwił. - w tym momencie przypomniało mi się zdjęcie które zrobiła Lara. Mogłabym mu je pokazać i od razu by z nią zerwał a ja dopięłabym swego, ale nawet teraz kiedy jestem na niego cholernie wściekła nie potrafię mu tego zrobić.
-A jeśli ja ją kocham?
-To już nie mój problem. Uważam, że jesteś godzien lepszej dziewczyny niż Natalie.

Ukradkiem oka spojrzałam na telefon, który zdawał się do mnie mówić "pokaż mnie Brunowi". Rozpraszało mnie to. Bruno chyba odebrał to jako znak, ponieważ podszedł do urządzenia i je chwycił. Gdy to zrobił było już za późno żeby go powstrzymać. Zobaczył co chciał zobaczyć lub co ja chciałam żeby zobaczył.

-Bruno...
-Co to ma być? -powiedział smutny. Widać, że zachciało mu się płakać.
-Nie chciałam Ci tego pokazywać. Nie chciała Cie zranić.
-Ty mnie nie zraniłaś tylko ona.
-Bruno błagam Cię nie załamuj się. Ona naprawdę nie jest godna twoich łez. Daj sobie z nią spokój.
-Łatwo Ci mówić. -widziałam jak z jego oka wylatuje łza. Podeszłam i starłam mu ją z policzka po czym Go przytuliłam.
-Nie chciałam byś dowiedział się o tym w taki sposób.

Bruno już się do mnie nie odezwał. Tylko wyszedł z mieszkania. Aż sama nie wiem co czuć. Złość, bo mi nie uwierzył czy smutek, bo dowiedział się przykrej prawdy. Niestety czuje to i to, choć złość powoli mi przechodzi. Chyba nie potrafię się długo na niego gniewać. Skrzywdził mnie to prawda, ale czy nie powinno się wybaczać? Myślę, że jestem na dobrej drodze do tego, choć jeszcze potrzebuje czasu.

"Nie wiem jak bardzo Cie skrzywdziłem, ale nie odpuszczę póki mi nie wybaczysz. Czy to nie dziwne, że znamy się kilka miesięcy a zależy mi na tobie jak na nikim innym? Myślałem, że coś ze mną nie tak. Nie chciałem przyjąć tego do wiadomości, ale już dziś jestem pewny. Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. Jesteś dla mnie jak siostra. Jeszcze raz proszę wybacz mi. Na zawsze twój kochany brat Bruno" 

Nic mu nie odpisałam. Nie wiedziałam co. Nie wiedziałam co tak naprawdę ja o nim myślę. Trochę się ostatnio wydarzyło i przez to mam mały mętlik w głowie.

***

Kolejny dzień - dzień spotkania z nowym szefem

-A więc tak. Nie mam zbyt wiele czasu, ale przyszedłem omówić z tobą kilka kwestii. Otóż próby zaczynamy za tydzień, ale jako że twoja postać pojawi się nieco później to myślę, że najszybciej za miesiąc się spotkamy. Scenariusz prześlę Ci niedługo na emalia. O wynagrodzeniu porozmawiamy kiedy indziej. Miałem pomysł żeby osoba którą grasz miała śliczne, długie, blond włosy i bardzo dobrze, że takie masz. Nie będziesz musiała z nimi nic robić. Wszystkie sprawy dotyczące filmu możesz mi zgłaszać. Jeśli chciałabyś poprawić coś w scenariuszu to mów śmiało. Masz może jakieś pytania?
-W zasadzie to mam. Po pierwsze jako, że jeszcze nie przeczytałam scenariusza mógłbyś mi streścić o co chodzi w tym filmie?
-Jasne. Dwóch głównych bohaterów próbuje naprawić swoje błędy. Stara się oderwać od złej przeszłości i założyć nową rodzinę, lecz wiele czynników im na to nie pozwala.
-Okej. I jeszcze jedno. Kim są ci dwaj aktorzy?
-Josh Duhamel i Kellan Lutz. -Jooooooooooooooooosh ! Trzymajcie mnie, bo zaraz zemdleję. Najlepszy z najlepszych. Kocham Go! A co do tego drugiego to... Hm... Nawet Go nie kojarzę.
-Że ten Josh Duhamel?
-Tak ten a coś nie tak?
-Jest fantastycznie. Uwielbiam go, a zagrać u jego boku to będzie dla mnie zaszczyt.
-No dobra to żebyś nie zemdlała nie powiem ci nic więcej.
-No powiedz, proszę.
-Okej. Ty będziesz grała jego byłą dziewczynę. A żeby cię jeszcze bardziej uszczęśliwić to powiem ci, że w jednej scenie będziesz się z nim całowała.
-Czy ja dobrze usłyszałam? Całowała? - Czy to jest jakiś dzień spełniania moich marzeń? Pocałunek z Joshem. W środku już dawno się rozpłynęłam.
-Tak.
-Dziękuje
-Nie ma za co

I w takich chwilach człowiek uświadamia sobie jak bardzo kocha swoich rodziców. Co prawda od małego ich doceniałam i wiernie kochałam, ale teraz to już w ogóle. Spełnili moje dwa marzenia. Oni naprawdę są wspaniali.


***

Łuhu Odcinek już nieco dłuższy, ale ile musiałam się namęczyć, żeby Go tak wydłużyć. Mam nadzieję, że z kolejnymi pójdzie mi nieco łatwiej.
PS. Przypominam o głosowaniu !

sobota, 25 października 2014

#16

Tydzień później

Nadal nie odzywam się do Bruna ani on do mnie. Nie wierzy mi i nawet chyba nie chce. Lara z Kameronem oficjalnie są parą. Cieszę się niezmiernie. Pasują do siebie. Przyjaciółka namawiała mnie żebym wyciągnęła pierwsza rękę do Bruna, bo nie może patrzeć jak jesteśmy na siebie obrażeni. Może gdyby Bruno chociaż starał się mi uwierzyć, że tego nie zrobiłam to bym się z nim pogodziła.
Gdy Lara do mnie przyszła obgadałyśmy cała tą sytuacje i wpadłyśmy na genialny pomysł. Zaraz po tym udałyśmy się do miejsca gdzie odbyła się ta imprezka. Podpytaliśmy kilka osób czy byli w ten dzień tutaj, ale nikt nam nic ciekawego nie powiedział. Podszedł do nas kelner i spytałyśmy się o jego szefa. Ten nas zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. W środku siedział szczupły, wysoki mężczyzna. Gdy dotarło do nas, że to jest osoba z którą chcemy porozmawiać Lara się odezwała.
-Dzień dobry. Nazywam się Lara Look a to jest Sam Carter.
-Tak wiem kim jest ta pani. Wystąpiła w teledysku Bruno Marsa. – OMG ! Ktoś mnie rozpoznał. Jestem w pozytywnym szoku. Chyba się zaczerwieniłam. – Mam córkę, która szaleje za nim.
-Niech mi pan uwierzy. Ona nie jest sama – W tym momencie Lara wskazała palcem na mnie. – Przybyłyśmy do pana w pewniej sprawie. Otóż siedem dni temu odbyła się tu impreza z okazji premiery teledysku Bruna.
-Tak pamiętam to. Wynająłem to miejsce niemal za darmo gdyż moja córka strasznie błagała mnie żeby móc go zobaczyć.
-No właśnie. I mamy do pana sprawę związaną z tą uroczystością. Tego dnia doszło do niemiłej sytuacji. Dwie panie -  w tym momencie wzrok Lary powędrował na mnie – pobiły się w toalecie i jeśli można by było wiedzieć to czy macie gdzieś w pobliżu rozstawione kamery?
-Tak. Jedna jest tak ustawiona, że jeżeli drzwi zostaną otwarte od damskiej toalety to widać wszystko co się tam dzieje. - Nagle w moim sercu zapalił się promyczek nadziei.
-Doskonale. A mógłby pan nam udostępnić nagranie z tego dnia?
-Przykro mi, ale nie mogę. – Moja twarz posmutniała.
-Wiem, ale nie może pan złamać regułę chociaż raz?
-Nie. Przykro mi. –Poczułam, że w tym momencie jest chwila w której powinnam się odezwać.
- No ja nie wiem czy jest panu przykro, ale może dopiero zacząć. Wie pan jak pańska córka szaleje na punkcie Bruno Marsa. My możemy załatwić, by to dziecko stało się jeszcze szczęśliwsze. Znamy go osobiście i jeśli da nam pan nagranie z tego dnia obiecuję, że pogadam z Brunem na temat spotkania z pana córką. –Aż mu szczęka opadła jak usłyszał co mamy mu do zaoferowania. – Chyba chce pan żeby pańskie dziecko cieszyło się, że ma tak wspaniałego tatę, który załatwił jej spotkanie z idolem.
- Oczywiście, że chcę… Dobrze, ale zrobię to tylko ten jeden jedyny raz. Proszę więcej do mnie z takimi prośbami nie przychodzić.
Odszukaliśmy nagranie z tej godziny. Odtworzyłyśmy je. Oczywiście głupia Natalie nie zamknęła drzwi. Mogłam się tego po niej spodziewać. Wszystko było widać, lecz bardzo słabo słychać. Obejrzałyśmy to nagranie i zabrałyśmy je do domu. Następnego dnia chciałam się udać z nim do Bruna.

***

Nie chciałam marnować czasu więc z samego rana pojechałam do studia. Widziałam, że Bruno jest tam sam gdyż Lara mi powiedziała, że dzisiaj chłopcy maja wolne a Bruno chcę jeszcze nad czymś popracować. Gdy weszłam do środka okazało się, że z Brunem nie ma Natalie. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam. Chyba bym jej wszystkie zęby wybiła jakbym ją spotkała.
-Sam co ty tu robisz? Nie powinnaś tu przychodzić!
-Tak wiem, ale chciałam z tobą porozmawiać.
-Nie mamy o czym. Wiem to co powinienem i tyle mi wystarczy. Nie chce żebyś mieszała mi w głowie.
-Nawet jeśli twoja dziewczyna kłamie?
-Przestań. Ona nie kłamie. Powiedz niby po co miał by to robić?
-Nie wiem
-No właśnie to nie oczerniaj jej. Sama kłamiesz, później zwalasz winę na Natalie. Nie spodziewałem się tego po tobie. Myślałem, że jesteś fajną koleżanką, ale widocznie się pomyliłem. Nie życzę sobie żebyś tu przychodziła. Przez to co zrobiłaś nie mam ochoty cię widzieć. Jeśli możesz to idź już stąd. Muszę wracać do pracy. –Strasznie zabolały mnie słowa Bruna. Spłynęła mi łza a potem kolejna. 
-Wybacz, że Ci przeszkodziłam. Mam nadzieję, że ułoży Ci się z twoim skarbem –łzy leciały mi jak strumień po policzkach –Tak masz rację powinnam sobie pójść, ale zanim to zrobię chcę Ci coś jeszcze powiedzieć. To, że mi nie wierzyłeś bym to jeszcze zniosła, ale to że teraz się dowiedziałam ciekawych rzeczy o sobie dało mi do myślenia. Nie jesteś wcale taki za jakiego cie miałam. Jesteś zupełnie inny. Nie spodziewałam się, że możesz być aż tak zaślepiony miłością, ale skoro Ci nic nie pomaga to chyba ja muszę. –Rzuciłam płytą w niego i udałam się do wyjścia. Usłyszałam tylko „co to jest?”, ale nie chciałam odpowiadać. Lepiej niech to sam obejrzy. 


***

Krótkie, krótkie i jeszcze raz krótkie. 
Wybaczcie, że odcinki są takie króciutkie, ale gdybym dała dłuższe nie trzymałabym Was w napięciu. Także ja na razie póki ich nie rozbuduje będą takie długości.
Mam nadzieję, że już zdążyliście się wciągnąć w opowiadanie
PS. Dodałam ankietę. Głosujcie

środa, 22 października 2014

Post specjalny!

Jak już wcześniej mówiłam miałam zamiar zrobić post specjalny i tak otóż się stało
Przedstawię Wam dzisiaj wspaniałego artystę
Mam nadzieję, że znajdzie miejsce w Waszych sercach tak jak znalazł miejsce w moim. 
Osoba o której mowa to:
Shawn Mendes



Pewnego dnia gdy oglądałam jakiś filmik na yt pomyślałam sobie: Daj szansę komuś nowemu. Może też tworzy świetną muzykę. I tak o to wybrałam przykładowy klip. Okazało się, że śpiewa to niejaki Shawn Mendes. Z początku nie wiedziałam o nim nic. Weszłam i odsłuchałam piosenkę. Po kilku sekundach poczułam takie przyjemne uczucie (jak wtedy kiedy wychodzi nowa piosenka Bruna). Piosenka "The Weight" okazała się być jedną z piosenek, które od razu pokochałam. Obejrzałam teledysk i wtedy Go ujrzałam. 



Jest on młody, bo ma 16 lat - rocznik 98 (tylko o rok starszy ode mnie) 


Niektórzy mówią, że niedługo będzie wielką gwiazdą.



Jego pierwszy singiel "Life of the Party" zajął wysokie miejsce na liście Billboard hot 100!!!



Jest znany wstawiania filmików z coverami oraz z Vine gdzie ma ponad 3 miliony followers.


Zagrał także w duecie z The Vamps.


To tyle na jego temat a teraz proszę kilka jego piosenek: 





Mam nadzieję, że polubicie Shawna :D
Do kolejnego postu :)

niedziela, 19 października 2014

#15

Kilka dni później.

Po codziennych zakupach postanowiłam spotkać się z Brunem. Wysłałam mu sms-a:
Hej Bruno. Chyba wygrałeś! Nie są jeszcze parą. Musimy się spotkać, jeśli chcesz usłyszeć jak śpiewam. Może dzisiaj o 13? Jeśli możesz to nie przychodź z Natalie. Dziwnie się przy niej czuje. xx Sam
Dziwne. Nie odpisał. Może jest na mnie wkurzony. Ale za co? Nie wiem. A może ta jego laska przeczytała wiadomość i mu nie pokazała?
13 godzina - Bruna nadal nie ma
14.  - Już chyba nie przyjedzie. Pewnie Natalie przeczytała tą wiadomość
15. - Co ja się oszukuję na pewno nie przyjedzie. Już dwie godziny spóźnienia
16.  - Słyszę dzwonek do drzwi. Biegnę by je otworzyć.

-Bruno co ty tu robisz?
-No przecież chciałaś żebym przyszedł
-Tak chciałam, ale 3 godziny temu! – niemal, że wykrzyczałam to zdanie. Trochę mnie zdenerwował. Mógł chociaż uprzedzić, że się spóźni
-Wybacz, ale miałem dzisiaj wywiad i na ten czas wyłączyłem telefon dopiero w drodze do domu zobaczyłem twojego sms-a i pomyślałem, że wpadnę skoro zapraszasz.- Trochę się uspokoiłam po tych słowach
-No to zapraszam –Powiedziałam z uśmiechem
Weszliśmy do środka. Spytałam się czy chce coś do picia, ale odmówił. Przez chwilę nic nie gadaliśmy. Bruno rozglądał się po pokoju jakby pierwszy raz u mnie był.
-To jak zaśpiewasz mi? –spytał Bruno
-No nie wiem. Trochę się krępuje.
-Oj no nie krępuj się. – Chwycił mnie za rękę. Poczułam, że się rumienię.
-No dobra.
Zaczęłam śpiewać „Just the way you are” gdy doszłam do refrenu Bruno mi pomógł. Zaśpiewał ze mną. Aaa! Nasz pierwszy „duet”.
-To było… -zaczęłam
-Nie masz takiego złego głosu jak ci się wydaje. –Bruno zorientował się, że ma rękę na mojej ręce i szybko ją zabrał.
-Dziękuje. –Uśmiechnęłam się
-Pośpiewamy jeszcze? –Przyznam szczerze to pytanie mnie zaskoczyło
-Jeśli tak bardzo tego chcesz
Zaśpiewałam razem z nim „Grenade”, „Count on me” i „Talking to the moon”. Może i zaśpiewalibyśmy więcej piosenek, ale do Bruna zadzwoniła Natalie.
-Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Moja rybka się niecierpliwi
-Spoko.
-O kurde. Zapomniałbym Ci powiedzieć. Za dwa dni odbędzie się impreza z okazji premiery naszego teledysku. Wpadniesz?
-Z miłą chęcią
Bruno odszedł. Przypomniało mi się jak Bruno nazwał Natalie rybką. Od tej pory niesie mi się to w głowie jak echo. Rybko, rybko, rybko… Czy to nie brzmi śmiesznie? A zwłaszcza kiedy nazywa się tak swoją dziewczynę? Chyba brzmi. A tak poza tym muszę przyznać, że już powoli opanowuje swoje uczucia do niego. Nie jestem już zazdrosna. No może troszeczkę, ale to chyba zrozumiałe w końcu jestem Hooligans. A teraz to pomimo mojego opanowania hormony mi buzują. Dotknął mojej dłoni. Tak wiem, że już wcześniej to zrobił, ale to nie to samo. Teraz to było jakieś takie wyjątkowe. Nie wiem co sobie w sumie o tym myśleć. Zrobił to specjalnie? Czy może nawet nie zdał sobie z tego sprawy? Po skończeniu piosenki szybko zabrał swoją dłoń więc chyba ta druga opcja.

***

-Lara pospiesz się. Musimy iść, bo nie zdążymy! –Jak zwykle Lara musi poprawić sobie makijaż. Ja tam wolę naturalność, choć muszę przyznać maluję codziennie tuszem oczy, ale dzisiaj to zaszalałam. Ubrałam krótką, czarną, skórzaną, obcisłą sukienkę do tego niezbyt wysokie, czarne szpilki, włosy spięłam w koka i oczywiście, jak to musi być do takiego zestawu, pomalowałam usta na czerwono. Teraz są porządnie czerwone. Tak wiem może i zbyt odważnie, ale jak to impreza z okazji premiery teledysku to chcę dobrze wypaść. W końcu coś takiego zdarza się raz w życiu, przynajmniej w moim przypadku.
-Już idę –Lara założyła białą, niemalże przezroczystą koszule na ramiączkach z czarnym kołnierzykiem.  Pod spodem miała czarny stanik. Strasznie jej prześwitywał, ale chyba oto chodzi w tym zestawie. Do tego ubrała czarne legginsy i czarne szpilki. Miała dość łagodny makijaż, ale to wszystko dopełniało się i wyglądała znakomicie.
Wsiadłyśmy do auta i dotarłyśmy na miejsce. Weszłyśmy do środka i dołączyłyśmy do Bruna, Phila, Kamerona, Phredley’a i reszty z zespołu. Nie znałyśmy się ze wszystkimi, więc Bruno przedstawił nam ich. Po krótkiej chwili dołączyła do nas Natalie. Otworzyłam szeroko oczy. Nie wierzyłam jak ona się ubrała. Miała dokładnie taką samą sukienkę jak ja tylko, że zamiast pomalowanych na czerwono ust miała bardziej podkreślone oczy. Do tego miała cieniutki, złoty naszyjnik i dwie złote bransoletki. Spojrzała się na mnie jakby chciała mnie zabić. Zrobiło mi się głupio, więc poszłam do łazienki bo czułam, że się rumienię a nie chciałam żeby ktokolwiek inny to widział. Przyszła za mną Natalie.
-Co ty tu robisz? To moja impreza! Jak śmiałaś się ubrać tak jak ja!?
-Nie wiedziałam, że masz taką samą sukienkę
-To teraz już wiesz. Przebieraj się
-Co to to nie. Nie mam zamiaru się przebierać. Jeśli tak bardzo Ci to nie pasuje to sama się przebierz! - Jak ona śmie mi rozkazywać? To, że wyglądamy tak samo nie znaczy, że pojadę do domu i się specjalnie dla niej przebiorę.
-Ja cię wcale o to nie proszę. Nie obchodzi mnie skąd weźmiesz inne ubranie, ale masz zmienić tą sukienkę albo tego pożałujesz
-Nie zrobię tego!
-No to pożałujesz – W tej chwili poczułam ból. Ból na twarzy. Przywaliła mi z pięści. Gdy rozległ się huk zdałam sobie sprawę, że leże na ziemi. Krew mi zaczęła lecieć z nosa.
-Co ty robisz? Porąbało cię?
-Przebierzesz się czy nie?
Pokiwałam przecząco głową. Kopnęła mnie w brzuch. Za drugim razem gdy brała zamach złapałam ją za nogę i przewróciłam. Walnęłam ją w twarz i zaczęła się szarpanina. W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie od niej odciąga. To była Lara. Po chwili doszedł Bruno z Philem.
-Co wy tu robicie? –Krzyknął Bruno. Zaczęłyśmy się tłumaczyć, ale nikt nie mógł nic zrozumieć. Przekrzykiwałyśmy się nawzajem. – STOP! Natalie mów pierwsza. –Uśmiechnęła się do mnie złowieszczo
-To było tak. Przyszłam do łazienki i zauważyłam w niej Sam. Najzwyczajniej w świecie chciałam sobie poprawić makijaż kiedy ona zaczęła na mnie krzyczeć. Mówiła „Ściągaj tą sukienkę!”, ale ja nie chciałam. Nie miałam w co się przebrać. Zaczęła mi grozić, że cos mi zrobi jeśli się nie przebiorę. Następnie uderzyła mnie w twarz. Zaczęłam się bronić i też jej przyłożyłam. A później leżałyśmy na ziemi i się szarpałyśmy. – Wszyscy słuchali jej uważnie. Patrzyli się na mnie jak na jakiegoś potwora. Nie wiedziałam co zrobić
-To nie tak. Dlaczego kłamiesz? Dlaczego? –Krzyczałam i płakałam. Jeszcze nikt nigdy nie zrobił ze mnie takiego zbrodniarza.
-Mówię prawdę i tobie też radzę się przyznać. –Wszyscy jej uwierzyli oprócz Lary
-To nie tak!
Z moich oczu wyciekł strumień łez. Nie mogłam znieść tego jak ona kłamie. Wybiegłam. Zaraz za mną ruszyła Lara. Błagała mnie żebym się uspokoiła i powiedziała jej prawdę. No to powiedziałam. Wydaje mi się, że mi uwierzyła. Nie chciałam tam wracać, więc pojechałam do domu. Lara chciała jechać ze mną, ale wybłagałam ją żeby została. Wolałam żeby się dobrze bawiła niż siedziała ze mną w domu.
I wyobrazić sobie, że jeszcze przedwczoraj było tak fajnie. Śmieliśmy się, śpiewaliśmy razem. A dzisiaj? Wszystko schrzaniła ta głupia Natalie.
Bardzo boli mnie to, że mi nie uwierzyli. Czuję się jakbym to ja była temu winna, ale wiem, że tylko o to jej chodzi. Przekonuje wszystkich do swojej wersji i mnie oczernia.
Chce pozbyć się konkurencji!
Przestań! Jaka ze mnie znowu konkurencja? On mnie nie chce. Niestety

Następnego dnia Lara opowiedziała mi co się działo na imprezce. Ominął mnie tort, a tak poza tym to nic szczególnego. Mówiła jak to Natalie podlizywała się Brunowi i udawała pokrzywdzoną. Najgorsze jest to, że choćbym nie wiem co zrobiła i tak Bruno mi nie uwierzy. Mnie więcej o godzinie 11 dostałam sms-a. „Myślałem, że jesteś fajna, ale widocznie się pomyliłem. Naprawdę? Z powodu sukienki musiałaś wszczynać bójkę? Nie uważasz, że to trochę chore? Mogłaś powiedzieć podwiózłbym cię do domu i byś się przebrała. Nie musiałaś się na nią rzucać! Bruno”. Gdy to przeczytałam zrobiło mi się przykro i się popłakałam. Odpisałam tylko: „Przepraszam, że to nie była moja wina i twoja paniusia wszystko nazmyślała. Sam”. Od tej pory nie dostałam żadnej odpowiedzi.

***

No heeej !
Nie wiem czemu, ale tak na koniec niedzieli mam dobry humor.
Dziwne? Tak wiem.
W tym tygodniu postaram się dodać "specjalnego posta". Nie będzie to nic z Brunem. ale muszę Wam kogoś "przedstawić". Ten człowiek ostatnio porwał moje serce. Mam nadzieje, że Wam też się spodoba.
A tymczasem, proszę o udostępnianie mojego bloga na waszych blogach/stronkach o Brunie. Będę bardzo wdzięczna.

wtorek, 14 października 2014

#14

-Halo! Sam słyszysz mnie? Halo!
Zamknęłam jeszcze na chwilę oczy. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Halo! Sam! Słyszysz mnie? – mówił jakiś facet.
-Tak –powiedziałam resztkami sił.
-Dobrze. Jesteś w szpitalu a ja jestem doktor Luke.
-Co się stało? –powiedziałam przerażona
-Nic po prostu zemdlałaś. A teraz leż spokojnie. Nic nie mów. Nie możesz się przemęczać.
Po chwili lekarz wyszedł z sali. Następnie weszła do niej Lara.
-Hej! Nic Ci nie jest? Strasznie mnie wystraszyłaś.
-Wszystko jest okej. Nie rozumiem dlaczego tu jestem.
-Bruno mówił, że szłaś w stronę domu i zemdlałaś. Tak się biedaczek przejął, że od razu zawiózł Cię do szpitala. Gdy już tu byliście dopiero zadzwonił do Kamerona i mu o wszystkim powiedział.
-Dziękuje, że przyjechałaś.
-Nie ma sprawy. –Uśmiechnęła się do mnie a ja do niej.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogę wejść? –spytał się Bruno. Pokiwałam do Lary, że nie, lecz ona go wpuściła a sama wyszła z tego pokoju.
-Bruno, ja… -przerwał mi
-Sam przepraszam, że przeze mnie zemdlałaś. Powinienem był Cię odprowadzić. Przepraszam
-Nic się nie stało. –I poleciała mi łza. Przypominało mi się „Przecież nie jesteśmy parą i nigdy nie byliśmy a nawet wątpię w to żebyśmy kiedyś byli”.
-Czemu płaczesz? –Wyraźnie się przejął. Nigdy nie widziałam Go takiego smutnego.
-Coś mi wleciało do oka. –Nie chciałam mu się tłumaczyć.
-Czy aby na pewno wszystko okej?
-Jasne.
Po tych słowach Bruno opuścił mój pokój. Zostałam sama. Wszystko sobie przemyślałam. W sumie ma racje nigdy nie będziemy razem. Za mało się znamy. Jesteśmy z dwóch różnych światów.
Po nocy przespanej w szpitalu wypuścili mnie do domu. Kazali leżeć przez cały dzień i się nie przemęczać. Tak też zrobiłam.

4 dni później

To już dzisiaj moje urodziny. 24 lata. Jaka ja stara. Żartuję. Młoda jestem.
Od czasu kiedy zemdlałam nie rozmawiałam z Kameronem, Brunem a co najgorsze z Larą. Nie wiem co się z nią stało. Próbowałam dzwonić, ale nie odbierała. Czuje, że to będą nudne urodziny.
Ktoś puka do drzwi. Idę otworzyć.
-Wszystkiego najlepszego kochana! –Krzyknęła Lara. Trzymała w dłoniach tort i małe pudełeczko.
-Dziękuje. Wejdź do środka. –Wskazałam ręką moje mieszkanie.
- A więc tak. Nie lubię składać życzeń no, ale tobie muszę. Życzę Ci wszystkiego najlepszego, ogromnej kariery aktorskiej, dużo pieniędzy, wiele szczęścia no i Bruna. – Uśmiechnęłam się. Bruna! Chciałabym, lecz on mnie nie chce.
-Dziękuje Ci. Kochana jesteś.
-To nie wszystko. Proszę. Tu jest twój prezent.
Lara podała mi pudełeczko. Otworzyłam je. W środku znajdowała się bransoletka z grawerem „Best friends”. Nie wiedziałam co powiedzieć. To takie miłe.
-Dziękuje. A ten tort to dla kogo?
-Dla ciebie głuptasku.
-Ale nie sądzisz, że jest trochę za duży?
-Nie! A ty chyba nie sądzisz, że będziemy same?
-W sumie tak myślałam.
- To się pomyliłaś. –Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. –To oni
-Jacy oni?
-No Kameron i Bruno. –Naprawdę? To miłe, że przyszli.
Otworzyłam drzwi. Najpierw ujrzałam Kamerona. Złożył mi życzenia i dał bukiet róż. Następnie przyszedł Bruno. Z Natalie. Tak z tą Natalie. Jak on ma czelność ją tu przyprowadzać, przecież dobrze wiedział, że się nie lubimy. W trakcie kręcenia teledysku dało się wykryć napięcie pomiędzy nami.
-Wszystkiego najlepszego –powiedziała dziewczyna Bruna.
-Dziękuje. –Uśmiechnęłam się choć nie było mi do śmiechu.
-Kochanie możesz nas zostawić? Chciałbym porozmawiać z Sam –rzekł Bruno.
-Jasne. –Nagle zniknął z jej twarzy uśmieszek. Przechodząc obok mnie miała minę jakby ujrzała swojego największego wroga.
-Wszystkiego najlepszego Sam. –Powiedział Bruno z wielkim uśmiechem. Wręczył mi bukiet róż i pudełko. Otworzyłam je w środku był złoty naszyjnik z napisem „Hooligan”.
-Dziękuje –bardzo ucieszyłam się z prezentu.
-A co do naszego zakładu to czuje, że wygram.
-Naprawdę? Ja myślę, że oni już są parą, ale jeszcze nam nic nie powiedzieli
-W sumie może to być prawdą.
-Podpytam dzisiaj Larę to się przekonamy.
Wróciłam z Brunem do salonu. Wszyscy świetnie się bawili i ja też. Musze przyznać, że była bardzo fajna atmosfera. Czułam się przy nich jak przy rodzinie, może z wyjątkiem Natalie, ale jakoś ją zniosłam. Wydała się być fajna, ale nie potrafię jej polubić. Ciągle zwracała się do Bruna kochanie, małpko, misiu itp. Było aż za słodko.
Po 3 godzinach skończyła się imprezka. Razem z Larą sprzątałyśmy bałagan. W między czasie podpytałam ją o Kamerona.
-Jaki on jest?
-Słodki, przystojny, zabawny…
-Dobra wystarczy. Całowałaś się z nim?
-Wiesz ty co, o takie rzeczy pytać –nagle jej mina spoważniała po czym znowu się uśmiechnęła. –Żartowałam. Jeszcze nie, ale bardzo bym chciała.
-Czyli że chcesz z nim być?
-Oczywiście. Naprawdę bardzo go lubię. Jest taki uroczy. Dobra koniec tematu bo nie wykończysz. Jak tam z Brunem?
-Całkiem dobrze
-Wyczuwam romans.
-Lara! On ma dziewczynę
-No i co z tego? Jesteś od niej o wiele lepsza.
-Nie przesadzaj.
-No, ale taka jest prawda. Jakoś jej nie polubiłam. Jak byliście w kuchni to ciągle mówiła o Brunie jaki to on wspaniały i że ma super willę i tyle kasy, że mógłby jej kupić co sobie zażyczy a później pokazała nam swoją bransoletkę.
-O kurcze. Co za babsko. Myślałam, że tylko ja jej nie lubię, ale ja ty też, to naprawdę jest z nią cos nie tak. Z resztą po tym co powiedziałaś wydaje mi się, że leci na jego kasę.
-Mi też. Na twoim miejscu powiedziałabym to Brunowi.
-No, ale ja go nie chcę zranić.
-A pomyśl sobie co by go bardziej zabolało to jak mówisz mu prawdę czy to jak się pobierają a potem ona go zdradza bo jest z nim tylko dla pieniędzy.
-No to drugie.
-No właśnie. To musisz mu to uświadomić. Może nie tak od razu bo nie jesteśmy tego pewne na 100%, ale za jakiś czas jeśli sytuacja się nie zmieni.
-Okej

***

Krótki, ale ważne, że jest.
Wena do mnie powróciła
Szykuje się mnóstwo nowych rozdziałów
Całe szczęście, że miałam kilka w zanadrzu.
Czas nadrobić zaległości
A więc, do kolejnego wpisu :*

środa, 8 października 2014

Happy Birthday Bruno

Wtorek
08.10.1985 r.
15:56 (3:56 pm)


Czy to co wyżej napisałam nie było najwspanialszą chwilą dla Hooligans?
Może i wiele osób z nas jeszcze nie było na świecie, ale już od początku jego życia było wiadome, że będzie gwiazdą i że rozkocha w sobie takie dziewczyny jak my.
Także dziękujmy panu Pete i pani Bernie za tak wspaniałe dziecko.
Niestety jego mamy już nie ma z nami, ale tata wiąż jest.
Mam nadzieję, że ten wyjątkowy dzień Bruno spędzi z rodziną.


29 lat jego wspaniałego życia może i jest za nami, ale mamy przed sobą jeszcze wiele wspaniałych chwil. Miejmy nadzieję, że Bruno nie zakończy swojej kariery i że nadal będzie tworzył tak wspaniałą muzykę.


A teraz czas na życzenia, a więc Bruno życzę Ci abyś się nie poddawał i stale dążył do celu


żebyś przyjechał do Polski ze swoją zgraną ekipą 


żeby nikt z twojego zespołu Cię nie opuścił 


żeby twoi fani byli z tobą do końca a nie tylko na chwilę 


żebyś zawsze był ze swoja rodziną 


żebyś zawsze robił takie wspaniałe show jakie teraz robisz 


żebyś dalej odnosił wielkie sukcesy (takie jak występ na Super Bowl)


żebyś otrzymał więcej statuetek Grammy 


żeby twoje płyty pokrywały się platynami 


żebyś znalazł prawdziwą miłość (może to być nawet Jessica) 


żebyś więcej się wygłupiał


żebyś chętnie robił sobie zdjęcia z fanami 


żebyś pokazał nam się bez koszulki 


żebyś częściej ubierał (różowy) garnitur - wyglądasz w nim mega seksownie


żebyś czasami zakładał okulary (także są seksowne)



żebyś nie zapominał o kapeluszach/czapkach/full capach


żebyś miał więcej sesji zdjęciowych 


żebyś nagrywał więcej wspaniałych teledysków


żebyś był zawsze dla swoich hooligans i żebyśmy my zawsze byli dla ciebie


żebyś nie zapomniał o Geronimo 


żebyś rzucił palenie


żebyś częściej się uśmiechał


żebyś nadal robił takie śliczne dziubki 


żebyś nadal był pewny siebie


i żebyś nigdy się nie zmieniał 


Zapamiętaj !
Just the way you are <3

niedziela, 5 października 2014

#13

Ostatnie porządki skończone. Za chwilę przyjadą do mnie moi rodzice. Ciasto pokrojone, cukierki w misce. Teraz tylko czekać aż dotrą.

-Mamo! Tato!- Krzycząc wybiegłam na zewnątrz.- Jak ja się za wami stęskniłam.
-My za tobą też córuś. – Powiedziała mama po czym wszyscy się przytuliliśmy.
-Jak ja was dawno nie widziałam
-Bo nas nie odwiedzałaś- powiedział tata
-Tak wiem. Wybaczcie mi nie miałam czasu.
-Nic nie szkodzi- odparła mama
-Wejdźcie do środka.

Wszyscy udali się w stronę mieszkania. Po wejściu do kuchni zaparzyłam trzy herbaty. Kładąc je na stół spytałam co się u nich działo przez ten czas. Mama zaczęła wszystko opowiadać. Czasami tacie udało się coś wtrącić. Później temat spadł na mnie. Opowiedziałam im o koncercie, teledysku, lecz nic nie wspomniałam o Liam’ie. Gdy się o niego zapytali opowiedziałam „po prostu nie wyszło”. Źle się czułam z faktem, że muszę ich okłamywać, lecz nie chciałam ich martwić.

-Kochanie mamy dla ciebie niespodziankę- powiedział tata- nie wiem czy jeszcze będziesz to chciała, ale… -przerwałam tacie bo dopiero teraz do mnie dotarło. NIESPODZIANKA ! Uwielbiam niespodzianki
-Jaka niespodzianka?
-Chcieliśmy spełnić twoje marzenie, choć może już nim nie jest. Ach! Sam już nie wiem. Długo ze sobą nie rozmawialiśmy...
-No tato zlituj się powiedz co to jest.- bałam się co znowu wymyślili, ale bardzo mnie to ciekawiło.
-Dobrze- odparł –Wiesz mam kilka naprawdę bardzo fajnych kolegów i jeden z nich będzie nagrywał film, wiec podsunąłem mu pomysł żeby ciebie zatrudnił. Powiedział, że się zgadza, bo nie raz widział jak brałaś udział w przedstawieniach i już jak byłaś malutką dziewczynką mówił, że masz talent. Na razie to będzie mała drugoplanowa rólka, ale mam nadzieje, że dzięki temu filmowi zdobędziesz nowe zlecenia.
-Tato jesteś niesamowity. –chciało mi się płakać ze szczęścia. Ja w filmie. Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam.
-Oj nie przesadzaj. Podałem mu twój numer i powiedział, że w ciągu miesiąca do ciebie zadzwoni.
- Dziękuje –Podeszłam i pocałowałam w policzek tatę i mamę.

Siedzieli jeszcze u mnie około 2 godzin. Ciągle rozmawialiśmy o życiu i innych takich. Tata jak zwykle opowiadał różne kawały. Gdybyście nas widzieli. Tyle śmiechu. Będę za nimi tęsknić. Wiem, że nieprędko się z nimi zobaczę. Tak bardzo ich kocham. Na pożegnanie dałam im trochę ciasta, które sama upiekłam. Ucałowałam ich a oni odjechali. Gdy widziałam jak się oddalają łezka spłynęła mi po policzku. Weszłam do domu. Zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia. Szybko oddzwoniłam na ten numer.
-Halo? Dzień dobry
-Cześć Sam.- To był on. To był Bruno i nawet nie pomylił mojego imienia.- Wybacz, że przeszkadzam, lecz miałem zadzwonić. Masz może ochotę gdzieś pójść dziś wieczorem.
-Z ogromną chęcią, lecz wolałabym żebyś przyjechał do mnie. Chciałabym żebyś poznał moją przyjaciółkę.
-No dobra. To o której?
-Może o 18. Co ty na to?
-Jasne. Będę punktualnie.
Powiadomiłam o wszystkim Larę. Bardzo się ucieszyła, że pozna Bruna. Tak wiem, była ze mną na koncercie, ale to nie to samo. Teraz pozna go osobiście. Nastała godzina 18. Lara była gotowa. Przyszła do mnie godzinę wcześniej żeby pomóc w przygotowaniach. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Ujrzałam Bruna i kogoś jeszcze. Od razu go nie rozpoznałam, ale gdy mu się bliżej przyjrzałam wiedziałam kto to był.  To był Kameron.
-Hej! Wejdźcie
Przywitałam się z Brunem i zapoznałam z Kameronem. Następnie przedstawiłam im Larę. Nie chce nic mówić, ale Lara wpadała w oko Kameronowi. Zaprosiłam ich do salonu, następnie poszłam do kuchni. Kilka minut później dołączył do mnie Bruno.
-Zupełnie nie jestem im tam potrzebny. Rozmawiają tyko ze sobą.
-Właśnie zauważyłam. Chyba się zakochali. –Spojrzałam jeszcze raz na nich. Wyglądali jakby byli starymi znajomymi, którzy spotkali się po latach.
-Oby. Nawet fajnie by razem wyglądali.
Nastała krótka cisza. Lara z Kameronem rozmawiali w salonie a ja z Brunem nie miałam tematów. Nagle Bruno się odezwał.
-Sorry, że nie uprzedziłem cię, że przyjdę z Kamem.
-Nic się nie stało. Nawet dobrze wyszło. Zobacz na nich. Mogłabym się założyć, że w ciągu tygodnia zostaną parą
-Okej. Przyjmuję zakład. Jeśli wygram to zaśpiewasz dla mnie piosenkę.
-Ale ja nie mam głosu. Nie umiem tak ładnie śpiewać
-To nic.
-No dobra, ale jeśli ja wygram to zabierzesz mnie do kina.
-Okej.

Poszliśmy do salonu. Postawiłam herbaty na stoliku i uprzedziłam, że za 30 min. będzie zapiekanka. Uśmiechnęłam się do Lary a ona dała mi sygnał. Tak mamy swoje sygnały. Drapanie się za ucho- ten gościu jest okropny, zabierz mnie stąd. Podnoszenie brwi- Super facet. I ten który pokazała czyli owijanie włosów wokół palca – zostaw nas samych. Nie miałam wyjścia. Musiałam wyciągnąć gdzieś Bruna. Zdziwiło mnie, że tak szybko wykonała ten znak, no ale cóż może to miłość od pierwszego wejrzenia. Mam nadzieję, bynajmniej zapomni o Paul'u.
-Bruno mam do ciebie prośbę. Podwieziesz mnie do sklepu. Zapomniałam coś kupić. –wymyśliłam coś na szybko żeby tylko zostawić ich samych.
-Jasne.
Udałam się z Brunem do drzwi. Po drodze zaczepiła mnie Lara i cichutko powiedziała „dziękuje”. W głębi duszy pomyślałam „to ja dziękuje”. Tak bardzo pragnęłam wyjść gdzieś z Brunem.
-To do jakiego sklepu jedziemy?
-Bruno nie jedziemy do żadnego sklepu.
-Jak to?- powiedział zaskoczony
-Lara chciała z nim zostać sama to musiałam cie gdzieś wyciągnąć.
-Jasne.- powiedział niedowierzając.- Ja wiem swoje.
-Ciekawe co?
-Wiem, że ty chciałaś zostać sama ze mną.
-Wcale, że nie. –zaprzeczyłam choć taka też była prawda
-Oj nie zaprzeczaj widzę to w twoich oczach.
-Ciekawe co jeszcze w nich widzisz? –zaczęłam z nim flirtować.
-Hm… To bardzo interesujące
-Co takiego?
-Widzę, że marzysz o wspólnej kolacji.
-Hm…
-Lecz niestety to nie może być randka –trochę posmutniałam. Zaczęłam się zastanawiać co chce mi przez to powiedzieć.
-Dlaczego?
-Ponieważ mam dziewczynę. –Aż mi się słabo zrobiło. Serce mi zamarło. Bruno ma dziewczynę. A już myślałam, że jest szansa byśmy byli razem. Głupie marzenia.
-Dla… dlaczego nic nie mówiłeś?- Nie wiedziałam co powiedzieć. Ciągle byłam w poważnym szoku.
-Nie pytałaś. –no fakt nie pytałam, ale czy takich rzeczy się nie mówi? –A pamiętasz Natalie? Tą modelkę co grała w teledysku? –błagam tylko nie mów, że to ona. Najbardziej jej nie lubiłam z całej trójki- To właśnie ona.
-Powiem ci szczerze, że jestem w szoku. Jeśli mogę wiedzieć to ile to trwa?
-Trzy miesiące –Trzy miesiące? Co to ma być? Ona z nim? Nie wierzę
-Kochasz ją? –Beznadziejne pytanie, ale cóż chciałam to od niego usłyszeć.
-Tak – Wiem, że nie powinnam o to pytać, ale to zrobiłam. Jest mi strasznie słabo. Już nie mam ochoty na spotkanie z Brunem. Muszę jakoś uciec.
-No to szczęścia. –Uśmiechnęłam się dość nieudanie. Cóż poradzić, to mnie totalnie zdołowało. W sumie to nie wiem czemu tak zareagowałam. Może po prostu za dużo sobie obiecywałam. –Przepraszam Cię Bruno, ale źle się czuje. Lepiej będzie jak sobie pójdę.
-Coś zrobiłem nie tak? – Tak! Zakochałeś się w niej!
-Nie. Po prostu głowa mnie zaczęła boleć. Muszę iść. Przepraszam.
-Odprowadzić Cię?
-Nie dziękuje. Lepiej jedź do Natalie. Na pewno na ciebie czeka. – Po tych słowach wysiadłam z samochodu.
-A więc o to Ci chodzi. Jesteś zazdrosna czy co?
-Nie. – Tak jestem!
-Przecież nie jesteśmy parą i nigdy nie byliśmy a nawet wątpię w to żebyśmy kiedyś byli. – Cios. Jak gwóźdź do trumny. Odeszłam trochę dalej od auta. Stanęłam tyłem do Bruna i wtedy nie wytrzymałam. Łza poleciała mi po policzku a za nią kolejna
- Dobrze wiedzieć. –Powiedziałam i odeszłam. Nagle poczułam jak upadam. Nic więcej nie pamiętam.

***
Mam nadzieję, że podoba wam się co pisze. Jeśli macie jakieś uwagi/pomysły to śmiało walcie.
Już za 3 dni nasz Bruno ma urodziny.
29 lat !
Oczywiście pojawi się specjalny post :D
Więc do 08. 10