wtorek, 31 marca 2015

#54

BRUNO

Kurczę. Nie dość, że obściskiwała się z Kellanem to jeszcze całowała się z Joshem. Czy to już nie przegięcie? Nie chodzi mi o jej pocałunki, ale o to że jestem zazdrosny o rzeczy, które działy się przed naszym związkiem. Muszę się trochę z tym ogarnąć. To źle na mnie wpływa. Chodzę cały nabuzowany i bez przerwy klnę. Co ta kobieta robi z moim życiem...
Gdy wyszedłem na scenę po raz kolejny udowodniłem sobie, że droga którą obrałem w życiu jest właściwa. Śpiewając przed tysiącami ludzi czułem, że jestem sobą. Dałem z siebie jak zwykle 100% i publiczność to zauważyła, bo obdarzyłam mnie gromkimi brawami. Prosili o bis, więc po raz ostatni dzisiejszego wieczoru sięgnąłem po mikrofon i zaśpiewałem. Był to utwór 'Long distance', który przypomniał mi o tych kilometrach, które dzielą mnie i Sam...
Na after party oczywiście nie obyło się bez alkoholu i teraz już sam nie wiem czy rozmowa, którą przebyłem z Brandonem była fikcją czy prawdą.
Cały poranek próbowałem pozbyć się bólu głowy, który na całe szczęście około 11 ustał. Wczorajszy koncert był jak na razie ostatnim w USA, bo pod koniec trasy jeszcze dwa będą. Dzisiaj wylatujemy do Niemiec gdzie jutro damy kolejny wspaniały występ.
Po podróży wziąłem długi, ciepły prysznic, by pozbyć się stresu i zmęczenia, które nagromadziło się we mnie przez ostatnie kilka dni. Wmasowując w swoje ciało przepięknie pachnące mydełko hotelowe śpiewałem swoją ulubioną piosenkę Michaela Jacksona 'The way you make me feel'.
Skończywszy prysznic, przepasany ręcznikiem w pasie udałem się do mojego pokoju. Zaskoczony osobą, która się w nim znajdowała przez przypadek opuściłem ręcznik, przez co było widać moje czułe miejsce. Szybko z powrotem okryłem się tkaniną.
-Widzę, że Sam ma na co patrzeć -uśmiechnęła się Lara
-Co ty tutaj robisz? -zbyłem jej komentarz
-Akurat miałam sesję zdjęciową w Niemczech niedaleko stąd, więc postanowiłam Was odwiedzić. Kam powiedział mi gdzie się zatrzymujecie.
-Czemu Sam mi nie wspomniała, że tu jesteś?
-Bo pewnie nie wie. Teraz rzadko się spotykamy przez pracę.
-Um. -wskazałem ręką na łazienkę -Ja pójdę się ubrać
-Nie musisz, mi nie przeszkadza twoja golizna. -uśmiechnąłem się i zniknąłem za drzwiami.
-Chcesz coś do jedzenia? -krzyknęła Lara.
-Nie dziękuje. Nie jestem głodny.
-Możesz się mnie spodziewać za kilka minut. Muszę skoczyć do restauracji na dole, bo mnie głód zżera. -usłyszałem zamykające się drzwi, czyli Lara już wyszła z mojego pokoju.
Jestem ciekaw jak długo Lara siedziała w tym pokoju, bo muszę przyznać, że w łazience byłem co najmniej 30 minut.
Lara wróciła z dwoma talerzykami na których nałożone było ciasto czekoladowe.
-Nie chciałem
-Ale ja chciałam, a głupio mi jeść samej.
-Co Cię tu sprowadza?
-Poza tym, że chcę odwiedzić mojego chłopaka i jego przyjaciół to nic. -teatralnie przewróciła oczami.
-Czemu Ci nie wierzę?
-Bo jesteś durny
-No dobra mów o co chodzi
-Tak naprawdę nikt oprócz Ciebie i Phila nie wie, że tu jestem.
-A przecież Kam Ci powiedział... -nie zdążyłem dokończyć
-Nie. Właśnie przyjechałam tu ze względu na niego. Dzień przed waszym wyjazdem się pokłóciliśmy. Poszło o to, że widział mnie z jakimś facetem jak się obejmuję i twierdzi, że widział jak się całujemy, ale to nie było tak. Spotkałam swojego kuzyna na mieście i się z nim przywitałam. Mam tu na myśli przytuliłam się i dałam buziaka w policzek. Możliwe, że o to mu chodziło. Podczas sprzeczki  nie dał mi dojść do słowa, więc nie wie co się tak naprawdę stało. -zaczęła płakać -Nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpisuje na smsy. Martwię się, że Go straciłam.
-Spokojnie wszystko się ułoży.
-Nie Bruno nic się nie ułoży! On mnie w ogóle nie słucha. Nie ma zamiaru się do mnie odezwać i gdyby nie to, że cholernie mi na nim zależy i że kocham Go najmocniej na świecie pewnie dałabym sobie już z tym spokój -podszedłem do niej i ją objąłem.
-Pogadam z nim
-Nie bo będzie, że Cię na niego nasłałam... albo w sumie i tak nie mam nic do stracenia.
Wtem ktoś zapukał do drzwi.
-Ej stary! Otwórz. Musisz iść do Brandona, bo ma Ci coś do powiedzenia. -to był Kam
-O nie! Nie chcę żeby widział mnie w takim stanie.
-To idź do łazienki -wskazałem jej drogę.
-Z kim ty gadasz? -dopytywał się Kam
-Sory, rozmawiałem z Sam -otworzyłem mu drzwi i wpuściłem do środka.
-Brandon jest na dole w restauracji. -Kam spojrzał się na stolik gdzie znajdowały się 2 talerzyki z ciastami -Miałeś gości?
-Nie... -jedynym sposobem żeby pogodzić tych dwóch jest ich wspólna rozmowa w cztery oczy- W sumie to tak.
Wziąłem kluczyk od pokoju, który leżał na stole i udałem się do drzwi.
-Co ty wyprawiasz? -spytał Kam
-Wrócę tu za kilka minut i macie być pogodzeni -Kam spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi -Jest w łazience. -zamknąłem drzwi na klucz.
To były ostatnie słowa jakie usłyszał ode mnie Kam. Zszedłem na dół, by dowiedzieć się o co chodzi.
-Bruno! -krzyknął Brandon- Tu jestem! -wskazał na swój stolik. Przysiadłem się do niego
-Jestem
-Wiedzę. Słuchaj, nie wiem czy pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę
-Mam jakieś przebłyski
-No dobra, więc powtórzę Ci to jeszcze raz. Możesz z Sam spotykać się na legalu. Jak wrócisz będzie po premierze jej filmu, więc jeśli pojawiłyby się w mediach jakieś plotki o Was to będą gadać wszędzie o tobie i o niej co pomoże Wam trochę w karierze.
-Czyli znowu wszystko dla dobra kariery!? Myślicie tylko o tym co będą o Nas mówić, a nie o tym jak my się będziemy czuć w tej sytuacji. Pewnie teraz powinienem skakać z radości, bo znieśliście zakaz. Wiesz co!? Pieprzcie się! Gówno mnie obchodzi już to czy mamy zezwolenie czy nie! -wstałem z krzesła i udałem się w stronę wyjścia
-Tobie się nie dogodzi Hernandez. -usłyszałem za sobą.
Nie chciałem na to odpowiadać.
Wyszedłem na świeże powietrze i wyciągnąłem papierosa z prawiej kieszeni mojej bluzy. Zapaliłem go i przeszłem do rozmyślań na ten temat. Faktycznie nie da się mi dogodzić. Teraz jak patrzę na to to widzę, że popełniłem błąd wydzierając się na Brandona, ale cholernie źle mi z tym, że nasi menadżerowie mają nad nami władzę. W sumie nie musimy być im posłuszni, ale w głębi duszy wiemy, że robią to dla naszego dobra. Poprawka - dla dobra naszych karier.
Gdy rzuciłem na ziemię końcówkę drugiego papierosa przez okno balkonowe zauważyłem dwie znane mi postacie. Była to Lara z Kameronem. Krzyczeli coś do mnie, ale przez ruch uliczny nic nie zrozumiałem. Wszedłem, więc na trzecie piętro i otworzyłem drzwi od mojego pokoju.
-Nareszcie! -krzyknęła Lara. -Już po wszystkim. Dziękuje Ci Bruno.
-Do usług
-To my chyba pójdziemy do mojego pokoju -powiedział Kameron i wymijając mnie dodał po cichu- Dzięki za wszystko
-You're welcome.

####
Jak się podoba odcineczek? 
Dzisiaj wzięła mnie taka wena, że kolejny odcinek będzie (chyba) najdłuższy jaki kiedykolwiek na tym blogu czytaliście. I na dodatek musiałam go robić na dwie części żeby Was nie załamać długością. 
Postaram się Wam wrzucić jeszcze coś do Świąt, więc na razie nie składam Wam życzeń.
Pamiętajcie, że jutro jest 1 kwietnia, czyli Prima Aprilis. Obyście kogoś nabrali i oby nie udało się nikomu Was nabrać. 
Jeśli zdarzy się Wam jakaś śmieszna sytuacja podczas jutrzejszego dnia to możecie się ją ze mną podzielić w komentarzu albo pisząc do mnie na marsik.pm@gmail.com :D

czwartek, 26 marca 2015

#53

SAM

Odwiedziliśmy grób Sam, gdzie się pomodliliśmy. Miała prawie 14 lat gdy odeszła. Brakowało 2 miesięcy i 12 dni. Nie dziwie się, że moi rodzice byli załamani po jej śmierci. Opowiedzieli mi, że tydzień po ich poznaniu, w przed dzień operacji poszli na lody. Zamówiła jedną gałkę o smaku czekoladowym. Jadła ją około 5 minut póki się nie roztopiła. Gdy tata spytał jej się czemu tak wolno je odpowiedziała, że robi to dlatego iż może to być jej ostatni tak dobry posiłek i chce czuć jego smak jak najdłużej. I to tylko jedna z historyjek, które dane było mi poznać.
Wiem, że po takim dniu ciężko będzie im poprawić humor, ale spróbuję.
-Kochani mam dla Was niespodziankę. Chcę Wam przez nią podziękować za to że jesteście ze mną i mnie wspieracie i kochacie.
-Jaka to niespodzianka? -dopytywał się tata
-Zobaczycie o 16, tylko się ładnie ubierzcie.
-No córuś nie znęcaj się tak nad nami i nam powiedz. -tata nie ustępował.
-Niestety muszę już lecieć i naprawdę nie mam czasu na pogaduszki. Pa -cmoknęłam rodziców w policzki w chwili gdy moja taksówka podjechała pod ich dom.
-Pa -odpowiedzieli wspólnie.
Od razu od rodziców jechałam spotkać się z dziennikarzem i udzielić mu wywiadu. Całe szczęście ubrania wzięłam do rodziców, więc się u nich przebrałam.
Muszę stwierdzić, że to był chyba najnudniejszy wywiad na jakim byłam. Nie dość, że dziennikarz jakiś taki sztywny to jeszcze zadawał takie pytania na które już nie raz odpowiadałam. Całe szczęście nie musiałam się zbytnio wysilać nad odpowiedziami, więc myślami krążyłam wokół moich rodziców.
Oto jak wyglądała ich niespodzianka.
Równo o 16 przed ich domem miała zatrzymać się limuzyna, która zabierze ich do kina wynajętego specjalnie dla nich by mogli w spokoju obejrzeć film w którym gram. Po seansie mają krótkie spotkanie z reżyserem (czyli ich przyjacielem), który z grubsza opowie im jak wyglądała nasza współpraca. Wyjaśni im jak to wszystko powstało i zabierze ich na plan. Niestety będzie to krótka wizyta, bo będzie grubo po 18 a reżyser ma jakąś sprawę do załatwienia. O 19:30 limuzyna podjedzie pod plan zdjęciowy po to żeby zabrać ich na kolację pod gołym niebem przy świecach i grajku z ulicy, który niesamowicie gra na skrzypcach. Chciałam mu pomóc, bo chłopak naprawdę wyglądał jakby nie miał dachu nad głową i zaoferowałam mu dość sporą sumę za występ przy kolacji. Oczywiście się zgodził. Po skończonym posiłku wynajęta limuzyna odwiezie moich rodziców do domu. Miałam w planach wywieść ich do jakiegoś hotelu, ale moja mama nigdy w życiu by tam nie usnęła. Ciężko jej zasnąć w nowych miejscach, dlatego ten pomysł odpadł. Cała ta niespodzianka kosztowała mnie ponad 7 tys i gdyby nie Bruno pewnie by jej nie było. A to dlaczego? Ponieważ chciałam oddać Brunowi pieniądze za to jak zapłacił za koszt operacji, ale się upierał i nie chciał ich przyjąć. Powiedział żebym za nie zrobiła prezent swoim rodzicom, który pomoże im się trochę rozerwać, więc wymyśliliśmy własnie taką niespodziankę. Wiedziałam, że moi rodzice nigdy w życiu nie pójdą do kina, bo jak twierdzą są na to za starzy i ludzie będą się dziwnie na nich patrzeć, dlatego otrzymali całą salę kinową tylko dla siebie, a bardzo mi zależało by zobaczyli mnie na wielkim ekranie, więc ten film im puścili.
W drodze powrotnej do domu napisałam do Bruneckiego.
Tęsknię :( xx Sam
Ja też maleńka xoxo Bruno
Zgadamy się na Skype? xx Sam
Za 30 minut będę wolny. xoxo Bruno
To do zobaczenia. xx Sam
Pierwszy raz odkąd wyjechał ma czas na rozmowę na Skype. Niezmiernie się cieszę. Znowu Go ujrzę. Już prawie zapomniałam jak wygląda... Żartowałam. Nie mogę o nim zapomnieć choćby na minutę, bo gdy tylko zamykam oczy widzę jego cudowną twarz.
Zdążyłam tylko wejść do domu, włączyć laptopa i obczaić fanpage na facebooku (na którym ostatnio coraz więcej like) i zobaczyłam jak Bruno dobija się do mnie na Skype.
-No cześć słońce -po tych słowach ujrzałam jego postać na ekranie
-Witaj kocie
-Mrr -zamruczał jak kot
-Nie grasz dzisiaj?
-W zasadzie to gram, ale musiałem Cię zobaczyć.
-Oo...
-Wiadomo już coś od twoich rodziców?
-Nie. Pewnie jeszcze są na tej kolacji.
W tym momencie dostałam sms.
Dziękujemy kochanie za tak miłą niespodziankę. Przepyszna kolacja i do tego ten nastrój. Świetnie się bawiliśmy i musimy przyznać, że jesteś świetną aktorką. Dziwnie się trochę patrzyło jak całujesz się z Joshem, ale jakoś to przebrnęliśmy. Chyba musimy się przyzwyczaić, bo coś czujemy, że takie sytuację będą się częściej powtarzać. Oczywiście wpieramy Cię i kochamy całym sercem. Całuski. Rodzice. PS. Miły ten chłopak co na skrzypcach grał. Pokazał nam jak wysyłać sms i dziwie się, że wcześniej nie mogliśmy tego ogarnąć. 
To chyba nie był najlepszy pomysł, żeby zatrudniać tego chłopaka do gry. Przez to co zrobił codziennie będę otrzymywała od nich sms. Jeszcze tego mi brakowało żeby mama pisała mi o każdym szczególe swojego dnia.
-Kto napisał?
-Rodzice -przeczytałam mu całego smsa. Gdy spojrzałam ponownie na ekran mina Bruna nieco się zmieniła -Coś nie tak?
-Czemu mi nie powiedziałaś, że w filmie całujesz się z Joshem?
-Myślałam, że wiesz. Z resztą to nie istotne, bo wtedy nie byliśmy jeszcze razem. -Bruno analizował moje słowa
-A dobrze całuje?
-Tak delikatnie i namiętnie jednocześnie... -widziałam, że Bruna mina jeszcze bardziej zrzedła -Żartuje. Nikt nie całuje tak wspaniale jak ty, kochanie
-No ja myślę. Słuchaj muszę kończyć, bo wchodzimy za 10 minut na scenę. Pa
-Kocham Cię.
Uśmiechnął się i się rozłączył.
Czy ja Go czymś uraziłam?
Zachowywał się troszkę dziwnie i czuję, że to przez ten pocałunek.
Ach...
Mój mały zazdrośnik.

###

Hej kochani :*
Muszę Was ostrzec - zapasy mi się kończą :( Czas w końcu się zabrać za pisanie. 
A co tam u Was?

Mam do Was małą, ale jakże ważna dla mnie prośbę.
Otóż, przeglądałam sobie statystki oraz zobaczyłam wynik ankiety i trochę się zasmuciłam. Wiem, że pewnie nie wszyscy oddali głos, ale te pewne 3 osoby + niepewne może z dwie to malutko. Chciałabym Was poprosić o udostępnienie mojej stronki na waszych blogach, stronkach na fb, bądź innych serwisach społecznościowych. Byłabym też Wam ogromnie wdzięczna gdybyście osobiście polecili mojego bloga swoim znajomym. 
To Was dużo nie kosztuje a mi naprawdę pomoże.
Proszę Was pomóżcie mi, bo powoli zaczynam tracić wiarę w to, że to opowiadanie jest dobre i że opłaca się je pisać. Oczywiście mam w głowie ogólny pomysł na tą historię i chciałabym ją Wam przedstawić, ale bez odpowiedniej motywacji jest mi strasznie trudno. 
Bardzo proszę o pomoc. 
I Z góry dziękuję :*


niedziela, 22 marca 2015

#52

SAM

Trudno w to uwierzyć, ale ludzie coraz częściej mnie rozpoznają. Już nie raz gdy przechadzałam się po mieście ktoś mnie zaczepił i poprosił o autograf. To bardzo miłe z ich strony. Czuję się przez to doceniona.
Wszystkie te premiery i wywiady mają się skończyć za 2 tygodnie. Do tej pory mam o wiele bardziej zawalony czas niż podczas gry na planie. Codziennie muszę jeździć do wizażystki, którą niedawno zatrudniłam by pomogła mi z moim image, także powróciłam do chodzenia na siłownię, bo przybyło trochę zbędnych kilogramów a przed kamerami trzeba jakoś wyglądać, bo one i tak same dodają z 5 kilogramów.
Pewnie teraz zrodzi się pytanie skąd mam na to pieniądze. Otóż od premiery na moje konto wpłynęło grubo ponad 20 tys. i z każdym dniem znajduje się tam coraz więcej pieniędzy.
Od rozstania z Brunem minął tydzień i szczerze mówiąc byłam w kiepskiej formie przez pierwsze dwa dni, bo nie mogłam się na niczym skupić, ale już sobie wszystko w głowie uporządkowałam i jest okej. Dzwonimy do siebie codziennie i gadamy max 20 minut, bo więcej czasu niestety nie posiadamy. Ja w dzień mam mnóstwo do załatwienia, jego zaś są wieczory i noce. Trudno jest nam pogodzić te dwa style życia, ale jakoś musimy dać radę.
Dzisiaj odwiedzam po raz pierwszy swojego tatę odkąd miał operację. Jest w domu od kilku dni i mama się nim zajmuję i gdyby nie fakt, że mam urwanie głowy to bym już dawno tam była. Całe szczęście dopiero dzisiaj wieczorem mam spotkanie i to jeszcze w NY, więc spokojnie mogę jechać do rodziców.
Wstałam mniej więcej o 8 i od razu po 'ogarnięciu się' ruszyłam w trasę. Męczy mnie to ciągłe jeżdżenie taksówkami. Chyba czas w końcu pomyśleć o własnym aucie.
Dojechałam nie miejsce i nie fatygując się zadzwonieniem, bądź zapukaniem w drzwi wpadłam do ich domu. Mama była w kuchni i piła herbatę. A gdzie tata?
-O! Co ty tu robisz Sam?
-Przyjechałam odwiedzić najfajniejszych rodziców pod słońcem -cmoknęłam mamę w policzek. -Gdzie tata?
-Śpi jeszcze
-Ten ranny ptaszek?
-Po powrocie ze szpitala śpi do prawie dziesiątej
-To dobrze, bo gdy wstawał o 6 to zawsze nas budził. Teraz my mamy okazję mu to zrobić.
Poszłam do sypialni i wcale nie obchodziło mnie to, że mój tata sobie śpi, wręcz przeciwnie chciałam Go z tego stanu wyciągnąć. Niech wie, że jego jedyna córeczka jest w domu.
Stanęłam nad łóżkiem a tata nawet nie słyszał kiedy weszłam. Postanowiłam, że obudzę Go przy pomocy jego własnej broni - łaskotek.
Tak to właśnie po nim mam te okropne łaskotki.
Przeszłam z myśli do czynów. Tata od razu się ocknął i zaczął śmiać.
-Przestań! Sam już wystarczy! Nie śpię!
Skończyłam z tą torturą.
-Cześć tatusiu -cmoknęłam Go w policzek
-Cześć córuś. Co ty tu robisz?
-Jestem.
Uśmiechnął się.
-Jak tam zdrówko?
-A lepiej. Nic mi nie dokucza... No dobra. Może jedynie te tabletki, które muszę brać kilka razy w ciągu doby.
-Pomagają Ci chociaż?
-Czy ja wiem. Nie czuję różnicy, ale skoro mi je przepisali to chyba muszą skutkować.
-Ben musisz je teraz wziąć -podeszła do nas mama z 3 tabletkami w ręku
-I widzisz. Tak wygląda teraz moje życie.
-To żeby Cię od niego odciągnąć zabieram Was na obiad.
-Nie fatyguj się, mama coś upichci.
-O nie! Należy Wam się coś od życia. Idziemy do najdroższej restauracji w okolicy.
-Nie chcę żebyś...
-Cii. Idziemy i koniec.
Po niecałej godzinie ruszyliśmy w drogę do najlepszej i najdroższej restauracji w okolicy. W "Valentine" miałam okazję jeść tylko raz w życiu, gdy obchodziłam swoje 15 urodziny. Nie wyprawiałam ich ze względu na to, że nie mieliśmy w tym okresie za dużo pieniędzy i pomimo moich sprzeciwów tata zabrał mnie tutaj by uczcić nowy etap w moim życiu. Jak twierdził "gdy kończy się 15 lat człowiek zaczyna się zmieniać i małe córeczki wyrastają i stają się pięknymi kobietami". Przez całą kolację wspominaliśmy czasy gdy byłam małym dzieckiem i także teraz to robimy. Mama opowiada o moich licznych wygłupach, a tata wspomina jak bardzo nie lubił gdy przyprowadzałam chłopaków do domu. Faktycznie, jakoś do żadnego nie pałał entuzjazmem. Jako pierwszego polubił Liama no i teraz Bruna, czyli łącznie polubił tylko ich dwóch a do domu przyprowadziłam około 7.
Po skończonym posiłku zabrałam ich na spacer po pobliskim parku.
-Nigdy Ci tego nie mówiliśmy, ale to właśnie tutaj się poznaliśmy.
-A ja myślałam, że w Hospicjum
-Nie. Tak Ci powiedzieliśmy jak byłaś mała, bo ta historia stąd nie należała do najromantyczniejszych.
-A więc jak to było? Co się wtedy stało?
-27 lat temu gdy tędy spacerowałem ujrzałem pewną dziewczynę. Siedziała sobie na ławce i czytała jakąś książkę. Podszedłem do niej i się jej przedstawiłem. To była Samanta.
-Ta po której mam imię?
-Dokładnie ta. -odparła mama
-Dowiedziałem się o Niej kilku rzeczy np. że przyjechała tu z Polski i że raczej długo tu nie zabawi. Jeszcze wtedy nie wiedziałem co miała na myśli. Podczas gdy nasza rozmowa zgłębiała się coraz bardziej zobaczyłem z daleka twoją mamę. Była z jakimś facetem. Nie był on zbyt miły dla Niej. Ciągle ją głupio zaczepiał, wyzywał a nawet na Nią krzyczał. Gdy przechodzili obok Nas twoja mama spojrzała się na mnie i wtedy jej chłopak ją spoliczkował. Od razu z Samantą zareagowaliśmy. Przywaliłem temu typowi, a Sam zajęła się twoją mamą.
-Od tamtej pory wiedziałam, że spotykam się ze złym facetem. Zerwałam z nim kontakt i całe szczęście facet już mi się nie naprzykrzał.
-To dlaczego powiedzieliście mi że to Sam Was połączyła?
-Bo to była prawda. Kiedy dowiedziałem się, że Sam jest chora i ma operacje od razu pojechałem do szpitala by ją wspierać. Niestety nic ona nie dała. Rak zajął całe jej ciało, a jako że miała dopiero 13 lat trafiła do Hospicjum. Odwiedzałem ją niemal codziennie i twoja mama również. Wtedy się do siebie zbliżyliśmy. I pamiętam jakby to było wczoraj jak przyszedłem do Hospicjum i chciałem się zobaczyć z Sam, ale jej nie zastałem. Powiedzieli mi, że odeszła 2 godziny temu. Rozumiesz to córuś? Dwie godziny. Gdybym się zerwał wcześniej ze szkoły to miałbym szansę się z nią pożegnać. -Po całej naszej trójki policzkach spłynęły łzy- I kiedy obwiniałem się o to, że nie pomyślałem o tym żeby tu szybciej wpaść, do sali weszła twoja mama. Nie musiałem nic mówić. Moje łzy wszystko jej wyjaśniły. Siedzieliśmy w tej sali jeszcze 2 godziny płacząc i wspominając Sam, która naprawdę była wspaniałą osobą.
-Dlaczego mi o tym teraz mówicie?
-Bo dziś są jej urodziny.


####

Co tam u Was słychać?
Wszystko dobrze?
U mnie wspaniale.
Nie wiem czy ktoś z Was lubi Niezgodną, ale muszę Wam powiedzieć, że byłam w kinie na 2 części. Wspaniały film. Troche kiepska ekranizacja, alr i tak jest mega. Mam ochotę jeszcze raz go obejrzeć.
Kolejny powód który mnie uszczęśliwi to zbliżające się 2 teledyki - Jasona Derulo i Maxa <3 Już nie mogę się doczekać aż je zobaczę.
A wy co sądzicie o tych wykonawcach, bądź o Niezgodnej?
PS Nie zapomnijcie o ankiecie.

wtorek, 17 marca 2015

#51

BRUNO


No cóż, nie ma co się użalać nad sobą. Trzeba wziąć się w garść i w końcu się spakować. Czy tylko ja tego nienawidzę? Pamiętanie o włożeniu wszystkich bardziej i mniej ważnych rzeczy jest męczące. To jak musisz mieć w swojej głowie pokuładane żeby to wszystko zapamiętać i przewidzieć różne sytuacje np. pogodę trochę mnie przeraża.
Włożyłem już kilka bluzek, koszul, jeansów, skarpetek i bokserek, ale nadal nie jestem pewny czy to wszystko. Oczywiście kosmetyczka została już dawno spakowana. Kapelusze i różne czapki także znalazły swoje miejsce w walizce.
Koniec tego! Najwyżej sobie coś kupie jak mi zabraknie. I tak przydałoby się odświeżyć garderobę.
Wchodząc po raz ostatni do sypialni znalazłem coś na swojej szafce nocnej co z pewnością powinno się znaleźć wśród bagażu. Było to zdjęcie moje i Sam jak stoimy objęci. Zrobiono je na urodzinowej imprezie u Kama i Phila. W tle nawet ich widać, ale nie to przyciąga moją uwagę tylko nieziemski uśmiech Sam. Może i się powtarzam, ale on naprawdę jest wspaniały.
Schowałem zdjęcie do torby podręcznej i udałem się do autobusu którym razem z chłopakami mamy jechać w trasę. Załatwiłem sobie żeby zawieźli mnie pod dom Sam, bo wiedziałem, że będzie tam na mnie czekać.
Po dojechaniu na miejsce chłopacy dali mi max 10 minut na pożegnanie. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, bo jeszcze dzisiaj musieliśmy dać koncert i trzeba było się do niego przygotować.
Zadzwoniłem do drzwi, które po sekundzie otworzyła mi urocza kobieta. Od razu się na mnie rzuciła i zaczęła całować.
-A może by tak 'cześć skarbie'?
-Szkoda na to czasu.
Powróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Mierzwiła moje włosy, a ja delikatnie jeździłem po jej plecach. Jak mi będzie brakować tych pieszczot...
Ta trasa to za razem najlepsza i najgorsza rzecz jaka mi się mogła teraz przytrafić. Z jednej strony sława, koncerty, wywiady... a z drugiej cierpiące moje i Sam serce.
Oderwała się ode mnie i nawet nie zauważyłem kiedy w jej oczach pojawiło się tyle łez.
-Pewnie musisz już jechać -wytarłem łzę z jej policzka.
-Niestety, ale nie płacz. Ten czas minie szybko i obiecuję, że jak wrócę to zabiorę Cię na najlepsze wakacje pod słońcem.
Uśmiechnęła się.
Pocałowałem ją po raz kolejny w usta. Obejmowaliśmy się jeszcze chwilę. Nasze czoła i nosy się stykały a moje palce wycierały łzy Sam. Nikt nic nie mówił. Po prostu tak staliśmy i wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy, póki Sam tego nie przerwała.
-Bruno?
-Tak?
Pocałowała moje usta po czym wyszeptała.
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też skarbie.


SAM

To wyznanie wiele mnie kosztowało, ale teraz już wiem, że było warto. Mogę usnąć spokojna. Kocha mnie tak samo jak ja kocham Go. Nic nie jest w stanie sprawić byśmy przestali się darzyć tak wspaniałym uczuciem, nawet ta rozłąka. Wręcz przeciwnie, to powinno umocnić naszą więź i pogłębić nasze uczucia

BRUNO

W autobusie jest jedno małe pomieszczenie, które praktycznie tylko ja zajmuje. Jest to taki mój mały zakątek. Tu odpoczywam, relaksuje się... I właśnie dzisiaj przyszło mi tu myśleć o Sam. O każdej jej zalecie, o każdej jej wadzie (trudno było je znaleźć), o jej uśmiechu, o cudownych oczach, o jej niesamowitym głosie i o tym jak wyznaje mi miłość.
Kocham Cię...
Te dwa wyrazy wciąż krążą w mojej głowie, ale to dobrze, bo są najwspanialszymi jakie kiedykolwiek usłyszałem.

####

Cześć mordeczki :*
Dzisiaj jest 17 marzec, czyli moje urodziny! 
Z tej okazji wstawiam Wam odcinek 
Nie spodziewałam się, że akurat takie wyznania przypadną na ten szczególny dla mnie dzień. 
W końcu skończyłam 16 lat :)
Najlepszym prezentem jaki możecie mi sprawić, będzie komentarz i oddanie głosu w ankiecie. :*
Więc do zobaczenia 

czwartek, 12 marca 2015

#50

SAM

Choć nie grałam roli pierwszoplanowej producenci szczególnie wyróżnili moją postać. Mam zaplanowane różne wywiady na które będę jechała z Kellanem i Joshem, co szczerze mówiąc bardzo mi się podoba. Ludzie w końcu mnie poznają. Stanę się sławna...
Mam nadzieję, że moje marzenie się spełni, chociaż w sumie już się spełniło. Zostałam aktorką, a oto własnie chodziło. Teraz tylko muszę to wykorzystać. Póki ludzie będą o mnie pamiętać, póty będę grała w filmach. Wiem, że jeszcze dobrze mnie nie poznali, ale... Chyba każdy pomarzyć może, co nie?
Po tym wszystkim co się wczoraj stało niemal nie pamiętam jak bardzo mam dziś zawalony dzień. Na tej imprezie z okazji premiery nieco za dużo wypiłam i teraz czuje tego skutki. Głowa mnie napierdziela i nie mam pojęcia jak się dzisiaj skupię zwłaszcza, że dzisiaj mam 2 wywiady i pozowanie na ściankach w Filadelfii. Będzie trochę ciężko, ale muszę dać radę. 
Około godziny 11 odbył się pierwszy wywiad, a drugi zaś o 14. Mieliśmy godzinną przerwę na lunch. Całe szczęście, bo umierałam z głodu. 
Podczas wywiadów zadawano nam dość fajne pytania. Niektóre śmieszne, inne zaś poważne. 
-Jak to się stało, że zagraliście w tym filmie?
-Zadzwonił do mnie menadżer i powiedział "Ej stary! Znalazłem Ci film z fajnymi laskami" na co ja oczywiście przystałem i głownie dlatego zagrałem w tym filmie. -powiedział Kellan
-Och Sam. Wyczuwasz w tym co powiedział komplement?
-W sumie tak. -uśmiechnęłam się 
-A ty jakim sposobem zostałaś wciągnięta w obsadę tego filmu?
-Miałam dokładnie tak samo jak Kellan. -wszyscy zaczęli się śmiać- A tak naprawdę, to dzięki mojemu tacie i temu że już kiedyś reżyser widział jak sobie radzę na scenie.
-Czyli ktoś załatwił Ci tę rolę?
-W sumie to był to prezent na moje urodziny od rodziców. Dzięki temu, że znali się z reżyserem miałam taryfę ulgową i mnie przyjęli. 
-To słodkie co zrobili twoi rodzice.
Ten moment najbardziej przypadł mi do gustu z całego wywiadu.
-W pewnym momencie całujesz się z Sam w filmie. Opisz jakie to było uczucie. 
-Hm... Nie wiem czy mogę. Wiecie mam żonę. 
-No dawaj -zachęcał Go dziennikarz
-A więc jej usta były takie miękkie, delikatne...
-O jak miło. A ty co powiesz o ustach Josha?
-No nie wiem były jakieś takie byle jakie. Josh nie potrafi całować.
-Serio? -spytał zdziwiony. 
-Przecież żartuję. Całujesz obłędnie.
-Dziękuje. Miło to od Ciebie usłyszeć.
Po skończonych wywiadach ruszyliśmy w drogę, która trwała ponad dwie godziny, do Filadelfii. Tam czekało mnie pozowanie i kolejna imprezka. Tym razem się nie upiję, bo już wiem czym to skutkuje. A jutro jest tak samo zapracowanym dniem jak dziś. Co prawda jest tylko jeden wywiad, ale jest. 
Gdy zeszłam ze ścianek usłyszałam jak w mojej torebce dzwoni telefon. Odebrałam najszybciej jak tylko potrafiłam
-Hej skarbie 
-Cześć słońce
-Muszę Ci coś powiedzieć
-Słucham?
-Brandon mnie poinformował, że jutro wyjeżdżam w trasę. 
-Że co?
-Niestety. 
-Na jak długo?
-Miesiąc
-Nie będę Cię widziała aż miesiąc?
-Będę koncertował w USA, więc może się spotkamy.
-Może
-Wiem, że to długo, ale naprawdę nie miałem na to wpływu. Wiedziałem, że Brandon coś planuje, ale nie spodziewałem się, że to będzie trwało miesiąc
-Nie tłumacz się. Jest okej. Szybko nam ten czas zleci.
-Mam nadzieję, skarbie.
-O której wylatujesz?
-O 15 z NY. Przyjedziesz?
-Postaram się

####

Pierwsza pięćdziesiątka za nami. 
Mam nadzieję, że uda mi się napisać jeszcze jedną. 
Bo wiem, że trzeciej 50 na pewno nie rozpocznę.
Także ten... Jeszcze co najmniej pół roku przed nami :D 

A teraz pora przejść do ważnych rzeczy. 
SPRAWA NR 1. 
Pojawiła się nowa ankieta w której proszę żebyście oddali swój głos, bo bardzo chciałabym wiedzieć ile osób czyta moje wypociny. 
SPRAWA NR 2
Przeglądając swojego bloga zawsze zastanawiam się czy jest on czytelny. Tekst jest w kolorze białym a tło jest czarno-białe  i czasami po prostu literki się zlewają z tłem. Nie macie problemu z czytaniem odcinków? Nie przeszkadza Wam kolor tekstu, bądź zdj w tle?
SPRAWA NR 3
Proszę Was o ogóle opinie mojego opowiadania. Chciałabym się dowiedzieć czy nie zanudzam Was, czy pasuje Wam to, że odcinki są z perspektywy Sam i Bruna, czy nie przeszkadza Wam to, że praktycznie zawsze wypowiadam się z obu stron o danej sytuacji, czy to moje opisywanie tego wszystkiego nie jest nudne, czy według Was akcja nie toczy się za wolno, czy pasuje Wam powracanie do przeszłości i co sądzicie o głównej bohaterce. Proszę o odpowiedzi na te dręczące mnie pytania i jeśli chcecie to dodajcie coś od siebie :*

niedziela, 8 marca 2015

#49

BRUNO

Dzisiaj pamiętny dzień - premiera 'The lazy song'. Czy się cieszę? I to jeszcze jak. Kocham tą piosenkę. Jest o leniuchach takich jak ja. I dlatego można by było słuchać ją całymi dniami.
Brandon wymyślił abyśmy zrobili mega imprezę, czyli zaprosili kilka sławnych osób i paparazzi. Wśród gości znalazły się takie gwiazdy jak Fergie i jej mąż Josh, Travie McCoy, Lil Wayne, Kelly Clarkson, Rihanna...
Zabawa zaczęła się o 18. Oczywiście jak to goście musieli się spóźnić a paparazzi wręcz przeciwnie - byli aż 2 godziny wcześniej. Wszystkich zebranych przywitałem na wynajętej sali. Po kilku zdaniach wprowadzających puściliśmy teledysk. Wszystkie pary oczu wgapione były w wielki ekran pokazujący sekunda po sekundzie jak tańczę z małpami. Po krótkim seansie nastał długi aplauz. Z lampkami szampana w dłoniach złożyliśmy toast, po którym nadszedł czas na zdjęcia. Razem z resztą zespołu ustawiliśmy się wokół siebie i pozowaliśmy dla reporterów. Po 10 minutach stania w praktycznie tej samej pozie nadszedł czas na wywiad. Wszyscy zebrani dziennikarze mogli zadawać mi pytania na które z chęcią odpowiadałem.
-Ile trwało nagrywanie teledysku? Kim są te urocze małpy? Skąd wziął się pomysł na ten teledysk? Dlaczego akurat małpy w nim występują?
Te i wiele innych pytań otrzymało odpowiedź, którą za pewnie będę mógł przeczytać jutro w 15 gazetach. Nie przeszkadzało mi to jak bardzo wyszukane są te pytania póki ktoś nie zaczął tematu mojej dziewczyny.
-W piosence śpiewasz, że spotkasz dziewczynę z którą będziesz uprawiać sex. Czy odkąd napisałeś ten tekst udało Ci się kogoś uwieść?
-Że co przepraszam? To pytanie jest chyba nie na miejscu. Spotkaliśmy się tu by rozmawiać o piosence i teledysku a nie o mojej dziewczynie.
-Czyli jednak ją masz?
-Nie... znaczy.... Co Was to interesuje?
-Chcemy wiedzieć tak jak twoi fani.
-No to niestety nie dowiecie się tego dzisiaj.
-Okej to powróćmy do piosenki. Czy pisząc, że dziewczyna będzie krzyczała "to jest świetne" miałeś na myśli jakąś konkretną osobę.
-Skończcie już wypytywać się o dziewczyny.
-Ale to było normalne pytanie
-A to była normalna odpowiedź.
-Przepraszam państwa na chwilę, ale muszę zamienić kilka słów z naszą gwiazdą -powiedział Brandon. Gdy odeszliśmy na pewną odległość zaczął temat- O co Ci chodzi człowieku? Masz grzecznie odpowiadać na pytania i sprawiać wrażenie miłego gościa a nie chamsko wymijać odpowiedzi.
-Nie musiałbym tego robić gdybyś nie kazał mi się ukrywać z Sam. -niemal krzyknąłem do niego, po czym natychmiast odszedłem. W oddali słyszałem tylko ciche "daj spokój".
-Widzę, że pan Mars nie w humorze. -obróciłem się a za mną stała mega seksowna Rihanna.
-O cześć Riri. -pocałowałem jej policzek na przywitanie -Kopę lat. Nie sądziłem, że pojawisz się na tej imprezie.
-W sumie to nie miałam zamiaru, ale menadżerka mnie zmusiła.-uśmiechnęła się- Żartuje. Nie widziałam Cię tak długo, że poczułam iż jest to dobry pomysł by spotkać się ponownie.
-Jak tam Ci się wiedzie? Słyszałem, że pracujesz nad płytą.
-Tak, to prawda, ale chyba nie będziemy rozmawiać o pracy. Chociaż w sumie muszę pochwalić twoją piosenkę.
-Ach. Dziękuję.
-Co powiesz żebyśmy kiedyś się spotkali na kawie?
-Dobry pomysł, tylko że najbliższy tydzień mam strasznie zawalony, więc to spotkanie będzie musiało trochę poczekać.
-Poczekam. -szepnęła i odchodząc klepnęła mnie w tyłek. Obróciłem się by na nią spojrzeć to przegryzała dolną wargę po czym się uśmiechnęła.
Ach ta Riri.
Taka gorąca z niej laska, że ledwo co się powstrzymuje a ta sukienka to już w ogóle mi nie pomaga.
STOP!
Masz dziewczynę palancie! Zero zboczonych myśli na temat Riri.
Sam pewnie teraz pozuje do zdjęć w objęciach tego obślizgłego typa. Jak o tym myślę, że trzyma ją w pasie albo delikatnie obejmuje jej rękę to kpi we mnie ze złości. Albo z zazdrości. Nie, jednak z tego i z tego powodu. Ona jest moja i on nie ma prawa się na nią patrzeć a co dopiero dotykać.
Przypomniało mi się jak kilka dni temu ja dotykałem jej rozpalone ciało. Ta adrenalina, te buzujące endorfiny w naszych żyłach w tamtym momencie dały się we znaki. O pożądaniu już nie wspomnę. Szkoda tylko, że do niczego nie doszło. Z resztą jak zwykle. Zawsze ktoś nam przerywa w tak ważnej chwili.
Powiedziałem ostatnio Sam ile dla mnie znaczy, bo kilka dni nie dawało mi spokoju uczucie przez które bez przerwy bolał mnie brzuch. Niby ją lubię i to bardzo, ale czuje, że to jest za mało powiedziane.
Ta kobieta zawróciła mi tak w głowie, że jeżeli nie usłyszę jej głosu w ciągu dnia to wariuje. Jeżeli nie spróbuje jej słodkich ust to moje usta niemal umierają z pragnienia. Jeżeli nie zobaczę jej przepięknej twarzy to mam gorszy humor...
Przez myśl przechodzi mi tylko jedno słowo który opisuje stan w którym się znajduje - miłość.
-... hallo! -Brandon zaczął machać mi ręką przed twarzą. -Słyszysz mnie?
-Sory. Zamyśliłem się.
-Okej. Przepraszam za...
-Nie, to moja wina. Wszystko popsułem. Teraz zamiast o teledysku będą pisać o tym, że ukrywam dziewczynę
-Spokojnie. Już się tym zająłem. Powiedziałem im, że jeżeli opublikują tą ostatnią wymianę zdań szanowny pan Bruno Mars nigdy nie zawita na umówionych spotkaniach z danymi magazynami.
-O ty sprytny byku!
-Musiałem Cie jakoś uratować. Z resztą słuchaj mnie uważnie, bo mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość.
-Słucham, słucham...
-Rozmawiałem z wieloma ludźmi i na prawdę kosztowało mnie to wiele wysiłku i czasu, ale się udało. Załatwiłem Ci mini trasę. Będzie trwała około miesiąca i w tym masz 10 występów w USA, potem jedziesz do Kanady gdzie dasz 2 koncerty, w Meksyku także 2 występy i w UK, Niemczech, Brazylii i Hiszpanii po jednym koncercie.
-Wow. Brandon jesteś wielki!
-Wiem. Masz 2 dni a w zasadzie jeden, bo jutro masz 3 wywiady, więc nie będzie Cię cały dzień, na spakowanie swoich ubrań i pożegnanie się ze swoją wybranką.
-Czemu tak szybko?
-Musimy wykorzystać czas premiery teledysku, bo wtedy ludzie się najbardziej tobą interesują.
-Aha. Okej.
Czyli mam jeden dzień na spędzenie go z Sam przed miesięczną rozłąką.
Tylko jeden dzień na powiedzenie jej dokładnie tego co czuję.


####

Hallo :D 
Kolejny odcineczek Wam wstawiam :)
Mam nadzieję, że się spodoba
A teraz z innej beczki.
Wszystkiego najlepszego drogie panie z okazji naszego dzisiejszego święta :D
Dostaliście kwiatka od taty/chłopaka/kolegi/kogokolwiek?

środa, 4 marca 2015

#48

SAM

Powrót do LA trochę mnie uszczęśliwił. Od zawsze czułam, że to miasto jest mi przeznaczone. Ma ten swój wspaniały klimat. Po prostu nie do opisania. To tu od małego marzyłam żeby zamieszkać i teraz to marzenie realizuję. 
Opuściłam mamę kilka godzin temu i teraz leżąc na moim wygodnym łóżku zastanawiam się czy to był dobry pomysł. Niby z tatą coraz lepiej, ale czy ona teraz nie potrzebuje mojego wsparcia? Zaparcie upierała się, że wszystko jest w porządku, więc jej uwierzyłam i mam nadzieję, że to była dobra decyzja. 
Myśląc dosłownie o wszystkim i niczym przypomniałam sobie o Larze. Dawno z nią nigdzie nie wychodziłam i to wszystko była praktycznie moja wina. Muszę jej to wynagrodzić. 
Shopping? xx Sam
Z tobą zawsze skarbie. xx Lara
Po 30 minutach byłyśmy już w centrum. Opowiedziałam jej wszystko o tacie i się ucieszyła, że operacja się udała. Rozmawiałyśmy także o tym co się dzieje w moim życiu, czyli o filmie, reklamach i Brunie. Polubiła Go jeszcze bardziej (o ile to możliwe) za to co zrobił dla naszej rodziny.
Lara opowiedziała mi, że w redakcji dla której pracuje jako fotograf coraz lepiej jej się wiedzie i się zastanawiała czy nie złożyć papierów do Billboardu, bo potrzebują fotografa. Niby tam gdzie pracuje nie jest najgorzej, ale Billboard to spełnienie jej marzeń (zaraz po Vogue) i nie dość, że dzięki temu spotka więcej gwiazd to jeszcze będzie miała większe doświadczenie, a o zarobkach już nie wspomnę.
Nie obyło się bez gadania o Kameronie. Opowiedziała mi jakie to niespodzianki jej sprawił nieraz i że jest szaleńczo w nim zakochana tak jak on z resztą w niej też. Myśli, że to ten jedyny.
Bardzo bym chciała żeby byli razem do końca życia, bo idealniejszej pary od nich nie widziałam. Są tacy słodcy, uroczy...
Za dokładnie 3 dni odbędzie się premiera filmu w którym gram z Kellanem i Joshem i właśnie z tej okazji kupiłam sobie kilka sukienek. Lara pomagała mi je wybrać, dlatego mam pewność, że będę świetnie wyglądać.

***

Kolejnego dnia przyszedł do mnie Bruno ze wspaniałą informacją.
-Za dwa dni wydajemy teledysk. -Mówił bardzo ucieszony tym faktem.
-No to świetnie. Cieszę się razem z tobą. -Pocałowałam Go w usta.
-Pójdziesz ze mną na premierę?
-Tak... -ty durna pało za dwa dni masz premierę własnego filmu! -To znaczy nie. Niestety nie mogę.
-Czemu?
-Bo w ten sam dzień wchodzi do kin film ze mną i muszę się pokazać na czerwonym dywanie.
-No to świetnie. Czemu wcześniej nie mówiłaś?
-To samo pytanie mogłabym zadać tobie.
Uśmiechnęliśmy się.
-A zobaczymy się po premierach?
-Nie wiem, bo mam zaplanowane spotkania w innych miastach przez cały tydzień, więc nie będzie mnie w NY.
-No tak. To może wtedy jutro się spotkamy?
-Aż tak bardzo chcesz patrzeć na moją przebrzydłą twarz? -spytałam
-Chyba przepiękną skarbie -dostałam buziaka w policzek.

***

Nim się obejrzałam stałam obok Kellana na czerwonym dywanie. Szliśmy w stronę ścianki, gdzie będą nam robione zdjęcia. Zgodziłam się z nim tu przyjść ze względu na to, że jesteśmy przyjaciółmi i oboje nie mieliśmy pary.
Pod czarnym garniturem miał białą idealnie opinającą jego ciało koszulę oraz muszkę na szyi. W tym zestawieniu wyglądał obłędnie.
Ustawiliśmy się koło siebie żeby paparazzi mogli nam zrobić zdjęcia. W tle było kilka znanych marek telewizyjnych i oczywiście tytuł filmu.
Nie mam pojęcia jakie pozy mam przyjmować, bo nigdy nie zwracałam na to szczególnej uwagi, dlatego poszłam na żywioł przez co raz prawie pocałowałam Kellana. Tak się obkręciłam, że niefortunnie stanęłam na nodze i się prawie wywaliłam, lecz w ostatniej chwili uratował mnie Kell. Nasze twarze były tak blisko siebie, że długo nie dało się wytrzymać w tej bliskości, dlatego się odsunęłam. Usłyszałam tylko ciche:
-Będę na Ciebie czekał.
Ja wiem, że on się o mnie martwi, że mnie lubi i że mnie kocha jak siostrę, ale nie sądziłam, że jego miłość do mnie będzie silniejsza. Niestety będzie musiał o mnie zapomnieć, bo mam chłopaka.
A propos Bruna.
Przypomniało mi się nasze wczorajsze spotkanie. Jak śpiewał dla mnie 'Just the way you are" i że wspominał coś o tym, że jestem pierwszą dziewczyną, która mu tak w głowie zawróciła. Nie wiem czemu zebrało mu się na takie wyznania, ale to było bardzo miłe z jego strony.
Poza tymi miłymi słowami bez przerwy się całowaliśmy i raz poszłoby to w dalszym kierunku, lecz moja ukochana mama ma kiepskie wyczucie czasu i postanowiła zadzwonić i poinformować mnie, że z tatą już wszystko w porządku, ale i tak dopiero za tydzień puszczą Go do domu.
Wracając do Pana Marsa.
Ostatnimi czasy mam wrażenie, że jest on mi bliższy niż kiedykolwiek i że na prawdę czuję się w jego towarzystwie bardzo dobrze. Za każdym razem gdy mnie nazywa kochanie, misiu albo coś w tym stylu zaczyna mnie boleć brzuch. Gdy mnie całuje przechodzą mnie ciarki i mam 'motylki w brzuchu'. To słodkie, że tak na mnie działa. Gdy rozmawiałam z Lara o nim powiedziałam jej, że bardzo Go lubię, ale chyba skłamałam, bo to uczucie jest o wiele mocniejsze. To chyba zwie się miłość.

####

Hej
Co tam słychać?
Nie mogliście się doczekać odcinka?
Już wczoraj chciałam go wstawić, ale ostatecznie męczenie się nad poprawkami przegrało z moim uzależnieniem - "Słodkie kłamstewka"
Ogląda ktoś to?
Jeśli nie to serdecznie polecam. 
A jeśli tak to co sądzicie o tym serialu? 
Może jest ktoś kto przeczytał książkę?
Liczę na wasze komentarze :*