niedziela, 30 listopada 2014

#24

SAM

Dwa dni do wyjazdu

Trzeba w końcu zmierzyć się z Kim. Wierzę, że dam radę. Wierzę, że ona mi to wszystko wyjaśni i nie będę musiała powiedzieć Brunowi smutnej prawdy.
-Lara. Zaraz do niej idę.
-Okej. Pamiętaj mój ty krasnalku, że masz z nią tylko porozmawiać a nie wyrwać jej oczy. Nie daj się ponieść emocjom.
-Ej! Nie wyzywaj mnie wielkoludzie. Postaram się z nią porozmawiać najspokojniej jak potrafię
-Dobrze. To teraz idź Samanto i pogadaj z nią
-Okej. I nie mów do mnie Samanta
-Dlaczego?
-Znasz moje zdanie na temat tego imienia
-Hm… Raczej nie. Mogłabyś mi to przypomnieć?
-Nie denerwuj mnie. Nie lubię go, bo jest nudne i sztywne.
-Dobra, dobra. Idź sztywniacko, bo Ci zaraz Kim ucieknie
-Kobieto nie uruchamiaj mnie
-Też Cię kocham. Zadzwoń po rozmowie.
-Okej
No to idę. Droga dłuży się jakby bym szła kilka kilometrów a tak naprawdę idę kilka pokoi dalej. Przez chwilę stałam przed drzwiami. Chciałam zrezygnować, ale teraz nie mogę. Nie mogę się poddać. Czas w końcu to załatwić. Muszę tam wejść. Muszę. Naciskam na klamkę. Drzwi się otwierają. Widzę ją. Siedzi na krześle i przegląda jakieś dokumenty. Chciałam się zawrócić, ale mnie zauważyła. Już nie ma odwrotu
-Kim. Musimy porozmawiać –powiedziałam i weszłam do środka

BRUNO

-Phil. Kiedy nagrywamy tą piosnkę?
-Jak wrócimy z trasy
-A nie dałoby się tego jakoś wcześniej załatwić?
-Stary zostały Ci dwa dni. Kiedy ty chcesz to zrobić?
-Nie wiem. Może podczas trasy
-Ale nasz najdłuższy postój w jednym mieście to 4 dni z czego masz w tym miejscu 2 koncerty
-No fakt. To nagramy to po powrocie.
-No dobra. Ej stary choć jeszcze tu. Muszę kupić sobie picie.
-To idź a ja poczekam przed wejściem
Phil wszedł do środka a ja zostałem. Chciałem zadzwonić do Kim, żeby się spytać o której kończy, lecz dostałem anonimowego sms-a „Bruno przyjedź szybko do Kim. Coś się z nią dzieje”. Strasznie się wystraszyłem. Nie wiedziałem co się stało. Postanowiłem, że pojadę do Kim. Wezwałem taksówkę. Napisałem z niej sms-a do Phila, że musiałem gdzieś pójść. Mam nadzieje, że nie będzie zły, że go tak zostawiłem.  Dojechałem do jej biura może w pięć minut. Wszedłem do środka. Dużo osób się na mnie patrzyło, ale już do tego przywykłem, w końcu jestem Bruno Marsem. Gdyby nie fakt, że się śpieszę pewnie zrobiłbym sobie z nimi zdjęcia. Wszedłem na 3 piętro. Przez chwilę szukałem Kim pokoju. Byłem tu może ze 2 razy, więc mam prawo się zgubić. Jest. Gabinet Kim. Chciałem wejść do środka i zobaczyć co się stało, ale wtedy usłyszałem ją
-… tak wyszło
-I tylko tyle masz mi do powiedzenia? – Znam ten głos. Znam, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo on jest
-No a co byś więcej chciała wiedzieć?
-No nie wiem może powód dla którego to zrobiłaś. –Już wiem. To na 100 % Sam, ale o czym one gadają. Nic nie rozumiem.
-Bo widzisz żeby zajść daleko jako menadżer trzeba mieć znajomości, a Bruno jest osobą bardzo popularną. Z początku naprawdę myślałam, że mogę coś do niego poczuć, ale to było tylko złudzenie. Fakt polubiłam Go, ale to było tylko tyle. Chciałam zdobyć więcej klientów a wiedziałam, że ja mu się podobam to to wykorzystałam. Nie sądziłam, że on jest aż tak naiwny. A ten koleś co mnie z nim widziałaś to naprawdę fajny facet. Mogłabym Cię zapoznać z jego kolegami – Auć! To zabolało. Myślałem, że coś dla niej znaczę. Kochałem ją. Łza spłynęła mi po policzku
-Nie dzięki. Nie chce znać twoich kolegów. Nie mam ochoty znać Ciebie. Jak mogłaś Go tak skrzywdzić? Bruno naprawdę Cię kocha
-No cóż tak bywa. Nie moja wina, że się we mnie zakochał. A z resztą co on Cię tak obchodzi?
-Bo… -cisza. Nikt się nie odzywa
-Bo? –spytała Kim
-Bo mi na nim cholernie zależy – krzyknęła Sam.
-Biedactwo. Szkoda, że mu na tobie mniej– podkreśliła ostatnie słowo.
-Ale…
-Nie ma żadnego, ale. Mogę się założyć, że nawet jeżeli mu powiesz o tym co ci powiedziałam to ci nie uwierzy. On mnie kocha i jest tą miłością zaślepiony.
-Obiecał, że mi uwierzy –powiedziała ściszonym głosem jakby mówiła to do siebie
-Obiecanki cacanki. A teraz wybacz muszę wracać do pracy
-Nie musisz. Zwalniam cię
-Co? nie możesz tego zrobić!
-A właśnie, że mogę.
Nie chciałem dłużej tego słuchać. Udałem się do domu. Zadzwoniłem do Phila i powiedziałem, że nie przyjdę do pracy bo się źle czuję. Dużo rozmyślałem o tym co dziewczyny mówiły. O co im tak naprawdę chodziło i doszedłem do wniosku, że Kim mnie zdradziła, a Sam musiała to widzieć, dlatego mi wtedy nic nie chciała powiedzieć. Zrobiła to dla mojego dobra a ja ją źle potraktowałem. Głupio się z tym czuję. Nie rozumiem tylko po co Kim nadal ze mną jest skoro i tak już ma dużo klientów. Ja ją tak bardzo kochałem. Ufałem jej a ona tylko mnie wykorzystała. U mnie w sercu już nie ma dla niej miejsca. To już jest koniec. Ona wszystko zniszczyła. Chcę mi się płakać. Chcę przytulić kogoś. Chce by ktoś koło mnie usiadł i powiedział, że nie była mnie warta i że będzie dobrze. Trzema osobami które mogłyby to zrobić są Phil, Kam i Sam. Nie chce na razie mieszać w to chłopaków, a na Sam nie mogę teraz normalnie spojrzeć. Przez to co zrobiłem będę się dziwnie czuł w jej obecności. Mam nadzieję, że mi wybaczy mój głupi czyn. Chociaż na to jest duża szansa, bo powiedziała, że jej na mnie zależy. A mi? Oczywiście, że tak. Jest dla mnie naprawdę kimś ważnym. Zawsze była przy mnie i mnie wspierała. W zasadzie jestem oswojony z myślą, że będzie ze mną do końca życia i może dlatego jakoś zbytnio się nie staram w tej znajomości. Czas to zmienić. Jest moją najlepszą przyjaciółką i chciałbym żeby nią została.
-Kochanie wróciłam –Kim weszła do naszego domu, w zasadzie już mojego
-Nie mów do mnie kochanie
-Co się stało? –na jej twarzy wymalowało się przerażenie
-Ty się mnie pytasz co się stało? A może to się stało, że mnie nie kochasz, że mnie wykorzystałaś i że mnie zdradziłaś – Kim zrobiła wielkie oczy, jakby zaraz miały jej wylecieć
-Słonko kto ci takich głupot naopowiadał? – udawała, że nic nie wie, ale ja to wszystko słyszałem. Nie może mi wcisnąć kitu.
-Ty! – krzyknąłem
-Ja? –spytała zdziwiona
-Tak ty. Byłem dzisiaj u ciebie w pracy i usłyszałem twoją rozmowę z Sam
-To nie tak…
-Nie tłumacz się. Wyjdź stąd. Tam masz walizki –pokazałem na korytarz. Po jej policzkach spłynęły łzy. Może myślała, że jeszcze się nabiorę na jej niewinność. Co to to nie.
-Bruno, Przepraszam.
-Wyjdź. Nie chcę Cie już więcej widzieć
Po moim policzku spłynęła łza. Wiedziałem, że ta rozmowa była jedną z najtrudniejszych w moim życiu.

SAM

Dzień wyjazdu

Cieszę się, że tą rozmowę mam już za sobą. Na pewno nie była ona dla mnie łatwa. Jeszcze na początku Kim udawała, że nie wie o co chodzi, ale później się przyznała. Nie wiem co teraz zrobię. Jestem w 100 % pewna, że Kim go zdradziła. Nie potrafię przekazać takiej wiadomości Brunowi. Nawet gdybym chciała mu to powiedzieć to pewnie by mnie nie słuchał w końcu jest na mnie wściekły i mu się nie dziwie. Moje słowa go zraniły. Pewnie już nigdy mi nie wybaczy.
Pożegnałam się ze wszystkimi Hooligans oprócz Bruna, bo nie przyjechał do nas. Lara urządziła małe pożegnalne przyjęcie. Fajnie było pobawić się w wspólnym gronie. Rozmawiałam z Philem i powiedział mi, że Bruno coraz mniej się na mnie gniewa. Ucieszyłam się z tego powodu, ale i tak wiedziałam, że zanim wszystko pomiędzy nami będzie tak jak dawniej to minie sporo czasu. Chłopcy pojechali. Wszystkim napłynęły łzy do oczu a najbardziej Larze i Kameronowi. Tak trudno patrzeć jak kochający się ludzie muszą się rozstać.
-Wiesz z czego sobie zdałam sprawę?
-Nie.
-Że nigdy ci nie podziękowałam za to, że dzięki tobie poznałam Kamerona.
-Oj to nie była moja zasługa. –odpowiedziałam
-Uwierz mi była. Dziękuje Ci. Kocham Cię, kurdupelku mój
-Ja ciebie też wielkoludku.
Poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon. To sms. Nadawca- Bruno.
„Przepraszam, że nie przyjechałem na imprezę, ale nie potrafię Ci spojrzeć w oczy. Źle postąpiłem wkurzając się na ciebie. Już wszystko wiem. Przepraszam za wszystko. xoxo Bruno”
O co mu chodzi? Co wie? Czemu nie potrafi mi spojrzeć w oczy? Co jest grane? Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć. Próbowałam się dodzwonić do Bruna, ale nie odbierał. Powiedziałam Larze o sms i powiedziała, że mam jechać na lotnisko. Zdążę? Nie wiem, ale warto zaryzykować. Mają jeszcze godzinę do odlotu a droga do lotniska trwa 30 min. Chciałam żeby Lara ze mną pojechała, lecz ona powiedziała, że nie zniosłaby kolejnego rozstania z Kameronem, więc została w domu. Droga dłużyła mi się, ale w końcu dojechałam do celu. Mam nadzieję, że nie jest za późno. Weszłam do budynku. Nie widziałam żadnego z Hooligans, więc postanowiłam się trochę rozejrzeć. Natrafiłam na Phila, który mnie nakierował na Bruna.
- Bruno – krzyknęłam. Brązowooki obrócił się w moją stronę. Miał już przechodzić przez barierki, ale ostatecznie od nich odszedł. Podszedł do mnie.
-Co ty tu robisz? –spytał zdziwiony
-Nie odbierałeś telefonu, a twój sms mnie trochę zaniepokoił
-Przepraszam. –spuścił głowę w dół. Odkąd do mnie przyszedł jeszcze ani razu nie spojrzał mi w oczy.
-Co jest? –podniosłam jego głowę i zmusiłam by spojrzał mi w oczy
-Sam. Wiem wszystko i źle się czuje, że Cię tak potraktowałem.
-Co wiesz?
-Byłem wtedy w biurze. Słyszałem jak rozmawiałaś z Kim – nie spodziewałam się tego
-Ojejka. Bruno, tak mi przykro. Chciałam Ci powiedzieć, ale…
-Już dobrze. Nie tłumacz się rozumiem. A teraz wybacz, ale musze już iść. Samolot nie będzie na mnie
Przykro mi, że Bruno dowiedział się w taki sposób o Kim, ale dobrze, że mam to już za sobą.

BRUNO

Odszedłem od Sam. Czułem, że muszę się zawrócić. Że muszę coś zrobić. Nie mogłem odejść bez pożegnania. Chciałem ją mocno przytulić
-Zapomniałeś czegoś? –spytała
-Tak. –podszedłem i wtuliłem się w nią. –Bardzo mi tego brakowało.
-Mi też –nadal trzymałem ją w objęciach. Gdy się odsunęła zobaczyłem, że spłynęła jej łza po policzku
-Czemu płaczesz?
-Bo już myślałam, że nigdy się nie pogodzimy
-Prędzej czy później wszystko by się wyjaśniło, więc na pewno byśmy się pogodzili
-W sumie masz rację. Bruno…
-Tak?
-Chciałabym żeby wszystko było jak dawniej. Żebyśmy nadal byli najlepszymi przyjaciółmi
-Ja też.
Przytuliłem ją jeszcze raz i odszedłem.

***

Hej :)
Cóż mam Wam do powiedzenia? Chyba raczej nic szczególnego, oprócz tego, że dzisiaj jest rocznica śmierci Paula Walkera :(
A tak poza tym to świeci pustkami, także trzymajcie się i do kolejnego odcinka :*

wtorek, 25 listopada 2014

#23

SAM

Kolejnego dnia poszłam do Lary. Wyżaliłam jej się. Bardzo starała się mnie pocieszyć, ale wiedziała, że to na marne. Nic mnie bardziej nie mogło zasmucić jak utrata Bruna. Bardzo go lubiłam. Może aż za bardzo. Czuję, że nie wybaczy mi tych słów. Lara twierdzi, że się chwile pogniewa i mu przejdzie, ale ja nie jestem tego taka pewna. W końcu ona nie widziała jaki on był wściekły jak ze mną rozmawiał. I jaki był smutny i zawiedziony gdy powiedziałam, że nie jest moim przyjacielem. Wczoraj gdy próbowałam do niego dzwonić nie odbierał. Nie dał mi żadnego znaku życia. Mam nadzieje, że nic mu się nie stało. Wiem, że się za bardzo przejmuje, ale ludzie pod wpływem gniewu robią głupie rzeczy.
-Sam nie przejmuj się na pewno mu przejdzie.
-Nie Lara. Ja go za bardzo skrzywdziłam.
-Ale to było wszystko pod wpływem emocji. On na pewno to zrozumie.
-Szczerze w to wątpię –rozległ się dzwonek do drzwi.
-Otworzę –powiedziała Lara i wyszła z salonu. –Bruno! Jak dobrze, że jesteś. Co cię tu sprowadza?
-Nie wiesz może czy Kameron nie zostawił czegoś tutaj dla mnie?
-Zostawił. Wejdź do salonu zaraz Ci przyniosę.
Zrobiła to specjalnie, żebyśmy mogli porozmawiać. Po to go zaprosiła do salonu. Bruno wszedł do pomieszczenia. Spojrzał na mnie i widocznie posmutniał.  Nie chciałam Go skrzywdzić. Nie chciałam…
-Lara! –krzyknął- wiesz co ja przyjdę kiedy indziej po to
-Bruno… -odezwałam się –Bruno ja…
-Nie tłumacz się. Już wszystko jest pomiędzy nami jasne. –po policzku poleciała mi łza
-Nie Bruno. Posłuchaj mnie proszę. –przyszła Lara i dała mu płytę.
-To może ja poczekam w kuchni –powiedziała Lara
-Nie. Ja już wychodzę. –powiedział Peter i udał się do wyjścia
-Bruno… -tylko tyle udało mi się wykrztusić spod moich łez. Zamknął drzwi.
-Sam. Kochanie. Nie płacz. Nie warto.
-Widzisz sama. Nawet nie da się z nim porozmawiać. Nic nie mogę zrobić. Lara to koniec. On mi nie wybaczy.
-Wybaczy, ale daj mu czas.
-Kiedy ja nie potrafię.
-Musisz się postarać, maleńka. –powiedziała i przytuliła mnie. –Wierzę, że dasz radę.
-Mogę zostać dzisiaj u ciebie na noc?
-Jasne. Tylko odwołam spotkanie z Kamem.
-Nie. Idź. Ja poczekam
-Nie mogę Cię tak zostawić.
-Dziękuje. Masz może lody? –uśmiechnęłam się
-Oczywiście. Nawet mam wypożyczone jakieś badziewie. To co, oglądamy ?
-Jasne
Kocham ją. Ona jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Jest dla mnie siostrą. Zawsze wie jak mnie pocieszyć. Jak sprawić bym się uśmiechnęła. Tylko ona to potrafi.

BRUNO

Widocznie nie jesteś moim przyjacielem. Nie jesteś moim przyjacielem… To mnie prześladuje. Ciągle o tym myślę. Jak ona mogła tak powiedzieć? Czy ona naprawdę tak myśli? Sądzę, że tak inaczej by tego nie mówiła. To tak boli, kiedy dowiadujesz się prawdy. I to jeszcze od osoby, którą uważałeś za najlepszą przyjaciółkę. Chciałbym cofnąć czas. Chciałbym jej nie spotkać by uniknąć naszego cierpienia. Niestety nie mam takiej mocy. Nie mogę nic na to poradzić. Mógłbym o tym zapomnieć, ale to nic nie da. Nie da się tak po prostu o tym nie myśleć. Nie da się tego wybaczyć. Nie takich słów. Bardzo ją lubiłem. Bardziej niż dotychczasowe koleżanki. Można by było powiedzieć, że nawet bardziej od moich dziewczyn. Teraz trochę mi przeszło. Nie mam ochoty na nią patrzeć, rozmawiać z nią. Czy to jest chwilowe? Mam nadzieję, że tak. Nie lubię mieć nieprzyjaciół.
-Kochanie mam dzisiaj dużo pracy i nie wiem czy zdążę na kolację –oznajmiła mi Kim
-Jak to nie zdążysz? Mieliśmy ostatni tydzień spędzać razem
-Wybacz mi słonko. Wiesz jak jest?
-Nie. Nie wiem. Wiem tylko tyle, że praca jest dla ciebie ważniejsza niż ja. –zdenerwowała mnie. Podniosłem głos
-Nie mów tak, to nie prawda. –powiedziała spokojnie. Chciała się do mnie przytulić, ale się odsunąłem.
-Nie wiem co mam o tym myśleć. Mam wrażenie, że nic dla ciebie nie znaczę
-Jesteś dla mnie najważniejszym mężczyzną. –teraz pozwoliłem jej się wtulić we mnie –Kocham Cię
-Ja ciebie też
Pocałowała mnie. Później ja ją. I tak się to skończyło, że wylądowaliśmy w łóżku. Dziwny jest nasz związek. Można powiedzieć, że się kłócimy a potem lądujemy w łóżku. To jest trochę chore. Jednak nic nie mogę z tym zrobić. Kocham ją. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Mam nadzieję, że ja dla niej też znaczę więcej niż tylko puste słowa.

SAM

Trzy dni do wyjazdu

Dziś przyszłam do Lary w odwiedziny. Przemyślałam wszystko i dam czas Brunowi, chociaż wiem, że to będzie dla mnie trudne. Podjęłam także decyzję aby w końcu porozmawiać z Kim. Czas najwyższy zmierzyć się z problemem. Musi mi to wyjaśnić.
-Hej
-Cześć
-Co tam u ciebie słychać? –spytałam
-W sumie to nic. Staram się jak najwięcej czasu spędzać z Kameronem. Tak bardzo nie chcę żeby on wyjeżdżał
-Przecież wróci za miesiąc. Dasz radę. Wytrzymasz ten czas
-Miejmy nadzieję. A co tam u ciebie?
-Bez zmian. Bruno jak się nie odzywał tak się nie odzywa. Pracę mam dopiero za tydzień. I postanowiłam, że porozmawiam z Kim o tamtym zdarzeniu.
-No co ty gadasz?
-Naprawdę. Mam zamiar jutro z nią o tym pogadać.  –Lara przez chwilę rozkminiała co powiedziałam. Analizowała każde słowo. Jakby coś knuła.
-A o której?
-Jeszcze nie wiem. A co ty taka ciekawska?
-Ponieważ chcę cię mentalnie przygotować przed tą rozmową. Najlepiej do mnie zadzwoń jak będziesz miała zamiar do niej iść
-No dobra.
Trochę mnie zdziwiło jej zainteresowanie tą sprawą. Takie to podejrzane. Aj! Mam jakieś swoje urojenia. Przyjaciółka chce mi pomóc a ja o jakiś niestworzonych planach myślę. Cieszę się, że przed tą rozmową będę mogła jeszcze porozmawiać z kimś normalnym. Z kimś kto przygotuje mnie psychicznie na tą rozmowę.

***

Kto jest dumny z Bruna? HOOLIGANS !
30 milionów sprzedanych singli oraz 5 milionów sprzedanego "Unorthodox Jukebox"






Akcja się toczy. :D Jestem z siebie taka dumna, bo ostatnio chwyciła mnie wena i napisałam kilka odcinków. Gdybyście byli tam gdzie ja teraz jestem... Jakieś 20 odcinków z przodu. hahah
Niestety nie zdradzę Wam szczegółów, ale wiedzcie, że będzie się działo :D 


sobota, 22 listopada 2014

#22

SAM

Kilka dni później

Dzisiaj mam wolne. Postanowiłam, że spotkam się z Larą. Tak dawno się z nią nie widziałam. Strasznie tęskniłam.
Moja najlepsza przyjaciółka przyszła do mnie nieco smutna. Gdy się jej spytałam o co chodzi powiedziała, że to z powodu tej trasy koncertowej. Nie dziwie jej się w końcu jej chłopak wyjeżdża na dość długo. Z tego co wiem trasa ma trwać 2 miesiące. Nie wiem jak ja bym wytrzymała 2 miesiące bez ukochanego. W sumie to się przekonam. Bruno też jedzie. Wiem, że nie jesteśmy razem i to jest zupełnie inna sytuacja, ale i tak będę za nim strasznie tęsknić.
-Sam chodźmy na lody jest tak strasznie gorąco.
-No dobra, ale najlepsze dają 10 minut drogi stąd.
-No to chodźmy.
Trochę się ogarnęłam i wyszłam na spacer. Było 30 stopni. Ubrałam moje ukochane czarne spodenki i luźną, białą koszulkę na ramiączkach z znakiem „Nike”. Lara miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty. Wyglądała w niej prześlicznie. Po drodze obserwowałam przechodniów. Można było dostrzec, że jest im strasznie gorąco. Pocili się jak wieprze. Ominęłam kilka zakochanych par. Doszłam do wniosku, że dookoła mnie jest tyle miłości ja nadal jestem sama. Z zamyśleń wyrwało mnie coś niepokojącego.
-Lara. Widzisz to?
-Ale co?
-No spójrz tam –wskazałam jej palcem na całujących się ludzi. Niby nic nadzwyczajnego. Lecz to było coś bynajmniej dziwnego.
-Czy to Kim?
-Też mi się tak wydaje.
-To w takim razie gdzie jest Bruno?
-Nie wiem, ale wątpię żeby był w pobliżu. -rozejrzałam się po okolicy -Widziałaś jak ona namiętnie się całowała z tym gościem?
-Widziałam. Nie wiem co o tym myśleć. Przecież ona jest z Brunem. Dlaczego to robi?
-Chodźmy się jej spytać –powiedziałam strasznie wściekła
-Nie, Sam. Działasz pod wpływem emocji. Pogadamy z nią o tym później. Jeszcze zrobisz jej krzywdę. Chodźmy już lepiej do domu
-Ale ja muszę to z nią wyjaśnić. Idę do niej – już zamierzałam zrobić krok gdy nagle Lara chwyciła mnie za rękę
-Sam idziemy do domu. Ja nie żartuje. Raczej to nie będzie nic miłego jeśli teraz do niej podejdziesz. Pomyśl. Nawrzeszczysz na nią, ona powie, że nie wie o co chodzi po czym ty ją uderzysz ona cię jeszcze bardziej sprowokuje i dojedzie do szarpaniny na koniec opowie ci całą prawdę, ale będzie szybsza i powie Brunowi, że ją zaatakowałaś. Bruno jej uwierzy a tobie się oberwie.
-Skoro tak sądzisz to może lepiej będzie jeśli faktycznie pogadam z nią o tym później.
Wróciłyśmy do domu, bo na dworze nie dało się dłużej wytrzymać. Temperatura z każdą minutą rosła w górę. Byłyśmy coraz bardziej spragnione, spocone i zmęczone. W domu zrobiłam nam mrożoną herbatę, którą od razu wypiłyśmy. Co za cholerny upał
-Co z tym zrobisz? Pogadasz jutro z Kim?
-Może nie jutro, ale kiedyś na pewno. -odpowiedziała spokojniejsza
-A co jeśli okaże się, że to był romans?
-To...to... -to co? Co zrobię? Przecie nie powiem tego Brunowi
-Nie dasz rady mu tego powiedzieć prawda?
-Nie wiem... Nie chce kolejny raz mówić mu, że dziewczyna go oszukuje. Nie chce widzieć jak się rozkleja. Taki widok mnie dobija i rani. Wiesz, że coś do niego czuje... Nie chcę, żeby się załamał.
-Rozumiem, ale i tak ktoś musi mu to jak najszybciej powiedzieć. Jeśli chcesz ja to zrobię
-Nie... Tobie nie uwierzy.
-Może Kameron?
-Nie. Nie mieszajmy w to na razie osób trzecich. Ja postaram się to jakoś załatwić

BRUNO

-Kochanie gdzie jesteś?
-W pracy.
-Czemu tak długo?
-Mam dużo zleceń. Nie wiem czy wrócę dzisiaj na kolację.
-Jak to nie wiesz? Nie możesz tego przełożyć na jutro
-Nie mogę. Nie czekaj na mnie
-Ale kochanie. Nawet się nie widujemy a mieszkamy razem.
-Musisz mi wybaczyć. Mam strasznie dużo roboty. Postaram się jutro znaleźć dla ciebie czas.
-Postarasz się? -jej wypowiedź nieco mnie zdenerwowała -To już nie masz dla mnie czasu. Myślałem, że jak się do mnie wprowadzisz to będziemy się częściej widywać a ty jakby mnie unikasz
-Dobrze wiesz, że tak nie jest
-Sam już nie wiem. Jak jeszcze kiedyś będziesz chciała się ze mną spotkać to wiesz gdzie mieszkam. Wpadnij
-Bruno…
Tak bardzo chciałem by nam się ułożyło. Zaproponowałem jej wspólne mieszkanie. Zgodziła się. Mieszka u mnie już tydzień i od tego czasu coraz mniej ją widzę. Zauważyłem, że już nie całuje mnie tak namiętnie jak kiedyś. Nie okazuje mi tyle czułości jak na początku. A o seksie nie ma mowy. Bez przerwy jest zmęczona albo głowa ją boli. Coraz częściej się kłócimy. Nie jest tak kolorowo jakby się innym wydawało. Przed znajomymi często udajemy, że jesteśmy szczęśliwi a gdy wracamy do domu znowu jest tak samo. Nudno. Jedyne co mnie uszczęśliwia to to że mogę na niej polegać. To mnie przy niej trzyma. Nie wiem jak to nazwać. Czy to się zwie miłością? Raczej nie. Pomimo tego, że mówię jej, że ją kocham nie wiem czy tak naprawdę jest. Czuję do niej coś więcej jak do innych moich przyjaciółek. I to mnie do niej przyciąga. To uczucie. Pożądanie.
-To co chłopaki nagrywamy nową muzę?
-Jasne –odpowiedział Phil

SAM

Tydzień do trasy koncertowej

Staram się unikać Kim jak ognia. Nie mogę na nią patrzeć. Mam ochotę dać jej z liścia. Aż się we mnie gotuję od środka. Chciałabym jej wszystko wygarnąć, ale to nic nie da.
Jestem dzisiaj umówiona z Brunem i mam nadzieję, że nie będzie z nami Kim.
-Cześć Bruno
-Cześć –przytuliłam go, ale on nie odwzajemnił. –Co jest?
-Kim mi się żaliła, że ją unikasz
-Ja? Nie. Zdaje jej się –skłamałam
-Mówiła mi, że za każdym razem kiedy koło ciebie przechodzi spuszczasz wzrok. Jak do ciebie coś mówi to odpowiadasz krótko i wychodzisz jak najszybciej z pomieszczenia w którym ona jest
-To nie tak
-A jak?
-Nie mogę powiedzieć –poczułam jakby mnie coś za żołądek złapało.
-No mów o co chodzi. Sam naprawdę nie mam ochoty bawić się w te głupie gierki. –powiedział zdenerwowany
-Nie powiem ci. Na pewno nie teraz
-A kiedy?
-Później
-Nie później tylko teraz. Sam powiedz o co ci chodzi –teraz to on już jest wściekły, ale nie powiem mu tego. Nie powiem.
-Nie mogę
-Gdybyś była moją przyjaciółką to byś mi powiedziała –wykrzyczał to do mnie
-A ty gdybyś był moim przyjacielem byś mi zaufał i zrozumiał, że nie mogę ci tego teraz powiedzieć – odpowiedziałam podniesionym głosem
-Ale nie rozumiem –znowu krzyknął
-Widocznie nie jesteś moim przyjacielem –nie wiem jak mogłam to powiedzieć. To przez to, że jestem taka wściekła. Staram się go chronić przed prawdą a jeszcze mi się obrywa. To nie sprawiedliwe
-Widocznie nie –Bruno odwrócił się i odszedł
-Bruno… -Krzyknęłam, ale nie zareagował. Dotarło do mnie, że chyba go straciłam. To co powiedziałam musiało go zaboleć. Zaczęłam płakać. Czemu przez Kim musi się rozpaść nasza przyjaźń? A może to przeze mnie? W sumie to ja mu nie powiedziałam prawdy.

***

Krótki... wiem, ale to dlatego, że nie mogę dać kolejnego wydarzenia w tym poście. Za dużo rzeczy by się wydarzyło.
Jak już pewnie zauważyliście zastosowałam małą zmianę w opowiadaniu. Mianowicie, teraz będę pisać z perspektywy Sam i Bruna. Wątpię, żeby jeszcze ktoś doszedł (żebym pisała z jego perspektywy), bo wtedy miałabym za duży mętlik w głowie. A pisanie jako Bruno będzie mi i Wam wiele wyjaśniało.
Liczę na to, że się przyzwyczaicie.

PS. Jak tam podobała Wam się teledysk?
PS2. Według mnie jest świetny!

poniedziałek, 17 listopada 2014

Uptown Funk Video

Heeej :*
Dzisiaj odbyła się premiera teledysku do 
Uptown Funk
Muszę przyznać, ze bardzo mi się podoba
Jest taki zabawny :)
Nowy taniec Hooligans 
Bruno w wałkach na włosach
Różowa marynarka (świetnie w niej wygląda)
Bandama pod kapeluszem
Ale szczerze?
Wszyscy w teledysku wyglądali jak milion dolców 
Dziękuje Ci Mark'u Ronson za to, że zaprosiłeś Bruna do tego kawałka i że mógł on wystąpić w teledysku 





Teledysk : https://screen.yahoo.com/popular/mark-ronson-uptown-funk-ft-135000232.html?soc_src=default 
Artykuł z Billboard : http://www.billboard.com/articles/news/6319862/bruno-mars-mark-ronson-uptown-funk-video?facebook_20141117
Piosenka : https://www.youtube.com/watch?v=7Ya2U8XN_Zw
Inne fajne : https://www.youtube.com/watch?v=yc7NrdTu7i4

sobota, 15 listopada 2014

#21

Miesiąc później

Nadal mi nie przeszło uczucie, które żywiłam do Bruna a nawet mogę stwierdzić, że trochę się nasiliło. Musiałam z kimś o tym pogadać. Jedyną osobą, która mi dobrze doradzi jest Lara.
-Lara błagam Cię pomóż mi
-Co się stało?
-To trochę głupie, ale…
-No mów
-Bo wiesz już, że zapoznałam jakiś czas temu Bruna z Kim?
-Tak wiem
-No właśnie i od tamtego czasu już prawie nie mam kontaktu z Brunem. Nie dzwoni do mnie. Nie pisze, a jak chcę się z nim umówić to mówi, że jest zajęty. Nie raz widziałam jak szedł gdzieś z Kim. Czuje, że ona mi go zabiera
-Ty po prostu jesteś zazdrosna
-Nie jestem –oczywiście, że skłamałam, ale czuje, że mi nie uwierzyła. Ona zna mnie lepiej niż ktoś inny.
-Jesteś i nie zaprzeczaj. Czy ty się w nim zakochałaś?
-Może… -tak trudno było mi powiedzieć TAK!
-Wiedziałam, że tak prędzej czy później się stanie.
-Co ja mam zrobić? Nie chcę mu tego mówić bo jest zakochany w Kim a ona w nim. Nie chce psuć tej znajomości, ale nie mogę tak na nich patrzeć.
-Z jednej strony powinnaś z nim porozmawiać i mu wszystko powiedzieć, ale z drugiej jeśli przez to ma powstać pomiędzy wami jakiś dystans bo on jest zauroczony Kim to może powinnaś jeszcze trochę poczekać.
-Masz rację. Poczekam jeszcze trochę. Może mi przejdzie. – W głębi duszy czułam, że tak łatwo moje uczucie do Bruna nie wygaśnie. Wiedziałam, że będzie mi trudno tak żyć, ale co mogłam zrobić? NIC.

„Hej. Wpadnij do mnie jak najszybciej. Muszę Ci coś ważnego powiedzieć. xoxo Bruno” 
A adres!? Dziwne. Niby znamy się już trochę, ale jeszcze nigdy nie byłam u niego w domu. Wcześniej mnie to nie zastanawiało, ale w tym momencie zdała sobie z tego sprawę.
„Nie wiem gdzie mieszkasz. Jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać u ciebie. xx Sam”
Po 2 minutach dostałam adres jego domu

***

-Hej. Wejdź do środka –Bruno przywitał mnie w drzwiach po czym weszłam do jego domu.
-Fajnie tu masz
W salonie były chyba ze trzy skórzane kanapy, plazma, dużo obrazów… To wyglądało nieziemsko. Wystrój dopełniały nagrody, które Bruno otrzymał w ciągu całej swojej kariery. Nie było ich może zbyt wiele, bo to dopiero początek „Ery Bruna”, ale wierzę, że jeszcze dojdą. Podeszłam do jednej z nich i się jej bacznie przyjrzałam. Była to nagroda przyznana przez Billboard w kategorii najlepsza piosenka radiowa, którą otrzymał Bruno za „Just the way you are”. Poczułam po raz kolejny dumę, że stojący obok mnie mężczyzna, który niegdyś był moim idolem ma tak ważną nagrodę. Do mojej głowy wdarła myśl o tym po co Bruno mnie tu sprowadził. Chciał mi coś powiedzieć. Ale co? Po czasie w którym się do mnie nie odzywał teraz chce ze mną rozmawiać? Momentalnie ogarnęła mnie złość. Musiałam się na kimś wyżyć.
-Co jest tak ważne, że po miesiącu gdy się prawie do mnie nie odzywałeś chcesz mi powiedzieć?
-Przepraszam Cię. Byłem zapracowany.
-Ja też, ale mimo to zawsze znalazłam czas żeby do ciebie zadzwonić, tylko ty go nigdy nie miałeś dla mnie! – Bruno nic nie odpowiedział, więc podjęłam temat dalej. Mówiłam już trochę łagodniej –Powiedz mi czemu tak się stało? Czemu się od siebie oddaliliśmy?
-Ja … Nie wiem. Bo… To wszystko przez… Ach
-No wyduś to z siebie
-Bo widzisz, ja się zakochałem w Kim – Niby o tym już dawno wiedziałam, ale i tak mnie mocno zabolało. – i kilka dni temu poprosiłem ją o chodzenie. Jesteśmy parą – Uśmiechnął się do mnie. Widocznie był z tego dumny. A ja? Ja poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu. Poczułam straszny ból. Dlaczego tak trudno jest skrywać uczucia? Ja się pytam dlaczego? Wiedziałam, że zaraz zacznę płakać, więc udałam się do wyjścia.
-Przepraszam Cię, ale lepiej będzie jak sobie pójdę. Życzę Wam szczęścia
Wyszłam. Gdy dojechałam do domu od razu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Zobaczyłam, że mam 2 nieodebrane połączenia od Bruna i 3 SMS: „Co jest Sam? Uraziłem Cię czymś? Bruno”, „Odezwij się jak będziesz miała czas. xoxo Bruno”, „Przepraszam jeśli Ci coś zrobiłem. Twój braciszek Bruno”. I znowu się popłakałam. Nie chcę by myślał, że to jego wina, że tak się zachowuje. Chcę by wiedział, że coś do niego czuje, lecz jak na razie to nie możliwe.
Nie miałam siły do niego dzwonić. Nie chciałam by słyszał mnie w takim stanie. Kiedyś dam mu znać, ale nie dzisiaj.

Praca, dom, praca, dom... Powoli zaczynam mieć tego dosyć. Chciałabym móc pojechać nad morze i wylegiwać się całymi dniami na plaży, ale jak na razie to nie możliwe. Został mi jeszcze miesiąc ciężkiego wysiłku. Zaprzyjaźniłam się z Joshem i Kellanem z planu. Bardzo fajni z nich mężczyźni. Wcześniej postrzegałam ich jako przystojnych aktorów, ale teraz już wiem, że poza wyglądem mają coś więcej. Są szczerzy, zabawni, pomocni. Ideały. Lecz nie moje. Mój ideał zapewne teraz jest w studiu i tworzy nowe piosenki. Po wczorajszym incydencie nie wiem jak na niego spojrzę. Jest mi źle, że tak się zachowałam. Muszę chyba iść Go przeprosić. On tak w zasadzie nic nie zrobił. To ja się na nim wyżyłam, bo… Bo się w nim zakochałam.
-Bruno, bo ja nie chciałam… -przerwał mi
-Sam ja nie potrafię Cię zrozumieć. Wiem, że trochę zaniedbałem naszą przyjaźń, ale… -nie chciałam by dokańczał, pragnęłam żeby mnie wysłuchał
-Posłuchaj mnie proszę
-Dobrze
-Bo tu nie o to chodzi. Byłam na początku zła na ciebie za to, że prawie się nie widywaliśmy, ale później coś zrozumiałam. Doszłam do wniosku, że Kim jest dla ciebie ważniejsza i choć znamy się dłużej i tak ona będzie dla ciebie na pierwszym miejscu. To mnie trochę zabolało i po prostu wczoraj nie mogłam słuchać o waszej miłości. Przepraszam Cię. –Po części przyznałam się, że jestem nim zauroczona. Ale nie oszukujmy się. Faceci nigdy się nie kapną o co nam kobietą tak naprawdę chodzi.
-Ale Sam –chwycił mnie za rękę- ty byłaś i zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie chce żeby Kim nas poróżniła. Bardzo ją lubię i chciałabym byś cieszyła się naszym szczęściem. Bardzo mi na tym zależy.
-Może i masz rację braciszku. Kim nie może nas poróżnić. Postaram się cieszyć z waszego szczęścia, ale nic nie obiecuję.
-Dziękuje – puścił moją rękę i przytulił mnie strasznie mocno. Jakbym miała zaraz gdzieś wyjechać a on chciałby mnie powstrzymać.
-Bruno –wyrwałam się z jego uścisku –musisz mi coś obiecać
-Co takiego?
-Że jeżeli Ci coś powiem to mi uwierzysz a nie tak jak kiedyś z Natalie
-Obiecuję –i znowu się w niego wtuliłam.
-A co tu się dzieje? –do środka weszła Kim, która najwyraźniej była zaskoczona tym co zobaczyła
-My tylko… -zaczęłam
-To tylko przyjacielski uścisk, kochanie
-No ja mam nadzieje –Kim uśmiechnęła się do nas. Bruno zbliżył się do niej i dał jej buziaka w usta. Nie powiem trochę mnie to obrzydziło. Nie lubię patrzeć na takie rzeczy. –No to co robimy?
-Tak w zasadzie ja już muszę iść. Praca wzywa.
Pożegnałam się z Brunem oraz Kim i poszłam do pracy. Na planie byli już chłopcy. Siedzieli przy stole i jedli coś.  Postanowiłam, że się do nich przysiądę.
-Cześć chłopaki –podeszłam do każdego z nich i dałam im po buziaku w policzek. Praca bardzo nas zbliżyła do siebie
-Cześć Kim –powiedział Kellan
-Dużo dzisiaj mamy pracy? –spytał Josh
-Z tego co wiem to trochę jest. Musimy nagrać kilka scen i przećwiczyć kolejne. Mamy nagrane około połowy filmu. Mi osobiście zostało chyba z 5 scen.
-No to masz fajnie. My jeszcze trochę czasu spędzimy na planie.
-Oj biedactwa. –zażartowałam
-Nie bądź taka mądra, Sam. –powiedział Kellan –Jak kiedyś będziesz grała rolę pierwszoplanową w filmie to też będę Ci dokuczał
-Nie wpuszczę Cie na plan.
-Dość tego przekomarzania. Reżyser przyszedł. Czas wziąć się do pracy –powiedział Josh

W drodze powrotnej do domu zaszłam do sklepu po picie. Wzięłam sobie Sprite. Chciałam już iść do kasy, lecz zobaczyłam stoisko z gazetami. Podeszłam do niego. Na jednej okładce był Bruno. Z ciekawości wzięłam ją do rąk. Zobaczyłam nagłówek „Bruno Mars niby taki świętoszek a kobiet ma od groma”. Przyznam szczerze trochę mnie to zaciekawiło. Kupiłam gazetę i w domu szczegółowo przeczytałam co piszą o Brunie. Okazało się, że w artykule zostałam opisana ja, Natalie, Kim, Lara i jeszcze jakieś 2 inne dziewczyny. Trochę mnie rozbawił ten artykuł, gdyż było tam napisane, że Bruno jest z Kim a ze mną się spotyka potajemnie. Lara, Natalie i tamte dwie to też niby jakieś kochanki Bruna. Obok tekstu było kilka zdjęć. Jedno z plaży gdzie jest Lara i Bruno. Drugie z Kim gdzie się całują. Trzecie z Natalie jak się obejmują. Czwarte z tymi dwoma dziewczynami. I ostatnie ze mną. Gdzie widać jakbyśmy się trzymali za rękę, choć tak naprawdę tego nie robiliśmy. Bruno niby nie przejmuje się brukowcami, ale chyba lepiej będzie jeżeli to przeczyta.
-Jestem –powiedział Bruno
-No to dobrze. Muszę Ci coś pokazać. –podałam mu do ręki gazetę –Przeczytaj
Bruno czytał jakąś chwilę. Cały czas miał dziwne miny. Nie potrafiłam go rozgryźć
-Co to ma być? –powiedział trochę rozzłoszczony i zdziwiony
-To co widzisz
-Żeby tylko tego Kim nie zobaczyła
-Moim zdaniem powinieneś jej to pokazać. Najlepiej do niej zadzwoń niech tu przyjedzie
-To chyba nie jest dobry pomysł
-Zaufaj mi
Chwycił za telefon i zadzwonił. Po chwili dołączyła do nas Kim. Pokazałam jej artykuł. Oczy się jej zaszkliły.
-Kochanie to nie jest prawda. –powiedział Bruno
-To dlaczego jest tu tyle zdjęć z dziewczynami jak je obejmujesz?
-To są stare zdjęcia. –wtrąciłam- na jednym z nich jest była Bruna i moja przyjaciółka, która chodzi z Kameronem, no i jestem też ja, ale uwierz mi pomiędzy nami nigdy nic nie było. A te dwie to…
-To dziewczyny z teledysku. Ja z nimi nie mam nic wspólnego –Dokończył za mnie Bruno
-Kim. Wiem, że pewnie trudno Ci teraz nam uwierzyć, ale zaufaj mi to nie tak jak wygląda. -powiedziałam
-Ja… Nie wiem co mam myśleć. Chcę wam wierzyć. Ale te zdjęcia…
-Te zdjęcia wcale nie oznaczają, że cie zdradzam. –podszedł do niej i ją objął –Kocham Cię i nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy –pocałował ją w usta
-Nie chce wam przerywać, ale ja tu nadal jestem
-Oj cicho Sam –powiedział Bruno i znowu złączył ich usta w pocałunek
-Kim. Sprawdziłam już propozycję do filmów. Spodobały mi się dwa z nich.
-Okej. Pokaż mi które
Rozmawiałam z Kim jakąś godzinę na temat pracy, później przyszedł do nas Bruno i zaprosił nas na spacer. Oczywiście, że się zgodziłyśmy. Czas najwyższy zrobić sobie odpoczynek. Przeszliśmy się po najcichszych ulicach Nowego Jorku. Było naprawdę dziwnie. Tak cicho jakby w zupełnie innym miejscu. Bruno z Kim co chwilę się przytulali. Pewnie zadajecie sobie pytanie czy byłam zazdrosna. Oczywiście, że tak. Ale nic nie mogłam zrobić.  Nie chciałam psuć tak miłego wieczoru. Podczas spaceru dużo rozmyślałam i w sumie nie wiem czemu pomogłam Brunowi przekonać Kim, że ten artykuł jest nieprawdą. Może dlatego, że lubię Kim i nie chciałam by cierpiała albo po to żeby Bruno nie cierpiał. Już raz widziałam jaki jest załamany po zerwaniu. Nie chciałabym znów go oglądać w takim stanie.
-Kochane mam dla Was super wieści –zaapelował Bruno
-Jakie? –powiedziała Kim
-Otóż za dwa tygodnie wznawiam trasę koncertową
-Gratuluję- powiedziała Kim i go pocałowała
-A ty Sam nie cieszysz się? –spytał Bruno
-Oczywiście, że się cieszę, ale to oznacza, że wyjedziesz na koniec świata i będziesz tak bardzo zapracowany, że zapomnisz o nas
-O was nigdy nie zapomnę. Obiecuję, że zawsze znajdę dla was czas.
Uśmiechnęłam się. Poszliśmy dalej i cały czas rozmawialiśmy o trasie koncertowej. Bruno powiedział Nam jakie ma pomysły na występ. Ja i Kim poparłyśmy Go. Dorzuciłam mu kilka moich pomysłów. Powiedział, że się nad nimi zastanowi

***

Heeeeej :*
Co tam u Was?
Dzisiaj się nieco rozpisałam,..
Mi nadal nie przeszło z "Uptown Funk" i sądzę, że nie przejdzie, bo....
W poniedziałek teledysk!!!
Tak się cieszę :D
Mała zajawka tego co Nas czeka


Do poniedziałku :* 

wtorek, 11 listopada 2014

#20

-Halo?
-Dzień dobry. Nazywam się Km Cloor. Jestem zainteresowana pomóc pani w karierze.
-Dzień dobry.
-Ma pani teraz czas?
-Tak.
-To może spotkamy się za 30 min w kafejce „Cafe”.
-Oczywiście. Będę punktualnie. Do zobaczenia.
Ubrałam się elegancko i poszłam do kafejki. W środku czekała na mnie Kim
-Dzień dobry. Jestem Sam. Miło mi, że pani się mną zainteresowała.
-Może przejdźmy na ty. Trochę tak głupio. Jestem Kim
-Miło mi Cię poznać.
Zaczęłyśmy rozmawiać o moich planach na przyszłość, o tym co teraz robię i muszę stwierdzić, że Kim zrobiła na mnie dobre wrażenie. Wie co robi i to jest świetne. Mówiła, że pracowała z Markiem Wahlbergiem i Jessicą Albą. Doszłyśmy do wniosku, że fajnie by było zacząć współpracę. Umówiłyśmy się, że póki co Kim będzie dla mnie pracowała praktycznie za darmo a jak już wzniosę się wysoko na szczeblach kariery to jej to wynagrodzę.

Dziś jest ten dzień. Dzień powrotu do pracy. Dzień prób. Dzień w którym nagrywamy scenę pocałunku. Wspaniały dzień.
-Jesteś gotowa?
-Oczywiście.
-No to zaczynamy. Akcja
-Po co wróciłaś? –Powiedział Josh do mnie
-Muszę Ci coś powiedzieć. Posłuchaj mnie. To naprawdę nie jest tak jak myślisz
-A jak? Może jeszcze mi powiedz, że to, że się całowałaś z Cris’em to sobie wymyśliłem.
-Nie. Pocałowałam go, ale… Ciebie ciągle nie było w domu. Potrzebowałam czułości
-To cie nie usprawiedliwia. Z resztą nie byłem w domu, bo pracowałem żeby utrzymać nasz dom i przede wszystkim nas.
-Wiem. Bardzo żałuje tego co zrobiłam. Wybacz mi. Przepraszam
-Ja nie mogę. Kocham Cię jak nikogo innego, ale tak trudno jest mi zapomnieć. – przysunęłam się do niego
-Rozumiem. Potrzebujesz czasu. Pamiętaj, że Cię kocham. –wyszeptałam mu ostatnie zdanie do ucha
-Wiem. –odsunęłam swoją twarz od jego ucha i zaczęłam wpatrywać się w jego oczy. –A co jeśli bym ci wybaczył? Myślisz, że nasz związek miałby sens?
-Tak. Kocham Cię najmocniej na świecie i pragnę być z tobą – podniósł lekko do góry moją głowę. Spojrzał mi się w oczy i zaczęliśmy się całować.
To było coś niesamowitego. Co prawda nie było w nim żadnego uczucia, ale był wspaniały. Pierwszy pocałunek z moim ukochanym aktorem mam za sobą. Niestety… ale pocieszający jest fakt, że całowaliśmy się około 5 razy, ponieważ reżyserowi coś nie pasowało.

-Słuchaj Sam. Rozmawiałam z reżyserem. Próby do filmu masz jeszcze przez 2 miesiące, więc pomyślałam, że po zakończeniu pracy na planie zabrałabyś się za kolejny film. Chcę abyś zyskała trochę sławy. Mam na oku kilka castingów na które mogłabyś się wybrać. Co o tym sądzisz?
 -Myślę, że to świetny pomysł. Muszę zacząć rozwijać swoją karierę. – zaczął dzwonić mój telefon –Przepraszam Cie bardzo –odeszłam z telefonem kawałek od stolika przy którym siedziałyśmy – Cześć Bruno
-Hej. Gdzie jesteś? Muszę z tobą o czymś porozmawiać.
-Jestem w kafejce „Cafe” razem z moim menadżerem.
-Mogę wpaść?
-Jasne.
Zakończyłam rozmowę. Usiadłam przy stoliku z Kim
-Zaraz przyjedzie tu mój przyjaciel. Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać jego obecność.
-Ależ skąd. Masz. Zobacz w domu te papiery.
-Co to jest?
-To są papiery odnośnie tych filmów w których mogłabyś zagrać. Przejrzy je i sprawdź czy ci odpowiadają.
-Cześć! – powiedział Bruno. Wstałam i się z nim przywitałam, następnie przedstawiłam mu Kim. Zobaczyłam jak Kim się na niego patrzy. Trochę nie wierzyła, że to Bruno Mas, ale też sprawiała wrażenie jakby ktoś ją walnął piorunem. Piorunem miłości. W sumie Bruno nie był lepszy. Patrzał się na nią cały czas. Widać, że wpadła mu w oko. Nie dziwie mu się. Jest ładna. Ma ciemne oczy i ciemne włosy. Do tego jest szczupła i mniej więcej w jego wzroście.
-Co chciałeś mi powiedzieć?
-Ja? –spytał się Bruno
-Tak ty –odpowiedziałam
-Wybacz. Zapomniałem.
Przez chwilę rozmawialiśmy we trójkę o Brunie. Później poczułam, że w ogóle nie jestem im potrzebna. Postanowiłam wyjść. Musze przyznać poczułam się trochę zazdrosna. Wiem, że mi już dawno przeszło zauroczenie do Bruno Marsa, ale teraz po tym krótkim wypadzie chyba poczułam coś do Petera Hernandeza. A może to nic. Może tak po prostu zostało coś z wielkiej fanki?
Dziwnie się tak czuje. Niby to nie jest miłość, ale coś więcej niż przyjaźń. Właśnie w tym momencie sobie to uświadomiłam. Kiedyś byłam jego fanką. Zwariowaną na jego punkcie. Teraz mam Go przy sobie i niby już mi przeszło, ale to uczucie zastąpiło coś innego. Nie wiem co zrobić. Przeczekam aż mi przejdzie. Tak będzie najlepiej.


***
Nie wiem czemu, ale nie podoba mi się ten odcinek. Mam nadzieję, że inne będą lepsze.
Wczoraj była premiera Uptown Funk. Cieszmy się.
Mi jeszcze nie przeszło. Ciągle się jaram i słucham na okrągło :D

poniedziałek, 10 listopada 2014

UPTOWN FUNK !

Heeeej! 
Czy Wy to rozumiecie? Jest już nowa piosenka! Uptown Funk! Kto już słyszał? Co o niej sądzicie? 
Ja powiem tylko tyle:
Jest niesamowita! 
 Już ją kocham <3

Tekst : http://www.directlyrics.com/mark-ronson-uptown-funk-lyrics.html
Do pobrania : http://2conv.com/pl/ (wpisujecie tam link z yt)
Piosenka :







Czy już mówiłam, że ją kocham? No tak mówiłam, ale jeszcze raz powtórzę. KOCHAM JĄ!

Napiszcie co Wy o niej sądzicie. Jaka była Wasza reakcja jak ją usłyszeliście pierwszy raz?
Ja skakałam i tańczyłam po całym pokoju. Tak się nią jaram <3

piątek, 7 listopada 2014

1000 odsłon !

Aaa! Nawet nie wiecie jak się cieszę. Za nami już 1000 odsłon. Jestem prze szczęśliwa. 
DZIĘKUJE ! :*






Mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo więcej wyświetleń ! :D
Kocham Was <3

czwartek, 6 listopada 2014

#19

Przez dwa dni nagrywałam sceny do filmu. Na razie nie były one zbyt ciekawe, ale po powrocie się rozkręcą. Przeczytałam scenariusz i jest tam jeszcze kilka scen ze mną, więc się cieszę. Z resztą jeszcze nie było pocałunku. Czekam na niego z niecierpliwością.

-Sam jedziemy już. Wzięłaś wszystko? –Krzyknęła Lara. Wszyscy razem we czwórkę jechaliśmy jednym autem. Wybraliśmy, że pojedziemy nad morze.
-Tak
Wyruszyliśmy w drogę. Jazda nie trwała długo. Zameldowaliśmy się w hotelu przy plaży. Lara z Kameronem wzięli razem pokój a Bruno i ja osobno. Poszliśmy na plażę. Tam oczywiście tłum fanek dobierało się do Bruna, więc odeszliśmy. Internet buczał od plotek, że Lara chodzi z Kameronem, więc nie było żadnych podejrzeń i wścibskich pytań do chłopców o nas. Jedyne co mnie zdziwiło to jak podeszła do mnie garstka nastolatków i poprosiła o autograf.
-Hej. Pani Sam da nam pani autograf?
-Że ja?
-Tak.
-A skąd wy wiecie jak mam na imię?
-Jesteśmy Hooligans i wiemy kto gra w teledyskach naszego idola. Od razu panią rozpoznaliśmy.
-Miło mi. Proszę bardzo –podpisałam wszystkim kartki –Mogę coś jeszcze dla was zrobić?
-Jeśli to niebyły kłopot to chcielibyśmy mieć z panią zdjęcie.
-Oj przestańcie. Nie jestem pani tylko Sam. Z resztą wiecie jak mam na imię to używajcie go proszę. Pani brzmi tak jakoś staro –Lara zrobiła nam wszystkim kilka zdjęć. Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy. Na koniec przytuliłam się ze wszystkimi. Gdy odeszli zobaczyłam, że jedna dziewczynka została. Miała około 7 lat. –Hej. Mogę Ci jakoś pomóc?
-Nie po prostu chciałabym Ci coś powiedzieć
-Co takiego?
-Bardzo chciałabym żebyś była razem z Brunem. Naprawdę Cię lubię. Wiem, że on nie ma szczęścia do dziewczyn, ale chciałabym żebyś to zmieniła.
-Oj. To miło z twojej strony. Obiecuje, że zrobię co w mojej mocy żeby Bruno znalazł sobie fajną dziewczynę i był szczęśliwy.
-Ale ja nie chce innej. Ja chcę ciebie –po tym zdaniu dziewczynka odbiegła.

Ucieszyłam się gdy ci ludzie do mnie podeszli. Poczułam, że mam już swoich pierwszych fanów. Choć może nie chciałabym mieć ich aż tyle co Bruno, ale zawsze marzyłam o grupce osób które mnie uwielbiają. Zaczęła mnie zastanawiać ta pogawędka z dziewczynką. Czemu akurat mnie wybrała żebym była z Brunem? Czemu nie chciała innej dziewczyny?  Poczułam się doceniona. Wiem, że raczej nie spełnię życzenia tej małej dziewczynki i z tego powodu jest mi trochę smutno.
Z zamyśleń wyrwał mnie Kameron i spytał co się stało. Opowiedziałam mu i Larze wszystko. Trochę ich zdziwiła ta cała sytuacja. Po 30 minutach dotarł do nas Bruno. Lara od razu opowiedziała mu o wydarzeniu. Bruno spojrzał się na mnie dość dziwnym wzrokiem. Poczułam się głupio i poszłam do morza. Peter ruszył za mną

-Ej! Czekaj! Co jest?
-Nie nic. Tak po prostu chciałam się wykąpać. -skłamałam
-Możemy porozmawiać?
-Tak, ale mam prośbę. Możemy stąd pójść? Głupio się czuje. Wszystkie twoje fanki się na mnie patrzą.
-Jasne. Choć zabiorę Cię w miejsce gdzie nikt nas nie znajdzie.

Poszłam zabrać swoje rzeczy i powiedzieć Larze, że jadę z Brunem. Ona spojrzała się na mnie figlarnymi oczyma i się uśmiechnęła. Odeszłam. Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim. Raz nawet w radiu leciała Bruna piosenka. Było to „Just the way you are”. Zaczęłam ją cichutko podśpiewywać a potem z Brunem śpiewałam na cały głos. Nawet nie pamiętam kiedy dotarliśmy do celu. Była to plaża, ale inna niż taka na której byliśmy. Tu nie było ludzi. Panowała całkowita cisza. Jedyne co ją przerywało to szumiące fale.

-Jak tu ślicznie.
-Tak wiem. Przyjeżdżam tu zawsze kiedy muszę coś przemyśleć.
-Niesamowite
-Możesz mi opowiedzieć jeszcze raz co ta dziewczynka ci powiedziała, bo prawie nic nie zrozumiałem co Lara mówiła.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać od początku. Uważnie przyglądałam się jego twarzy. Robił dziwne, ale słodkie miny. Gdy doszłam do najważniejszego momentu w całej historii Bruno słuchał mnie i nie przerywał.
-Naprawdę Ci tak powiedziała?
-Tak. Też w to nie mogę uwierzyć.
Po chwili Bruno zmienił temat, ale widziałam, że dziwnie się czuł przez to co usłyszał. Rozmawialiśmy całkiem długo. Po powrocie do hotelu udaliśmy się do swoich pokoi.

Następny dzień

Słodko sobie spałam, lecz obudził mnie jakiś dziwny dźwięk. Było to pukanie do mojego pokoju. Wstałam. Ubrałam szlafrok i otworzyłam drzwi. Był to Bruno. Wpuściłam go do środka
-Czemu mnie budzisz o tak wczesnej porze?
-Wczesnej? Według mnie 10 to nie jest wczesna godzina.
-Co? Jest już dziesiąta? –Spojrzałam na zegarek. Faktycznie. 10. Poprzerzucałam wszystkie ubrania w walizce by znaleźć odpowiednie do dzisiejszej pogody. Jako, że było bardzo ciepło wzięłam krótkie dżinsowe spodenki z wysokim stanem i jasnofioletową bokserkę.
-Tak. Widzę, że księżniczka zaspała –Zaczął się śmiać.
-Śmieszy Cię to? –powiedziałam trochę zła, że go to bawi.
-Jeśli mam być szczery to tak –Spojrzał się na mnie a ja na niego. Przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w siebie i nic nie mówiliśmy. Poczułam się niezręcznie, więc poszłam do łazienki się ubrać i umalować. Zrobiłam sobie czarne kreski nad oczami i jak to u mnie w zwyczaju włożyłam koszulkę w spodenki.
-Już jestem gotowa, ale muszę coś jeszcze zrobić
-Co takiego? –spytał Bruno
-Będzie szybciej jak mi pomożesz.

Bruno podszedł do łóżka przy którym stałam. Nim się zorientował walnęłam go poduszką. Zaczęliśmy się obrzucać wszystkim co mieliśmy pod ręką. Po chwili leżeliśmy koło siebie na podłodze. Czułam się taka wolna. Jakby nikt nie mógł mi nic zrobić. Po prostu jak małe dziecko. Obróciłam twarz w stronę Bruna. Dzieliła nas przerwa może 20 cm.  Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i zaczęliśmy się śmiać. Peter wstał i pomógł mi ogarnąć w pokoju. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy śniadanie. Bynajmniej ja. Bruno wziął sobie jabłko i herbatę.

-Gdzie jest Lara z Kameronem?
-Poszli na plaże. Powiedzieli, że jak się obudzisz to mamy do nich dołączyć.
-To idziemy?
-Jasne
Na plaży wylegiwały się nasze gołąbeczki. Podeszliśmy do nich i rozłożyliśmy swoje rzeczy obok nich. Po chwili Lara spytała się mnie czy idziemy na zakupy. Odparłam, że z wielką chęcią. Chłopacy pilnowali naszych rzeczy a my chodziliśmy po sklepach. Kupiłam sobie nowy strój kąpielowy i śnieżnobiałą zwiewną sukienkę. Doskonale podkreślała moją opaleniznę. Przez cały nasz shopping Lara dość dziwnie się zachowywała. Niby normalnie, ale gdybyście ją znali domyślilibyście się, że coś jej siedzi na sercu.
-Co jest Lara? –spytałam
-A nic –spojrzała na mnie i się lekko uśmiechnęła
-Jak to nic, przecież widzę. Jesteś jakaś taka inna
-Bo wczoraj…
-Co wczoraj? Co się stało?
-Ja i Kameron przeżyliśmy swój pierwszy raz. To było niesamowite. –Jestem w szoku. Nie spodziewałam się tego. Jednak muszę przyznać, że się cieszę. Oni są naprawdę wspaniałą parą.
-Nie wierzę.
-Ja też, ale stało się i tego nie żałuje.
Byłam jeszcze w szoku przez kilka minut. Potem się otrząsnęłam i poszłam z Larą do chłopaków. Zobaczyłam jak Kameron uśmiecha się do Bruna a potem do nas. Lara cmoknęła Kamerona w usta i usiadła koło niego. Ja zaś usiadłam koło Bruna i przyglądałam się Larze. Dała mi nasz znak (owinęła włosy wokół palca).
-Bruno zawieziesz mnie do hotelu?
-Jasne
Gdy wsiedliśmy do auta powiedziałam Brunowi, że Lara dała mi sygnał. On zaś pochwalił się, że wie o tym co zdarzyło się w nocy.
-To co robimy? –spytałam
-Nie wiem. Może pojedziemy gdzieś w jakieś ustronne miejsce. Mam już na dzisiaj dość dawania autografów i robienia sobie zdjęć. Jestem zmęczony.
-No to może chodźmy do hotelu. I tak jest już późno. –Spojrzałam na zegarek była 20:25.
-Okej.

Dojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy rozmawiać. Zamówiliśmy sobie spaghetti. Było przepyszne. Przypomniało mi się, że zapomniałam kupić sobie kredki do oczu, która właśnie mi się skończyła. Przeprosiłam Bruna i wszyłam z pokoju. Wróciłam po 15 minutach. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam, że Bruno śpi na moim łóżku. Nie wiedziałam co zrobić. Nie chciałam go budzić bo tak słodko wyglądał, ale z kolei jeśli tego nie zrobię to będę musiała spać na kanapie. A co tam. Chociaż raz się poświęcę. Przykryłam go kocem i położyłam się na kanapę. Usnęłam. Około 2 w nocy poczułam jak ktoś mnie lekko szarpię. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Bruna.

-Dlaczego tu śpisz?
-Bo usnąłeś na moim łóżku, a ja nie chciałam Cię budzić.
-Przepraszam. Byłem strasznie zmęczony.
-Nic się nie stało. Idź spać.
-Nie. Idź połóż się na swoje łóżko. Ja pójdę do siebie.
-Weź przestań. Nie będziesz w środku nocy chodził po hotelu. Jeszcze wezmą cię za jakiegoś złodzieja.
-W sumie masz rację.
Nie miałam siły by wstać. Byłam strasznie zaspana. Bruno pomógł mi się przenieść na łóżko. Następnie wrócił na kanapę i na niej usnął. Obudziło mnie łaskotanie po stopie. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Bruna. Uśmiechał się do mnie.
-Czemu mnie budzisz? Daj mi spać! –zakryłam się cała kołdrą.
-Nie ma spania. Czas powrotu do domu. No już. Wstawaj –zabrał mi kołdrę. Nie wierzę, że to zrobił. Bez kołdry jest strasznie zimno.
-O nie! Przegiąłeś panie Mars.
Wstałam i zaczęłam wyrywać mu tą kołdrę. Uparciuch nie chciał mi jej oddać. Bruno pociągnął nieco mocniej, co spowodowało, że wpadłam mu w ramiona. Objął mnie
-I co teraz zrobisz? Jesteś uwięziona.
-Wydostanę się – zaczęłam się szarpać, lecz nic mi to nie dało. – No dobra poddaje się. Co mogę zrobić żebyś mnie wypuścił.
-Poproś
-Proszę
-Ładniej
-Ale jak?
-Nie wiem. Wymyśl coś.
-Bardzo proszę.
-Nadal za mało
-Obiecuję, że pójdę się ubrać.
-Mało no ale niech Ci będzie. Możesz iść, ale prosto do łazienki.

Bruno poszedł do swojego pokoju, a ja gdy się ubrałam zaczęłam się pakować. Poszłam po Larę i Kamerona. Byli już gotowi. Po 5 minutach dołączył do nas Bruno. Wymeldowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę. Odwieźli mnie do domu. Podziękowałam im za wspólny wypad i weszłam do mieszkania. Rozpakowałam się i zaczęłam rozmyślać nad całą wyprawą. Nad tym co mi dziewczynka powiedziała. Nad tym, że ktoś mnie rozpoznał i chciał ze mną zdjęcie. Aż w końcu doszłam do wniosku, że czekają mnie 2 miesiące ciężkiej pracy na planie. Strasznie się tego objawiałam. Nie wiedziałam czym dam sobie rade. Zastanawiałam się nad wyborem mojego menadżera. Przed wyjazdem trochę poszperałam w sieci i znalazłam kilka fajnych ofert. Podzwoniłam trochę, ale nie wiedziałam czy byli mną zainteresowani aż do dzisiaj.

****
Huhuhuh :3
Żem się rozpisała :D
Pragnę tylko powiedzieć, że odcinki raczej nie będą takiej długości, chyba że wena mnie jakoś mocno chwyci.
Pamiętajcie, że jest ANKIETA ! Głosujcie !

poniedziałek, 3 listopada 2014

#18

-Bruno co ty tu robisz?
-Natalie… ona uciekła
-Jak to uciekła? –wpuściłam go do środka.
-Zabrała wszystkie swoje rzeczy i większość moich. Zwiała. Nie zdążyłem jej spotkać. Musiała to zrobić rano jak byłem w studio.
-Przykro mi.
-Nie potrzebnie.
-A jednak jest. Trochę czuje się winna
-To nie jest twoja wina. Nie zdążyłem z nią porozmawiać, ale chyba miała taki plan żeby uciec skoro odeszła bez pożegnania.
-Albo się dowiedziała, że wiesz…
-To czemu wtedy mnie okradała? Zabrała większość moich cennych rzeczy.
-Może i masz racje.
-Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja ją naprawdę kochałem. – z jego oczu wyleciała łza.
- Nie płacz. Nie jest tego warta. –przytuliłam go
-Przepraszam ciebie jeszcze raz za tamto. –nagle coś we mnie pękło. Już wiedziałam, że nie jestem na niego zła.
-Już dobrze. Zapomnijmy o tym.

Znowu poczułam, że zyskałam Bruna. Nie wiem czemu, ale naprawdę czuje jakby był moim bratem. Tak jak on napisał jestem jego sirotą. Muszę go wspierać. Teraz ma ciężki okres. Zrozumiał, że Natalie nie była w porządku wobec niego. Mam nadzieje, że to Go czegoś nauczy i że następnym razem będzie ostrożniejszy.

Miesiąc później

Przez ten czas nie wydarzyło się nic szczególnego, pomimo tego, że Bruna piosenka stała się hitem. Przez ten czas otworzono ją 17 mln razy. Natomiast ja uświadomiłam sobie, że już nie widzę w nim Bruna tylko prawdziwego Petera Hernandeza. Jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Rozmawiamy niemal codziennie. Gdy zobaczę od niego wiadomość od razu się uśmiecham. Uważam, że jest już koniec z bycia jago fanką. Teraz nadszedł czas na coś więcej. Na coś co zwie się przyjaźnią.
Wczoraj rozmawiałam z nim o tym jak się cieszę z tego, że zaczynam prace na planie. Ekscytowałam się chyba z pół tygodnia. Mam nadzieje, że dobrze i sprawnie zagram swoją rolę. W końcu na tym mi zależy. Chcę pokazać światu, że Sam Carter jest świetną aktorką.

-Co robisz? Uważaj jak chodzisz –Niechcący na kogoś weszłam. Podniosłam wzrok by zobaczyć kto to. Była to doskonale znana mi osoba… Josh Duhamel.
-Prze… przepraszam. –Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa.
-W sumie to nic się nie stało, ale patrz jak chodzisz, bo zrobisz sobie albo komuś krzywdę.
-Tak, tak. –nie mogłam się na niego napatrzeć. Czułam jak się rozpływam. Pierwszy raz Go ujrzałam na żywo. Czy to może być prawda? Niech ktoś mnie uszczypnie.
-Pracujesz tu?
-W zasadzie to tak.
-Przy obsłudze czy …?
-Jestem aktorką –zrobił wielkie oczy jakby mi nie uwierzył.
-Aktorką?
-Tak. Będę grała twoją byłą dziewczynę.
-Aha. Czyli to ty jesteś Sara? –Do jasnej cholery co wy macie z tą Sarą? Najpierw Bruno teraz ty?
-Sam
-Przepraszam.
-Nic nie szkodzi
-Jak pewnie już wiesz ja jestem Josh.
-Tak wiem. Jesteś moim ulubionym aktorem.
-Miło mi. –uśmiechnął się nieśmiało do mnie –Chodź. Oprowadzę Cię po budynku a potem pójdziemy na próbę. Okej?
-Okej

Josh zaprowadził mnie do garderoby w której miałam się przebrać. Posłusznie to uczyniłam. Była to obcisła mała czarna, do tego miałam wysokie czarne szpilki. A żeby dodać jeszcze większego pazura do mojej stylizacji wzięłam małą czerwoną torebkę. Miałam mocny makijaż. Nad okiem znajdowały się grube czarne kreski. Usta zostały pomalowane na soczysty czerwony kolor. Włosy miałam spięte w koka.

-Gotowa? –spytał się jakiś człowiek pracujący na planie
-Tak
-No to zaczynamy

Po trzech godzinach wiedzieliśmy już wszystko co i jak i zabraliśmy się za nagranie. Zajęło nam to może z pół godzinki. Przez następne dwie godziny ćwiczyliśmy kolejne sceny. Jutro i pojutrze nagrania i będę miała spokój na jakieś trzy dni.

-I jak tam było? Opowiadaj –Powiedziała Lara zaraz po tym jak do mnie zadzwoniła gdy wróciłam do domu
-Powiem Ci, że fajnie. Poznałam nowych ludzi. Dobrze się bawiłam, ale muszę przyznać jest to ciężka praca. Całe szczęście jeszcze tylko dwa dni i przerwa. Co prawda krótka, ale przerwa. Może wybierzemy się gdzieś?
-Jasne. Z chłopcami?
-Jak chcesz możesz wziąć Kamerona
-A ty? Zaprosisz Bruna?
-Czy ja wiem. On teraz dużo pracuje a z resztą nie wiem czy będzie chciał.
-Na pewno będzie chciał. Możemy jeszcze zaprosić Phila i Urbanę. Bardzo fajni oni są.
-No dobra. Jak będę dzisiaj rozmawiała z Brunem to postaram się coś załatwić.
-Okej. Słuchaj muszę kończyć. Ktoś dzwoni do drzwi. Pa
-Pa

Po 30 minutach zadzwonił do mnie Bruno

-Halo?
-Cześć Sam
-Hej
-Jak tam na planie?
-A całkiem dobrze. Wręcz wspaniale, ale co Ci będę opowiadać przez telefon. Wpadnij do mnie jak najszybciej możesz
-Dobra. Będę za 20 minut.
-Czekam
Jak powiedział tak zrobił. Był równo za 20 minut. Zaczęłam mu opowiadać co się dzisiaj wydarzyło i on zaczął mi opowiadać co u niego słychać. W pewnym momencie nastała cisza. Wiedziałam, że muszę ją wykorzystać.
-Bruno
-Tak
-Dużo masz jeszcze pracy w studio?
-Niestety tak choć mam już jej dość. Całymi dniami tam siedzę a mam wrażenie, że nic nie robię.
-Na pewno nie jest aż tak, źle. Pewnie tworzysz jakieś wspaniałe piosenki na których dźwięk twoje fanki będą skakać z radości. –Bruno zaśmiał się a ja razem z nim
-Oczywiście –Uśmiechnął się szeroko i pokazał swoje bialutkie ząbki. – A ty też będziesz skakała?
-Jasne, że tak. W końcu kiedyś byłam twoją fanką.
-To znaczy, że już nią nie jesteś?
-To nie tak. Po prostu już mam Cię na co dzień i przywykłam do ciebie. Nadal Cie ubóstwiam jako piosenkarza i jesteś moim ulubionym, ale to nie to samo kiedy Cię nie znałam. Teraz panuje pomiędzy mną a tobą inne uczucie.
-Jakie?
-Nie wiesz. Przecież jesteśmy rodzeństwem –Bruno i ja uśmiechaliśmy się mimowolnie.
-No tak.
 -A tak poza tym chciałabym się ciebie o coś spytać
-Mów
-Bo za dwa dni będę miała przerwę od kręcenia i wymyśliłam, że wyjadę gdzieś na dwa dni –zwolniłam trochę tempo i ściszyłam głos -i pomyślałam, że jeśli chcesz to możesz jechać. –zaczęłam szybko mówić. Prawie nic nie można było zrozumieć- Wiesz będzie Kameron, Lara i jak się zgodzi to jeszcze Phil i Urba… -nie dał mi dokończyć.
-Z chęcią się z tobą wybiorę.
Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam Brunowi głęboko w oczy. On odwzajemnił moje spojrzenie. Było tak romantycznie, ale oczywiście coś musiało popsuć tą chwilę. Zadzwoniła jego komórka. Odebrał. Rozmawiał chyba przez 5 minut i można było odczuć, że coś się dzieje. Gdy się rozłączył już nie miał takiego humoru jak wcześniej. Spytałam się go co się stało, lecz on nic nie odpowiedział. Rzekł tylko, że to nie ważne. Prosiłam żeby mi powiedział bo zaczęłam się martwić i w końcu się zgodził.
-Phil niestety nie może jechać z nami
-I to jest ten powód przez, który jesteś taki smutny?
-Nie.
-No to co się dzieje?
-Nie mamy supportu. Dziewczyna, która z nami występowała z niewiadomych przyczyn odeszła. Jeśli chcemy występować musimy sobie kogoś załatwić.
-No to zróbcie casting.
-Dobry pomysł. Pomyśle o tym jutro a teraz wybacz jest już późno a ja jestem zmęczony. Lepiej już pójdę.
-Dobrze. Słodkich snów
Przytuliliśmy się na pożegnanie. Bruno wyszedł a ja wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

***

Dłuższy. Aż jestem z siebie dumna :D
To za to, że przez tamten tydzień nie dodałam odcinka.
Obiecuje, że jeszcze w tym tygodniu dojedzie kolejny :D
A tym czasem przypominam o głosowaniu i pomocy w zdobywaniu obserwatorów. Jeśli możecie udostępnijcie mój blog na swoich blogach, bądź fanpage :D
Będę bardzo wdzięczna.