piątek, 30 stycznia 2015

#39

SAM

Całe szczęście dzisiaj mam cały dzień wolny. Od rana trochę leniuchuje, choć tego nie lubię. Po prostu po wczorajszym wydarzeniu jakoś nie mam siły. To wszystko mnie przytłacza. 
Bruno nie dzwonił ani nie pisał od wczoraj. Może nadal jest zły. Oby mu szybko przeszło, bo nie chcę żeby tak wyglądała nasza znajomość.
Całą noc myślałam o tym co się wczoraj stało i najgorsze jest to, że rozumiem Bruna. Też bym się wściekła gdyby ktoś zabronił mi się z nim spotykać, dlatego już nie jestem na niego zła. Tylko jestem trochę smutna i rozczarowana. Myślałam, że mnie zrozumie. 
Około godziny 13 postanowiłam w końcu wstać z łóżka i zjeść śniadanio-obiad. Następnie ubrałam się i umalowałam. Nudząc się weszłam na od dawna nie używany laptop i sprawdziłam Facebooka. Przybyło mi 15 tys like. WOW! Niemal zemdlałam z wrażenia. Sprawdziłam jeszcze Bruna konto. Miał 10 mln like. Ten to robi karierę.
Nie mam pojęcia kiedy zleciały te 4 godziny. Gdy spojrzałam na telefon po raz któryś z rzędu oczekując, że Bruno napisał SMS, przypomniało mi się, że dzisiaj jest imprezka u Josha. Już chciałam wziąć to urządzenie w dłoń i zadzwonić, że jednak nie przyjdę kiedy zabrzmiał dzwonek do moich drzwi. Odłożyłam na bok laptopa i bez zastanowienia się kogo tu sprowadza otworzyłam drzwi. 
Stał w nich nie kto inny jak Peter Hernandez. 
-Jestem najgłupszym debilem pod słońcem za to jak się wczoraj zachowałem i chciałbym Cię przeprosić, bo popełniłem ogromny błąd pisząc w taki sposób do Ciebie. 
Zachciało mi się płakać. Nie dlatego, że wszystkie złe emocje ze wczoraj powróciły, choć tego nie chciałam. A dlatego, że wyglądał na tak przejętego i pełnego poczucia winy, że aż serce mi się krajało.
Bruno wręczył mi ogromny bukiet czerwonych róż. Zaniosłam go do kuchni, a kiedy wróciłam Peter stał w salonie. 
-To prawda jesteś debilem, ale najprzystojniejszym jakiego widziałam. 
Podeszłam do Niego i pocałowałam Go w usta. Ręce miałam zarzucone na jego szyi. 
Oderwałam się od Niego i powiedziałam. 
-Nie gniewam się. Jak już to ty powinieneś.
-Tak na prawdę wczoraj tak zareagowałem, bo miałem kiepski dzień, ale nie to chce Ci powiedzieć. Jak się o tym dowiedziałem to tylko z początku byłem wściekły, bo później zrozumiałem, że to co mówią jest prawdą i że przez to będzie nam strasznie ciężko.
-Wiem, kochanie.
Dałam mu kolejnego buziaka. 
-To co idziemy na imprezkę?
-W zasadzie to chciałam już dzwonić, że jednak nie przyjdziemy, ale skoro już tu jesteś to możemy pojechać.
-Nie. Może zostańmy. Powinno się znaleźć coś lepszego do roboty -złapał mnie za tyłek
-O nie, nie. Jedziemy! -dałam mu buziaka i poszłam się przebrać.
Wróciłam po niespełna 10 minutach ubrana w jakąś sukienkę. Absolutnie nie wiem skąd mam ich aż tyle.
Usiadłam koło Bruna na kanapie i położyłam swoje nogi na jego.
-To co idziemy?
Zaczął gładzić mnie po gołych nogach.
-A nie chciałabyś zostać?
Objął mnie i przysunął bliżej siebie. Pocałował mnie w czoło
-Chciałabym, ale obiecałam Joshowi, że przyjedziemy.
Pocałowałam Go w usta.
-Wstawaj kocie. Czas wyjeżdżać.
Po niecałych 40 minutach byliśmy na miejscu. Drzwi się przed nami otworzyły i ujrzeliśmy w nich Josha i Fergie. Przywitali nas pocałunkami. Zapoznałam Bruna z Fergie i Joshem, bo wcześniej się nie znali.
Bruno z Fergie od razu znaleźli wspólny język. Zaczęli rozmawiać a ja z Joshem poszliśmy na dwór. Trochę pogadaliśmy póki nie zobaczyłam, że zbliża się do nas Kellan. Nie wiedzieć czemu spanikowałam i uciekłam do łazienki.

***
Krótki...
Tak wiem.
Niestety nie potrafię pisać długich odcinków - za bardzo mnie męczą. Jednakże postaram się dla Was takie pisać, ale nic nie obiecuję.

Właśnie dzisiaj zaczęły się moje ferie. W końcu odpocznę. :D
A co u Was ciekawego? 

niedziela, 25 stycznia 2015

#38

BRUNO

Chyba wstałem dzisiaj lewą nogą. Wszyscy i wszystko mnie denerwuje. 
Phred od samego rana wytyka mi błędy. Wiem, że robi to żeby mi pomóc, ale mam już tego serdecznie dosyć. Ile razy można powtarzać to samo? 
Dostałem wiadomość od montażystów, że nastąpił jakiś problem i być może ich praca się wydłuży.
Nie wiedzieć czemu Atlantic Records zmieniło zdanie i stwierdzili, że niezbyt podoba im się ta piosenka. Według nich to nie jest mój styl. Bardziej jest napisana dla jakiegoś dzieciaka, niż dla mężczyzny, który urzekł swoich fanów piosenką "Just the way you are". 
Kolejnym problemem z którym zmagam się od rana to straszny ból głowy. Wziąłem jakieś tabletki, ale mi nie pomogły. 
Do tego rozmowa z moim i Sam menadżerem. Oznajmili mi, że muszę trzymać język na kłódkę i nie mogę się z nią publicznie pokazywać. Twierdzą, że to dla naszego dobra. Ta, jasne. Chyba dla dobra naszych karier i stanu ich portfeli...
Oczywiście, że lubie tych dwóch facetów, ale jestem tak wściekły, że nie myślę racjonalnie. Szczerze, to nie podzielam ich decyzji tyko dlatego, że wiem, iż to wszystko będzie cholernie trudne. 
Potem napisała do mnie Sam i szczerze mówiąc żałuję, że to zrobiła. Niestety, całe zdenerwowanie z dzisiejszego dnia wyładowałem na niej. Oczywiście, że tego nie chciałem. Nie zasłużyła na to. 
Czasem myślę, że jestem kompletnym idiotą. Ranie ludzi tylko dlatego, że sobie nie radzę z emocjami. Nie mogę powstrzymać chęci wyładowania się na kimś przez co niestety obrwa się moim najbliższym.
Wiem, że ją zraniłem, ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero 1 h po zajściu. Nie mogę cofnąć czasu. Nie mogę też do niej teraz zadzwonić, bo na pewno jest na mnie cholernie wściekła. 
-To 5 papieros. Dałbyś już spokój swoim płucom. 
5? Aż tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem ile papierosów spaliłem?
Dokończyłem go i wyrzuciłem końcówkę na trawnik.
-Jestem beznadziejny. Naskoczyłem na Sam chociaż na to nie zasłużyła
-Jak to?
-Wszyscy mnie dzisiaj wkurzają i tak się stało, że nie mogłem już wytrzymać i nie wiem czemu akurat na niej się wyżyłem.
Phil spojrzał na mnie pytająco.
-Bo miałem dzisiaj dość niemiłą rozmowę z Brandonem i powiedział mi, że nie mogę nikomu wygadać, że jestem z Sam i że nie mamy się razem pokazywać, bo to może zaszkodzić naszym karierom.
-Ale on ma rację
Teraz to ja patrzyłem się na niego pytająco.
-Przecież jak świat się dowie, że jesteście parą będą Was ciągle obserwować, doszukiwać się pomiędzy Wami choćby najdrobniejszych sprzeczek. Od razu zauważą jeśli nie spotkacie się w ciągu dnia i zrobią z tego niezłą aferę. Będą z Wami na każdym kroku. A zobacz teraz, nikt nie wie, że jesteście razem. Myślą, że jesteście przyjaciółmi i macie spokój. Już dawno nie widziałem w okół nas paparazzi. I jeśli nie chcesz tego zmieniać to musisz się poświęcić.
-Ale to będzie cholernie trudne
-A kto powiedział, że będzie łatwo? Życie nie należy do najprostszych.
-Czyli mam do niej jak najszybiej pojechać i ją przeprosić?
-Nie. Teraz albo jest smutna albo jest wściekła, więc tak czy siak nic nie zrobisz, ale na przykład jutro już powinny opaść jej emocje.
-Skąd ty niby to wiesz?
-Mam żone. Już się nauczyłem jak w danych sytuacjach mam się zachować.
-Dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy.
Skoro dzisiaj jest za szybko to jutro mam nadzieje, że będzie w sam raz.
Mam plan.

***

Jak ja bardzo nie chcę poniedziałku.
Sprawdzian z biologii, recenzja filmu z polaka...
Aż się nie chce iść do szkoły.
Całe szczęście jest to ostatni tydzień męczarni.

czwartek, 22 stycznia 2015

#37

SAM
Dojechałam na miejsce.
Siedział w 3 stoliku przy oknie. 
Dlaczego spotykamy się na mieście a nie w biurze? Bo tak nam się lepiej pracuje. Możemy swobodnie pogadać i nikt z pewnością nas nie podsłucha, ani nie przeszkodzi (chyba że telefon). I dlatego że możemy zjeść coś dobrego, a jak dobrze wiadomo jesteśmy żarłokami. Dzisiaj zamówiliśmy sobie creme brulee. Pyszności. 
-Nie ma co się obijać. Za 9 dni masz premierę swojego debiutanckiego filmu a za jakieś 1,5 miesiąca kolejnego w którym grałaś małą rólkę. W między czasie proponuje Ci wybrać się na te castingi -podał mi kartkę z castingami do filmów i teledysków- Na pewno gdzieś Cię zatrudnią. Moją propozycja jest dość nietypowa, bo proponuje Ci drugoplanowe role, ale to tylko dlatego żebyś dobrze się przygotowała i nabrała doświadczenia zanim zagrasz pierwszoplanową rolę. Jeśli się nie zgadzasz to poszukam inne castingi.
-Nie, nie. Jest dobrze. Też uważam, że jeszcze nie powinnam się pchać do pierwszoplanowych ról. Lepiej będzie grać na uboczu i uczyć się od innych. 
-W takim razie cieszę się, że się rozumiemy. A powiedz mi co myślisz o wystąpieniu w teledyskach. Z tego co wiem to grałaś tylko w jednym. Bruno Marsa tak?
Zapomniałam, że on nie wie. Chyba muszę mu powiedzieć, że z nim jestem, bo jest moim menadżerem. 
-Tak. To był jedyny teledysk w którym miałam przyjemność wystąpić.
-Niestety nie mam na liście nikogo bardzo popularnego ze względu na to, że oni potrzebują tancerek.
-Rozumiem. Mark, bo jest coś co raczej powinieneś wiedzieć
-Słucham?
-Bo ten Bruno Mars to mój chłopak. 
-Żartujesz sobie?
-Nie. Mówię jak najbardziej poważnie. 
-Hm... No to chyba mamy problem
-Jaki?
-On jest dość znaną osobą i jeżeli paparazzi przyłapią Was razem wybuchną skandale...
-Ale oni nieraz nas widzieli razem, tylko że myślą, że jesteśmy przyjaciółmi. 
-To chyba lepiej żeby tak zostało. 
-Nie rozumiem czemu się tak tym przejmujesz
-Powiem Ci czemu. Jeżeli paparazzi dowiedzą się, że jesteście razem zaczniesz być znana jako "dziewczyna Bruno Marsa" a chyba tego nie chcemy. W następnych miesiącach gdy wyjdą twoje filmy ludzie zaczną wymyślać historię, że to wszystko dzięki Niemu, choć tak naprawdę nie miał z tym nic wspólnego. Paparazzi zrównają Cię z błotem twierdząc, że jesteś z nim dla kasy. Nie zostawią na tobie suchej nitki. Będą węszyć aż w końcu posuną się za daleko co doprowadzi Cię do zerwania z panem Marsem...
-Już rozumiem. Masz rację, lepiej żebyśmy jeszcze nie ogłaszali światu, że jesteśmy parą.
-Myślę, że to nie będzie długi okres kiedy będziecie musieli się ukrywać. Wystarczy jakiś jeden-dwa miesiące. Wszystko zależy od tego jakie obroty przyjmie twoja kariera. 
Nie to wcale nie jest długi okres...
Wcale.
To tylko 2 miesiące. 
Musimy dać radę. 
-Jak już sama wcześniej wspomniałaś paparazzi twierdzą, że jesteście przyjaciółmi, więc będzie Wam o tyle łatwiej, że będziecie mogli publicznie spędzać czas, oczywiście nie za dużo, bo to będzie podejrzane, ale jest ewidentny zakaz na okazywanie sobie czułości. Jeden pocałunek albo jedno trzymanie się za rękę i się zdemaskujecie a wtedy czeka Cię taki los jak Ci opisywałem.
-Okej. 
-Jakby jednak zdarzyło się coś co nie powinno i paparazzi by się domyślili musicie zaprzeczyć, że jesteście parą. Przez następne kilka dni śledziliby Was bez przerwy, dlatego w takiej sytuacji lepiej żebyście się publicznie nigdzie nie pokazywali. Dopiero sobie odpuszczą będziecie mogli się spotkać.
Mam nadzieję, że nie zrobimy nic głupiego, bo nie chciałabym się z Brunem nie spotykać i zaprzeczać przed całym światem, że jesteśmy parą. 
-Musisz wiedzieć, że ja nie robię tego żeby Ci uprzykrzyć życie. Ja tylko próbuję ostrzec Cię przed tym niebezpiecznym światem show-biznesu. Na pewno będzie Wam ciężko, ale w przyszłości się opłaci. Uwierz mi, znam się na rzeczy. Ja tymczasem skontaktuję się z Bruna menadżerem i omówię z nim tą sprawę. Do zobaczenia. 
Dał mi buziaka w policzek i wyszedł. 
Musiałam zostać jeszcze chwilę i poukładać sobie wszystko. 
Mogę spotykać się z Brunem, ale nie mogę okazywać mu uczuć publicznie. Nie mogę zbyt często bywać u Niego, bo to będzie podejrzane. Nie mogę palnąć żadnego głupstwa na nasz temat. Nie mogę nikomu powiedzieć o nas żeby prasa się nie dowiedziała. 
Chwilę po tym jak wyszłam z kafejki zadzwonił do mnie Josh.
-No hej śliczna
-Hej. A ty nie masz żony?
-Mam. I nawet stoi obok mnie. Chciałem tylko żeby była zazdrosna. 
-Rozumiem. Co tam u Was słychać?
-Organizuję jutro imprezkę, wpadniesz?
-Jasne, a mogę...
Chyba mogę mu zaufać i powiedzieć o Brunie? W końcu to mój przyjaciel. Nie wygada się. 
-Co?
-Mogę przyjść z kimś?
-Tak. A kto to?
-Pomyśl... 
-Kellan?
Dawno Go nie widziałam i w sumie dawno z nim nie rozmawiałam. Od tamtego incydentu żadne z nas się do siebie nie odezwało. 
-Nie. A będzie?
-Tak. Zaraz do Niego zadzwonię i Go zaproszę. Hm... No to mów kto to jest
-Poznasz Go
-Nie karz mi tyle czekać. 
-Bez przesady. To tylko jeden dzień. 
-No dobra. Lecę zapraszać innych. 
-Leć, leć
Nie czekałam ani minuty dłużej i napisałam do Bruna.
Hej przystojniaku. Masz może czas jutro? Szykuje się niezła imprezka u Josha. xx Sam 
Odpisał po 1 h.
Zależy czy będę musiał się ukrywać. Bruno 
Czyli już wie... Chciałam mu sama o tym powiedzieć, niestety mnie uprzedzili.
Jesteś zły? Sam
Nie. Jestem cholernie wkurwiony. Bruno
Przecież wiesz, że to dla naszego dobra. Sam
Może tylko dla twojego? Nawet nie wiesz jak trudno jest się ukrywać, zwłaszcza na początku związku. Nie będziemy mogli się nigdzie spotykać. Zostanie nam tylko studio i nasze domy. Bruno
Nie bądź taki. Jest mi równie ciężko jak tobie. Też tego nie chcę, ale nie pozwolę na to żebym była znana jako 'dziewczyna Bruno Marsa'. Sam 
Rób co chcesz, ja się na to nie piszę. Bruno 
Jak dobrze, że jestem już w domu, bo strasznie chcę mi się płakać.
Dlaczego on się tak zachowuje? Przecież dobrze wie, że mi też jest równie ciężko jak mu. To że nie będziemy spotykać się na mieście i będziemy musieli uważać nie oznacza, że mamy przestać się ze sobą spotykać.
Ta cała sytuacja jest beznadziejna.
Nie chcę, by mnie kojarzono jako 'dziewczyna Bruno Marsa'. Jestem Sam Carter i chcę nią pozostać.

***
Oj dzieje się. Zaczynam rozkręcać opowiadanie i całe szczęście, że wena mi dopisuje.
Odcinki w zapasie są, także nie martwcie się niedługo wstawię kolejny :D
KOMENTUJCIE ! 
To dla mnie bardzo ważne. Zagania mnie do pracy i sprawia, że chcę pisać więcej i więcej dla Was...

wtorek, 20 stycznia 2015

#36

SAM
Obudziłam się w zupełnie nie znanym mi pomieszczeniu. Całe szczęście na ścianie wisiała fotografia, dzięki której rozpoznałam gdzie jestem. Było to zdjęcie rodziny Hernandezów. A więc prawdopodobnie jestem w sypialni pana Marsa. 
Co ja robię w jego sypialni!?
Mam nadzieję, że do niczego nie doszło, bo jednak chciałabym pamiętać tą noc. 
Odkryłam kołdrę i doznałam szoku. Byłam w jego koszuli. Co prawda miałam na sobie bieliznę, ale co do jasnej cholery robi jego koszula na moim ciele?
Chyba jednak do czegoś doszło.
Ale chyba bym pamiętała...
... a może nie. W końcu byłam pijana. 
Udałam się do łazienki by zobaczyć jak wyglądam. Mogłam się tego spodziewać - rozmyty make-up, fryzura czarownicy. Szybko ogarnęłam włosy i umyłam twarz. Niestety nie miałam przy sobie kosmetyków, więc Bruno będzie musiał mnie zobaczyć bez makijażu. 
Dochodząc do schodów zwiedziłam kilka pomieszczeń. Prawie w każdym było coś z Bruna. Jego stroje, kapelusze, wyróżnienia... 
Tylko sypialnia była inna. Same fotografie rodzinne. Tam był tylko Peter. Nie było sławnego Bruna. To był tylko jego kącik. 
Zeszłam po schodach i ujrzałam mojego przystojniaka. Stał przy oknie i słuchał muzyki przy czym delikatnie poruszał swoim ciałem. Miałam ochotę podejść do niego i się przytulić, ale nie zrobiłam tego. 
Najciszej jak potrafiłam przybliżyłam się do bruneta. Nie usłyszał mnie. Postanowiłam wykorzystać okazję i Go połaskotałam. Tak jak przypuszczałam ma łaskotki. Podskoczył wystraszony i obrócił się w moją stronę. 
-Wybacz chciałam zobaczyć czy masz łaskotki. Wiele Hooligans się nad tym zastanawia. 
Uśmiechnął się
-To teraz ja sprawdzę czy ty je masz
Zbliżał swoje dłonie w moją stronę, a ja starałam się od nich oddalić. Wiedziałam co będzie jeśli mnie połaskocze, 
-Nie, Bruno! Nie! Błagam Cię, nie rób tego!
Na nic stały się moje prośby. Bruno ruszył w pościg za mną. Całe szczęście mniej więcej orientowałam się jak wygląda pierwsze piętro jego domu. Dobiegłam do drzwi szybko je otworzyłam. Teraz znajdowaliśmy się na jego podwórku
-No dawaj staruszku! 
Zachęcałam Go do złapania mnie, choć wiedziałam, że i tak jest to niemożliwe. Jestem od Niego o wiele szybsza. 
-Sam! Stój!
-Co? Poddajesz się już? 
-Tak. Nie mam siły
-Trzeba było chodzić na siłownie. Poprawiłbyś swoją formę.
Nagle nie wiadomo jakim cudem znalazł się tuż obok mnie. Złapał mnie w pasie.
-Teraz już się nie wywiniesz
-Nie, Bruno! Nie rób tego!
I się doigrałam. Zaczął mnie łaskotać a ja jak głupia brechałam się wniebogłosy. Trwało to może z 5 minut kiedy bezsilna, nie mogąca złapać tchu upadałam na ziemię. Bruno przestał mnie łaskotać i położył się obok mnie. Dał mi chwilę bym mogła złapać powietrze. 
-Co się wczoraj wydarzyło?
-Wróciliśmy z imprezki i hm... -zaśmiał się po cichu.
-I? -spytałam
-Naprawdę chcesz wiedzieć? -nadal miał uśmiech na twarzy
O fuck!
Czyli jednak się to stało...
Kiwnęłam głową.
-Wróciliśmy do mnie do domu i gdy pokazałem Ci gdzie będziesz spać, zwymiotowałaś na swoją sukienkę. -jaki wstyd. chyba się zaczerwieniłam- Pomogłem Ci ją ściągnąć i jejku Sam nawet nie wiesz jak bosko wyglądasz w bieliźnie. Cholernie seksownie. Z trudem włożyłem na Ciebie moją koszulę. Potem poszedłem do pokoju gościnnego i tam usnąłem. 
-Tak mi głupio. 
-Nie przejmuj się każdemu się zdarza. Z resztą wynagrodziłaś mi to w momencie kiedy widziałem Cię w samej bieliźnie. -walnęłam Go lekko w ramię -No co? Ja tylko twierdzę, że masz idealne ciało i w bieliźnie wyglądasz tak seksownie, że wątpię by ktokolwiek mógł się przy tobie pohamować. 
-A jednak ty to zrobiłeś.
-Bo chciałem by nasz pierwszy raz był wyjątkowy. I przede wszystkim żebyś go pamiętała
Uśmiechnęłam się.
Jednak do niczego nie doszło.
Uf...
-Dlaczego nie odwiozłeś mnie do domu tylko przywiozłeś do siebie?
-Bo nie chciałem grzebać Ci w torebce. Nie lubię ingerować w cudzą prywatność, a kobieca torebka kryje w sobie tyle tajemnic, że nawet nie próbuję do niej wtargnąć. 
Zaśmiałam się. 
Wstaliśmy i weszliśmy do środka. Bruno zrobił nam śniadanie i zaparzył mocną kawę. O tak, właśnie jej mi teraz trzeba. Wypiłam do dna i poszłam się przebrać. Bruno był tak dobry, że wyprał mi sukienkę. Czekała na mnie w łazience. Dziwne, że wcześniej jej nie zauważyłam. Przebrałam się i z powrotem zawitałam w kuchni. Siedział na krześle i chyba nad czymś myślał, bo mnie nie zauważył. 
-Dziękuje, że mi ją wyprałeś -wskazałam palcem na sukienkę- I dziękuje, że użyczyłeś mi swoją koszulę. Jakby co leży w łazience. 
-Możesz ją wziąć i tak wyglądasz w niej lepiej ode mnie.
Uśmiechnęłam się. 
-Nie prawda. -spojrzałam na zegarek- Chyba muszę już uciekać, bo jestem umówiona z Markiem. Ma dla mnie jakieś propozycje filmowe.
Podeszłam do Niego i dałam mu buziaka w policzek. Gdy już odchodziłam złapał mnie za nadgarstek i pociągną w swoją stronę.
-Zaczekaj
Załapał mnie za biodra i usadowił na swoich kolanach.
-Nie pożegnałaś się ze mną
Podniosłam lekko jego podbródek i złączyłam nasze usta.
-Lepiej?
-Niezbyt
Ponownie nasze usta się połączyły, dając wyraz długiemu pocałunkowi. Jeździłam dłońmi po jego lokach, on zaś swoimi dłońmi przesuwał po plecach i czasami zatrzymywał się na pośladkach. Muszę przyznać, że sprawiało mi radość kiedy je pieścił.
-Naprawdę... Muszę... Już... Iść... -mówiłam między pocałunkami. Tak trudno się od Niego oderwać
-Okej -pocałował jeszcze raz moje usta i mnie puścił.
Wezwaną taksówką udałam się do domu.
Przebrałam się i ruszyłam na umówione spotkanie z Markiem.

***
Hej :*
Co tam u Was?
Kiedy macie ferie?
Ja zaczynam 2 lutego, więc muszę jeszcze trochę przecierpieć w szkole.
Widzieliście już ten filmik?
PS. Kocham tego małego <3

piątek, 16 stycznia 2015

#35

BRUNO

Tydzień minął bez żadnych niespodzianek. Dopracowywaliśmy „The lazy song”. Nagraliśmy teledysk i teraz tylko czekamy na montaż.
Nie miałem zbytnio czasu żeby spotkać się z Sam, ale rozmawiałem z nią niemal codziennie. Ze dwa razy zawitała w naszym studiu sprawiając, że nie mogłem skupić się na wykonywanych czynnościach. 
Kilka dni temu Kameron miał urodziny, a za 2 dni Phil będzie obchodził swoje, toteż postanowiliśmy z Hooligans i ich dziewczynami, że zrobimy im niespodziankę. Wynajęliśmy salę i zaprosiliśmy kilku ich bliższych znajomych. Moim i Sam zadaniem był wystrój sali, także 2 godziny przed imprezą musieliśmy przybyć na miejsce. Pani z obsługi spytała się czy w czymś nam pomóc, ale my wiedzieliśmy dokładnie co chcemy zrobić. Rozwiesiliśmy serpentyny i balony po całym pomieszczeniu. Rozstawiliśmy stoły i nakryliśmy na nie.  Nie wiemy ile dokładnie będzie osób, ale spodziewamy się około 50. 
-Zostało jakieś 30 minut zanim ludzie się tu zbiorą –mówi- Całe szczęście mamy już wszystko gotowe. Jest tylko jedna sprawa –spojrzałem na nią pytająco –Muszę się gdzieś przebrać 
Baby i ich problemy…
-Przecież wyglądasz ślicznie. 
-Weź przestań –nie wiem skąd ją wzięła, ale rzuciła mnie jakąś ściereczką –Idę poszukać łazienki
-Zaczekaj –złapałem ją w pasie- Nie widzieliśmy się prawie przez tydzień a ty mi uciekasz?
-Przecież odwiedziłam Cię w studiu
-No tak, ale… No wiesz… Tam byli inni ludzie a teraz jesteśmy sami. 
Uśmiechnęła się.
-Zapomnij. –powiedziała
Udałem, że się smucę.
-Chciałem tylko spędzić z tobą czas.
-To poczekaj do jutra, kocie
-Kocie?
Zaśmiała się i odeszła. 
Nawet lubię to przezwisko. 
Mrr…
Wróciła po jakiś 10 minutach i wyglądała nieziemsko. Nie mogłem przestać patrzeć się na jej strój. Chyba jeszcze bardziej się w niej zakochałem.
Podszedłem do niej i wyszeptałem jej do ucha, że wygląda oszałamiająco. Ona na to się zachichotała. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem się zastanawiać czy jej nie pocałować. Teraz jej usta jeszcze bardziej mnie kusiły niż wcześniej. Z resztą co ja mówię, nie tylko usta mnie kusiły...
Po chwili poczułem, że Sam się lekko ode mnie odchyla. Miałem okazję. Widziałem jak patrzy się na moje usta, ale byłem jak sparaliżowany. Nie mogłem nic zrobić. Nie wiem czemu tak się stało. Jeszcze przed chwilą sam myślałem o tym żeby ją pocałować, a teraz kiedy ona daje mi znak ja nie mogę się ruszyć. Chyba zrozumiała, że raczej do tego nie dojdzie, bo się odsunęła i jej wzrok przeniósł się na salę. A konkretnie na wielkie wspólne zdjęcie Hooligans - nasz dodatek do prezentu dla chłopców, bo głównym prezentem jest wyjazd do Hiszpanii na Wyspy Kanaryjskie na cały tydzień. Należy im się mały relaks. 
-A ty się nie przebierasz?
-Już jestem gotowy
-Serio w tym idziesz?
-A co? Źle jest?
-Mam być szczera?
-Tak
-Jest okropnie. Idź się przebierz
-Ale ja nie wziąłem innych ubrań
-Całe szczęście ja o tym pomyślałam. -Puściła mi oczko i wyszła z pomieszczenia . Po chwili wróciła z ciuchami -Proszę
Dostałem koszulę w odcieniu jej sukienki i czarna spodnie. Przebrałem się w nie szybko by pokazać się w nich Sam zanim inny przyjdą.
-Idealnie
-No. W końcu wyglądamy jak para
Uśmiechnęła się.
Po chwili zebrali się goście. Przynieśli ze sobą dużo jedzenia, picia, alkoholu... Wystarczyłoby żeby nakarmić 200 osób. No, ale cóż każdy musiał coś ze sobą wziąć. 
30 minut po tym jak wszyscy przyszli, dołączyli do nas najważniejsi goście. Oczywiście schowaliśmy się w ciemności, która panowała w pomieszczeniu i kiedy otworzyły się drzwi wyskoczyliśmy i krzyknęliśmy "niespodzianka". Widziałem ich zaskoczenie na twarzach. Stali jak wryci póki jeden z nich nie podziękował. W między czasie kelnerzy poczęstowali nas trunkiem i wznieśliśmy toast na ich cześć. Potem nastąpiło krótkie śpiewanie "Happy Birthday". Wszyscy rzucili się na solenizantów i zaczęli ich obściskiwać. W końcu nadszedł czas na mnie i Sam. Złożyliśmy im skromne życzenia i daliśmy prezent. Widziałem już kiedyś jak Kameron z Philem się cieszą, ale to co teraz ujrzałem chyba zwie się euforia. Zaczęli podskakiwać i krzyczeć na całego, że jadą do Hiszpanii przy tym całując swoje ukochane. Podeszli z powrotem do nas i nam podziękowali. Zapewniali, że to jest najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostali i że wykorzystają go w 100 %. Mam tylko nadzieję, że nic se tam nie zrobią i wrócą cali do domu. 
W kolejnych godzinach wszyscy weszli na parkiet i tańczyli. Podczas tego dość długiego czasu może ze 2 razy tańczyłem z Sam. Co chwilę ktoś ją porywał. Kiedy widziałem ją przy barze miałem zamiar do niej podejść i ją wyciągnąć na parkiet, ale zanim do niej dotarłem jakaś kobieta mnie zaczepiła i zaprosiła do wspólnego tańca. Co miałem zrobić? Przecież nie mogłem jej odmówić. Więc z nią potańczyłem. I tak mijały kolejne godziny tej wspaniałej imprezy. W pewnym momencie spotkałem się z Sam i zaczęliśmy razem tańczyć. Z początku była dość szybka piosenka, więc wywijaliśmy jak szaleni, lecz później zastąpiła ją jakaś ballada. Sam przytuliła się do mnie i zaczęliśmy bujać się w rytm muzyki. Jej biodra swobodnie przesuwały się pod moimi rękami. Głowę miała opartą o moje ramię. Ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność. W pewnym momencie odsunęła głowę od mojego ciała i zaczęła wpatrywać się we mnie. Jej wzrok sprawił, że przeze mnie przeszły ciarki. Poczułem, że to jest ten moment. Ona pragnie tego pocałunku tak samo jak ja. Swoją dłonią delikatnie powędrowałem ku górze dopóki nie doszedłem do jej policzka. Pogłaskałem go, a ona oddała się moim pieszczotą. Przejechałem kciukiem delikatnie po jej wargach po czym zetknąłem je ze swoimi. Ten pocałunek był taki delikatny. Jej usta były najwspanialszą rzeczą jaką kiedykolwiek smakowałem. Odsunąłem twarz na bezpieczną odległość by móc zobaczyć jej reakcję na to co się wydarzyło. Nadal miała zamknięte oczy. Ponownie przejechałem dłonią po jej policzku na co się ocknęła. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie tak jakby chciała mnie połknąć w całości. Pragnęła jeszcze jednego pocałunku. Nie dręcząc nas obojga zrobiłem to co mi serce rozkazało. Złączyłem nasze wargi w całość. Ten pocałunek zupełnie różnił się od pierwszego. Był żywszy, bardziej namiętny. Przycisnąłem jej ciało do mojego i niemal czułem jej ciepło na sobie. Brnąłem niżej ze swoją ręką póki nie znalazła się na jej pośladku. Ścisnąłem go mocno. Sam się wzdrygnęła, ale nie przerwała pocałunku. Jej dłonie delikatnie pieściły moje plecy. Cała ta chwila wydawała się być snem. Lecz zorientowałem się, że nim nie jest gdy usłyszałem, że zmienia się piosenka. Czar prysł a chwila po namiętnym pocałunku zniknęła. 

*** 

I jak moi kochani? Podoba się? Muszę przyznać, że choć nie do końca tak sobie wyobrażałam ten pocałunek to jest okej.
Miałam dzisiaj dość nieprzyjemny wypadek. Otóż moja koleżanka przez przypadek walnęła mi kolanem w nos. Całe szczęście nic mi nie jest. Dzięki temu mam zwolnienie ze szkoły na 3 dni i wtedy postaram się napisać jak najwięcej odcinków. 
PS. Pamiętajcie o ankiecie. -  zaznaczcie swoją opinię. 

czwartek, 15 stycznia 2015

2000 odwiedzin

Jejku. Nie mogę uwierzyć, że mam już tyle odwiedzin za sobą. Dziękuje Wam bardzo. Jesteście wspaniali. Wiele dla mnie znaczy, że czytacie moje ff i je lubicie. Jeszcze milej byłby mi gdyby każdy z Was zostawiał komentarz pod moimi postami (to bardzo motywuje). Tym co są ze mną i wiernie komentują posty serdecznie dziękuje :* Ale skoro nie każdy komentuje toteż przeprowadzę sondę w której (jeśli czytasz) ocenisz mój blog. Bądźcie szczerzy. Jeśli macie pomysł na ulepszenie bloga to śmiało je napiszcie. Z chęcią przeczytam i postaram się dostosować.
Jeszcze raz dziękuje Wam za tyle odsłon. 

To aż 2000 !

Macie mały spamik z Brunkiem <3






I nowy występ u Ellen


Ach! Jak ja Go kocham <3

niedziela, 11 stycznia 2015

#34

BRUNO

O godzinie 9 przyjechałem do studia. Nie zdążyłem wejść, a już przy drzwiach zostałem obsypany pytaniami od Phila. Oczywiście opowiedziałem mu wszystko. Chwilę po tym do studia wszedł Kameron i mi pogratulował. Pewnie Lara mu wszystko powiedziała, bo skąd by wiedział, że nie stchórzyłem? 
-Dobrze panowie do roboty!
Stworzyliśmy dzisiaj jedną cudowną piosenkę. Dla leniuchów. Niedługo nagramy teledysk i wtedy będzie szał. Bruno z Hooligans. Albo nie. Bruno z małpami. To jest to! Jeszcze nikt takiego czegoś nie zrobił. Już czuję jak po tym staję się sławny...
Wszedłem do swojego domu i się rozebrałem. Wziąłem krótki prysznic i wróciłem do sypialni. Gdy wszedłem do środka rzuciła mi się w oczy fotografia naszej rodziny. Wtedy zdałem sobie sprawę, że dawno do nich nie dzwoniłem i strasznie za nimi tęsknie. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer. Odebrała mama.
-Cześć synuś. 
-Cześć mamo
-Dawno nie dzwoniłeś
-Przepraszam... -Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć, mama mi przerwała
-Rozumiem kochanie. Pracujesz. Rozumiem. 
-Ale i tak jest mi głupio
-Naprawdę nic się nie stało Bru. Lepiej opowiadaj co u ciebie
-Nagrywam płytę, tworze piosenki... Same nudy -Mama zaczęła się śmiać
-No to współczuje synuś. Naprawdę masz nudne życie. Nie to co my... 
-Oj mamuś nawet nie wiesz jak bardzo teraz chciałbym być na Hawajach. 
-To wpadaj. Drzwi są zawsze otwarte.
-Teraz nie mogę. Za dużo się dzieje. Mam tyle spraw na głowie
-Nawet na weekend nie udałoby Ci się do nas wpaść?
-Wątpię mamo.
-Dobrze. -zamilkła na chwilę- Jest tu ktoś kto chce z tobą rozmawiać.
-Brunito!
-Tata!
-Jak tam życie synuś? -Nie wiem czemu, ale poczułem, że mam mu ochotę opowiedzieć o Sam.
-Powiem Ci coś tylko proszę nie mów tego mamie, bo kobieta nie wyrobi ze szczęścia
-Dobrze
-Poznałem wspaniałą dziewczynę.
-Tak? Jak ma na imię?
-Sam. Tak w zasadzie już długo ją znam, ale dopiero teraz się w niej zakochałem. Gdybyś tylko tatku ją poznał...
-To przyjedź do nas z nią.
-Już mówiłem mamie, że nie mogę. Mam za dużo pracy. A tak poza tym chodzimy ze sobą od wczoraj, więc to nie byłby najlepszy pomysł.
-Od wczoraj? -tata się roześmiał
-Przestań tato. Wiem, że to krótko, ale zakochani w sobie jesteśmy od dłuższego czasu.
-Dobre i to. -tata spoważniał- Błagam Cię Bruno nie zrób nic głupiego... Mam na myśli żebyś się zbytnio nie angażował. Jesteś sławny. Nie wiesz czy tej kobiecie nie chodzi tylko o pieniądze -Natalie- czy o sławę -Kim
-Ona taka nie jest. Zanim staliśmy się parą długo się przyjaźniliśmy i... Znam ją tato. Ona nie jest takim typem dziewczyny.
-Wierzę Ci, ale i tak uważaj
-Dobrze
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Nadszedł koniec naszej rozmowy. Tata co prawda jej nie zna i nie ma prawa tak o niej myśleć, ale w sumie mu się nie dziwie. Jestem sławny i przez to więcej kobiet się mną interesuje i właśnie niektóre ze względu na pieniądze a inne ze względu na sławę. Wiem, że Sam taka nie jest chociaż kiedyś była moją fanką i przez to mogła polubić Bruno Marsa, ale ja wiem, że ona lubi Petera, czyli prawdziwego mnie.
Żeby odgarnąć myśli od tego, postanowiłem zadzwonić do Sam. Odebrała po 2 sygnale.
-Słucham?
-Hej
-Cześć
-Chciałbym mieć jakąś wymówkę żeby zadzwonić, ale nie mam. Po prostu chciałem z tobą pogadać.
-To dobrze, bo cały dzień czekałam żebyś do mnie zadzwonił
-Serio?
-Nie. Chciałam Cię tylko dowartościować.
-Och... To dobrze, bo chyba tego potrzebuje
-Ty?
-Tak ja. Chyba zwątpiłem w siebie -Oczywiście, że się zgrywam i ona doskonale o tym wie, ale nie przerywa zabawy co mi się bardzo podoba
-No dobrze. W takim razie Ci pomogę.
-Słucham
-Jesteś mega przystojny. I do tego te twoje śliczne loczki, chociaż wolę Whomp, ale nie mam co narzekać. Tak czy siak jesteś uroczy. A w połączeniu z twoimi czekoladowymi oczami i białymi ząbkami sprawiasz, że mam ochotę się w ciebie wpatrywać godzinami. I to robię. Nie trudno znaleźć twoje zdjęcie w Internecie.
Zaśmiałem się.
Mam nadzieję, że wszystko co powiedziała jest prawdą. W sensie, że aż tak jej się podobam.
-Teraz twoja kolej
-Na co?
-Ja też potrzebuje dowartościowania.
-Ogólnie uważam, że już Go nie potrzebujesz, bo jesteś dziewczyną najbardziej seksownego mężczyzny na świecie i to samo w sobie powinno Cię dowartościować
Zaczynamy się śmiać.
-Słodź sobie dalej, słodź...
-Chyba jednak wolę tobie
-W takim razie słucham
-Samanto choć wiem, że nie lubisz jak się tak do ciebie mówi, wiec że jest to piękne imię. W USA nie pisze się Samanta tylko Samantha i to czyni Cię wyjątkową. Masz niesamowity głos choć chyba tego nie wiesz. Kocham gdy coś śpiewasz, bądź do mnie mówisz. Nawet kocham gdy milczysz. Gdy jesteś przy mnie całe ciało się spina i mam dreszcze. Tak na ciebie reaguje. A gdy mnie dotkniesz, choćby przypadkiem, to zalewa mnie fala gorąca. Dlatego uwielbiam się do ciebie przytulać. Nie mogę wyobrazić sobie ciebie gdy jesteś smutna, bo uśmiech dodaje Ci urody. Jejku, Sam nawet nie wiesz jak uwielbiam twój uśmiech. Jest oszałamiający.
-Dobra już starczy, bo się zarumienię -uśmiechnąłem się do słuchawki.- A co do mojego imienia to opowiem Ci kiedyś historię, dlaczego tak się nazywam.
-Okej
-A teraz wybacz, ale jestem zmęczona. Chcę mi się spać.
-Dobranoc.


***

Chciałabym Wam napisać cokolwiek, ale nawet nie wiem co.
A dobra jednak wiem.
Już we wtorek Bruno i Mark u Ellen <3
I we wtorek (jeśli to nie plotka) ukaże się piosenka Kelly Clarkson z Brunem. Ma się nazywać "Shadow"
Nie mogę się doczekać.
Gdyby nie sprawdzian z rosyjskiego to byłby to najlepszy dzień w miesiącu.
Ale niestety pani nie chciała go przełożyć :(

środa, 7 stycznia 2015

#33

SAM

Na taką chwilę czekałam całe życie. Mężczyzna w którym kiedyś się podkochiwałam, a ostatnimi czasy zakochałam, powiedział, że tez coś do mnie czuje. Czuję się jakbym była w niebie. Nie każdy dostaje to co chce, a ja jakimś cudem to dostałam. Jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Aż z tej euforii popłynęła mi łza. 
Jeśli teraz bym mu nie powiedziała, że nie jest mi obojętny pewnie już nigdy bym się nie odważyła. Dobrze, że to on zrobił pierwszy krok. 
Długo spacerowaliśmy trzymając się za rękę. 
-A więc mówisz, że Lara Ci pomogła?
-Nie tylko ona. W plan był jeszcze zamieszany Kameron i Phil
-Ach tak! Jak długo to knuliście? 
-Kilka dni. 
-A co gdybym nie przyjechała? 
-Pojechałbym sam na kolację. Albo podarowałbym ją Larze i Kameronowi. Kto wie. Na całe szczęście jesteś. 
-Uwierz mi, że też się z tego powodu cieszę. -Bruno się uśmiechnął. Stanął na przeciwko mnie i znowu złapał mnie za dwie ręce.
-Uwielbiam Cię
Wiedziałam co chciał zrobić. Zapewne czekał na to tak długo jak ja. Dałam mu pozwolenie przybliżając się do niego. Ujął moją twarz w ręce i leciutko uniósł ją w górę. Nasze usta zbliżały się do siebie. Jeszcze kawałeczek i się zetkną. Dosłownie centymetr przed pocałunkiem zadzwonił Bruna telefon. Bruno oddalił się i przeklął coś pod nosem. Poczułam, że się rumienię. Oboje nie byliśmy zadowoleni, że ktoś nam przeszkodził w takiej chwili. 
-Przepraszam. 
-Nic się nie stało. Chodźmy już do auta. Jestem zmęczona
Bruno odwiózł mnie pod sam dom. Wiedziałam, że czeka aż dam mu buziaka, lecz nie potrafiłam się znowu na to odważyć. Zwyczajnie Go przytuliłam i ustami lekko musnęłam jego policzek. 
Stał przed autem póki nie weszłam do środka. Obróciłam się w drzwiach i posłałam najładniejszy uśmiech na jaki mnie stać. 
W domu nie dano mi odpocząć. Ledwo co się rozebrałam a mama zaczęła się wypytywać. 
-Jak poszło?
-Gdzie?
-No przecież byłaś na randce z... z tym no...
-Z Brunem i to nie była randka.
-No proszę Cię. Przecież wiem. Opowiadaj, bo jestem ciekawa.
-Nie ma co. Pogadaliśmy i tyle
-Czemu Ci nie wierzę?
-No dobra. Bruno wyznał mi, że się we mnie zakochał. 
-A ty co na to?
-Że ja w nim też. 
-Nawet nie wiesz córuś jak się cieszę. 
-Ja też mamo. 
-Mam nadzieję, że będziecie razem długo. Fajnie byłby mieć takiego zięcia
-Mamo! 
-No co? Mówię to co czuję. A wydaje się być dobrym mężczyzną 
-Bo taki jest
-I dobrze. 
-A gdzie tata?
-Poszedł kupić coś na kolację
-I ty Go puściłaś sama?
-Jest duży poradzi sobie
Tata wrócił po 30 minutach. Nawet nie wiem co przyniósł, bo byłam taka najedzona, że nie zjadłam z nimi kolacji. Oczywiście siedziałam przy stole żeby dotrzymać im towarzystwa. Zgadnijcie kto był głównym tematem przy stole. Oczywiście, że ja. Tata dobrze nie wszedł do domu a mama już mu przekazała dobrą nowinę. Tata przyjął tą wieść bardzo spokojnie. W końcu nie jestem już małą dziewczynką. Potrafię zadbać o siebie i tata doskonale o tym wiedział. Wypytywali się co chwilę o Bruna. Zadawali wymyślne pytania, ale im odpowiadałam. 
Cieszę się, że moi rodzice tak jak i ja są zadowoleni z mojej decyzji o związku z Brunem. Oni wiedzą ile on dla mnie znaczy i dlatego Go akceptują. Kiedyś na pewno Go poznają, ale nie teraz. Niestety jutro rodzice wyjeżdżają.
Po długiej gorącej kąpieli zadzwoniła do mnie Lara
-Hej
-Cześć
-I jak tam? Opowiadaj
-Co mam Ci opowiedzieć? -Udawałam, że o niczym nie wiem
-No jak było z Brunem na randce
-Randce? Jakiej randce? -Do mojej głowy wdarł się szatański plan nabrania Lary
-Yyy... No a gdzie byłaś z Brunem?
-Pojechaliśmy nad morze
-No własnie! O to mi chodziło! Opowiadaj co się działo
-Nic wielkiego. Pochodziliśmy, pogadaliśmy i tyle.
-Tylko?
-No, a co jeszcze miało się wydarzyć?
-Nic, nic. Ale serio nic więcej Ci nie powiedział?
-Owszem powiedział. Wygadał się, że brałaś udział w przygotowywaniu tego wszystkiego. Dziękuje Ci.
-Zaraz, zaraz. Ja już nic nie rozumiem. Czemu ty mi dziękujesz?
-Och, Lara... Bruno wyznał mi miłość. Jesteśmy parą
-O ty wstrętna żmijo. Nabrałaś mnie.
-Wybacz. Nie mogłam się powstrzymać.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu z nim jesteś.
-Nie tylko ty. -Chociaż wiem, że tego nie widziała, uśmiechnęłam się do słuchawki
-Pocałował Cię?
-Prawie
-Jak prawie?
-Bo mu telefon zadzwonił
-Ja pierdziele. Czy on nie wie, że na czas randek wyłącza się telefony? -Zaśmiałyśmy się z Larą
-Raczej nie... A było tak pięknie. Dzielił nas tylko centymetr...
-Och... Współczuje.
-Ja sobie też
-Dobra młoda. Ja muszę już spadać. Pa
-Pa
Nie wiem co powiedzieć. Dobra jednak wiem. KOCHAM JĄ! Niesamowicie się cieszę, że mam ją przy sobie. Najwspanialsza przyjaciółka pod słońcem.

***
Witajcie.
Stwierdzam, że jednak nie potrafię dodawać do każdego odcinka zdjęcia, dlatego będą dodawane wtedy kiedy będę chciała Wam coś pokazać.
Tyle informacji na dziś.
PS Mam nadzieję, że odcinek się Wam podobał.
PS2 Nie mogę się powstrzymać. Macie tu mój ulubiony cover "Uptown Funk"


Max <3

sobota, 3 stycznia 2015

#32

BRUNO

Cały plan poszedł na marne. Sam nie może przybyć na lotnisko, bo jej rodzice są u niej. Nie pójdziemy na randkę i nie porozmawiamy.
Ciekawe czy jeszcze kiedyś odważę się zrobić coś takiego. Miejmy nadzieję, że tak.
Gdy Sam do mnie zadzwoniła myślałem, że chce powiedzieć coś w stylu, że się nie może doczekać, ale jej zamiary były inne. Przekazała mi wiadomość, a ja od razu posmutniałem.
Jejku, jak ta dziewczyna na mnie działa!
Wystarczy, że nie może się ze mną spotkać a mi już jest smutno.
Taka jest cena bycia zakochanym. Już nie mam cienia wątpliwości. Zadurzyłem się po uszy.
Lot miał trwać 2 godziny, a ja czułem jakbym siedział w samolocie co najmniej ze 4. Może dlatego, że bez przerwy myślałem o Sam. Ale dzięki temu czas powinien lecieć szybciej a było na odwrót.
Wysiadłem z samolotu i razem z ekipą ruszyliśmy odebrać walizki. Nie byłby to normalny dzień gdyby nikt mnie nie rozpoznał. Jakaś dziewczyna pisnęła i wszyscy się zlecieli. Widziałem, że Phil bierze moją walizkę na bok. Jeszcze tego mi brakowało żeby po tak męczącej podróży fani mnie atakowali. Niestety jestem osobą publiczną i mam przez to dodatkowe obowiązki. I jednym z nich jest uszczęśliwianie moich fanów. Stałem chyba z 30 minut rozdając autografy i gdy ludzi stopniowo było mniej zobaczyłem, że do Kamerona podbiega Lara. Zaczęli się przytulać i obściskiwać. W tym momencie najbardziej pożałowałem, że nie ma przy mnie Sam.
A jednak była.
Przetarłem oczy, bo nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Stała z 10 metrów za Lara i się mi przyglądała. Dla upewnienia, że nie mam zwidów zamknąłem oczy i po krótkiej chwili je otworzyłem.
Nadal tam była.
Pomyślałem, że koniec już z robieniem sobie fotek i rozdawaniem autografów. Przeprosiłem sowich fanów i ruszyłem w stronę Sam. Stała i się nie ruszała. Nie wiem jak długo czekała aż ją zobaczę i do niej przyjdę, ale zapewne opłacało jej się to. Stanąłem przed nią i nie wiedziałem co począć. Z chęcią bym ją pocałował, ale nie jesteśmy razem. Sam przejęła stery przytulając mnie.
-Tęskniłam.
-Ja też. -Pocałowałem ją w czoło
-Miałam nie przyjeżdżać, ale Lara po mnie przyjechała i ... jestem
-A twoi rodzice?
-Muszą sobie sami poradzić. -Widziałem jak się uśmiecha, a także widziałem w jej oczach coś czego nie było gdy wyjeżdżałem w trasę, ale nie potrafię tego rozpoznać.
Wsiedliśmy do wynajętego auta i ruszyliśmy w drogę. Nie wiem dokładnie gdzie mamy się udać. Lara dała mi jakieś wskazówki i mam nadzieję, że mi pomogą. Sam zadawała mnóstwo pytań o trasę. Opowiedziałem jej wszystko ze szczegółami. A kiedy zdała sobie sprawę, że nie jedziemy ani do jej domu ani do mojego spytała gdzie się udajemy. Odpowiedziałem, że nie wiem. Widziałem jak Sam się zastanawia jak ma przyjąć moją odpowiedź, ale w ostateczności się uśmiechnęła.
źródło internet
Zaparkowałem auto na parkingu przy plaży. Gdy wyszliśmy dopiero dostrzegłem, że się ściemnia. Weszliśmy na plaże i ściągnęliśmy buty chcąc chodzić po brzegu. Zimna woda delikatnie obmywała nasze stopy. Szliśmy koło siebie kiedy zauważyliśmy nakryty stolik. Sam wytrzeszczyła oczy.
-To dla nas?
Nic nie odpowiedziałem. Byłem w równie wielkim szoku jak ona. Podeszliśmy do stoliku i zachowując się jak dżentelmen odsunąłem przed Sam krzesło. Usiadła na nim.
-Wino?
-Z chęcią
Ja niestety nie mogłem pić, bo jesteśmy tu autem.
-Pięknie tu. Tak romantycznie.
-Bo tak miało być
-Czy ty sugerujesz, że to randka?
-Może.
Sam uśmiechnęła się.
Na talerzach mieliśmy jakieś wytworne danie. Niestety go nie rozpoznałem, ale smakowało nieziemsko.
źródło internet
Po posiłku nadszedł czas by Sam powiedzieć. Trochę się cykałem. Sam zauważyła, że jest coś ze mną nie tak.
-Wszystko dobrze?
-Strasznie się denerwuje
-Czym?
Już nie ma odwrotu! Powiedz to!
-Nawet nie wiem od czego zacząć
-Proponuję od początku.
Tylko, że ja nie wiem kiedy był początek. Musiałem poukładać sobie wszystko w głowie. Kiedy tak naprawdę poczułem coś do Sam? Może to już było kiedy się poznaliśmy, bo tak naprawdę od naszego spotkanie wiedziałem, że to fajna laska. Może od kiedy zaczęliśmy kręcić teledysk, bo wyróżniała się na tle innych dziewczyn. Może kiedy pocieszała mnie jak straciłem dziewczynę, bo tak naprawdę wtedy czułem, że chcę mieć ją przy sobie. Może teraz w trasie, bo poczułem, że mi jej brak. Nie mam pojęcia.
Zaproponowałem żebyśmy przeszli się po plaży. Zgodziła się.
-Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem byłaś zwykłą fanką. Napaloną dziewczyną, która za minute czasu ze mną dałaby wszystko. Los tak chciał, że spędziliśmy razem kilka dni. Dzięki nim poznałem Ciebie. Już wtedy wiedziałem, że niezła z ciebie dziewczyna, dlatego zaproponowałem Ci pracę przy teledysku. Praca nad nim bardzo nas zbliżyła. Później zagłębialiśmy tą relację aż w końcu staliśmy się przyjaciółmi.
-I mówisz mi to po co?
-Daj mi skończyć to się dowiesz. -Uśmiechnęła się- Byłaś przy mnie zawsze kiedy Cię potrzebowałem, ale wtedy nie dostrzegałem tego. Myślałem, że zostało coś w tobie z mojej fanki i po prostu chcesz być blisko, ale teraz już wiem, że tak nie było. Robiłaś to, bo mnie lubiłaś. I to nawet mocniej niż mógłbym sobie wyobrazić. -Zatrzymaliśmy się. Stanąłem przodem do niej i złapałem ją za obie ręce- Gdy byłem w trasie strasznie mi Ciebie brakowało. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że czuję do Ciebie coś więcej niż przyjaźń. -Poczułem przyjemne ukłucie w brzuchu, które tylko potwierdziło moje słowa- Sam przyjechaliśmy tutaj, bo chciałem Ci powiedzieć jak wiele dla mnie znaczysz. Zakochałem się w tobie.
Naszły mnie obawy. Co jeśli ona nic nie czuje? Mogłem w ten sposób wszystko popsuć. Nie chcę odrzucenia. Nie chcę jej stracić.
Po jej policzku spłynęła łza. Nie wiedziałem co zrobić. Sam się do mnie przytuliła i wyszeptała:
-Ja w panu też panie Mars.

***

Tylko oddychajcie, Wiem, że nie mogliście się doczekać tego aż w końcu wyznają sobie miłość. Szczerze mówiąc ja też. Nie spodziewałam się, że stanie się to dopiero w 32 odcinku.
Jestem taka dumna, że w końcu ich ze sobą spiknęłam. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się do tego, że są przyjaciółmi. Całe szczęście, że teraz zaczynają nowy rozdział w swoim życiu.

Jestem z Ciebie bardzo dumna Iwona. W końcu napisałaś pierwsza komentarz :D
I dziękuje Paulii, za to że planuje mnie zaganiać do roboty, bo szczerze mówiąc bardzo mi się to przyda :D

czwartek, 1 stycznia 2015

#31

SAM

Kac wcale nie zwalnia Cię z obowiązków - z tego sobie zdałam sprawę podczas dzisiejszego dnia. Od rana miałam zawalone spotkania. Najpierw musiałam pójść na plan. Nagrywałam bowiem malutką rólkę w młodzieżowym filmie. Niby to nic takiego, ale jakoś się z niej cieszyłam. Teraz zobaczą mnie także nastolatki a wiadomo, że fanów raczej powinnam w nich szukać.
Praca nad filmem zajmie im pół roku a mi zaledwie tydzień. Z czego przychodzę tu już drugi raz.
Po nagraniu sceny pędem poleciałam do Marka. Mieliśmy omówić kwestie finansową, a także z tego co się później dowiedziałam miał już dla mnie kilka wypatrzonych castingów. Ten gości jest niesamowity.
źródło internet
Po uzgodnieniu tego i owego musiałam jechać na siłownie. Tak w końcu wzięłam się za siebie. Nie mogę patrzeć jak inne dziewczyny na planie mają płaski brzuch i szczupłe uda, a ja... Szkoda gadać. Może nie należę do grubych, ale fałdka i cellulit tu i ówdzie są. To jest przygnębiające. Z resztą nie robię tego tylko dla siebie. Według Marka statystyk za kilka miesięcy (po premierze filmu) powinnam stać się sławniejsza. Przez co reporterzy będą się mnie czepiać o najmniejszy drobiazg.
Na końcu gdy już się ogarnęłam - wzięłam prysznic i ubrałam czyste ciuchy przyjechali do mnie rodzice. Niestety wczoraj nie mogli przyjechać, ponieważ tata poczuł się gorzej, ale już jest dobrze. Tak jak planowali zostają na dwie noce. Czyli cały jutrzejszy dzień jestem dla nich.
O nie!
Jutro Bruno wraca. Chciałam jechać po niego na lotnisko. Cóż Bruno poczeka. Mam nadzieję...
-Mama, tato jak ja Was dawno nie widziałam. Tak strasznie tęskniłam
-My ciebie też córuś. -Powiedział tata i mnie uściskał.
-Cześć kochanie -Mama się ze mną przywitała
Odkąd pamiętam nasze stosunki były dobre. Mama była strasznie wyrozumiała. A jako że byłam jedynaczką miałam wszystko co chciałam. Z czasem stałyśmy się z mamą najlepszymi przyjaciółkami. Mówiłam jej o wszystkim (no dobra prawie, bo są rzeczy których mama nie powinna wiedzieć). Z tatą może nie miałam takich dobrych stosunków co z mamą, ale zawsze byłam 'córeczką tatusia'. Odkąd pamiętam chwalił mnie przed kolegami. Traktował jak księżniczkę. Byłam ich oczkiem w głowie tak samo jak oni są teraz moimi. Gdyby coś im się stało nie poradziłabym sobie. Za bardzo ich kocham.
-No to opowiadajcie co tam u Was słychać.
Opowiedzieli mi, że byli u cioci Lidii w gościnie i że ciocia ma dwoje wnuków. Jej córka urodziła bliźniaki. Niestety nie udało się to przy normalnym porodzie. Konieczna była cesarka. Na całe szczęście Tom i Tim są zdrowi. Jakiś miesiąc po ich wizycie tata złamał sobie rękę. Strasznie się zezłościłam, że mi nie powiedzieli, ale nie na długo. Powiedzieli, że tego nie zrobili żebym się nie zamartwiała, zwłaszcza że wtedy pracowałam na planie.
Potem ja musiałam im opowiedzieć co u mnie.
Oczywiście opowiedziałam z dokładnością o pracy na planie i o tym jak wspaniałych ludzi tam spotkałam. Powiedziałam także o mojej przyjaźni z Brunem. Mama 'wyczytała coś pomiędzy wierszami'. Nie wiem jak ona to robi, ale później musiałam jej wszystko opowiedzieć. Kiedy tata się mył mama zaczęła rozmowę.
-Córuś?
-Tak?
-Bruno to twój przyjaciel
-Tak
-Yhym. Bo ja mam wrażenie, że nie tylko.
-Mamo! Naprawdę jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-To dlaczego kiedy o nim wspominasz twoje oczy się rozpromieniają? Czemu na każdą wzmiankę o nim się uśmiechasz?
-No dobra masz mnie. Serio jestem aż taka przewidywalna?
-Nie, ale ja Cię dziecko wychowywałam. Wiem jak się zachowujesz w różnych sytuacjach. Wiem po prostu jak czytać z twojej twarzy.
-Czyli pewnie już wiesz, że jestem w nim po uszy zakochana? -mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła- Mamo musisz mi pomóc. Nie wiem co robić. Czuję, że on mnie tylko lubi. I z resztą co taka gwiazda chciałby mieć wspólnego ze mną - ze zwykłym człowiekiem. Nie wiem jakim cudem się przyjaźnimy. To jest jak sen, ale ja nie chcę się z niego budzić. Nie chcę popsuć moich relacji z nim przez moje głupie uczucie.
-Kochanie, na pewno nie popsujesz waszej przyjaźni. Według mnie on powinien wiedzieć. Ale zrobisz co chcesz.
-Ale to jest trudne. Nie chcę mu tego mówić. Za bardzo się boję. Najlepiej żeby to uczucie zniknęło. Już! Teraz! -Nadal jest -Czemu jeszcze nie zniknęło? -nie mam pojęcia czemu, ale się popłakałam.
-Nie płacz córuś. Myślę, że nie zniknęło, dlatego że ma do wypełnienia jakąś misję. Pojawiło się nie bez przyczyny, więc nie odejdzie bez wypełnionego zadania.
Choć wiedziałam co mama chce mi powiedzieć nie mogłam tego przyjąć do wiadomości. Skoro to uczucie się pojawiło to znaczy, że chcę się rozwijać a do tego potrzebuje odwzajemnienia. I żeby było odwzajemnione Bruno musi się dowiedzieć co czuję.

***

Kolejnego dnia poinformowałam Bruna krótkim telefonem, że niestety nie mogę po niego przyjechać. Usłyszałam w jego głosie nutkę zawodu, smutku i rozczarowania. No cóż zrobię. Rodziców nie widziałam kilka miesięcy. Muszę się nimi nacieszyć.
Od rana chodzimy po NY. Tata bardzo chciał poczuć tutejszy klimat. Mieszka w wiosce przy niedużym miasteczku, także to dla niego ogromna różnica. Wróciliśmy do domu na obiad. Mama zrobiła lasagne. Była przepyszna. Później miałam iść z mamą na zakupy i gdy szykowałyśmy się do wyjścia do mieszkania wpadła Lara.
źródło internet
-Zbieraj się jedzie... O dzień dobry. -Lara zauważyła moją mamę.
-Witaj Laro.
-Nie wiem czy ktoś Ci powiedział, ale ja nie jadę. Jak zauważyłaś mam gości.
-Gdzie córuś nie jedziesz?
-Po Bruna na lotnisko.
-Ale Sam... Musisz! Po prostu musisz. To... jest ważne. Musisz tam być.
-Nie mogę. Dawno nie widziałam rodziców. Chciałabym spędzić z nimi trochę czasu.
-Dobrze, rozumiem. Przykro mi. To ja już pójdę.
-Nie! -krzyknęła moja mama -Jedź Sam.
-Nie mamo. Nie zostawię Cię. Miałyśmy iść na zakupy.
-Pójdę z tatą
-A jak się zgubicie?
-Zadzwonimy do ciebie albo weźmiemy taksówkę. Spokojnie kochanie damy sobie radę.
-Na pewno?
-Tak. Idź już, bo nie zdążysz.
-Chwileczkę. Nie w takich ciuchach- zatrzymała mnie Lara -Ubierz jakąś sukienkę.
-Czemu?
-Nie pytaj tylko to zrób.
Poszłam do pokoju i się przebrałam. Słyszałam rozmowę mamy z Larą. Lara jej dziękowała a mama powiedziała, że rozumie o co jej chodzi i oby się udało.
Co się udało?
Nie miałam czasu się zastanawiać, bo nie zdążyłabym na lotnisko.
-Pa mamo. Kocham Cię
-Pa słonko.
Zniknęłam za drzwiami. Przez całą podróż Lara nie mówiła nic konkretnego i co chwilę uśmiechała się pod nosem. Nie mam pojęcia o co chodzi jej i mojej mamie, ale czuję, że niedługo się dowiem.

***

I jak po Sylwestrze? Żyjecie? Hahaha
Ja się wybawiłam w miłym towarzystwie. Muszę przyznać, że było świetnie.
Już 2015 rok. Nie mogę w to uwierzyć.
Ledwo się do 2014 przyzwyczaiłam a tu już 2015 :D
Czekam na Wasze relacje z Sylwestra :*