poniedziałek, 29 grudnia 2014

#30 dla Iw ona :*

SAM
źródło szafa.pl

O 20 przyjechał po mnie Kellan. Nie byłam jeszcze w pełni gotowa. Został mi makijaż. Czerwone usta i kreski na oczach doskonale dopełniały mój wygląd. Gdy wyszłam z łazienki Kellan oniemiał z wrażenia.
-Co się tak patrzysz? 
-Wyglądasz niesamowicie
-Dziękuje -chyba się zarumieniłam. -Jeszcze się napiję i możemy ruszać
-Okej. Poczekam w aucie. 
Ubrałam 'wygodne' buty na obcasie i udałam się do auta. Kellan przyjechał po mnie BMW i8. Nie wiem skąd on go wziął, bo przecież takich nawet jeszcze nie produkują. Wiem tylko tyle, że wydał na nie ogrom pieniędzy. W końcu taka bryka nie należy do najtańszych i nie wszyscy mogą ją mieć. Ja na przykład musiałabym do emerytury na nią zbierać i jeszcze wtedy bym nie wiedziała czy mi wystarczy pieniędzy. 
Kellan otworzył drzwi pasażerskie zapraszając mnie do środka. Posłusznie wsiadłam. Cały czas byłam w potężnym szoku. Ja -dziewczyna, którą praktycznie nie będzie stać do końca życia na takie auto- siedzę w nim. W środku jest jeszcze piękniejsze niż od zewnątrz. Mogłabym tu zamieszkać. 
Tak - zdecydowanie zakochałam się w tym aucie. 
-Nie mogę uwierzyć, że tu jestem. To auto jest niesamowite. Jak Ci się udało je zdobyć?
-Niech to pozostanie moją małą tajemnicą. 
-Okej. To gdzie mnie zabierasz? 
-Gdzieś gdzie nigdy nie zapomnisz o tej nocy.
-Uuu... Już się boję -roześmialiśmy się 
 Niestety nie zauważyłam nazwy tego klubu, gdyż musieliśmy wejść tylnymi drzwiami żeby nikt nas nie zauważył. Bardziej Kellana, bo ja nie jestem znana. Od razu poszliśmy w tany. Kellan tańczy niesamowicie. Lepiej ode mnie. Po 5 piosenkach poszliśmy po pierwszego drinka. Oboje wzięliśmy dziwnie brzmiące trunki, ale muszę przyznać, że były przepyszne. Do kolejnej piosenki tańczyłam z nieznajomym. Był ode mnie o wiele wyższy, lecz to mi nie przeszkadzało. Swobodnie tańczyliśmy do ruchliwej piosenki. W pewnym momencie gościu za dużo sobie pozwolił. Złapał mnie za pośladki. Walnęłam mu z liścia i odeszłam. Opowiedziałam wszystko Kellanowi i już chciał odnaleźć tego palanta, ale mu stanowczo zabroniłam. Prze kolejne 3 godziny to tańczyłam z Kellanem to piłam drinki. W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie. Dobrze, że Kell mnie złapał. Nalegał abyśmy usiedli co niechętnie zrobiłam.
fashionata.pl
Po 10 minutach poczułam się lepiej i znowu wyciągnęłam Kellana na parkiet. Moglibyśmy przetańczyć tak całą noc. Zauważyłam, że Kellan przez cały czas pieści moją sukienkę. Chyba mu się spodobała. Nie wiem dlaczego, ale w tym momencie bardzo pragnęłam pocałować Kellana. Jego usta wydawały się takie kuszące. Nie myśląc wiele zrobiłam to co moje usta pragnęły. Był to krótki, ale jakże wspaniały pocałunek. Niestety na więcej nie pozwolił mi Kellan. 
-Jesteś pijana. Nie rób tego czego na trzeźwo nigdy byś nie zrobiła. 
-Zamknij się!
Jego usta nadal mnie kusiły. Znowu to zrobiłam. Tym razem pocałunek był nieco dłuższy. 
-Będziesz tego żałować!
-Czy ktoś Ci już mówił, że masz umilknąć?
Nie mogłam się oprzeć. Wyciągnęłam Go na zewnątrz. W klubie było za ciasno. Oparłam się o ścianę przed budynkiem. Przysunęłam Kellan do siebie i na niego wskoczyłam. Złapał mnie za pośladki. Całowaliśmy się namiętnie. Nawet nie przyszło mi do głowy, że moglibyśmy przenieść się do auta. Szczerze mówiąc nie wiele wtedy myślałam. Alkohol zrobił swoje.
Kellan mówił prawdę. Na trzeźwo nigdy w życiu nie odważyłabym się na taki czyn.
Rozkoszowałam się jego pocałunkami. W między czasie rozpięłam jego koszulę. Przejechałam po jego torsie. Mhm... same mięśnie. W pewnym momencie zadzwonił telefon.
Niech to szlag!
Bruno ma kiepskie wyczucie. Z resztą po co on dzwoni do mnie o północy? W tym momencie byłam na niego strasznie zła.
-Co? -spytałam chłodno.
-Chyba jesteś nie w humorze. Coś się stało?
-Nic. Po co dzwonisz? -Kellan nie przestawał. Zaczął całować mnie po szyi i delikatnie wspinał się do wolnego ucha. 
-Chciałem usłyszeć twój głos. Jakoś nie mogę usnąć i pomyślałem, że możesz mi w tym pomóc. - Całe napięcie ze mnie zeszło. Już się nie wściekałam. Zadałam sobie sprawę, że ona nie ma pojęcia co właśnie robię. I zapewne nie był by z tego zadowolony. 
-A więc co chcesz żebym zrobiła?
-Nie wiem. Może zaśpiewaj mi tak jak kiedyś robiliśmy to razem -Nie wiem czemu, ale to zrobiłam.
Zaśpiewałam mu "Just the way you are". 
-Pięknie. Niestety nie usnąłem, ale na pewno mi to pomogło. Jesteś niesamowita. -Kellan coraz bardziej nalegał żebym skończyła pogawędkę. Nie mógł już wytrzymać i ja sobie doskonale zdawałam z tego sprawę. W pewnym momencie zaczął mnie łaskotać 
-Bruno, przestań! -Co? Jak mogłam nazwać Kellana Brunem? Kell chyba się nie kapnął, że to było do niego, bo nie przestał tego robić a Bruno nie wiedział, że jestem z Kellanem, więc ładnie odpowiedział.
-Nie przestanę. Uwielbiam twój śmiech i to jak się denerwujesz. Uwielbiam jak ze mną rozmawiasz. Uwielbiam kiedy mi śpiewasz lub kiedy milczysz obok mnie. Po prostu Cię uwielbiam... -Bruno mówił coś dalej, ale nie mogłam się skupić. Uświadomił mi, że popełniam błąd. Nie mogę tego zrobić sobie i Kellanowi. Nie chcę żeby nasze relacje się zmieniły. To było chwilowe pożądanie. Nie mogę dopuścić do czegoś więcej. Nie mogę. 
Rozłączyłam się bez słowa. 
-Co chciał? -spytał Kell między pocałunkami. 
-Usłyszeć mój głos.-Odsunęłam się od niego a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem -Przepraszam. Nie mogę. -Kellan zawiedziony oparł swoją głowę o moje ciało. Podniosłam ją. -Zrozumiałam, że nie mogę nam tego zrobić. Przepraszam. 
-Nic się nie stało. -Niemal zrzucił mnie z siebie. -Naprawdę nic. 
Zapiął koszulę i ruszył do auta. Dogoniłam Go zanim zdążył do niego wsiąść. Miał smutną minę, kiedy stanęłam przed nim. W tym momencie poczułam, że Go zraniłam. A ostrzegał mnie w klubie. GŁUPIA JA! Czemu się Go nie posłuchałam!? Pewnie pomyślał, że się nim bawię. W sumie się nie dziwie. To tak wyglądało. 
-Przepraszam. -przybliżyłam się niepewnie do niego.
-Naprawdę nic się nie stało. Zapomnijmy o tym -przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. -Nie chcę żeby to nas poróżniło. Postarajmy się zapomnieć, okej?
-Dobrze. -staliśmy tak wtuleni jeszcze przez chwilę.
Nie wiem jak znalazłam się w swoim domu, ale wiem, że Kellan na pewno mnie nie odwiózł, bo pił alkohol. Nie wiem jak teraz będzie pomiędzy nami, ale muszę sobie i mu obiecać, że to nie zmieni naszych relacji. Co prawda nie pamiętam o czym rozmawiałam z Brunem, ale dobrze, że wtedy zadzwonił, bo właśnie w tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że nie pragnę Kellana a Petera. Że to Bruno jest dla mnie wszystkim. I że przeze wszystkim nie mogę tego zrobić jemu.


***
Akcja się rozkręca. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym odcinkiem, no ale musiałam Wam pokazać, że Sam też nie jest świętoszką i że Kellan to bardzo miły i fajny facet. Mam nadzieję, że Go polubiliście (o ile wcześniej Go nie lubiliście).
Zapewne już nie dodam odcinka przed nowy rokiem, także pragnę Wam złożyć życzenia.
W pierwszej kolejności -najważniejsze życzenie- żeby Bruno przyjechał do naszego wspaniałego kraju (PS. To życzenie będzie składane przy każdej możliwej okazji póki się nie spełni)
Dalej:
-żeby Wam szczęście i zdrówko dopisywało
-żebyście spełniły się wasze oczekiwania co do nowego roku
-i żebyście spędzały jak najwięcej czasu z rodziną, bo ona jest najważniejsza. 

sobota, 27 grudnia 2014

#29 dla TruePaulaLife :*

BRUNO

Cały dzień zadawałem sobie jedno dręczące mnie pytanie. Czemu ona nie odbiera telefonu? Dzwoniłem do niej chyba z 10 razy. Gdyby telefon jej się rozładował, w nocy na pewno by go naładowała. Mam nadzieje, że nic jej nie jest. Strasznie się martwię i nie wiem co robić. Jestem zbyt daleko żeby pojechać do jej domu i sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Nie wiem co sobie zrobię jak jej się coś stanie.
-Ziemia do Marsa! -Phil machał mi ręką przed oczami- Potrzebujemy Cię tu.
-Wybacz, zamyśliłem się.
-Nie da się nie zauważyć. -wtrącił się Phred
-Więc po co mnie potrzebujecie?
-Musimy przećwiczyć choreografię.
-Przecież znamy ją całą na pamięć
-To nic. Chyba nie zaszkodzi jeśli jeszcze poćwiczymy.
-Okej.
Niechętnie wstałem z wygodnej kanapy i zaczęłam ćwiczyć z chłopakami choreografię. Ciągle myślałem o Sam. Ta sprawa nie dawała mi spokoju.
-Dobra chłopaki. Koniec. Nasz mistrz nie może się skupić. - powiedział Kameron, po czym chłopaki się rozeszli. -Co jest? - w pomieszczeniu zostałem tylko ja i Kam
-Nic, nic -Nie chciałem mu mówić o tym, bo to jest dość głupie. Może zgubiła telefon a ja nie potrzebnie robię aferę.
-Przecież widzę.
-Okej. Dzwoniłem wczoraj i dzisiaj do Sam i nie odbiera. Martwię się o nią. Co jeśli coś się jej stało?
-Stary wyluzuj. Pewnie telefon jej się rozładował.
-Ale chyba by go naładowała? Przecież pracuje. Musi mieć naładowany telefon!
-Może zapomniała -Kam powiedział w to chociaż sam w to nie wierzył.
-Tak, na pewno... - usiadłem na kanapie -Nie wiem co robić. Boję się.
-A dzwoniłeś do Lary? -że ja na to wcześniej nie wpadłem. GŁUPEK!
-Nie
-To ja do niej zadzwonię i zaraz się dowiemy. - Kam wyszedł z pokoju
Zostałem sam z tymi okropnymi myślami. Czy ktoś mógł ją skrzywdzić? A może to ten Kellan? W końcu jak z nią ostatni raz rozmawiałem mówiła, że jest z nim. Nie podaruje mu jeśli coś jej zrobił. Jest jeszcze jedna sprawa. Co jeśli oni wtedy... ? Co jeśli się przespali? Co jeśli Sam jest z nim? Powiedziałaby mi o tym, ale może to świeża sprawa i nie chce zapeszać. Już nie wiem. Mam nadzieję, że tak nie jest. Nie chcę, żeby była z tym człowiekiem. Chcę żeby była ze mną!
Co ty przed chwilą pomyślałeś? Chcesz żeby była z tobą?
Tak. Chcę tego. Pragnę jej jak nikogo innego. Nawet nie wiem kiedy się to stało, że się w niej zakochałem. Nie planowałem tego, ale jakoś tak wyszło. Obawiam się jedynie, że ona nic do mnie nie czuje. Może i mnie kocha, ale jak przyjaciela. Dla mnie to za mało. Boję się, że jeśli wyznam jej mojej uczucia ona mnie wyśmieje albo że przez to popsuję naszą relację. Nie chcę jej stracić, ale jak mam ją zyskać? Przecież nie spytam się jej od tak czy coś do mnie czuję. To by było głupie.
Nie miałem czasu się dłużej zastanawiać, bo zadzwonił do mnie telefon.
Sam.
Odetchnąłem z ulgą.
-Tak?
-Hej Bruno. Przepraszam Cię najmocniej, że nie odbierałam.
-Martwiłem się.
-Nie potrzebnie. Telefon mi się rozładował -a jednak. dobrze, że nie było innego powodu.
-Całe szczęście. Myślałem, że Ci się coś stało.
-Spokojnie. Jestem cała i zdrowa. Dziękuję za troskę
-Nie ma za co.
-Więc jaka była przyczyna twojego telefonowania?
-Po prostu chciałem spytać co u ciebie słychać
-Aha. Nic ciekawego, poza tym, że idę dzisiaj na dyskotekę. Wygrałam zakład z Kellanem. Zapowiada się niezła zabawa. -Grr... Znowu ten Kellan kręci się koło niej
-To życzę udanej imprezki
-Dziękuje. -do pokoju wszedł Kameron -Wiesz co ja muszę kończyć. Do usłyszenia.
-Pa
Rozłączyłem się.
-Wszystko z nią w porządku, ale to chyba już wiesz.
-Tak. Zadzwoniła przed chwilą.
-To czemu nadal jesteś taki smutny? -Powiedzieć mu czy nie? W sumie jest moim przyjacielem. Mogę mu zaufać.
-Bo Sam dzisiaj idzie na imprezę z Kellanem. Jest jej kolegą z planu. -Chwilę potrzebował żeby zrozumieć moje słowa.
-A ty smutny jesteś bo...? -spojrzałem na niego -Czekaj, czekaj. Już wiem. Jesteś zazdrosny!
-Nie chcę żeby on się do niej zbliżał.
-PHIL! Chodź tu! Mamy problem!
-Co jest? -wleciał zadyszany Phil
-Aż tak Cię zmęczyło przebiegnięcie 10 metrów?
-25! -zaprotestował Phil.
-Dobra, dobra. Słuchaj. Nasza gwiazdunia się zakochała.
-Nie prawda -Zaprotestowałem. Kam spojrzał się na mnie z pytaniem na twarzy- No dobra.
-Ojoj. Biedactwo. -Skomentował Phil
-Musimy mu pomóc. Jakiś typ kręci się koło Sam i póki co jeszcze przez 3 dni tak będzie.
-No to cienko.
-Ale ja mam plan który wynagrodzi Sam, że przez tyle czasu Cię nie było i dzięki czemu zakocha się w tobie.
-No to powiedz.
-O nie. Najpierw załatwię to z Larą.
Kameron wyszedł z pokoju i jak mniemam zadzwonił do Lary. Natomiast ja z Philem rozmawialiśmy o Sam. Opowiadałem mu jak mnie ściskało gdy z nią dzisiaj gadałem. Aż do teraz boli mnie brzuch. Powiedziałem mu też, że myślałem o niej już kilka dni bez przerwy. Choć tak naprawdę nie zdawałem sobie z tego sprawy, lecz wiedziałem, że zawsze przed pójściem spać widziałem ją przed oczami.
-Dobra załatwione. Lara nam pomoże. Zanim Wam opowiem Phil musi przysiąc, że nikomu, podkreślam NIKOMU nie powie.
-Okej... A mogę chociaż Urbanie?
-Nie! -krzyknęliśmy oboje
-No dobra.
Kam opowiedział nam o planie. Zapowiada się całkiem nieźle. Muszę przyznać, że pomysłowy to on jest. Phil skwitował Go jednym zdaniem.
-Ty to masz mózg -Roześmialiśmy się
Za równą godzinę rozpoczynaliśmy koncert, więc musieliśmy rozłożyć sprzęt. Nastroić instrumenty. Rozgrzać się, rozśpiewać.
Gdy wyszliśmy na scenę poczuliśmy to miłe ciepło. Biło ono z publiczności. Wszyscy skandowali moje imię (tak w zasadzie pseudonim). Zaczęło się show. Bawiłem się niesamowicie. Dałem z siebie 150 % z resztą jak na każdym koncercie. Potem zrobiłem sobie kilka fotek z fanami i udałem się na after party. Byłem tam może z 2 godziny i padnięty wróciłem do łóżka. Tym razem bez żadnej panienki.

***
Święta, święta i po świętach...
Jak tam wasze brzuszki? Najedzone? Mój aż pęka. Tyle pyszności się w nim mieści.
Dostaliście coś związanego z Brunem pod choinkę? Ja "Doo-Wops & Hooligans" <3
Tak poza tym już nie długo Sylwester! Kto się cieszy? Myślę, że jeszcze dodam co najmniej jednego posta przed tym dniem, także nie będę Wam dzisiaj składać życzeń.
Do kolejnego :*

wtorek, 23 grudnia 2014

#28

SAM

Jestem bardzo wdzięczna za pomoc. Gdyby nie Bruna menadżer raczej nie dałabym sobie rady. Kim faktycznie mi groziła. Dobrze, że i tak wszyło na moje. Bynajmniej mam taką nadzieje. Dzisiaj mam spotkania z proponowanymi menadżerami. Oby ktoś z nich był taki dobry jak mi opisywano.
Od rana nie mogę odpędzić się od telefonów. Najpierw zadzwonił Bruno, by się mnie spytać jak się czuję, co u mnie itd. Potem zadzwoniła Lara z prośbą o spotkanie. Powiedziałam, że jedynie wieczorem mogę, na co przystanęła. Jesteśmy umówione o 19 u mnie. 10 minut temu zadzwoniła do mnie mama z zapowiedzią wizyty. Ma przyjechać jutro z tatą na 2 dni. Mhm... W końcu zjem coś porządnego, bo ostatnimi czasy nie mam czasu na gotowanie. Teraz dzwoni do mnie Stephan Grande, by mi przekazać, że jednak nie da rady dzisiaj przybyć na spotkanie.
-Oczywiście, że nic się nie stało.
-Jeszcze raz naprawdę przepraszam. Problemy zdrowotne. Mam nadzieję, że pani zrozumie.
-Proszę się mną nie przejmować. Jeżeli będę jeszcze potrzebowała pańskiej pomocy to zadzwonię.
-Dobrze, dziękuję.
-To ja dziękuję.
źródło google grafika
Czyli mam aż 3 godziny wolnego. Czas na porządne zakupy. W mojej szafie wieje pustkami. Zaprosiłabym Larę na wspólny shopping, ale spotykamy się wieczorem, więc nie będę jej zawracać głowy. Wybiorę się sama.
Albo jestem ślepa albo naprawdę nie ma nic ciekawego w tych sklepach. Znalazłam sobie jedynie czarny top z fajnym nadrukiem. Reszta jakoś mi nie pasowała. Biorąc pod uwagę to, że gram w filmie muszę jakoś wyglądać, więc postanawiam zakupić sobie sukienkę. Mam do wyboru dwie takie same sukienki różniące się tylko kolorami - jedna kremowa, druga jasnoniebieska (sukienka na zdjęciu obok). Podczas wewnętrznego pojedynku, którą sukienkę wybrać dociera do mnie dobrze znany mi głos.
-Tę kremową. Będzie Ci bardziej pasować. -obróciłam się. Oczywiście był to Kellan, a obok niego stał Josh -Tak myślę
-Hej. Co wy tu robicie?
-Śledzimy Cię, nie widać? -Podszedł do mnie Kellan i się przytulił. Następnie ten sam gest wykonał Josh.
-Szykuje się jakaś imprezka? -spytał Josh.
-Nie, nie. Kupuję ją dla was -uśmiechnęłam się do nich. - A tak na serio. Przecież muszę jakoś wyglądać na premierze.
-Sam? Zdajesz sobie sprawę, że do premiery jest jeszcze sporo czasu?
-Tak, ale trzeba już się zaopatrzyć. Kto wie co będzie w przyszłości.
źródło http://www.wszelkieprzepisy.pl/ 
Chłopcy ostatecznie pomogli mi wybrać. Pomimo tego, że moje serce pragnęło bardziej jasnoniebieską chłopcy upierali się żebym wzięła kremową. W końcu nie kupuję jej dla siebie, więc się zgodziłam na ich propozycję. Po zakupach poszliśmy na kawę i ciasto. Korzystając z okazji, że jestem w kawiarni zamówiłam sobie przepyszny kawałek czekoladowego ciasta. Tak mi go brakowało.
-Gruba będziesz! -Ach... Kellan
-I kto to mówi? Ten który zjadł już 2 kawałki sernika.
-Ale moje dwa kawałki są mniej tuczące od twojego jednego.
-Czy aby na pewno? Idę o zakład, że tak nie jest.
-Okej. Więc jeśli wygram zaprosisz mnie na kolację do siebie
-Dobra. A jak ja wygram to zabierzesz mnie na wystrzałową imprezę
-Zgoda
Poszliśmy spytać się osoby pracującej w tutejszej kawiarni o to które z nich jest bardziej kaloryczne. Oczywiście, że ciasto czekoladowe, ale czy dwa kawałki sernika nie przebiją tego? Bam! Przebiły o jakieś 100 kcal. Czyli szykuje się niezła impreza. Już nie mogę się doczekać.
Niestety nadszedł czas pożegnania, gdyż za 20 minut mam spotkanie. Dałam im po buziaku w policzek i udałam się na umówione miejsce. Czekałam niecałe 5 minut na przybycie wysokiego mężczyzny. Miał około 2 metrów. Był ciemnoskórym mieszkańcem NY z pięknymi brązowymi tęczówkami. Tylko Bruno pokonał Go w tej walce.
-Witam. Nazywam się Mark Lewson.
-Sam. Miło mi -wyciągnęłam rękę. Ucałował ją delikatnie. Przeszły mnie dreszcze.
Spędziliśmy około godziny na omawianiu szczegółów naszej współpracy. Był bardzo przekonujący. Miał na swoim koncie takie gwiazdy jak Cameron Diaz i Nicki Minaj. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Przedstawił mi szczegółowe plany co do mojej kariery. Nawet mi się nie śniło żeby przez 3 lata zdobyć taką sławę i doświadczenie zawodowe jakie mi oferuje.  Choć jutro mam jeszcze jedno spotkanie już wiem kto zostanie moim menadżerem.
Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic. Po dokładnym osuszeniu skóry ubrałam krótkie szorty i biały top. Po 20 minutach do drzwi zapukała Lara. Otworzyłam jej. Jak się dowiedziałam podczas naszych rozmów nie było szczególnego powodu jej wizyty. Po prostu się stęskniła. Rozmawiałyśmy kilka godzin przy czerwonym winie oglądając jakąś komedie w telewizorze. Nic z niej nie pamiętam przez te plotkowanie.
Następnego dnia obudziłam się z butelką wina w ręku. Była otwarta i do połowy pełna. Obok mnie leżały jeszcze 2 całkowicie puste butelki. Nie wiem skąd wytrzasnęłam aż tyle alkoholu. Wiem tylko tyle, że było go za dużo. Prawie nic nie pamiętam co robiłam, ale na całe szczęście nie ma obok mnie jakiegoś obcego mężczyzny tylko Lara. Mimowolnie się uśmiechnęłam widząc jak leci jej ślina z ust.
-Stawaj, bo się utopisz. -obudziłam ją
-Jeszcze chwilkę.
-Nie ma tak dobrze. Musimy ogarnąć chatę. Za 2 godziny mam spotkanie
-Już, już. Idź zrób śniadanie a ja się ogarnę.
Więc poszłam. Zrobiłam przepyszną jajecznicę. Mniam. Lara dołączyła do mnie i razem zjadłyśmy śniadanie, Następnie wzięłam krótki prysznic i umyłam włosy. Wysuszyłam je suszarką i zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam białą koszulę i czarną ołówkową spódniczkę. Muszę jakoś wyglądać na spotkaniu.
Już od początku czułam, że ten facet nie przypadnie mi do gustu. Nie dość, że wyglądał strasznie to jeszcze zachowywał się okropnie. Zamiast on mi coś oferować ja musiałam mu. Po 10 minutach był już skreślony a po kolejnych 15 się z nim pożegnałam.
Chciałam zadzwonić do Marka i powiedzieć mu dobrą nowinę, ale miałam rozładowany telefon.
Gdy doszłam do domu podłączyłam szybko do ładowarki i włączyłam urządzenie. No nieźle. 10 nieodebranych połączeń i to na dodatek wszystkie od Bruna.

***
Witam Was gorąco. Już pojutrze Święta. Kto się cieszy? Ja na pewno. Uwielbiam takie dni. Jest tak rodzinnie i (z perspektywy ogromnego obżartucha) jest duuużo jedzenia. Nie pisałam Wam tego wcześniej, ale jestem bardzo z siebie dumna. Postanowiłam, że od 1 grudnia do Wigilii nie będę jadła słodyczy, chipsów (i tym podobnych) i ciast, pączków itd. I się udało. To znaczy jest jeszcze całe jutro, ale dam radę. Jak już tyle przeszłam to jeden dzień = pikuś. Nie będę się bardziej rozpisywać na ten temat, bo pewnie przynudzam. :D
A teraz konkrety.
Chciałabym Wam życzyć zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Żebyście spędzili dużo czasu z rodziną, żeby było pomiędzy Wami jak najmniej konfliktów. Oraz najważniejsze - żeby Bruno zawitał do naszego kraju.
Mam dla Was prezenciki, czyli każdy kto skomentuje tego posta będzie miał zadedykowany odcinek. Niestety nie mam co innego dać, ale liczy się gest :)
Natomiast jeśli Wy chcielibyście sprawić mi prezent to ucieszyłabym się gdybyście udostępnili link do mojego bloga na swoich blogach, bądź stronkach o Brunie. Z góry dziękuje. :)
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, Hooligans <3

czwartek, 18 grudnia 2014

#27

BRUNO

Dzień jak co dzień. Pobudka o 7. Śniadanie. Czas wolny. Lunch. Przygotowania do koncertu. Koncert. After party. Sen.
Bynajmniej tak mogło się wydawać.
Około 10 w czasie kiedy absolutnie nic nie robiłem, chyba że liczy się leżenie i wsłuchiwanie się w ciszę, zadzwonił do mnie telefon. Zerknąłem na wyświetlacz. Sam. Od razu się uśmiechnąłem.
-Hej
-Hej, Bruno.
-Jak tam?
-Dobrze. Znaczy źle. Mógłbyś mi pomóc?
-Tak. Co mam zrobić?
-Dasz mi namiary na swojego menadżera?
-Ale po co?
-Nie pytaj. Jak wszystko się wytłumaczy to Ci powiem.
-Ale... -nie zdążyłem nic powiedzieć
-Dasz mi czy nie?
-Okej, okej. Już daję.
Podałem numer telefonu, na co Sam podziękowała i się rozłączyła. Szczerze mówiąc dziwny był ten telefon. Po co Sam numer do mojego menadżera? W sumie zwolniła Kim to może chciałaby Go zatrudnić, ale raczej powiedziałaby mi o tym. Teraz ta sprawa nie daje mi spokoju.
Po lunchu musieliśmy przejechać kawałek do miejsca w którym koncertujemy. W busie złapałem menadżera.
-Stary! Czemu Sam do ciebie dzwoniła?
-To ona Ci nic nie powiedziała?
-Nie.
-No to nie wiem czy mogę... -przerwałem mu
-Mów!
-Nie wiem czy wiesz, ale my -menadżerowie - mamy swoje forum w sieci. Głównie przez nie się komunikujemy. I spytała się mnie czy istnieje coś takiego, więc jej powiedziałem. Poprosiła mnie żebym sprawdził posty Kim Cloor. Zrobiłem to. Okazało się, że ta kobieta napisała same nieprzyjemne rzeczy na temat Sam. Ogólnie szło wywnioskować, że nie wypłaca pieniędzy, że jest straszną divą i że traktuje menadżerów jak służących. Wiele osób to przeczytało i zapewne dlatego nie chcieli mieć z nią nic wspólnego.
-Nie chcieli mieć z nią nic wspólnego? -powtórzyłem
-Tak. Sam znalazła sobie kilka kandydatów, ale żaden nie był nią zainteresowany po usłyszeniu jej nazwiska.
-Czyli że Sam nie znajdzie sobie menadżera przez Kim?
-Nie. O to już nie musisz się martwić. Poleciłem jej kilka zaufanych osób z którymi zdążyłem już porozmawiać na ten temat i się zgodzili dać jej szansę. A co do Kim to w najbliższym czasie zadzwonię do niej i z nią to wyjaśnię.
-Dzięki stary. Jesteś wielki
-Nie ma za co. To moja praca.
-I właśnie za to czeka Cię miły bonus przy wypłacie.
-Oj przestań
A więc o to chodzi. Kim chce się zemścić na Sam za to że ją zwolniła? Czy za to że ja już z nią nie jestem? Hm... Pewnie za to i za to. Jako że powiedziałem jej że słyszałem ją i Sam jak wtedy rozmawiały może uznać, że to przez Sam. Trochę pokręcone, ale tak właśnie myślą kobiety.
Mam ochotę zadzwonić do Kim i to wytłumaczyć. Nie pozwolę na to by tak traktowała moją przyjaciółkę.
Próbowałem dzwonić, ale nie obierała. Pewnie zmieniła numer. Poszedłem do menadżera, ale nie chciał mi podać prawidłowego numeru. Twierdził, że to dla mojego dobra.
Mojego dobra?
Miał rację. Gdybym dorwał się do telefonu rozmowa raczej nie przebiegłaby miło.
Po koncercie był czas na after party. Jak zwykle dużo alkoholu, wiele wspaniałych kobiet i świetna zabawa. Jedyne co było dziwne to to, że nie mogłem przestać myśleć o Sam. Zastanawiałem się jak tam sprawy się dalej potoczyły. Postanowiłem, że do niej zadzwonię. Szczerze mówiąc nawet mnie nie obchodziło to czy śpi.
Odebrała po 3 sygnale.
-Tak?
-Obudziłem Cię?
-Nie. Właśnie oglądałam film z Kellanem.
-Z Kellanem?
-Tym z planu. Nagrywamy razem film
-Aha. To ja wam nie przeszkadzam
-Nie przeszkadzasz. Po co dzwonisz?
-Ogólnie pogadać. Wiem już o tym zamieszaniu z menadżerem.
-Jak?... a no tak!
-Powiedział mi, że załatwił Ci kilka osób
-Wiem. Już z nim rozmawiałam. Jutro i pojutrze mam z tymi ludźmi spotkania.
-Cieszę się. -nastąpiła krótka cisza -Muszę kończyć. Dobranoc
-Pa
Nie wiem czemu, ale zdenerwowałem się, gdy usłyszałem, że Sam jest z Kellanem. Nie chodzi o niego, chodzi o to że jest przy niej jakiś facet a ja nie. To mnie zdenerwowało. Wiem, że to przez moją trasę, ale... Po prostu nie mogę się z tym pogodzić. Chcę być blisko niej. Chcę poczuć jej obecność. Chcę ją przytulić. Właśnie o tym marzę, ale zamiast tego jestem w łóżku z jakąś kobietą. Nie znam jej. Nie wiem kiedy się tu znalazłem. Wiem tylko tyle, że czas już na mnie. Nie chcę, żeby zaraz było w całym budynku "Bruno Mars. AAA! Mam w pokoju nagiego Bruno Marsa". Wolę tego uniknąć, więc wymykam się najciszej jak potrafię. Trochę mi głupio, że muszę ją tam samą zostawić, ale nie mam innego wyjścia. Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego nic głupiego. Oby nie pamiętała z kim spędziła noc albo żeby o tym nie rozpowiadała. Nie potrzebuje afer. Nie chcę być na pierwszych stronach gazet.


***
Odcinek dopiero po tygodniu. :( Wybaczcie mi. Nawet nie mam wymówki. Muszę przyznać, że po prostu mi się nie chciało :( Ale obiecuję poprawę. Teraz będą święta i odcinki powinny się pojawiać częściej.
A tu pod spodem macie filmik z The Voice <3
Bruno w wałkach... Mhm. Jakie ciacho. hahaha :*


czwartek, 11 grudnia 2014

#26

SAM

Dzisiaj nagrywałam reklamę. Cały dzień męczarni. Trwa niby 3 minuty a przygotowań było tyle, że głowa mała. Musiałam dobrze umyć głowę. Wysuszyć. Potem zrobili mi makijaż i fryzurę. Nauczyłam się swojej kwestii na pamięć, a kiedy byłam gotowa zaczęliśmy ćwiczyć. Po jakimś czasie nagraliśmy kilka razy to co mówię. Stwierdzili, że całkiem dobrze mi poszło. Chyba byli zadowoleni ze współpracy ze mną. Bynajmniej mi się dobrze z nimi pracowało. Spytałam się kiedy reklama ukarze się w telewizji. Odpowiedzieli, że zajmie im to około tygodnia. To dobrze. Wróciłam do domu i wzięłam długą, gorącą kąpiel. Tylko o niej marzyłam ostatnimi dniami. Niby nie mam jak na razie pracy, ale chodzenie po castingach wykończyło mnie. Ciekawe czy gdzieś się dostałam. Skorzystałam z ofert castingów, które przed odejściem załatwiła mi Kim. Muszę przyznać, że była dobrym menadżerem, ale to co zrobiła było nie do przyjęcia.
Właśnie mnie olśniło.
Zapomniałam sobie poszukać nowego menadżera. I znowu praca na dzisiejszy wieczór. Mam nadzieje, że szybko znajdę kogoś odpowiedniego. Tym razem niech to będzie mężczyzna.
Nim zdążyłam włączyć laptopa zobaczyłam, że Bruno dzwoni.
-Tak?
-Cześć
-No hej
-Jak tam życie?
-Całkiem dobrze. Byłam dzisiaj nakręcić reklamę. Pewnie niedługo zobaczysz ją w telewizji
-A co reklamujesz?
-Szampon do włosów
-Fajnie
-Nie kłam. Początki zawsze są ciężkie
-Nie kłamie. W końcu ktoś ładny z ślicznymi włosami zareklamuje szampon – ile komplementów. Czy to aby na pewno Bruno? W sumie on komplementuje każdego. Także to raczej on.
-Tak. Oczywiście. A jak tam w trasie?
-Całkiem dobrze. Jeszcze tylko tydzień i wracam
-Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego powodu. Szczerze mówiąc stęskniłam się za tobą
-Ja za tobą też. Tyle czasu Cię nie widziałem. Przyjedziesz po mnie na lotnisko?
-Nie myślałam o tym, ale jeśli Lara pojedzie po Kamerona to pewnie się z nią zabiorę
-No to fajnie. Wybacz mi, ale muszę kończyć. Fani na mnie czekają
-No to pa
Rozłączył się.
Tak jak planowałam, po włączeniu komputera, zaczęłam przeglądać oferty. Znalazłam kilku fajnych mężczyzn, którzy mieli bogate doświadczenie w tej sprawie. Spisałam sobie ich numery i postanowiłam zadzwonić jutro, gdyż dzisiaj jest już za późno. Następnie weszłam na facebooka i stwierdziłam, że jako osoba publiczna powinnam mieć swój fanpage, więc go założyłam. Trwało to może z 1 h zanim zdecydowałam się nad ostatecznym wyglądem mojego profilu. Siedziałam przez chwilę bezczynnie i się zastanawiałam czy dodać jakiś post
Ale po co, przecież i tak na razie nie masz żadnego like?
Więc sobie odpuściłam.

***

Obudziłam się o 7.30. Co prawda mogłabym sobie dłużej pospać, bo nie mam nic zaplanowane na dzisiejszy dzień, ale nie potrafię tak. Od małego wstawałam bardzo wcześnie. Musiałbym mieć mega lenia żeby zostać jeszcze w łóżku.
Weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie kawę. Włączyłam radio i co usłyszałam? Bruna. Śpiewał „Just the way you are”. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie jak stoi przede mną i śpiewa mi to prosto w twarz.
Chwileczkę! Czy ty się za bardzo nie rozmarzyłaś?
No fakt. To jest mój przyjaciel. Tylko PRZYJACIEL. Nic więcej. Nie ma powodu by mi śpiewać, że jestem piękna albo że mam fantastyczny uśmiech czy oczy. To by było dziwne…
…ale piękne.
Dobra. Koniec tych rozmyślań na temat Bruna i naszej relacji.
Skończyłam pić kawę i z ciekawości zajrzałam na mojego fanpage. 10 like i to jeszcze moi znajomi. No, ale co się dziwić jak nie jestem jeszcze sławna? Musze poczekać. Nie wiem czemu mi zależy na like. Może dlatego, że dzięki temu poczuje, że ktoś mnie zna. Może nawet, że mam fanów.
Po śniadaniu zadzwonił do mnie Bruno. Trochę dziwnie, bo zazwyczaj gadamy wieczorami.
-No hej
-Cześć.
-Nie śpisz?
-Tak jakoś się obudziłem i już mi się nie chce spać
-Aha
-I co tam porabiasz?
-Zjadłam śniadanie i zamierzam obdzwonić menadżerów
-A kogo masz na liście?
-Nie pamiętam jak się nazywają, ale jakiś trzech facetów.
-Facetów?
-Tak. Nie chcę mieć już z babami do czynienia.
-Okej, ale jesteś pewna?
-Z czym?
-No, że facetów. Oni inaczej podchodzą do sprawy. I nie wszyscy są dobrzy.
-Tak, Bruno. Jestem pewna
-A co jak trafisz na jakiegoś pedofila albo …
-Spokojnie. Nie trafię.
-A jeśli?
-To Ci powiem i mnie obronisz
-No dobra, ale i tak nie jestem przekonany co do nich.
-Bruno wyluzuj. Nic mi nie będzie
-No okej. Po prostu się martwię.
-Obiecuje, że jakby się coś stało, choć wiem, że się nie stanie, to Cię poinformuje.
Rozmawialiśmy jeszcze z 10 minut i się rozłączyłam.
Kochany Bruno. Martwi się o mnie albo jest zazdrosny, że będę miała wokół siebie jakiegoś faceta. Ale czemu miałby być zazdrosny? Nic nas nie łączy poza przyjaźnią.
Zadzwoniłam pod pierwszy numer z kartki, która leżała na szafce nocnej. Był to jakiś Adam. Odebrał.
-Dzień dobry. Z tej strony Adam Sick w czym mogę państwu pomóc?
-Jest pan menadżerem?
-Tak
-Bo ja właśnie w tej sprawie. Chciałabym porozmawiać o współpracy.
-Dobrze. Jak pani się nazywa?
-Sam Carter. – gościu chwilę się zastanawiał po czym przemówił.
-Przepraszam, jednak mam już zbyt dużo podopiecznych. Dziękuje za rozmowę. Do widzenia
-Ale…
Nie zdążyłam nic powiedzieć. Dziwne to trochę, bo wydawało mi się, że jest chętny aby ze mną współpracować, ale usłyszał moje imię i jakby od razu zmienił zdanie.
Tak też było z kolejnymi dwoma mężczyznami. Po wypowiedzeniu nazwiska automatycznie zmieniali zdanie i nagle nie mieli już czasu ani ochoty.
Nie miałam siły się nad tym zastanawiać, ale wiem, że jest to podejrzane. Nie chciałam już szukać kolejnych osób, więc wyszłam na długi spacer.
Po uspokojeniu się przyszła mi jedna myśl do głowy. Ktoś musiał nagadać im coś na mnie.
Ale kto to mógł być?
Tylko jedna osoba.


***

Odcinek trochę wymuszony, bo muszę "załatać dziury" w tej części, a brakuje mi tu akcji. Ja aktualnie pisze (chyba) 60 odcinek także, jest to dla mnie kawał opowiadania. Musiałam coś wymyślić, także nie zdziwię się jak się nie spodoba.
Musicie mi wybaczyć, że tak późno dodałam odcinek, ale w tym tygodniu miałam próbne testy i przez to nie miałam czasu ani weny na pisanie. Liczę na waszą wyrozumiałość.
Do kolejnego postu.
Bye :*

piątek, 5 grudnia 2014

#25

SAM

To był najwspanialszy dzień w moim życiu. Bruno się o wszystkim dowiedział i mam nadzieję, że pozbył się Kim. Ta kobieta nie zasługiwała na niego w żadnym calu.

-I jak? –spytała Lara, gdy weszłam do jej mieszkania
-Dobrze. Zdążyłam z nim porozmawiać przed odlotem
-I tylko tyle mi powiesz? Szczególiki proszę
-A więc, Bruno jakimś cudem w dzień rozmowy poszedł do biura Kim i usłyszał naszą rozmowę. Dowiedział się wszystkiego i chyba z nią zerwał. Zrozumiał, że źle postąpił obrażając się na mnie i ustaliliśmy, że postaramy się aby wszystko pomiędzy nami było tak jak dawniej.
-No to fajnie. – uśmiechnęła się -Muszę Ci się do czegoś przyznać
-Słucham?
-Bo to tak jakby trochę przeze mnie
-Jak to przez ciebie?
-No bo to ja wysłałam Brunowi sms-a żeby przyjechał do biura. Musiałam sprawić żeby się dowiedział w końcu o tym i żeby Ci wybaczył.
-Dziękuje. Nawet nie wiesz jak mi pomogłaś.
-Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.
A więc po to kazała do siebie zadzwonić, żeby napisać do Bruna. Chciała nam pomóc. Co za przebiegła lisica. Kocham ją. Jest jak siostra. Bardzo mądra siostra. Pomaga, wspiera… Po prostu jest wspaniała

BRUNO

-Ej stary o czym ty tak myślisz? –spytał Kam
-Nie ważne –uśmiechnąłem się do niego
-No mów –wtrącił się Phil
-Pogodziłem się z Sam
-No w końcu –westchnął Phil
-To dobrze –powiedział Kam
-Bardzo dobrze –odpowiedziałem
-Dlatego widziałem ją na lotnisku –wtrącił Phil
-Tak. Przyjechała, bo wysłałem jej sms a potem nie odebrałem od niej telefonu. Zmartwiła się i przyjechała. Chciała wyjaśnić wszystko co się pomiędzy nami stało.
-Stary. Nic tylko brać, taka kobieta to skarb. Gdyby nie Urbana to pewnie byłaby moja
-Ej! Nie pozwalaj sobie. Ona jest moja –Co? Co ja powiedziałem?
-No chyba śnisz.
-Faktycznie. –zaczął się krótki śmiech Phila
-A gdzie Kim? Nie widziałem jej na lotnisku
-Kim już nie ma
-Jak to?
-Zerwałem z nią. –nie mogłem wykrztusić tego z siebie, ale po jakimś czasie mi się udało –Wykorzystała mnie
-Sory stary. Nie wiedziałem.
-Nic się nie stało

***

SAM

Dzisiaj zaczyna się ostatni tydzień pracy na planie. Bynajmniej dla mnie. Od samego rana chodziłam uśmiechnięta. I chyba wszyscy to zauważyli
-Coś ty taka uchachana od samego rana? –spytał Josh
-A nie ważne –odpowiedziałam delikatnie
-Nie karz nam się błagać –powiedział Kellan
-No dobra. Pogodziłam się z Brunem.
-I to jest ten powód? –spytał Kell. Raczej nie był z tego powodu zadowolony.
-Daj dziewczynie na luz. Pogodziła się z super gościem. Znam go osobiście i naprawdę uważam, że jest spoko. Powinniście być razem.
-Serio tak uważasz? Moim zdaniem on jest palantem skoro w ogóle się na nią gniewał. Na taką kobietę nie powinno się obrażać.
-Oj schlebiasz mi –powiedziałam. Udawałam, że nie usłyszałam, że wyzwał Bruna
-Chyba musisz Go osobiście poznać żeby zrozumieć jaki on jest. Nie oceniaj Go.
-Wybacz. Nie chciałem Go obrazić. Po prostu nie ogarniam jak on mógł wyrządzić taką krzywdę Sam
-Bez przesady. Nic mi nie jest
-Ale było. Myślisz, że nie wiem, że chodziłaś smutna i płakałaś przez niego. Przez telefon też potrafię wyczuć, że coś z tobą nie tak
-No dobra. Może i było coś na rzeczy i faktycznie przez niego płakałam, ale to już przeszłość. Nie wracajmy do tego
-Dobra. Koniec tych pogaduszek. Czas na pracę. – wtrącił się Josh
Musieliśmy iść na plan nagrać scenę. Poszło nam całkiem sprawnie. Po pracy udałam się do domu. Wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. W ręku trzymałam telefon z wybranym numerem Bruna. Chciałam zadzwonić, ale nie wiedziałam jak się mam zachować. Mam udawać, że nic się nie wydarzyło i rozmawiać z nim jak z przyjacielem czy lepiej będzie jeśli na razie poudajemy tylko znajomych? Sama już nie wiem. Chciałam już kliknąć na przycisk „dzwoń”, ale zdałam sobie sprawę, że to on powinien zadzwonić. Może ma teraz jakieś ważne spotkanie albo gra koncert. Tego nie wiem.
Wstałam i poszłam do salonu. Włączyłam jakiś film. Gdy już lekko się wciągnęłam, usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Dzwonek nadal miałam taki sam – Runaway Baby.
Był to Bruno.
Odebrałam. Zaczęliśmy rozmowę. Zbytnio nie mieliśmy o czym gadać. Widać, że ta rozłąka nas poróżniła. Gdy nie mieliśmy już tematów powiedziałam, że źle się czuję i chce iść spać. Oczywiście skłamałam, ale co miałam ciągnąć tą rozmowę? Nie opłacało się. Tylko zmarnowałabym nam czas. Mam nadzieję, że następnym razem pójdzie nam lepiej.

***

W ciągu ostatnich dni ukończyłam film i zgłosiłam się na kilka castingów. Dzisiaj przyszła mi wiadomość, że zagram w reklamie szamponu do włosów. W sumie fajnie. Chociaż będę miała zajęcie. Zostało jeszcze 2 tygodnie i 3 dni do powrotu Bruna. Czy odliczam? Skądże. Stęskniłam się za nim. Pragnę Go zobaczyć.
Umówiłam się dzisiaj na obiad z Kellanem. Nadal mam zamiar utrzymać kontakt z ludźmi z planu.
-I jak tam Wam idzie praca?
-Całkiem dobrze. Jeszcze półtora miesiąca i powinniśmy skończyć. A ty masz coś na oku? Jakąś nową rólkę?
-Byłam niedawno na castingach. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak na razie będę reklamować szampon
-Szampon? –nieco się zdziwił
-Tak. A co?
-Nie nic. Myślałem, że stać Cię na więcej –uśmiechnął się do mnie zadziornie
-A powiedz mi co jest złego w reklamowaniu szamponu?
-Nic, nic. Po prostu stać Cię na reklamowanie jakiejś drogiej biżuterii a nie taniego gówna.
-Nie zapominaj, że ja dopiero zaczynam karierę i że początki są zawsze trudne.
-No fakt. Sam kiedyś reklamowałem soczek do picia
-Serio?
-Tak.
-Czemu ja tego nie wiedziałam.
-Oj nie wiem. Przegapiłaś taką fajną reklamę. I raz, dwa, trzy. Gdy ochotę masz wypij sobie smash. Jeden łyk, drugi łyk i cały soczek znikł. –Kellan zaczął śpiewać
-Kruczę to ile ty musiałeś mieć lat jak to nagrywałeś?
-Około 10. –uśmiechnęłam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Musiałam wracać do domu.
-Muszę już iść.
-Okej. Kiedy się spotkamy?
-Nie wiem. Zadzwonię do ciebie.
-Dobrze. Już nie mogę się doczekać. –podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek na pożegnanie.
W drodze do domu strasznie się zamyśliłam i nawet nie zauważyłam kiedy w kogoś weszłam
-Przepraszam –powiedziałam i spojrzałam się na tą osobę. To była Kim. Spojrzała się na mnie jak na wroga i od razu z jej ust zniknął uśmiech
-Uważaj jak chodzisz!
-Dobrze wiesz, że nie zrobiłam tego specjalnie.
-No nie wiem.
-Chciałam Ci powiedzieć, że to nie przeze mnie Bruno wtedy znalazł się w biurze. Choć w sumie dobrze, że tam przyszedł
-Tak jasne nie przez ciebie. Jestem ciekawa wtedy jakim cudem akurat w ten dzień przyszedł do mnie do pracy? A z resztą, nie tłumacz tego i tak Ci nie uwierzę. Wiem, że chciałaś mi go odbić. Wiem, że chciałaś mnie zniszczyć, ale strzeż się bo to ja zniszczę ciebie  -pogroziła mi palcem
-Czy ty mi grozisz?
-Ja? Skądże
-Nie boję się ciebie
-To zacznij. A tak poza tym papiery rezygnacyjne zostawiłam w biurze -odeszła
-Tylko, że to ja ciebie zwolniłam! –krzyknęłam, ale chyba mnie nie usłyszała
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ona naprawdę mi groziła, czy tylko tak powiedziała żebym zaczęła się jej bać?



*** 

Krótki, bo brak weny i z resztą strasznie mi się nie podoba, ale muszę Wam coś wstawić bo już dawno nie było tu nowiusieńkiego odcinka.
Zdradzę Wam sekret: Teraz będzie już tylko lepiej. 
Nasza para w końcu się pogodziła i chyba coś z tego wyjdzie...
Z resztą sami zobaczycie. Wystarczy tylko, że będziecie czytać i komentować :D

niedziela, 30 listopada 2014

#24

SAM

Dwa dni do wyjazdu

Trzeba w końcu zmierzyć się z Kim. Wierzę, że dam radę. Wierzę, że ona mi to wszystko wyjaśni i nie będę musiała powiedzieć Brunowi smutnej prawdy.
-Lara. Zaraz do niej idę.
-Okej. Pamiętaj mój ty krasnalku, że masz z nią tylko porozmawiać a nie wyrwać jej oczy. Nie daj się ponieść emocjom.
-Ej! Nie wyzywaj mnie wielkoludzie. Postaram się z nią porozmawiać najspokojniej jak potrafię
-Dobrze. To teraz idź Samanto i pogadaj z nią
-Okej. I nie mów do mnie Samanta
-Dlaczego?
-Znasz moje zdanie na temat tego imienia
-Hm… Raczej nie. Mogłabyś mi to przypomnieć?
-Nie denerwuj mnie. Nie lubię go, bo jest nudne i sztywne.
-Dobra, dobra. Idź sztywniacko, bo Ci zaraz Kim ucieknie
-Kobieto nie uruchamiaj mnie
-Też Cię kocham. Zadzwoń po rozmowie.
-Okej
No to idę. Droga dłuży się jakby bym szła kilka kilometrów a tak naprawdę idę kilka pokoi dalej. Przez chwilę stałam przed drzwiami. Chciałam zrezygnować, ale teraz nie mogę. Nie mogę się poddać. Czas w końcu to załatwić. Muszę tam wejść. Muszę. Naciskam na klamkę. Drzwi się otwierają. Widzę ją. Siedzi na krześle i przegląda jakieś dokumenty. Chciałam się zawrócić, ale mnie zauważyła. Już nie ma odwrotu
-Kim. Musimy porozmawiać –powiedziałam i weszłam do środka

BRUNO

-Phil. Kiedy nagrywamy tą piosnkę?
-Jak wrócimy z trasy
-A nie dałoby się tego jakoś wcześniej załatwić?
-Stary zostały Ci dwa dni. Kiedy ty chcesz to zrobić?
-Nie wiem. Może podczas trasy
-Ale nasz najdłuższy postój w jednym mieście to 4 dni z czego masz w tym miejscu 2 koncerty
-No fakt. To nagramy to po powrocie.
-No dobra. Ej stary choć jeszcze tu. Muszę kupić sobie picie.
-To idź a ja poczekam przed wejściem
Phil wszedł do środka a ja zostałem. Chciałem zadzwonić do Kim, żeby się spytać o której kończy, lecz dostałem anonimowego sms-a „Bruno przyjedź szybko do Kim. Coś się z nią dzieje”. Strasznie się wystraszyłem. Nie wiedziałem co się stało. Postanowiłem, że pojadę do Kim. Wezwałem taksówkę. Napisałem z niej sms-a do Phila, że musiałem gdzieś pójść. Mam nadzieje, że nie będzie zły, że go tak zostawiłem.  Dojechałem do jej biura może w pięć minut. Wszedłem do środka. Dużo osób się na mnie patrzyło, ale już do tego przywykłem, w końcu jestem Bruno Marsem. Gdyby nie fakt, że się śpieszę pewnie zrobiłbym sobie z nimi zdjęcia. Wszedłem na 3 piętro. Przez chwilę szukałem Kim pokoju. Byłem tu może ze 2 razy, więc mam prawo się zgubić. Jest. Gabinet Kim. Chciałem wejść do środka i zobaczyć co się stało, ale wtedy usłyszałem ją
-… tak wyszło
-I tylko tyle masz mi do powiedzenia? – Znam ten głos. Znam, ale nie mogę sobie przypomnieć kogo on jest
-No a co byś więcej chciała wiedzieć?
-No nie wiem może powód dla którego to zrobiłaś. –Już wiem. To na 100 % Sam, ale o czym one gadają. Nic nie rozumiem.
-Bo widzisz żeby zajść daleko jako menadżer trzeba mieć znajomości, a Bruno jest osobą bardzo popularną. Z początku naprawdę myślałam, że mogę coś do niego poczuć, ale to było tylko złudzenie. Fakt polubiłam Go, ale to było tylko tyle. Chciałam zdobyć więcej klientów a wiedziałam, że ja mu się podobam to to wykorzystałam. Nie sądziłam, że on jest aż tak naiwny. A ten koleś co mnie z nim widziałaś to naprawdę fajny facet. Mogłabym Cię zapoznać z jego kolegami – Auć! To zabolało. Myślałem, że coś dla niej znaczę. Kochałem ją. Łza spłynęła mi po policzku
-Nie dzięki. Nie chce znać twoich kolegów. Nie mam ochoty znać Ciebie. Jak mogłaś Go tak skrzywdzić? Bruno naprawdę Cię kocha
-No cóż tak bywa. Nie moja wina, że się we mnie zakochał. A z resztą co on Cię tak obchodzi?
-Bo… -cisza. Nikt się nie odzywa
-Bo? –spytała Kim
-Bo mi na nim cholernie zależy – krzyknęła Sam.
-Biedactwo. Szkoda, że mu na tobie mniej– podkreśliła ostatnie słowo.
-Ale…
-Nie ma żadnego, ale. Mogę się założyć, że nawet jeżeli mu powiesz o tym co ci powiedziałam to ci nie uwierzy. On mnie kocha i jest tą miłością zaślepiony.
-Obiecał, że mi uwierzy –powiedziała ściszonym głosem jakby mówiła to do siebie
-Obiecanki cacanki. A teraz wybacz muszę wracać do pracy
-Nie musisz. Zwalniam cię
-Co? nie możesz tego zrobić!
-A właśnie, że mogę.
Nie chciałem dłużej tego słuchać. Udałem się do domu. Zadzwoniłem do Phila i powiedziałem, że nie przyjdę do pracy bo się źle czuję. Dużo rozmyślałem o tym co dziewczyny mówiły. O co im tak naprawdę chodziło i doszedłem do wniosku, że Kim mnie zdradziła, a Sam musiała to widzieć, dlatego mi wtedy nic nie chciała powiedzieć. Zrobiła to dla mojego dobra a ja ją źle potraktowałem. Głupio się z tym czuję. Nie rozumiem tylko po co Kim nadal ze mną jest skoro i tak już ma dużo klientów. Ja ją tak bardzo kochałem. Ufałem jej a ona tylko mnie wykorzystała. U mnie w sercu już nie ma dla niej miejsca. To już jest koniec. Ona wszystko zniszczyła. Chcę mi się płakać. Chcę przytulić kogoś. Chce by ktoś koło mnie usiadł i powiedział, że nie była mnie warta i że będzie dobrze. Trzema osobami które mogłyby to zrobić są Phil, Kam i Sam. Nie chce na razie mieszać w to chłopaków, a na Sam nie mogę teraz normalnie spojrzeć. Przez to co zrobiłem będę się dziwnie czuł w jej obecności. Mam nadzieję, że mi wybaczy mój głupi czyn. Chociaż na to jest duża szansa, bo powiedziała, że jej na mnie zależy. A mi? Oczywiście, że tak. Jest dla mnie naprawdę kimś ważnym. Zawsze była przy mnie i mnie wspierała. W zasadzie jestem oswojony z myślą, że będzie ze mną do końca życia i może dlatego jakoś zbytnio się nie staram w tej znajomości. Czas to zmienić. Jest moją najlepszą przyjaciółką i chciałbym żeby nią została.
-Kochanie wróciłam –Kim weszła do naszego domu, w zasadzie już mojego
-Nie mów do mnie kochanie
-Co się stało? –na jej twarzy wymalowało się przerażenie
-Ty się mnie pytasz co się stało? A może to się stało, że mnie nie kochasz, że mnie wykorzystałaś i że mnie zdradziłaś – Kim zrobiła wielkie oczy, jakby zaraz miały jej wylecieć
-Słonko kto ci takich głupot naopowiadał? – udawała, że nic nie wie, ale ja to wszystko słyszałem. Nie może mi wcisnąć kitu.
-Ty! – krzyknąłem
-Ja? –spytała zdziwiona
-Tak ty. Byłem dzisiaj u ciebie w pracy i usłyszałem twoją rozmowę z Sam
-To nie tak…
-Nie tłumacz się. Wyjdź stąd. Tam masz walizki –pokazałem na korytarz. Po jej policzkach spłynęły łzy. Może myślała, że jeszcze się nabiorę na jej niewinność. Co to to nie.
-Bruno, Przepraszam.
-Wyjdź. Nie chcę Cie już więcej widzieć
Po moim policzku spłynęła łza. Wiedziałem, że ta rozmowa była jedną z najtrudniejszych w moim życiu.

SAM

Dzień wyjazdu

Cieszę się, że tą rozmowę mam już za sobą. Na pewno nie była ona dla mnie łatwa. Jeszcze na początku Kim udawała, że nie wie o co chodzi, ale później się przyznała. Nie wiem co teraz zrobię. Jestem w 100 % pewna, że Kim go zdradziła. Nie potrafię przekazać takiej wiadomości Brunowi. Nawet gdybym chciała mu to powiedzieć to pewnie by mnie nie słuchał w końcu jest na mnie wściekły i mu się nie dziwie. Moje słowa go zraniły. Pewnie już nigdy mi nie wybaczy.
Pożegnałam się ze wszystkimi Hooligans oprócz Bruna, bo nie przyjechał do nas. Lara urządziła małe pożegnalne przyjęcie. Fajnie było pobawić się w wspólnym gronie. Rozmawiałam z Philem i powiedział mi, że Bruno coraz mniej się na mnie gniewa. Ucieszyłam się z tego powodu, ale i tak wiedziałam, że zanim wszystko pomiędzy nami będzie tak jak dawniej to minie sporo czasu. Chłopcy pojechali. Wszystkim napłynęły łzy do oczu a najbardziej Larze i Kameronowi. Tak trudno patrzeć jak kochający się ludzie muszą się rozstać.
-Wiesz z czego sobie zdałam sprawę?
-Nie.
-Że nigdy ci nie podziękowałam za to, że dzięki tobie poznałam Kamerona.
-Oj to nie była moja zasługa. –odpowiedziałam
-Uwierz mi była. Dziękuje Ci. Kocham Cię, kurdupelku mój
-Ja ciebie też wielkoludku.
Poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon. To sms. Nadawca- Bruno.
„Przepraszam, że nie przyjechałem na imprezę, ale nie potrafię Ci spojrzeć w oczy. Źle postąpiłem wkurzając się na ciebie. Już wszystko wiem. Przepraszam za wszystko. xoxo Bruno”
O co mu chodzi? Co wie? Czemu nie potrafi mi spojrzeć w oczy? Co jest grane? Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć. Próbowałam się dodzwonić do Bruna, ale nie odbierał. Powiedziałam Larze o sms i powiedziała, że mam jechać na lotnisko. Zdążę? Nie wiem, ale warto zaryzykować. Mają jeszcze godzinę do odlotu a droga do lotniska trwa 30 min. Chciałam żeby Lara ze mną pojechała, lecz ona powiedziała, że nie zniosłaby kolejnego rozstania z Kameronem, więc została w domu. Droga dłużyła mi się, ale w końcu dojechałam do celu. Mam nadzieję, że nie jest za późno. Weszłam do budynku. Nie widziałam żadnego z Hooligans, więc postanowiłam się trochę rozejrzeć. Natrafiłam na Phila, który mnie nakierował na Bruna.
- Bruno – krzyknęłam. Brązowooki obrócił się w moją stronę. Miał już przechodzić przez barierki, ale ostatecznie od nich odszedł. Podszedł do mnie.
-Co ty tu robisz? –spytał zdziwiony
-Nie odbierałeś telefonu, a twój sms mnie trochę zaniepokoił
-Przepraszam. –spuścił głowę w dół. Odkąd do mnie przyszedł jeszcze ani razu nie spojrzał mi w oczy.
-Co jest? –podniosłam jego głowę i zmusiłam by spojrzał mi w oczy
-Sam. Wiem wszystko i źle się czuje, że Cię tak potraktowałem.
-Co wiesz?
-Byłem wtedy w biurze. Słyszałem jak rozmawiałaś z Kim – nie spodziewałam się tego
-Ojejka. Bruno, tak mi przykro. Chciałam Ci powiedzieć, ale…
-Już dobrze. Nie tłumacz się rozumiem. A teraz wybacz, ale musze już iść. Samolot nie będzie na mnie
Przykro mi, że Bruno dowiedział się w taki sposób o Kim, ale dobrze, że mam to już za sobą.

BRUNO

Odszedłem od Sam. Czułem, że muszę się zawrócić. Że muszę coś zrobić. Nie mogłem odejść bez pożegnania. Chciałem ją mocno przytulić
-Zapomniałeś czegoś? –spytała
-Tak. –podszedłem i wtuliłem się w nią. –Bardzo mi tego brakowało.
-Mi też –nadal trzymałem ją w objęciach. Gdy się odsunęła zobaczyłem, że spłynęła jej łza po policzku
-Czemu płaczesz?
-Bo już myślałam, że nigdy się nie pogodzimy
-Prędzej czy później wszystko by się wyjaśniło, więc na pewno byśmy się pogodzili
-W sumie masz rację. Bruno…
-Tak?
-Chciałabym żeby wszystko było jak dawniej. Żebyśmy nadal byli najlepszymi przyjaciółmi
-Ja też.
Przytuliłem ją jeszcze raz i odszedłem.

***

Hej :)
Cóż mam Wam do powiedzenia? Chyba raczej nic szczególnego, oprócz tego, że dzisiaj jest rocznica śmierci Paula Walkera :(
A tak poza tym to świeci pustkami, także trzymajcie się i do kolejnego odcinka :*

wtorek, 25 listopada 2014

#23

SAM

Kolejnego dnia poszłam do Lary. Wyżaliłam jej się. Bardzo starała się mnie pocieszyć, ale wiedziała, że to na marne. Nic mnie bardziej nie mogło zasmucić jak utrata Bruna. Bardzo go lubiłam. Może aż za bardzo. Czuję, że nie wybaczy mi tych słów. Lara twierdzi, że się chwile pogniewa i mu przejdzie, ale ja nie jestem tego taka pewna. W końcu ona nie widziała jaki on był wściekły jak ze mną rozmawiał. I jaki był smutny i zawiedziony gdy powiedziałam, że nie jest moim przyjacielem. Wczoraj gdy próbowałam do niego dzwonić nie odbierał. Nie dał mi żadnego znaku życia. Mam nadzieje, że nic mu się nie stało. Wiem, że się za bardzo przejmuje, ale ludzie pod wpływem gniewu robią głupie rzeczy.
-Sam nie przejmuj się na pewno mu przejdzie.
-Nie Lara. Ja go za bardzo skrzywdziłam.
-Ale to było wszystko pod wpływem emocji. On na pewno to zrozumie.
-Szczerze w to wątpię –rozległ się dzwonek do drzwi.
-Otworzę –powiedziała Lara i wyszła z salonu. –Bruno! Jak dobrze, że jesteś. Co cię tu sprowadza?
-Nie wiesz może czy Kameron nie zostawił czegoś tutaj dla mnie?
-Zostawił. Wejdź do salonu zaraz Ci przyniosę.
Zrobiła to specjalnie, żebyśmy mogli porozmawiać. Po to go zaprosiła do salonu. Bruno wszedł do pomieszczenia. Spojrzał na mnie i widocznie posmutniał.  Nie chciałam Go skrzywdzić. Nie chciałam…
-Lara! –krzyknął- wiesz co ja przyjdę kiedy indziej po to
-Bruno… -odezwałam się –Bruno ja…
-Nie tłumacz się. Już wszystko jest pomiędzy nami jasne. –po policzku poleciała mi łza
-Nie Bruno. Posłuchaj mnie proszę. –przyszła Lara i dała mu płytę.
-To może ja poczekam w kuchni –powiedziała Lara
-Nie. Ja już wychodzę. –powiedział Peter i udał się do wyjścia
-Bruno… -tylko tyle udało mi się wykrztusić spod moich łez. Zamknął drzwi.
-Sam. Kochanie. Nie płacz. Nie warto.
-Widzisz sama. Nawet nie da się z nim porozmawiać. Nic nie mogę zrobić. Lara to koniec. On mi nie wybaczy.
-Wybaczy, ale daj mu czas.
-Kiedy ja nie potrafię.
-Musisz się postarać, maleńka. –powiedziała i przytuliła mnie. –Wierzę, że dasz radę.
-Mogę zostać dzisiaj u ciebie na noc?
-Jasne. Tylko odwołam spotkanie z Kamem.
-Nie. Idź. Ja poczekam
-Nie mogę Cię tak zostawić.
-Dziękuje. Masz może lody? –uśmiechnęłam się
-Oczywiście. Nawet mam wypożyczone jakieś badziewie. To co, oglądamy ?
-Jasne
Kocham ją. Ona jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Jest dla mnie siostrą. Zawsze wie jak mnie pocieszyć. Jak sprawić bym się uśmiechnęła. Tylko ona to potrafi.

BRUNO

Widocznie nie jesteś moim przyjacielem. Nie jesteś moim przyjacielem… To mnie prześladuje. Ciągle o tym myślę. Jak ona mogła tak powiedzieć? Czy ona naprawdę tak myśli? Sądzę, że tak inaczej by tego nie mówiła. To tak boli, kiedy dowiadujesz się prawdy. I to jeszcze od osoby, którą uważałeś za najlepszą przyjaciółkę. Chciałbym cofnąć czas. Chciałbym jej nie spotkać by uniknąć naszego cierpienia. Niestety nie mam takiej mocy. Nie mogę nic na to poradzić. Mógłbym o tym zapomnieć, ale to nic nie da. Nie da się tak po prostu o tym nie myśleć. Nie da się tego wybaczyć. Nie takich słów. Bardzo ją lubiłem. Bardziej niż dotychczasowe koleżanki. Można by było powiedzieć, że nawet bardziej od moich dziewczyn. Teraz trochę mi przeszło. Nie mam ochoty na nią patrzeć, rozmawiać z nią. Czy to jest chwilowe? Mam nadzieję, że tak. Nie lubię mieć nieprzyjaciół.
-Kochanie mam dzisiaj dużo pracy i nie wiem czy zdążę na kolację –oznajmiła mi Kim
-Jak to nie zdążysz? Mieliśmy ostatni tydzień spędzać razem
-Wybacz mi słonko. Wiesz jak jest?
-Nie. Nie wiem. Wiem tylko tyle, że praca jest dla ciebie ważniejsza niż ja. –zdenerwowała mnie. Podniosłem głos
-Nie mów tak, to nie prawda. –powiedziała spokojnie. Chciała się do mnie przytulić, ale się odsunąłem.
-Nie wiem co mam o tym myśleć. Mam wrażenie, że nic dla ciebie nie znaczę
-Jesteś dla mnie najważniejszym mężczyzną. –teraz pozwoliłem jej się wtulić we mnie –Kocham Cię
-Ja ciebie też
Pocałowała mnie. Później ja ją. I tak się to skończyło, że wylądowaliśmy w łóżku. Dziwny jest nasz związek. Można powiedzieć, że się kłócimy a potem lądujemy w łóżku. To jest trochę chore. Jednak nic nie mogę z tym zrobić. Kocham ją. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Mam nadzieję, że ja dla niej też znaczę więcej niż tylko puste słowa.

SAM

Trzy dni do wyjazdu

Dziś przyszłam do Lary w odwiedziny. Przemyślałam wszystko i dam czas Brunowi, chociaż wiem, że to będzie dla mnie trudne. Podjęłam także decyzję aby w końcu porozmawiać z Kim. Czas najwyższy zmierzyć się z problemem. Musi mi to wyjaśnić.
-Hej
-Cześć
-Co tam u ciebie słychać? –spytałam
-W sumie to nic. Staram się jak najwięcej czasu spędzać z Kameronem. Tak bardzo nie chcę żeby on wyjeżdżał
-Przecież wróci za miesiąc. Dasz radę. Wytrzymasz ten czas
-Miejmy nadzieję. A co tam u ciebie?
-Bez zmian. Bruno jak się nie odzywał tak się nie odzywa. Pracę mam dopiero za tydzień. I postanowiłam, że porozmawiam z Kim o tamtym zdarzeniu.
-No co ty gadasz?
-Naprawdę. Mam zamiar jutro z nią o tym pogadać.  –Lara przez chwilę rozkminiała co powiedziałam. Analizowała każde słowo. Jakby coś knuła.
-A o której?
-Jeszcze nie wiem. A co ty taka ciekawska?
-Ponieważ chcę cię mentalnie przygotować przed tą rozmową. Najlepiej do mnie zadzwoń jak będziesz miała zamiar do niej iść
-No dobra.
Trochę mnie zdziwiło jej zainteresowanie tą sprawą. Takie to podejrzane. Aj! Mam jakieś swoje urojenia. Przyjaciółka chce mi pomóc a ja o jakiś niestworzonych planach myślę. Cieszę się, że przed tą rozmową będę mogła jeszcze porozmawiać z kimś normalnym. Z kimś kto przygotuje mnie psychicznie na tą rozmowę.

***

Kto jest dumny z Bruna? HOOLIGANS !
30 milionów sprzedanych singli oraz 5 milionów sprzedanego "Unorthodox Jukebox"






Akcja się toczy. :D Jestem z siebie taka dumna, bo ostatnio chwyciła mnie wena i napisałam kilka odcinków. Gdybyście byli tam gdzie ja teraz jestem... Jakieś 20 odcinków z przodu. hahah
Niestety nie zdradzę Wam szczegółów, ale wiedzcie, że będzie się działo :D 


sobota, 22 listopada 2014

#22

SAM

Kilka dni później

Dzisiaj mam wolne. Postanowiłam, że spotkam się z Larą. Tak dawno się z nią nie widziałam. Strasznie tęskniłam.
Moja najlepsza przyjaciółka przyszła do mnie nieco smutna. Gdy się jej spytałam o co chodzi powiedziała, że to z powodu tej trasy koncertowej. Nie dziwie jej się w końcu jej chłopak wyjeżdża na dość długo. Z tego co wiem trasa ma trwać 2 miesiące. Nie wiem jak ja bym wytrzymała 2 miesiące bez ukochanego. W sumie to się przekonam. Bruno też jedzie. Wiem, że nie jesteśmy razem i to jest zupełnie inna sytuacja, ale i tak będę za nim strasznie tęsknić.
-Sam chodźmy na lody jest tak strasznie gorąco.
-No dobra, ale najlepsze dają 10 minut drogi stąd.
-No to chodźmy.
Trochę się ogarnęłam i wyszłam na spacer. Było 30 stopni. Ubrałam moje ukochane czarne spodenki i luźną, białą koszulkę na ramiączkach z znakiem „Nike”. Lara miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty. Wyglądała w niej prześlicznie. Po drodze obserwowałam przechodniów. Można było dostrzec, że jest im strasznie gorąco. Pocili się jak wieprze. Ominęłam kilka zakochanych par. Doszłam do wniosku, że dookoła mnie jest tyle miłości ja nadal jestem sama. Z zamyśleń wyrwało mnie coś niepokojącego.
-Lara. Widzisz to?
-Ale co?
-No spójrz tam –wskazałam jej palcem na całujących się ludzi. Niby nic nadzwyczajnego. Lecz to było coś bynajmniej dziwnego.
-Czy to Kim?
-Też mi się tak wydaje.
-To w takim razie gdzie jest Bruno?
-Nie wiem, ale wątpię żeby był w pobliżu. -rozejrzałam się po okolicy -Widziałaś jak ona namiętnie się całowała z tym gościem?
-Widziałam. Nie wiem co o tym myśleć. Przecież ona jest z Brunem. Dlaczego to robi?
-Chodźmy się jej spytać –powiedziałam strasznie wściekła
-Nie, Sam. Działasz pod wpływem emocji. Pogadamy z nią o tym później. Jeszcze zrobisz jej krzywdę. Chodźmy już lepiej do domu
-Ale ja muszę to z nią wyjaśnić. Idę do niej – już zamierzałam zrobić krok gdy nagle Lara chwyciła mnie za rękę
-Sam idziemy do domu. Ja nie żartuje. Raczej to nie będzie nic miłego jeśli teraz do niej podejdziesz. Pomyśl. Nawrzeszczysz na nią, ona powie, że nie wie o co chodzi po czym ty ją uderzysz ona cię jeszcze bardziej sprowokuje i dojedzie do szarpaniny na koniec opowie ci całą prawdę, ale będzie szybsza i powie Brunowi, że ją zaatakowałaś. Bruno jej uwierzy a tobie się oberwie.
-Skoro tak sądzisz to może lepiej będzie jeśli faktycznie pogadam z nią o tym później.
Wróciłyśmy do domu, bo na dworze nie dało się dłużej wytrzymać. Temperatura z każdą minutą rosła w górę. Byłyśmy coraz bardziej spragnione, spocone i zmęczone. W domu zrobiłam nam mrożoną herbatę, którą od razu wypiłyśmy. Co za cholerny upał
-Co z tym zrobisz? Pogadasz jutro z Kim?
-Może nie jutro, ale kiedyś na pewno. -odpowiedziała spokojniejsza
-A co jeśli okaże się, że to był romans?
-To...to... -to co? Co zrobię? Przecie nie powiem tego Brunowi
-Nie dasz rady mu tego powiedzieć prawda?
-Nie wiem... Nie chce kolejny raz mówić mu, że dziewczyna go oszukuje. Nie chce widzieć jak się rozkleja. Taki widok mnie dobija i rani. Wiesz, że coś do niego czuje... Nie chcę, żeby się załamał.
-Rozumiem, ale i tak ktoś musi mu to jak najszybciej powiedzieć. Jeśli chcesz ja to zrobię
-Nie... Tobie nie uwierzy.
-Może Kameron?
-Nie. Nie mieszajmy w to na razie osób trzecich. Ja postaram się to jakoś załatwić

BRUNO

-Kochanie gdzie jesteś?
-W pracy.
-Czemu tak długo?
-Mam dużo zleceń. Nie wiem czy wrócę dzisiaj na kolację.
-Jak to nie wiesz? Nie możesz tego przełożyć na jutro
-Nie mogę. Nie czekaj na mnie
-Ale kochanie. Nawet się nie widujemy a mieszkamy razem.
-Musisz mi wybaczyć. Mam strasznie dużo roboty. Postaram się jutro znaleźć dla ciebie czas.
-Postarasz się? -jej wypowiedź nieco mnie zdenerwowała -To już nie masz dla mnie czasu. Myślałem, że jak się do mnie wprowadzisz to będziemy się częściej widywać a ty jakby mnie unikasz
-Dobrze wiesz, że tak nie jest
-Sam już nie wiem. Jak jeszcze kiedyś będziesz chciała się ze mną spotkać to wiesz gdzie mieszkam. Wpadnij
-Bruno…
Tak bardzo chciałem by nam się ułożyło. Zaproponowałem jej wspólne mieszkanie. Zgodziła się. Mieszka u mnie już tydzień i od tego czasu coraz mniej ją widzę. Zauważyłem, że już nie całuje mnie tak namiętnie jak kiedyś. Nie okazuje mi tyle czułości jak na początku. A o seksie nie ma mowy. Bez przerwy jest zmęczona albo głowa ją boli. Coraz częściej się kłócimy. Nie jest tak kolorowo jakby się innym wydawało. Przed znajomymi często udajemy, że jesteśmy szczęśliwi a gdy wracamy do domu znowu jest tak samo. Nudno. Jedyne co mnie uszczęśliwia to to że mogę na niej polegać. To mnie przy niej trzyma. Nie wiem jak to nazwać. Czy to się zwie miłością? Raczej nie. Pomimo tego, że mówię jej, że ją kocham nie wiem czy tak naprawdę jest. Czuję do niej coś więcej jak do innych moich przyjaciółek. I to mnie do niej przyciąga. To uczucie. Pożądanie.
-To co chłopaki nagrywamy nową muzę?
-Jasne –odpowiedział Phil

SAM

Tydzień do trasy koncertowej

Staram się unikać Kim jak ognia. Nie mogę na nią patrzeć. Mam ochotę dać jej z liścia. Aż się we mnie gotuję od środka. Chciałabym jej wszystko wygarnąć, ale to nic nie da.
Jestem dzisiaj umówiona z Brunem i mam nadzieję, że nie będzie z nami Kim.
-Cześć Bruno
-Cześć –przytuliłam go, ale on nie odwzajemnił. –Co jest?
-Kim mi się żaliła, że ją unikasz
-Ja? Nie. Zdaje jej się –skłamałam
-Mówiła mi, że za każdym razem kiedy koło ciebie przechodzi spuszczasz wzrok. Jak do ciebie coś mówi to odpowiadasz krótko i wychodzisz jak najszybciej z pomieszczenia w którym ona jest
-To nie tak
-A jak?
-Nie mogę powiedzieć –poczułam jakby mnie coś za żołądek złapało.
-No mów o co chodzi. Sam naprawdę nie mam ochoty bawić się w te głupie gierki. –powiedział zdenerwowany
-Nie powiem ci. Na pewno nie teraz
-A kiedy?
-Później
-Nie później tylko teraz. Sam powiedz o co ci chodzi –teraz to on już jest wściekły, ale nie powiem mu tego. Nie powiem.
-Nie mogę
-Gdybyś była moją przyjaciółką to byś mi powiedziała –wykrzyczał to do mnie
-A ty gdybyś był moim przyjacielem byś mi zaufał i zrozumiał, że nie mogę ci tego teraz powiedzieć – odpowiedziałam podniesionym głosem
-Ale nie rozumiem –znowu krzyknął
-Widocznie nie jesteś moim przyjacielem –nie wiem jak mogłam to powiedzieć. To przez to, że jestem taka wściekła. Staram się go chronić przed prawdą a jeszcze mi się obrywa. To nie sprawiedliwe
-Widocznie nie –Bruno odwrócił się i odszedł
-Bruno… -Krzyknęłam, ale nie zareagował. Dotarło do mnie, że chyba go straciłam. To co powiedziałam musiało go zaboleć. Zaczęłam płakać. Czemu przez Kim musi się rozpaść nasza przyjaźń? A może to przeze mnie? W sumie to ja mu nie powiedziałam prawdy.

***

Krótki... wiem, ale to dlatego, że nie mogę dać kolejnego wydarzenia w tym poście. Za dużo rzeczy by się wydarzyło.
Jak już pewnie zauważyliście zastosowałam małą zmianę w opowiadaniu. Mianowicie, teraz będę pisać z perspektywy Sam i Bruna. Wątpię, żeby jeszcze ktoś doszedł (żebym pisała z jego perspektywy), bo wtedy miałabym za duży mętlik w głowie. A pisanie jako Bruno będzie mi i Wam wiele wyjaśniało.
Liczę na to, że się przyzwyczaicie.

PS. Jak tam podobała Wam się teledysk?
PS2. Według mnie jest świetny!

poniedziałek, 17 listopada 2014

Uptown Funk Video

Heeej :*
Dzisiaj odbyła się premiera teledysku do 
Uptown Funk
Muszę przyznać, ze bardzo mi się podoba
Jest taki zabawny :)
Nowy taniec Hooligans 
Bruno w wałkach na włosach
Różowa marynarka (świetnie w niej wygląda)
Bandama pod kapeluszem
Ale szczerze?
Wszyscy w teledysku wyglądali jak milion dolców 
Dziękuje Ci Mark'u Ronson za to, że zaprosiłeś Bruna do tego kawałka i że mógł on wystąpić w teledysku 





Teledysk : https://screen.yahoo.com/popular/mark-ronson-uptown-funk-ft-135000232.html?soc_src=default 
Artykuł z Billboard : http://www.billboard.com/articles/news/6319862/bruno-mars-mark-ronson-uptown-funk-video?facebook_20141117
Piosenka : https://www.youtube.com/watch?v=7Ya2U8XN_Zw
Inne fajne : https://www.youtube.com/watch?v=yc7NrdTu7i4

sobota, 15 listopada 2014

#21

Miesiąc później

Nadal mi nie przeszło uczucie, które żywiłam do Bruna a nawet mogę stwierdzić, że trochę się nasiliło. Musiałam z kimś o tym pogadać. Jedyną osobą, która mi dobrze doradzi jest Lara.
-Lara błagam Cię pomóż mi
-Co się stało?
-To trochę głupie, ale…
-No mów
-Bo wiesz już, że zapoznałam jakiś czas temu Bruna z Kim?
-Tak wiem
-No właśnie i od tamtego czasu już prawie nie mam kontaktu z Brunem. Nie dzwoni do mnie. Nie pisze, a jak chcę się z nim umówić to mówi, że jest zajęty. Nie raz widziałam jak szedł gdzieś z Kim. Czuje, że ona mi go zabiera
-Ty po prostu jesteś zazdrosna
-Nie jestem –oczywiście, że skłamałam, ale czuje, że mi nie uwierzyła. Ona zna mnie lepiej niż ktoś inny.
-Jesteś i nie zaprzeczaj. Czy ty się w nim zakochałaś?
-Może… -tak trudno było mi powiedzieć TAK!
-Wiedziałam, że tak prędzej czy później się stanie.
-Co ja mam zrobić? Nie chcę mu tego mówić bo jest zakochany w Kim a ona w nim. Nie chce psuć tej znajomości, ale nie mogę tak na nich patrzeć.
-Z jednej strony powinnaś z nim porozmawiać i mu wszystko powiedzieć, ale z drugiej jeśli przez to ma powstać pomiędzy wami jakiś dystans bo on jest zauroczony Kim to może powinnaś jeszcze trochę poczekać.
-Masz rację. Poczekam jeszcze trochę. Może mi przejdzie. – W głębi duszy czułam, że tak łatwo moje uczucie do Bruna nie wygaśnie. Wiedziałam, że będzie mi trudno tak żyć, ale co mogłam zrobić? NIC.

„Hej. Wpadnij do mnie jak najszybciej. Muszę Ci coś ważnego powiedzieć. xoxo Bruno” 
A adres!? Dziwne. Niby znamy się już trochę, ale jeszcze nigdy nie byłam u niego w domu. Wcześniej mnie to nie zastanawiało, ale w tym momencie zdała sobie z tego sprawę.
„Nie wiem gdzie mieszkasz. Jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać u ciebie. xx Sam”
Po 2 minutach dostałam adres jego domu

***

-Hej. Wejdź do środka –Bruno przywitał mnie w drzwiach po czym weszłam do jego domu.
-Fajnie tu masz
W salonie były chyba ze trzy skórzane kanapy, plazma, dużo obrazów… To wyglądało nieziemsko. Wystrój dopełniały nagrody, które Bruno otrzymał w ciągu całej swojej kariery. Nie było ich może zbyt wiele, bo to dopiero początek „Ery Bruna”, ale wierzę, że jeszcze dojdą. Podeszłam do jednej z nich i się jej bacznie przyjrzałam. Była to nagroda przyznana przez Billboard w kategorii najlepsza piosenka radiowa, którą otrzymał Bruno za „Just the way you are”. Poczułam po raz kolejny dumę, że stojący obok mnie mężczyzna, który niegdyś był moim idolem ma tak ważną nagrodę. Do mojej głowy wdarła myśl o tym po co Bruno mnie tu sprowadził. Chciał mi coś powiedzieć. Ale co? Po czasie w którym się do mnie nie odzywał teraz chce ze mną rozmawiać? Momentalnie ogarnęła mnie złość. Musiałam się na kimś wyżyć.
-Co jest tak ważne, że po miesiącu gdy się prawie do mnie nie odzywałeś chcesz mi powiedzieć?
-Przepraszam Cię. Byłem zapracowany.
-Ja też, ale mimo to zawsze znalazłam czas żeby do ciebie zadzwonić, tylko ty go nigdy nie miałeś dla mnie! – Bruno nic nie odpowiedział, więc podjęłam temat dalej. Mówiłam już trochę łagodniej –Powiedz mi czemu tak się stało? Czemu się od siebie oddaliliśmy?
-Ja … Nie wiem. Bo… To wszystko przez… Ach
-No wyduś to z siebie
-Bo widzisz, ja się zakochałem w Kim – Niby o tym już dawno wiedziałam, ale i tak mnie mocno zabolało. – i kilka dni temu poprosiłem ją o chodzenie. Jesteśmy parą – Uśmiechnął się do mnie. Widocznie był z tego dumny. A ja? Ja poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu. Poczułam straszny ból. Dlaczego tak trudno jest skrywać uczucia? Ja się pytam dlaczego? Wiedziałam, że zaraz zacznę płakać, więc udałam się do wyjścia.
-Przepraszam Cię, ale lepiej będzie jak sobie pójdę. Życzę Wam szczęścia
Wyszłam. Gdy dojechałam do domu od razu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Zobaczyłam, że mam 2 nieodebrane połączenia od Bruna i 3 SMS: „Co jest Sam? Uraziłem Cię czymś? Bruno”, „Odezwij się jak będziesz miała czas. xoxo Bruno”, „Przepraszam jeśli Ci coś zrobiłem. Twój braciszek Bruno”. I znowu się popłakałam. Nie chcę by myślał, że to jego wina, że tak się zachowuje. Chcę by wiedział, że coś do niego czuje, lecz jak na razie to nie możliwe.
Nie miałam siły do niego dzwonić. Nie chciałam by słyszał mnie w takim stanie. Kiedyś dam mu znać, ale nie dzisiaj.

Praca, dom, praca, dom... Powoli zaczynam mieć tego dosyć. Chciałabym móc pojechać nad morze i wylegiwać się całymi dniami na plaży, ale jak na razie to nie możliwe. Został mi jeszcze miesiąc ciężkiego wysiłku. Zaprzyjaźniłam się z Joshem i Kellanem z planu. Bardzo fajni z nich mężczyźni. Wcześniej postrzegałam ich jako przystojnych aktorów, ale teraz już wiem, że poza wyglądem mają coś więcej. Są szczerzy, zabawni, pomocni. Ideały. Lecz nie moje. Mój ideał zapewne teraz jest w studiu i tworzy nowe piosenki. Po wczorajszym incydencie nie wiem jak na niego spojrzę. Jest mi źle, że tak się zachowałam. Muszę chyba iść Go przeprosić. On tak w zasadzie nic nie zrobił. To ja się na nim wyżyłam, bo… Bo się w nim zakochałam.
-Bruno, bo ja nie chciałam… -przerwał mi
-Sam ja nie potrafię Cię zrozumieć. Wiem, że trochę zaniedbałem naszą przyjaźń, ale… -nie chciałam by dokańczał, pragnęłam żeby mnie wysłuchał
-Posłuchaj mnie proszę
-Dobrze
-Bo tu nie o to chodzi. Byłam na początku zła na ciebie za to, że prawie się nie widywaliśmy, ale później coś zrozumiałam. Doszłam do wniosku, że Kim jest dla ciebie ważniejsza i choć znamy się dłużej i tak ona będzie dla ciebie na pierwszym miejscu. To mnie trochę zabolało i po prostu wczoraj nie mogłam słuchać o waszej miłości. Przepraszam Cię. –Po części przyznałam się, że jestem nim zauroczona. Ale nie oszukujmy się. Faceci nigdy się nie kapną o co nam kobietą tak naprawdę chodzi.
-Ale Sam –chwycił mnie za rękę- ty byłaś i zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie chce żeby Kim nas poróżniła. Bardzo ją lubię i chciałabym byś cieszyła się naszym szczęściem. Bardzo mi na tym zależy.
-Może i masz rację braciszku. Kim nie może nas poróżnić. Postaram się cieszyć z waszego szczęścia, ale nic nie obiecuję.
-Dziękuje – puścił moją rękę i przytulił mnie strasznie mocno. Jakbym miała zaraz gdzieś wyjechać a on chciałby mnie powstrzymać.
-Bruno –wyrwałam się z jego uścisku –musisz mi coś obiecać
-Co takiego?
-Że jeżeli Ci coś powiem to mi uwierzysz a nie tak jak kiedyś z Natalie
-Obiecuję –i znowu się w niego wtuliłam.
-A co tu się dzieje? –do środka weszła Kim, która najwyraźniej była zaskoczona tym co zobaczyła
-My tylko… -zaczęłam
-To tylko przyjacielski uścisk, kochanie
-No ja mam nadzieje –Kim uśmiechnęła się do nas. Bruno zbliżył się do niej i dał jej buziaka w usta. Nie powiem trochę mnie to obrzydziło. Nie lubię patrzeć na takie rzeczy. –No to co robimy?
-Tak w zasadzie ja już muszę iść. Praca wzywa.
Pożegnałam się z Brunem oraz Kim i poszłam do pracy. Na planie byli już chłopcy. Siedzieli przy stole i jedli coś.  Postanowiłam, że się do nich przysiądę.
-Cześć chłopaki –podeszłam do każdego z nich i dałam im po buziaku w policzek. Praca bardzo nas zbliżyła do siebie
-Cześć Kim –powiedział Kellan
-Dużo dzisiaj mamy pracy? –spytał Josh
-Z tego co wiem to trochę jest. Musimy nagrać kilka scen i przećwiczyć kolejne. Mamy nagrane około połowy filmu. Mi osobiście zostało chyba z 5 scen.
-No to masz fajnie. My jeszcze trochę czasu spędzimy na planie.
-Oj biedactwa. –zażartowałam
-Nie bądź taka mądra, Sam. –powiedział Kellan –Jak kiedyś będziesz grała rolę pierwszoplanową w filmie to też będę Ci dokuczał
-Nie wpuszczę Cie na plan.
-Dość tego przekomarzania. Reżyser przyszedł. Czas wziąć się do pracy –powiedział Josh

W drodze powrotnej do domu zaszłam do sklepu po picie. Wzięłam sobie Sprite. Chciałam już iść do kasy, lecz zobaczyłam stoisko z gazetami. Podeszłam do niego. Na jednej okładce był Bruno. Z ciekawości wzięłam ją do rąk. Zobaczyłam nagłówek „Bruno Mars niby taki świętoszek a kobiet ma od groma”. Przyznam szczerze trochę mnie to zaciekawiło. Kupiłam gazetę i w domu szczegółowo przeczytałam co piszą o Brunie. Okazało się, że w artykule zostałam opisana ja, Natalie, Kim, Lara i jeszcze jakieś 2 inne dziewczyny. Trochę mnie rozbawił ten artykuł, gdyż było tam napisane, że Bruno jest z Kim a ze mną się spotyka potajemnie. Lara, Natalie i tamte dwie to też niby jakieś kochanki Bruna. Obok tekstu było kilka zdjęć. Jedno z plaży gdzie jest Lara i Bruno. Drugie z Kim gdzie się całują. Trzecie z Natalie jak się obejmują. Czwarte z tymi dwoma dziewczynami. I ostatnie ze mną. Gdzie widać jakbyśmy się trzymali za rękę, choć tak naprawdę tego nie robiliśmy. Bruno niby nie przejmuje się brukowcami, ale chyba lepiej będzie jeżeli to przeczyta.
-Jestem –powiedział Bruno
-No to dobrze. Muszę Ci coś pokazać. –podałam mu do ręki gazetę –Przeczytaj
Bruno czytał jakąś chwilę. Cały czas miał dziwne miny. Nie potrafiłam go rozgryźć
-Co to ma być? –powiedział trochę rozzłoszczony i zdziwiony
-To co widzisz
-Żeby tylko tego Kim nie zobaczyła
-Moim zdaniem powinieneś jej to pokazać. Najlepiej do niej zadzwoń niech tu przyjedzie
-To chyba nie jest dobry pomysł
-Zaufaj mi
Chwycił za telefon i zadzwonił. Po chwili dołączyła do nas Kim. Pokazałam jej artykuł. Oczy się jej zaszkliły.
-Kochanie to nie jest prawda. –powiedział Bruno
-To dlaczego jest tu tyle zdjęć z dziewczynami jak je obejmujesz?
-To są stare zdjęcia. –wtrąciłam- na jednym z nich jest była Bruna i moja przyjaciółka, która chodzi z Kameronem, no i jestem też ja, ale uwierz mi pomiędzy nami nigdy nic nie było. A te dwie to…
-To dziewczyny z teledysku. Ja z nimi nie mam nic wspólnego –Dokończył za mnie Bruno
-Kim. Wiem, że pewnie trudno Ci teraz nam uwierzyć, ale zaufaj mi to nie tak jak wygląda. -powiedziałam
-Ja… Nie wiem co mam myśleć. Chcę wam wierzyć. Ale te zdjęcia…
-Te zdjęcia wcale nie oznaczają, że cie zdradzam. –podszedł do niej i ją objął –Kocham Cię i nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy –pocałował ją w usta
-Nie chce wam przerywać, ale ja tu nadal jestem
-Oj cicho Sam –powiedział Bruno i znowu złączył ich usta w pocałunek
-Kim. Sprawdziłam już propozycję do filmów. Spodobały mi się dwa z nich.
-Okej. Pokaż mi które
Rozmawiałam z Kim jakąś godzinę na temat pracy, później przyszedł do nas Bruno i zaprosił nas na spacer. Oczywiście, że się zgodziłyśmy. Czas najwyższy zrobić sobie odpoczynek. Przeszliśmy się po najcichszych ulicach Nowego Jorku. Było naprawdę dziwnie. Tak cicho jakby w zupełnie innym miejscu. Bruno z Kim co chwilę się przytulali. Pewnie zadajecie sobie pytanie czy byłam zazdrosna. Oczywiście, że tak. Ale nic nie mogłam zrobić.  Nie chciałam psuć tak miłego wieczoru. Podczas spaceru dużo rozmyślałam i w sumie nie wiem czemu pomogłam Brunowi przekonać Kim, że ten artykuł jest nieprawdą. Może dlatego, że lubię Kim i nie chciałam by cierpiała albo po to żeby Bruno nie cierpiał. Już raz widziałam jaki jest załamany po zerwaniu. Nie chciałabym znów go oglądać w takim stanie.
-Kochane mam dla Was super wieści –zaapelował Bruno
-Jakie? –powiedziała Kim
-Otóż za dwa tygodnie wznawiam trasę koncertową
-Gratuluję- powiedziała Kim i go pocałowała
-A ty Sam nie cieszysz się? –spytał Bruno
-Oczywiście, że się cieszę, ale to oznacza, że wyjedziesz na koniec świata i będziesz tak bardzo zapracowany, że zapomnisz o nas
-O was nigdy nie zapomnę. Obiecuję, że zawsze znajdę dla was czas.
Uśmiechnęłam się. Poszliśmy dalej i cały czas rozmawialiśmy o trasie koncertowej. Bruno powiedział Nam jakie ma pomysły na występ. Ja i Kim poparłyśmy Go. Dorzuciłam mu kilka moich pomysłów. Powiedział, że się nad nimi zastanowi

***

Heeeeej :*
Co tam u Was?
Dzisiaj się nieco rozpisałam,..
Mi nadal nie przeszło z "Uptown Funk" i sądzę, że nie przejdzie, bo....
W poniedziałek teledysk!!!
Tak się cieszę :D
Mała zajawka tego co Nas czeka


Do poniedziałku :* 

wtorek, 11 listopada 2014

#20

-Halo?
-Dzień dobry. Nazywam się Km Cloor. Jestem zainteresowana pomóc pani w karierze.
-Dzień dobry.
-Ma pani teraz czas?
-Tak.
-To może spotkamy się za 30 min w kafejce „Cafe”.
-Oczywiście. Będę punktualnie. Do zobaczenia.
Ubrałam się elegancko i poszłam do kafejki. W środku czekała na mnie Kim
-Dzień dobry. Jestem Sam. Miło mi, że pani się mną zainteresowała.
-Może przejdźmy na ty. Trochę tak głupio. Jestem Kim
-Miło mi Cię poznać.
Zaczęłyśmy rozmawiać o moich planach na przyszłość, o tym co teraz robię i muszę stwierdzić, że Kim zrobiła na mnie dobre wrażenie. Wie co robi i to jest świetne. Mówiła, że pracowała z Markiem Wahlbergiem i Jessicą Albą. Doszłyśmy do wniosku, że fajnie by było zacząć współpracę. Umówiłyśmy się, że póki co Kim będzie dla mnie pracowała praktycznie za darmo a jak już wzniosę się wysoko na szczeblach kariery to jej to wynagrodzę.

Dziś jest ten dzień. Dzień powrotu do pracy. Dzień prób. Dzień w którym nagrywamy scenę pocałunku. Wspaniały dzień.
-Jesteś gotowa?
-Oczywiście.
-No to zaczynamy. Akcja
-Po co wróciłaś? –Powiedział Josh do mnie
-Muszę Ci coś powiedzieć. Posłuchaj mnie. To naprawdę nie jest tak jak myślisz
-A jak? Może jeszcze mi powiedz, że to, że się całowałaś z Cris’em to sobie wymyśliłem.
-Nie. Pocałowałam go, ale… Ciebie ciągle nie było w domu. Potrzebowałam czułości
-To cie nie usprawiedliwia. Z resztą nie byłem w domu, bo pracowałem żeby utrzymać nasz dom i przede wszystkim nas.
-Wiem. Bardzo żałuje tego co zrobiłam. Wybacz mi. Przepraszam
-Ja nie mogę. Kocham Cię jak nikogo innego, ale tak trudno jest mi zapomnieć. – przysunęłam się do niego
-Rozumiem. Potrzebujesz czasu. Pamiętaj, że Cię kocham. –wyszeptałam mu ostatnie zdanie do ucha
-Wiem. –odsunęłam swoją twarz od jego ucha i zaczęłam wpatrywać się w jego oczy. –A co jeśli bym ci wybaczył? Myślisz, że nasz związek miałby sens?
-Tak. Kocham Cię najmocniej na świecie i pragnę być z tobą – podniósł lekko do góry moją głowę. Spojrzał mi się w oczy i zaczęliśmy się całować.
To było coś niesamowitego. Co prawda nie było w nim żadnego uczucia, ale był wspaniały. Pierwszy pocałunek z moim ukochanym aktorem mam za sobą. Niestety… ale pocieszający jest fakt, że całowaliśmy się około 5 razy, ponieważ reżyserowi coś nie pasowało.

-Słuchaj Sam. Rozmawiałam z reżyserem. Próby do filmu masz jeszcze przez 2 miesiące, więc pomyślałam, że po zakończeniu pracy na planie zabrałabyś się za kolejny film. Chcę abyś zyskała trochę sławy. Mam na oku kilka castingów na które mogłabyś się wybrać. Co o tym sądzisz?
 -Myślę, że to świetny pomysł. Muszę zacząć rozwijać swoją karierę. – zaczął dzwonić mój telefon –Przepraszam Cie bardzo –odeszłam z telefonem kawałek od stolika przy którym siedziałyśmy – Cześć Bruno
-Hej. Gdzie jesteś? Muszę z tobą o czymś porozmawiać.
-Jestem w kafejce „Cafe” razem z moim menadżerem.
-Mogę wpaść?
-Jasne.
Zakończyłam rozmowę. Usiadłam przy stoliku z Kim
-Zaraz przyjedzie tu mój przyjaciel. Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzać jego obecność.
-Ależ skąd. Masz. Zobacz w domu te papiery.
-Co to jest?
-To są papiery odnośnie tych filmów w których mogłabyś zagrać. Przejrzy je i sprawdź czy ci odpowiadają.
-Cześć! – powiedział Bruno. Wstałam i się z nim przywitałam, następnie przedstawiłam mu Kim. Zobaczyłam jak Kim się na niego patrzy. Trochę nie wierzyła, że to Bruno Mas, ale też sprawiała wrażenie jakby ktoś ją walnął piorunem. Piorunem miłości. W sumie Bruno nie był lepszy. Patrzał się na nią cały czas. Widać, że wpadła mu w oko. Nie dziwie mu się. Jest ładna. Ma ciemne oczy i ciemne włosy. Do tego jest szczupła i mniej więcej w jego wzroście.
-Co chciałeś mi powiedzieć?
-Ja? –spytał się Bruno
-Tak ty –odpowiedziałam
-Wybacz. Zapomniałem.
Przez chwilę rozmawialiśmy we trójkę o Brunie. Później poczułam, że w ogóle nie jestem im potrzebna. Postanowiłam wyjść. Musze przyznać poczułam się trochę zazdrosna. Wiem, że mi już dawno przeszło zauroczenie do Bruno Marsa, ale teraz po tym krótkim wypadzie chyba poczułam coś do Petera Hernandeza. A może to nic. Może tak po prostu zostało coś z wielkiej fanki?
Dziwnie się tak czuje. Niby to nie jest miłość, ale coś więcej niż przyjaźń. Właśnie w tym momencie sobie to uświadomiłam. Kiedyś byłam jego fanką. Zwariowaną na jego punkcie. Teraz mam Go przy sobie i niby już mi przeszło, ale to uczucie zastąpiło coś innego. Nie wiem co zrobić. Przeczekam aż mi przejdzie. Tak będzie najlepiej.


***
Nie wiem czemu, ale nie podoba mi się ten odcinek. Mam nadzieję, że inne będą lepsze.
Wczoraj była premiera Uptown Funk. Cieszmy się.
Mi jeszcze nie przeszło. Ciągle się jaram i słucham na okrągło :D

poniedziałek, 10 listopada 2014

UPTOWN FUNK !

Heeeej! 
Czy Wy to rozumiecie? Jest już nowa piosenka! Uptown Funk! Kto już słyszał? Co o niej sądzicie? 
Ja powiem tylko tyle:
Jest niesamowita! 
 Już ją kocham <3

Tekst : http://www.directlyrics.com/mark-ronson-uptown-funk-lyrics.html
Do pobrania : http://2conv.com/pl/ (wpisujecie tam link z yt)
Piosenka :







Czy już mówiłam, że ją kocham? No tak mówiłam, ale jeszcze raz powtórzę. KOCHAM JĄ!

Napiszcie co Wy o niej sądzicie. Jaka była Wasza reakcja jak ją usłyszeliście pierwszy raz?
Ja skakałam i tańczyłam po całym pokoju. Tak się nią jaram <3