środa, 15 lipca 2015

#78

SAM

Spotkanie z Kameronem przebiegło szybko i sprawnie. Omówiliśmy co każdy ma zrobić i zwinęliśmy się do domu. W środku czekał na mnie Bruno, który jak mniemam dopiero wrócił ze studia. 
-Kochanie! -krzyknęłam
Obrócił się w mgnieniu oka i zauważywszy mnie podbiegł do mnie i obdarzył mnie pocałunkiem. 
-Tęskniłeś? -spytałam
-I to nawet nie wiesz jak bardzo. Z resztą jestem strasznie wykończony. Całe szczęście, że to już koniec harówki. 
-Co to oznacza?
-Że za tydzień nasza płyta ujrzy światło dzienne. 
Z moich ust wydobył się okrzyk radości. 
-Gratuluję kocie.
Pocałowałam go, a on złapał mnie za tyłek i już chciał działać, ale go powstrzymałam.
-Jestem strasznie głodna.
Zrezygnowany dał mi spokój i usiadł ze mną do stołu. Przez cały posiłek się mi przyglądał. Trochę mnie to peszyło więc zwróciłam mu kilka razy uwagę. I tak nie przestał.
-No dobra chodź. -złapałam go za rękę -Ale idziemy do mojej ulubionej sypialni. 
-Nie inaczej. Też ją uwielbiam, ale czekaj chwilę. 
Zatrzymał się i chwycił mnie na ręce.
-Puść mnie!
-Nie. Chcę cię zanieść do naszej sypialni. 
-Wariat!
Jak powiedział tak zrobił. Zaniósł mnie prosto do naszej sypialni gdzie przez reszta dnia cieszyliśmy się sobą. 

***

Dzisiaj jest dzień w którym plan mój i Kamerona ma zostać zrealizowany. O 12:00 jak się umówiliśmy miałam zadzwonić do Lary i wyciągnąć ją 'na miasto'. Oczywiście zgodziła się. Podeszła pod mój dom gdzie wspólnie pojechałyśmy taksówką pod umówiony adres.
-Przepraszam, ale chyba pan pomylił drogi -powiedziała do kierowcy. 
-Taki dostałem adres.
Lara spojrzała się na mnie pytającym wzrokiem, a ja tylko westchnęłam. Wyszliśmy z taksówki i po zapłaceniu kierowcy dołączyłam do zdezorientowanej Lary. 
-Co się tu do jasnej cholery dzieje?
-Chcę ci pokazać nowy butik
-Chyba sobie jaja robisz. Tu pośród kilkunastu hangarów wątpię żeby był jakikolwiek sklep. 
-No dobra masz mnie. Nie idziemy na zakupy. Przyprowadziłam cię tu, bo Bruno wpadł na szalony pomysł żebyśmy skoczyli ze spadochronów a dobrze wiesz, że boję się wysokości. Potrzebuję kogoś kto będzie tam ze mną i mnie wesprze. 
-I uważasz, że ja jestem odpowiednią do tego osobą?
-Nie inaczej. 
-Dobra to chodźmy. 
Weszliśmy na teren i kątem oka zauważyłam machających do nas dwóch ludzi. Prawdopodobnie to był Bruno i Kameron. Ruszyłam w ich stronę chwytając Larę za rękę i ciągnąc ją za sobą. Gdy do nich doszliśmy przywitałam się z każdym po kolei. Lara także to zrobiła.
-Po co tu Kameron? -spytała na ucho
-A kto będzie wspierał Bruna? -odpowiedziałam pytaniem.
-Dziwni jesteście. 
-Dzięki.
Przyszli do nas ludzie z ekipy i dali nam specjalne skafandry i jakieś okulary. Jako że był to nasz pierwszy skok musieliśmy skoczyć z osobą, która już to wcześniej robiła. Przebrani weszliśmy do małego samolotu. Gdy pojazd wystartował chwyciłam Bruna za rękę i mocno ją ścisnęłam. 
Spokojnie Sam to zwykły lot samolotem.
Nie, musisz jeszcze skakać.
Ugh, mózgu wyłącz się
-Masz kamerę? -spytałam po cichu Bruna
-Tak
Gdy już dotarliśmy na odpowiednią wysokość pracownicy przymocowali nasze kombinezony i ogólne nas całych do ich ciał. Oni byli trochę bardziej zabezpieczeni, bo mieli jeszcze kaski i plecaki ze spadochronem. 
Jeden z nich otworzył drzwi i nim się obejrzałam Kameron wyskoczył, zaraz po nim zrobiła to Lara, a potem przyszła kolej na Bruna. No i zostałam sama. Stanęłam na krawędzi i spojrzałam w dół. Wszystko wydawało się takie małe. Miałam ochotę się cofnąć już nawet robiłam krok w tył, ale przypomniałam sobie po co tu jestem i postanowiłam się nie poddać tak łatwo. 
-Gotowa?
-Nie, ale skaczmy już.
Nie musiałam długo czekać żeby poczuć powiew wiatru w całym swoim ciele. Przez chwilę straciłam ostrość wzroku, a gdy już ją odzyskałam byłam prawie obok Bruna. Chwyciłam go za rękę i razem poszybowaliśmy w stronę Lary i Kamerona. Lecieli niemalże na równi ze sobą. Po chwili cała nasza czwórka była na tym samym poziomie. Kameron spojrzał się na mnie i widziałam w jego oczach tą nutkę niepewności, ale szybko ją odgoniłam szerokim uśmiechem i skinieniem głowy. Kameron zrozumiał i odpiął kieszeń wyciągając z niej małe pudełeczko. Obróciłam się do Bruna by mu przypomnieć o kamerze, ale pomyślał o tym przede mną i już zaczął nagrywać. Pomimo tego, że wiatr strasznie wiał i nie dało się praktycznie nic powiedzieć Kameron przezwyciężył siłę oporu i wykrzyczał to jedno piękne zdanie.
-Lara zostaniesz moją żoną?
Na jej reakcje długo nie trzeba było czekać. Co prawda nic nie powiedziała, ale jej uśmiech i to że się do niego przybliżyła i pocałowała świadczył o tym, że się zgadza. Z racji tego, że mieliśmy rękawice Kameron nie mógł założyć Larze pierścionka na palec, ale zrobił to zaraz po wylądowaniu. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego błysku w jej oczach i szczęścia wymalowanego na twarzy. Chyba długo marzyła o tej chwili. I nie dziwie jej się. Naprawdę z Kameronem się kochają i powinni być do końca życia razem. Bynajmniej takie jest moje zdanie, choć teraz śmiem twierdzić, że ich jest podobne. Jeszcze tylko ślub. Najbardziej upragniona przez Larę chwila. I od dzisiaj przeze mnie też.

####
Siemanko :*
Co tam u was słychać? 
Opowiadajcie.
Mam wam coś do przekazania.
Od 20 lipca wyjeżdżam na wczasy gdzie prawdopodobnie nie będę miała dostępu do internetu, więc nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny odcinek. Postaram się dodać jeszcze jeden przed wyjazdem, ale nie obiecuję. ;)
A teraz mam do was prośbę
Co roku w mojej miejscowości jest taka imprezka, gdzie występują różni piosenkarze. I chodzi o to, że oni co roku biorą jakiegoś 'discopolowca'. Całe szczęście tym razem mamy możliwość wyboru oraz przedstawienia własnych propozycji. Także jeśli moglibyście wypełnić tą ankietę to byłabym wam bardzo wdzięczna. https://docs.google.com/forms/d/1oxWRRt8ditunM5DBQ-tw3zTy02CSx8YeZa_yrTgRUdk/viewform?c=0&w=1
I teraz podam wam kilka odpowiedzi do pytań tak żebyście przyczynili się do sprowadzenia kogoś fajnego w nasze strony. 
'Jaki gatunek muzyki...?' Zaznaczcie tam proszę 'reggae'
'Jaki zespół preferowałbyś jako gwiazdę wieczoru?' Kamil Bednarek
A co do reszty pytań to możecie udzielić jakąkolwiek odpowiedź :D
Z góry dziękuję za pomoc :D

sobota, 11 lipca 2015

#77

SAM

Miało być lepiej i tak też się stało. Wizja wspólnego mieszkania choć odrobinę mnie przerażała jednak się sprawdziła. Pogłębiło się nasze uczucie. Już nie mogę wyobrazić sobie żeby z rana wstać i nie zobaczyć Bruna twarzy przy mojej. Co prawda mieszkamy razem zaledwie miesiąc, ale już się do siebie strasznie przywiązaliśmy. 
W ciągu tego miesiąca wszyscy z zespołu przeprowadzili się do LA. Lara także zmieniła miejsce zamieszkania. Wraz z Kameronem zakupili sobie niewielki domek kilka przecznic od naszego. Niestety Lara ucierpiała na tej przeprowadzce najbardziej, ponieważ musiała zrezygnować z pracy. Co prawda nie przyznaje się głośno, że to było dla niej trudne, ale ja jestem jej przyjaciółką i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Być fotografem w jednym z najlepszym magazynów w USA to naprawdę spore wyróżnienie z którego musiała zrezygnować. Mam nadzieję, że znajdzie pracę w innym magazynie, który z pewnością przyjmie ją z otwartymi rękoma biorąc pod uwagę jej doświadczenie.
Przede mną właśnie otworzyły się drzwi, które zaprowadzą mnie na sam szczyt. Zaczynam pracę nad filmem w którym reżyserem jest Cameron Diaz. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień więc zapewne dostanę scenariusz i omówimy kwestie wyglądu itd. Poznam także ekipę z którą będę miała przyjemność współpracować.
Przybyłam na miejsce na dziesięć minut przed omówionym czasem. W środku czekała już Cameron z ekipą przygotowawczą. Przedstawiłam się każdemu po kolei i przeszliśmy do rzeczy. Cameron nie czekała na innych aktorów z przedstawieniem mi wizji głównej bohaterki. Miała być skromną, młodą, piękną dziewczyną, która nie oczekuje wiele od życia. Nie liczy się dla niej pieniądze czy sława tylko to żeby przeżyć do kolejnego dnia. Bohaterka w którą się wcielę jest chora na jakąś chorobę której nazwy nawet nie potrafię powtórzyć. Wiem tylko tyle, że jeżeli zapomni w ciągu dnia wziąć choćby jednej tabletki może umrzeć.
Niespodziewanie na salę weszła reszta ekipy filmowej. Cameron przedstawiła mnie wszystkim i gdy doszła do ostatniej osoby i powiedziała, że to właśnie ten mężczyzna zagra głównego bohatera płci męskiej, czyli chłopaka mojej bohaterki byłam lekko zszokowana.
-My się znamy -zapewnił ją Ryan
Cameron spojrzała na nas i lekko się uśmiechnęła po czym odeszła od nas zostawiając nas zupełnie samych.
-Cieszysz się na naszą wspólną przygodę?
-I to nawet nie wiesz jak bardzo -rzuciłam z sarkazmem
Wiem, że nic mi nie zrobił i moja odpowiedź była zbyt ostra, ale nie powiem nie spodziewałam się tego.
-Dobra kochani zbiórka! -krzyknęła Cameron -Proszę oto scenariusze. Zapoznajcie się z pierwszą i drugą sceną. Najlepiej żebyście już na jutro nauczyli się kwestii wtedy byśmy je przećwiczyli.
Następnie wytłumaczyła wszystkim jak mniej więcej mają wyglądać grane przez nich postacie. Pomimo tego, że ja o swojej wiedziałam już wszystko musiałam zostać do końca. Dowiedziałam się, że większość scen będzie grana w LA, ale jest też kilka do których będziemy musieli zmienić otoczenie.
-Gdzie się tak śpiesz? Może pójdziemy na kawę
-Wybacz Ryan, ale jestem zmęczona.
-Oj, proszę. Nie widzieliśmy się tyle czasu i chciałbym z tobą porozmawiać.
-No dobra, ale tylko na chwilę.
Poszliśmy do kawiarenki i zaczęliśmy rozmawiać. Powiem szczerze, że nabrałam chęci do grania z nim w filmie. Wiedziałam, że jest fajnym gościem, ale też wiedziałam, że jest strasznym podrywaczem, a takich osób nie lubię, jednak pomimo tej swojej wady naprawdę go polubiłam. Rozmawiało się z nim bardzo miło i widać było, że gadka nie jest wymuszona, a naprawdę interesuje go to o czym mówię. Nawet nie wiem kiedy zleciały te dwie godziny, ale po odebraniu dzwoniącego telefonu musiałam się już zbierać. Dałam buziaka w policzek Ryanowi i pojechałam do umówionego miejsca. Tam czekał już na mnie Kameron.

####

Hej :*
Co tam u was słychać?
Jak mijają wam wakacje?
Mi (jak już pewnie wiecie) pracowicie.
Jeszcze na dodatek przez te truskawki chyba uczulenia dostałam :(
Oj ciężkie jest to życie. 
Piszcie cokolwiek.
Po prostu pozostawcie po sobie ślad

poniedziałek, 6 lipca 2015

#76

SAM

Obgadałam całą tą sprawę z Markiem i nie miał nic przeciwko żebym zamieszkała w LA, nawet stwierdził, że to doby pomysł, bo można tam szybciej znaleźć rolę w jakimś filmie. Tak więc postanowiłam jeszcze porozmawiać o tym z rodzicami. Byli trochę smutni, ale wspólnie stwierdzili, że skoro kocham Bruna to powinnam się poświecić i pojechać z nim. Z resztą teraz jak na to patrzę to wydaje mim się, że to dobry pomysł, bo jak wyjadę rodzice będą mieli swoje własne mieszkanie, bo oczywiście im je odstąpię. 
Kilka godzin temu dotarliśmy do LA i własnie jedziemy taksówką żeby zobaczyć nowe studio dla chłopaków. Za kilka minut powinniśmy znaleźć się pod drzwiami budynku.
Jednak się myliłam, bo już pod nimi jesteśmy. 
Bruno po dżentelmeńsku otworzył mi drzwi i poczekał aż wyjdę żeby delikatnie je za mną zamknąć. Pierwszy raz odkąd się znamy zażyczył sobie żebym ubrała coś co on mi przyszykuję. Zgodziłam się. Dlatego teraz mam na sobie ubraną krótką czarną sukienkę. Aż dziwne, że Bruno mi taką kupił. Trochę ciałka odkrywa a z tego co wiem chłopacy raczej wolą by ich kobiety nie pokazywały za dużo innym. Widocznie Bruno ma inne zdanie na ten temat.
Weszliśmy do budynku i Bruno od razu wpadł w zachwyt. Co chwilę wydawał z siebie jęki zadowolenia i co jakiś czas podchodził do jakiegoś urządzenia i delikatnie jeździł po nim palcami. Jak mniemam był w raju. Dla mnie to studio pomimo tego, że jest trochę większe niczym nie różniło się od tego w NY. Ach ci faceci. Choć chyba powinnam była pomyśleć, ach ci muzycy.
-Kochanie wdech, wydech. Wdech, wydech -zaczęłam instruować Bruna kiedy po raz kolejny dzisiaj zapatrzał się na jakąś rzecz i zapomniał przy tym wykonywać podstawowych czynności
Trudno było mi wyciągnąć go z tego budynku, ale musiałam, ponieważ jeszcze dzisiaj mieliśmy zwiedzić trzy domy aby wybrać jakiś do naszego dalszego wspólnego życia.
Pierwszy okazał się być odnowionym 'małym' średniowiecznym pałacem, który przypadł mi do gustu. Za tylną częściom posiadłości znajdował się duży ogród i mały basen. Coś wspaniałego. Niestety Bruno zaczął narzekać, że jest za bardzo na odludziu i że jest za mały, choć mieścił w sobie 4 sypialnie, 3 łazienki i 2 kuchnie.
Drugi dom był zwykłym, lecz bardzo dużym budynkiem. Nie wyglądał na zewnątrz jakoś zbyt ciekawie, ale wyposażenie domu to nadrabiało. Znajdowało się tam dużo drewnianych mebli. Odnosiło się wrażenie, że ten dom przenosi w czasie, bo poczułam się jakbym miała pięć lat i znowu była w swoim rodzinnym domu. W każdym bądź razie Bruno znowu zaczął marudzić, bo dom był za mało nowoczesny i miał tylko jeden mały garaż.
-Jak tak dalej pójdzie to my w życiu domu nie znajdziemy -powiedziałam
-Spokojnie kochanie. Jak nie ten to kolejny.
I o to chodziło, że jak nie ten to kolejny, a my nie mamy całego życia na szukanie domu idealnego.
W trzecim i jak ostatnim na dziś domu byliśmy chyba ze trzy godziny. Bruno od samego początku był wniebowzięty i przyznam szczerze, że ja też. Dom okazał się być białą willą z wielkim basenem i wspaniałym ogrodem oraz kortem tenisowym. Miał 6 sypialni, 4 łazienki, 3 kuchnie, siłownie, saunę, pokój gier oraz 'pokój relaksu' w którym znajdowała się wygodna sofa i cała masa książek. Do tego był wielki garaż w którym zmieściły by się co najmniej 4 auta. Nowoczesne meble sprawiły, że jeszcze bardziej się zakochaliśmy. Dużo bieli, szarości i czerni. Wydaje się, że nie może być w takim domu ciepło, ale uwierzcie mi, że było. Naprawdę architekci i projektanci wnętrz się postarali żeby ten dom wyglądał bardzo bogato.
W sumie to ciekawa jestem ile kosztuje kupno tej otóż willi. Bruno nie pozwolił dołożyć mi nawet grosza do inwestycji. Przeprowadziliśmy wiele rozmów o tym i za każdym razem wyszło na jego. Ugh, nie lubię kiedy to on ma decydujące zdanie.
-Bierzemy? -spytał się mnie na ucho.
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem w nim zakochana.
-No to bierzemy! -powiedział głośno.
Poszedł załatwić jakieś kwestie z właścicielem willi. Nie pozwolił mi przy tym być więc poszłam przejść się po raz kolejny po domu. Znalazłam się przed drzwiami do jednej z sypialni. Ta najbardziej przypadała mi do gustu. Była dość wielka z gigantycznym łóżkiem na środku. Na przeciwko łóżka na ścianie było drzewo wyklejone z czarno-białych zdjęć. Przedstawiały sceny z życia mężczyzny z którym właśnie rozmawia Bruno. To najbardziej spodobało mi się w tym pokoju. Wyobrazić sobie, że zamiast zdjęć tego mężczyzny są tu zdjęcia Bruna i moje. Cudeńko. Od strony drzwi jest łazienka i wielka szara wmontowana w ścianę szafa, a w zasadzie rzekłabym, że garderoba. Po przeciwnej stronie są znajduje się balkon. Ogromny balkon. Już widzę gdzie będę spędzała najwięcej czasu. Najlepsze jest to, że teraz wchodząc na niego rozciąga się przede mną panorama LA przy zachodzie słońca. Niespodziewanie za mną pojawił się Bruno. Objął mnie od tyłu w pasie i złożył delikatnego buziaka koło mojej szyi.
-Pięknie tu -powiedziałam
-Wiesz co mi się w tym wszystkim najbardziej podoba?
-Oświeć mnie
-Ty
Obrócił mnie w swoją stronę, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Bruno nie zaważając na nic pocałował mnie i złapał za pośladki po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Zaczął rozpinać swoją koszulę, a ja nieruchoma leżałam i wpatrywałam się w każdy jego ruch.
-Nie możemy. Jeśli wróci tu ten gościu... -nie dane było mi dokończyć
-Nie wróci. Od dzisiaj jest to nasze mieszkanie.
-To znaczy, że możemy tu spędzić noc?
-Tak. -przegryzł dolną wargę i wrócił do wykonywanej wcześniej czynności
Po chwili był już bez ubrań i zaczął dobierać się do mnie. Ściągnął ze mnie sukienkę i czarną bieliznę. Nie trzeba było długo czekać żeby nasze usta ponownie się połączyły. Gdy nasze języki tańczyły wspólny taniec nasze ciało połączyło się w jedno i dało upust naszemu pożądaniu.
Tego wieczoru nie narzekaliśmy na nudę. Było nam niesamowicie dobrze. Wspaniale.
Możliwe że się zdrzemnęłam, bo kiedy kolejny raz otworzyłam oczy Bruna nie było przy mnie. Rozejrzałam się po pokoju i ostrzegłam otwarte drzwi balkonowe. Nie fatygując się w ubieranie czegokolwiek wyszłam na zewnątrz i ujrzawszy Bruna siedzącego na krześle dołączyłam do niego i usiadłam na nim okrakiem. Miał na sobie tylko bokserki. Był w trakcie palenia papierosa. Wyciągnęłam mu go z buzi i włożyłam do swoich ust. Lekko się zaciągnęłam i zwróciłam go właścicielowi.
-Nie wiedziałem, że palisz.
-Bo nie palę.
-Więc czemu to zrobiłaś?
-Bo chciałam sprawdzić jak to jest. I szczerze mówiąc nie rozumiem co w tym takiego wspaniałego. Więc wytłumacz mi dlaczego ty to robisz.
-Robię to kiedy jestem szczęśliwy, zły albo smutny.
-A jak się teraz czujesz?
-Czuje się jakbym właśnie wygrał szóstkę w totka. Czuję jakbym dostał skrzydeł i mógłbym polecieć nimi gdzie chcę. Czuję jakbym osiągnął cel swojego istnienia. Czuję się tak niesamowicie, że choćbym nie wiem co ci jeszcze powiedział nic nie zdoła opisać moich uczuć.
Pocałowałam go.
-Kocham pana panie Mars.
-Ja panią również panno Carter.

####
Siemanko
Wybaczcie moją długą nieobecność.
Nie mam pojęcia jak często w wakacje będą pojawiać się odcinki, bo wiadomo zapewne gdzieś wyjadę i nie wiem jak tam będzie z internetem, lecz mam nadzieję, że strasznie was nie zaniedbam.

A teraz czas na pytania.
Jak zauważyłam prawie każdy kto czyta tego bloga prowadzi również swojego. Zdradźcie mi sekret skąd bierzecie inspirację i ile w przypływie weny zajmuje wam napisanie odcinka.