SAM
Kilka dni później
Dzisiaj mam wolne. Postanowiłam, że spotkam się z Larą. Tak dawno się z nią nie widziałam. Strasznie tęskniłam.
Moja najlepsza przyjaciółka przyszła do mnie nieco smutna. Gdy się jej spytałam o co chodzi powiedziała, że to z powodu tej trasy koncertowej. Nie dziwie jej się w końcu jej chłopak wyjeżdża na dość długo. Z tego co wiem trasa ma trwać 2 miesiące. Nie wiem jak ja bym wytrzymała 2 miesiące bez ukochanego. W sumie to się przekonam. Bruno też jedzie. Wiem, że nie jesteśmy razem i to jest zupełnie inna sytuacja, ale i tak będę za nim strasznie tęsknić.
-Sam chodźmy na lody jest tak strasznie gorąco.
-No dobra, ale najlepsze dają 10 minut drogi stąd.
-No to chodźmy.
Trochę się ogarnęłam i wyszłam na spacer. Było 30 stopni. Ubrałam moje ukochane czarne spodenki i luźną, białą koszulkę na ramiączkach z znakiem „Nike”. Lara miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty. Wyglądała w niej prześlicznie. Po drodze obserwowałam przechodniów. Można było dostrzec, że jest im strasznie gorąco. Pocili się jak wieprze. Ominęłam kilka zakochanych par. Doszłam do wniosku, że dookoła mnie jest tyle miłości ja nadal jestem sama. Z zamyśleń wyrwało mnie coś niepokojącego.
-Lara. Widzisz to?
-Ale co?
-No spójrz tam –wskazałam jej palcem na całujących się ludzi. Niby nic nadzwyczajnego. Lecz to było coś bynajmniej dziwnego.
-Czy to Kim?
-Też mi się tak wydaje.
-To w takim razie gdzie jest Bruno?
-Nie wiem, ale wątpię żeby był w pobliżu. -rozejrzałam się po okolicy -Widziałaś jak ona namiętnie się całowała z tym gościem?
-Widziałam. Nie wiem co o tym myśleć. Przecież ona jest z Brunem. Dlaczego to robi?
-Chodźmy się jej spytać –powiedziałam strasznie wściekła
-Nie, Sam. Działasz pod wpływem emocji. Pogadamy z nią o tym później. Jeszcze zrobisz jej krzywdę. Chodźmy już lepiej do domu
-Ale ja muszę to z nią wyjaśnić. Idę do niej – już zamierzałam zrobić krok gdy nagle Lara chwyciła mnie za rękę
-Sam idziemy do domu. Ja nie żartuje. Raczej to nie będzie nic miłego jeśli teraz do niej podejdziesz. Pomyśl. Nawrzeszczysz na nią, ona powie, że nie wie o co chodzi po czym ty ją uderzysz ona cię jeszcze bardziej sprowokuje i dojedzie do szarpaniny na koniec opowie ci całą prawdę, ale będzie szybsza i powie Brunowi, że ją zaatakowałaś. Bruno jej uwierzy a tobie się oberwie.
-Skoro tak sądzisz to może lepiej będzie jeśli faktycznie pogadam z nią o tym później.
Wróciłyśmy do domu, bo na dworze nie dało się dłużej wytrzymać. Temperatura z każdą minutą rosła w górę. Byłyśmy coraz bardziej spragnione, spocone i zmęczone. W domu zrobiłam nam mrożoną herbatę, którą od razu wypiłyśmy. Co za cholerny upał
-Co z tym zrobisz? Pogadasz jutro z Kim?
-Może nie jutro, ale kiedyś na pewno. -odpowiedziała spokojniejsza
-A co jeśli okaże się, że to był romans?
-To...to... -to co? Co zrobię? Przecie nie powiem tego Brunowi
-Nie dasz rady mu tego powiedzieć prawda?
-Nie wiem... Nie chce kolejny raz mówić mu, że dziewczyna go oszukuje. Nie chce widzieć jak się rozkleja. Taki widok mnie dobija i rani. Wiesz, że coś do niego czuje... Nie chcę, żeby się załamał.
-Rozumiem, ale i tak ktoś musi mu to jak najszybciej powiedzieć. Jeśli chcesz ja to zrobię
-Nie... Tobie nie uwierzy.
-Może Kameron?
-Nie. Nie mieszajmy w to na razie osób trzecich. Ja postaram się to jakoś załatwić
BRUNO
-Kochanie gdzie jesteś?
-W pracy.
-Czemu tak długo?
-Mam dużo zleceń. Nie wiem czy wrócę dzisiaj na kolację.
-Jak to nie wiesz? Nie możesz tego przełożyć na jutro
-Nie mogę. Nie czekaj na mnie
-Ale kochanie. Nawet się nie widujemy a mieszkamy razem.
-Musisz mi wybaczyć. Mam strasznie dużo roboty. Postaram się jutro znaleźć dla ciebie czas.
-Postarasz się? -jej wypowiedź nieco mnie zdenerwowała -To już nie masz dla mnie czasu. Myślałem, że jak się do mnie wprowadzisz to będziemy się częściej widywać a ty jakby mnie unikasz
-Dobrze wiesz, że tak nie jest
-Sam już nie wiem. Jak jeszcze kiedyś będziesz chciała się ze mną spotkać to wiesz gdzie mieszkam. Wpadnij
-Bruno…
Tak bardzo chciałem by nam się ułożyło. Zaproponowałem jej wspólne mieszkanie. Zgodziła się. Mieszka u mnie już tydzień i od tego czasu coraz mniej ją widzę. Zauważyłem, że już nie całuje mnie tak namiętnie jak kiedyś. Nie okazuje mi tyle czułości jak na początku. A o seksie nie ma mowy. Bez przerwy jest zmęczona albo głowa ją boli. Coraz częściej się kłócimy. Nie jest tak kolorowo jakby się innym wydawało. Przed znajomymi często udajemy, że jesteśmy szczęśliwi a gdy wracamy do domu znowu jest tak samo. Nudno. Jedyne co mnie uszczęśliwia to to że mogę na niej polegać. To mnie przy niej trzyma. Nie wiem jak to nazwać. Czy to się zwie miłością? Raczej nie. Pomimo tego, że mówię jej, że ją kocham nie wiem czy tak naprawdę jest. Czuję do niej coś więcej jak do innych moich przyjaciółek. I to mnie do niej przyciąga. To uczucie. Pożądanie.
-To co chłopaki nagrywamy nową muzę?
-Jasne –odpowiedział Phil
SAM
Tydzień do trasy koncertowej
Staram się unikać Kim jak ognia. Nie mogę na nią patrzeć. Mam ochotę dać jej z liścia. Aż się we mnie gotuję od środka. Chciałabym jej wszystko wygarnąć, ale to nic nie da.
Jestem dzisiaj umówiona z Brunem i mam nadzieję, że nie będzie z nami Kim.
-Cześć Bruno
-Cześć –przytuliłam go, ale on nie odwzajemnił. –Co jest?
-Kim mi się żaliła, że ją unikasz
-Ja? Nie. Zdaje jej się –skłamałam
-Mówiła mi, że za każdym razem kiedy koło ciebie przechodzi spuszczasz wzrok. Jak do ciebie coś mówi to odpowiadasz krótko i wychodzisz jak najszybciej z pomieszczenia w którym ona jest
-To nie tak
-A jak?
-Nie mogę powiedzieć –poczułam jakby mnie coś za żołądek złapało.
-No mów o co chodzi. Sam naprawdę nie mam ochoty bawić się w te głupie gierki. –powiedział zdenerwowany
-Nie powiem ci. Na pewno nie teraz
-A kiedy?
-Później
-Nie później tylko teraz. Sam powiedz o co ci chodzi –teraz to on już jest wściekły, ale nie powiem mu tego. Nie powiem.
-Nie mogę
-Gdybyś była moją przyjaciółką to byś mi powiedziała –wykrzyczał to do mnie
-A ty gdybyś był moim przyjacielem byś mi zaufał i zrozumiał, że nie mogę ci tego teraz powiedzieć – odpowiedziałam podniesionym głosem
-Ale nie rozumiem –znowu krzyknął
-Widocznie nie jesteś moim przyjacielem –nie wiem jak mogłam to powiedzieć. To przez to, że jestem taka wściekła. Staram się go chronić przed prawdą a jeszcze mi się obrywa. To nie sprawiedliwe
-Widocznie nie –Bruno odwrócił się i odszedł
-Bruno… -Krzyknęłam, ale nie zareagował. Dotarło do mnie, że chyba go straciłam. To co powiedziałam musiało go zaboleć. Zaczęłam płakać. Czemu przez Kim musi się rozpaść nasza przyjaźń? A może to przeze mnie? W sumie to ja mu nie powiedziałam prawdy.
***
Krótki... wiem, ale to dlatego, że nie mogę dać kolejnego wydarzenia w tym poście. Za dużo rzeczy by się wydarzyło.
Jak już pewnie zauważyliście zastosowałam małą zmianę w opowiadaniu. Mianowicie, teraz będę pisać z perspektywy Sam i Bruna. Wątpię, żeby jeszcze ktoś doszedł (żebym pisała z jego perspektywy), bo wtedy miałabym za duży mętlik w głowie. A pisanie jako Bruno będzie mi i Wam wiele wyjaśniało.
Liczę na to, że się przyzwyczaicie.
PS. Jak tam podobała Wam się teledysk?
PS2. Według mnie jest świetny!
Matko sałatko ile się dzieje! Coś ten Brunek nie ma szczęścia do kobiet, bo wybiera złe kobiety :c Nie mogę się doczekać jak to dalej się potoczy. Mam nadzieję, że Sam na tym nie ucierpi oraz jej przyjaźń z Brunem. A co do teledysku - JEST MEGA SUPER ŚWIETNY ZARĄBISTY!!! <3
OdpowiedzUsuń