piątek, 27 czerwca 2014

#1

Akcja zaczyna się pod koniec 2010 roku

-Hej
-Cześć kochanie –pocałował mnie w policzek
-Mam dla ciebie niespodziankę -powiedział Liam
-Dla mnie? Z jakiej to okazji?
-Z okazji naszej rocznicy, Kotku -Odpowiedział troszkę zdziwiony, że zadałam to pytanie
-Dziękuje Ci bardzo -odparłam. -Ja też mam coś dla ciebie
-Co takiego?
-Podejdź tu to Ci dam.

Przybliżył się do mnie. Poczułam zapach jego nowych perfum. Są niesamowite. Rozkoszowałam się jeszcze chwilkę jego zapachem aż w końcu Go pocałowałam. Nie pamiętam kiedy się tak namiętnie całowaliśmy. To było coś fantastycznego, lecz Liam przerwał ten gorący pocałunek.

-Co się stało? –Spytałam.
-Zapomniałem dać Ci prezent a ty już mi się zaczęłaś odwdzięczać. Proszę oto on.
-Dziękuje. Co to jest?- Była to jakaś paczuszka. Owinięta w ozdobny papier.
-Otwórz to się przekonasz –Uśmiechnął się, bo wiedział, że ten prezent sprawi mi radość.
Trochę to trwało zanim to otworzyłam. Bałam się, że zniszczę ten śliczny papier z napisem „I love you”, ale na całe szczęście udało mi się to swobodnie odpakować. Otworzyłam małe pudełeczko a w środku była koperta. Wyciągnęłam ją. Otwieram. Patrzę a tam kartka z tekstem „Dziękuje Ci za ten wspaniały rok. Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Bardzo Cię kocham. Twój Liam.” Ucieszyłam się jeszcze nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Ukradkiem oka zauważyłam, że w pudełeczku jeszcze coś jest. Chwyciłam to. Automatycznie się uśmiechnęłam. Chciałam skakać ze szczęścia. Rzuciłam się na Liam’a. Pocałowałam Go w policzek i podziękowałam. Były to dwa bilety „VIP” na koncert Bruno Marsa.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba.
- Oj Misiaczku. Dziękuje Ci jeszcze raz. Jesteś taki kochany. –Odpowiedziałam.
- Nie ma za co
- Owszem jest. Właśnie spełniasz moje największe marzenie. Kocham Cię.
Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Liam spełnił moje największe marzenie. Nigdy wcześniej nie przeszło by mi przez myśl, że mój chłopak zrobi dla mnie coś takiego. Co prawda był on o wiele bogatszy ode mnie. Jego rodzice mieli własną firmę. Zarabiali bardzo dużo pieniędzy, a że Liam im pomagał to dostawał całkiem sporą sumkę. Ja natomiast byłam ciągle na utrzymaniu rodziców. Tata był stolarzem a mama pracowała w sklepie. Nie mogłam sobie pozwolić na taki wydatek.

-Muszę już lecieć Kochanie – szepnęłam do Liam’a
-Szkoda. To kiedy się spotkamy następnym razem Sam?
-Może jutro?
-Okej to widzimy się jutro u mnie.
-Dobrze Kochanie –Odpowiedziałam i wyszłam.

***
Jak tam po zakończeniu roku? Świadectwa z czerwonym paskiem były? Pochwalcie się średnimi :D 
Ja nadal nie mogę uwierzyć, że to wakacje. W sumie mogłabym jeszcze trochę do szkoły pochodzić. Ach! Co ja mówię. Haha. Dobrze, że w końcu jest lato. Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz