środa, 2 lipca 2014

#2

-Hej! Lara możesz dzisiaj do mnie przyjść?
-Jasne będę za 30 min

W co by się tu ubrać? Tyle ciuchów a nie wiem co jest najodpowiedniejsze. W sumie idę tylko do niego. To może sukienkę? Nie, będę wyglądać jak jakiś pajac. To może te ogrodniczki? Nie, wyglądają jakoś tak staro. Wiem! Ubiorę top i spodenki. Tak. To jest to.

-Lara –krzyknęłam
-Tak?
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham –Odchrząknęła.
-Dostałam dwa bilety „VIP” na koncert Bruna. Nawet nie wiesz jak się cieszę. -Podeszłam do Lary i przytuliłam ją ze szczęścia.
-Nie wierzę! Chyba sobie żartujesz? –Lara patrzyła na mnie z miną niedowiarka.
-Nie żartuje. Naprawdę je mam.
-A kiedy jest ten koncert?
-Za tydzień –Sama sobie nie mogłam uwierzyć, że jeszcze tydzień i spotkam mojego idola
-To gratuluję. Cieszę się twoim szczęściem
-Ja też się z tego powodu bardzo cieszę. A teraz wybacz mi Lara, ale muszę już iść. Liam na mnie czeka.
-Okej. Ja też już wychodzę.


***
*ding dong
-Cześć.
-Hej. Wejdź skarbie. Może chcesz coś do picia?
-Nie dziękuje.
-Okej. Chodź ze mną mam dla ciebie niespodziankę, ale musisz zamknąć oczy.
-Dobrze.
Szłam choć nie wiedziałam gdzie. Nie byłam pewna czy przez przypadek się nie potknę, ale jakoś doszłam do celu.
-Możesz otworzyć oczy- rzekł Liam.
-OMG!
-Coś jest nie tak?
-Nie. Jest wszystko w porządku po prostu nie wiedziałam nigdy nic równie pięknego.
Miałam na myśli wielki bukiet czerwonych róż. Było ich tam chyba ze sto. Obok stał pięknie nakryty stół. W sam raz na romantyczną kolację. Zastanawiało mnie fakt po co on to zrobił? Z jakiej okazji? A może to jest jakiś prezent z jego własnej nie przymuszonej woli, może nic się za nim nie kryje albo po prostu o czymś zapomniałam. Chciałam się Go spytać, ale się trochę obawiałam odpowiedzi, więc pozostałam cicho.
-Usiądź proszę –powiedział Liam z smutnym wyrazem twarzy. –Pewnie zastanawiasz się z jakiej to okazji. Otóż jest jedna sprawa o której musisz wiedzieć. Niestety jutro wyjeżdżam na miesiąc do Londynu. Wiem, że chciałaś iść ze mną na koncert Bruna, ale przykro mi muszę. Dostałem ofertę pracy z najlepszymi ludźmi w branży. Sama rozumiesz. Muszę zacząć w końcu się rozwijać wiem, że Nowy Jork daje mi więcej możliwości, ale ta praca zapewni mi dobry start. Wiesz przecież jak bardzo kocham tańczyć. Zrozum proszę, że dzięki temu będę szczęśliwszy.
-Dobrze. Rozumiem –powiedziałam to mało przekonująco. Łzy spływały mi po policzkach. Nie mogłam się powstrzymać. Pierwszy raz muszę się rozstać z moim Liamkiem.
-Kochanie nie bądź smutna. Wiesz, że Cię kocham, ale to jest naprawdę wielka szansa dla mnie.
-Rozumiem.
-Wybacz mi. –Powiedział Liam. Widać było, że żałował, że musi wyjechać tak daleko.
-Nie mam Ci czego wybaczać. To jest twoja pasja, twoje marzenie. Nie mogę się za to gniewać.
-Przytul mnie.
Przytuliłam Go bardzo mocno bo wiedziałam, że przez miesiąc nie będę tego robić. Chciałabym, żeby został tu, ale to było jego marzenie. Nie mogłam mu zabronić. Jedyne czego żałowałam to to, że nie mogłam jechać z nim. 

***
Jak tam wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? Ja aktualnie siedzę w domu i piszę dla Was kolejne rozdziały. Mam nadzieje, że Wam się podoba. Niestety nie wiedziałam żadnych motywujących komentarz :( Liczę, że tutaj będzie co najmniej jeden :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz