piątek, 5 grudnia 2014

#25

SAM

To był najwspanialszy dzień w moim życiu. Bruno się o wszystkim dowiedział i mam nadzieję, że pozbył się Kim. Ta kobieta nie zasługiwała na niego w żadnym calu.

-I jak? –spytała Lara, gdy weszłam do jej mieszkania
-Dobrze. Zdążyłam z nim porozmawiać przed odlotem
-I tylko tyle mi powiesz? Szczególiki proszę
-A więc, Bruno jakimś cudem w dzień rozmowy poszedł do biura Kim i usłyszał naszą rozmowę. Dowiedział się wszystkiego i chyba z nią zerwał. Zrozumiał, że źle postąpił obrażając się na mnie i ustaliliśmy, że postaramy się aby wszystko pomiędzy nami było tak jak dawniej.
-No to fajnie. – uśmiechnęła się -Muszę Ci się do czegoś przyznać
-Słucham?
-Bo to tak jakby trochę przeze mnie
-Jak to przez ciebie?
-No bo to ja wysłałam Brunowi sms-a żeby przyjechał do biura. Musiałam sprawić żeby się dowiedział w końcu o tym i żeby Ci wybaczył.
-Dziękuje. Nawet nie wiesz jak mi pomogłaś.
-Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.
A więc po to kazała do siebie zadzwonić, żeby napisać do Bruna. Chciała nam pomóc. Co za przebiegła lisica. Kocham ją. Jest jak siostra. Bardzo mądra siostra. Pomaga, wspiera… Po prostu jest wspaniała

BRUNO

-Ej stary o czym ty tak myślisz? –spytał Kam
-Nie ważne –uśmiechnąłem się do niego
-No mów –wtrącił się Phil
-Pogodziłem się z Sam
-No w końcu –westchnął Phil
-To dobrze –powiedział Kam
-Bardzo dobrze –odpowiedziałem
-Dlatego widziałem ją na lotnisku –wtrącił Phil
-Tak. Przyjechała, bo wysłałem jej sms a potem nie odebrałem od niej telefonu. Zmartwiła się i przyjechała. Chciała wyjaśnić wszystko co się pomiędzy nami stało.
-Stary. Nic tylko brać, taka kobieta to skarb. Gdyby nie Urbana to pewnie byłaby moja
-Ej! Nie pozwalaj sobie. Ona jest moja –Co? Co ja powiedziałem?
-No chyba śnisz.
-Faktycznie. –zaczął się krótki śmiech Phila
-A gdzie Kim? Nie widziałem jej na lotnisku
-Kim już nie ma
-Jak to?
-Zerwałem z nią. –nie mogłem wykrztusić tego z siebie, ale po jakimś czasie mi się udało –Wykorzystała mnie
-Sory stary. Nie wiedziałem.
-Nic się nie stało

***

SAM

Dzisiaj zaczyna się ostatni tydzień pracy na planie. Bynajmniej dla mnie. Od samego rana chodziłam uśmiechnięta. I chyba wszyscy to zauważyli
-Coś ty taka uchachana od samego rana? –spytał Josh
-A nie ważne –odpowiedziałam delikatnie
-Nie karz nam się błagać –powiedział Kellan
-No dobra. Pogodziłam się z Brunem.
-I to jest ten powód? –spytał Kell. Raczej nie był z tego powodu zadowolony.
-Daj dziewczynie na luz. Pogodziła się z super gościem. Znam go osobiście i naprawdę uważam, że jest spoko. Powinniście być razem.
-Serio tak uważasz? Moim zdaniem on jest palantem skoro w ogóle się na nią gniewał. Na taką kobietę nie powinno się obrażać.
-Oj schlebiasz mi –powiedziałam. Udawałam, że nie usłyszałam, że wyzwał Bruna
-Chyba musisz Go osobiście poznać żeby zrozumieć jaki on jest. Nie oceniaj Go.
-Wybacz. Nie chciałem Go obrazić. Po prostu nie ogarniam jak on mógł wyrządzić taką krzywdę Sam
-Bez przesady. Nic mi nie jest
-Ale było. Myślisz, że nie wiem, że chodziłaś smutna i płakałaś przez niego. Przez telefon też potrafię wyczuć, że coś z tobą nie tak
-No dobra. Może i było coś na rzeczy i faktycznie przez niego płakałam, ale to już przeszłość. Nie wracajmy do tego
-Dobra. Koniec tych pogaduszek. Czas na pracę. – wtrącił się Josh
Musieliśmy iść na plan nagrać scenę. Poszło nam całkiem sprawnie. Po pracy udałam się do domu. Wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. W ręku trzymałam telefon z wybranym numerem Bruna. Chciałam zadzwonić, ale nie wiedziałam jak się mam zachować. Mam udawać, że nic się nie wydarzyło i rozmawiać z nim jak z przyjacielem czy lepiej będzie jeśli na razie poudajemy tylko znajomych? Sama już nie wiem. Chciałam już kliknąć na przycisk „dzwoń”, ale zdałam sobie sprawę, że to on powinien zadzwonić. Może ma teraz jakieś ważne spotkanie albo gra koncert. Tego nie wiem.
Wstałam i poszłam do salonu. Włączyłam jakiś film. Gdy już lekko się wciągnęłam, usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Dzwonek nadal miałam taki sam – Runaway Baby.
Był to Bruno.
Odebrałam. Zaczęliśmy rozmowę. Zbytnio nie mieliśmy o czym gadać. Widać, że ta rozłąka nas poróżniła. Gdy nie mieliśmy już tematów powiedziałam, że źle się czuję i chce iść spać. Oczywiście skłamałam, ale co miałam ciągnąć tą rozmowę? Nie opłacało się. Tylko zmarnowałabym nam czas. Mam nadzieję, że następnym razem pójdzie nam lepiej.

***

W ciągu ostatnich dni ukończyłam film i zgłosiłam się na kilka castingów. Dzisiaj przyszła mi wiadomość, że zagram w reklamie szamponu do włosów. W sumie fajnie. Chociaż będę miała zajęcie. Zostało jeszcze 2 tygodnie i 3 dni do powrotu Bruna. Czy odliczam? Skądże. Stęskniłam się za nim. Pragnę Go zobaczyć.
Umówiłam się dzisiaj na obiad z Kellanem. Nadal mam zamiar utrzymać kontakt z ludźmi z planu.
-I jak tam Wam idzie praca?
-Całkiem dobrze. Jeszcze półtora miesiąca i powinniśmy skończyć. A ty masz coś na oku? Jakąś nową rólkę?
-Byłam niedawno na castingach. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak na razie będę reklamować szampon
-Szampon? –nieco się zdziwił
-Tak. A co?
-Nie nic. Myślałem, że stać Cię na więcej –uśmiechnął się do mnie zadziornie
-A powiedz mi co jest złego w reklamowaniu szamponu?
-Nic, nic. Po prostu stać Cię na reklamowanie jakiejś drogiej biżuterii a nie taniego gówna.
-Nie zapominaj, że ja dopiero zaczynam karierę i że początki są zawsze trudne.
-No fakt. Sam kiedyś reklamowałem soczek do picia
-Serio?
-Tak.
-Czemu ja tego nie wiedziałam.
-Oj nie wiem. Przegapiłaś taką fajną reklamę. I raz, dwa, trzy. Gdy ochotę masz wypij sobie smash. Jeden łyk, drugi łyk i cały soczek znikł. –Kellan zaczął śpiewać
-Kruczę to ile ty musiałeś mieć lat jak to nagrywałeś?
-Około 10. –uśmiechnęłam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Musiałam wracać do domu.
-Muszę już iść.
-Okej. Kiedy się spotkamy?
-Nie wiem. Zadzwonię do ciebie.
-Dobrze. Już nie mogę się doczekać. –podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek na pożegnanie.
W drodze do domu strasznie się zamyśliłam i nawet nie zauważyłam kiedy w kogoś weszłam
-Przepraszam –powiedziałam i spojrzałam się na tą osobę. To była Kim. Spojrzała się na mnie jak na wroga i od razu z jej ust zniknął uśmiech
-Uważaj jak chodzisz!
-Dobrze wiesz, że nie zrobiłam tego specjalnie.
-No nie wiem.
-Chciałam Ci powiedzieć, że to nie przeze mnie Bruno wtedy znalazł się w biurze. Choć w sumie dobrze, że tam przyszedł
-Tak jasne nie przez ciebie. Jestem ciekawa wtedy jakim cudem akurat w ten dzień przyszedł do mnie do pracy? A z resztą, nie tłumacz tego i tak Ci nie uwierzę. Wiem, że chciałaś mi go odbić. Wiem, że chciałaś mnie zniszczyć, ale strzeż się bo to ja zniszczę ciebie  -pogroziła mi palcem
-Czy ty mi grozisz?
-Ja? Skądże
-Nie boję się ciebie
-To zacznij. A tak poza tym papiery rezygnacyjne zostawiłam w biurze -odeszła
-Tylko, że to ja ciebie zwolniłam! –krzyknęłam, ale chyba mnie nie usłyszała
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ona naprawdę mi groziła, czy tylko tak powiedziała żebym zaczęła się jej bać?



*** 

Krótki, bo brak weny i z resztą strasznie mi się nie podoba, ale muszę Wam coś wstawić bo już dawno nie było tu nowiusieńkiego odcinka.
Zdradzę Wam sekret: Teraz będzie już tylko lepiej. 
Nasza para w końcu się pogodziła i chyba coś z tego wyjdzie...
Z resztą sami zobaczycie. Wystarczy tylko, że będziecie czytać i komentować :D

3 komentarze:

  1. Ooo :) Czyżby Kellan zarywał do Sam? :D Kim taka wredna menda :/ Nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Kellan <3 On jest takim 'starszym bratem' i się o nią troszczy, ale kto wie co będzie w przyszłości... Dobra, ja wiem. Mam co do niego plany :D Ale żeby nie zdradzać za dużo powiem tylko, że dłuugo zagości w naszym opowiadaniu :D

      Usuń
  2. nooo to już dawaj kolejne bo czekamy :)

    OdpowiedzUsuń