sobota, 27 grudnia 2014

#29 dla TruePaulaLife :*

BRUNO

Cały dzień zadawałem sobie jedno dręczące mnie pytanie. Czemu ona nie odbiera telefonu? Dzwoniłem do niej chyba z 10 razy. Gdyby telefon jej się rozładował, w nocy na pewno by go naładowała. Mam nadzieje, że nic jej nie jest. Strasznie się martwię i nie wiem co robić. Jestem zbyt daleko żeby pojechać do jej domu i sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Nie wiem co sobie zrobię jak jej się coś stanie.
-Ziemia do Marsa! -Phil machał mi ręką przed oczami- Potrzebujemy Cię tu.
-Wybacz, zamyśliłem się.
-Nie da się nie zauważyć. -wtrącił się Phred
-Więc po co mnie potrzebujecie?
-Musimy przećwiczyć choreografię.
-Przecież znamy ją całą na pamięć
-To nic. Chyba nie zaszkodzi jeśli jeszcze poćwiczymy.
-Okej.
Niechętnie wstałem z wygodnej kanapy i zaczęłam ćwiczyć z chłopakami choreografię. Ciągle myślałem o Sam. Ta sprawa nie dawała mi spokoju.
-Dobra chłopaki. Koniec. Nasz mistrz nie może się skupić. - powiedział Kameron, po czym chłopaki się rozeszli. -Co jest? - w pomieszczeniu zostałem tylko ja i Kam
-Nic, nic -Nie chciałem mu mówić o tym, bo to jest dość głupie. Może zgubiła telefon a ja nie potrzebnie robię aferę.
-Przecież widzę.
-Okej. Dzwoniłem wczoraj i dzisiaj do Sam i nie odbiera. Martwię się o nią. Co jeśli coś się jej stało?
-Stary wyluzuj. Pewnie telefon jej się rozładował.
-Ale chyba by go naładowała? Przecież pracuje. Musi mieć naładowany telefon!
-Może zapomniała -Kam powiedział w to chociaż sam w to nie wierzył.
-Tak, na pewno... - usiadłem na kanapie -Nie wiem co robić. Boję się.
-A dzwoniłeś do Lary? -że ja na to wcześniej nie wpadłem. GŁUPEK!
-Nie
-To ja do niej zadzwonię i zaraz się dowiemy. - Kam wyszedł z pokoju
Zostałem sam z tymi okropnymi myślami. Czy ktoś mógł ją skrzywdzić? A może to ten Kellan? W końcu jak z nią ostatni raz rozmawiałem mówiła, że jest z nim. Nie podaruje mu jeśli coś jej zrobił. Jest jeszcze jedna sprawa. Co jeśli oni wtedy... ? Co jeśli się przespali? Co jeśli Sam jest z nim? Powiedziałaby mi o tym, ale może to świeża sprawa i nie chce zapeszać. Już nie wiem. Mam nadzieję, że tak nie jest. Nie chcę, żeby była z tym człowiekiem. Chcę żeby była ze mną!
Co ty przed chwilą pomyślałeś? Chcesz żeby była z tobą?
Tak. Chcę tego. Pragnę jej jak nikogo innego. Nawet nie wiem kiedy się to stało, że się w niej zakochałem. Nie planowałem tego, ale jakoś tak wyszło. Obawiam się jedynie, że ona nic do mnie nie czuje. Może i mnie kocha, ale jak przyjaciela. Dla mnie to za mało. Boję się, że jeśli wyznam jej mojej uczucia ona mnie wyśmieje albo że przez to popsuję naszą relację. Nie chcę jej stracić, ale jak mam ją zyskać? Przecież nie spytam się jej od tak czy coś do mnie czuję. To by było głupie.
Nie miałem czasu się dłużej zastanawiać, bo zadzwonił do mnie telefon.
Sam.
Odetchnąłem z ulgą.
-Tak?
-Hej Bruno. Przepraszam Cię najmocniej, że nie odbierałam.
-Martwiłem się.
-Nie potrzebnie. Telefon mi się rozładował -a jednak. dobrze, że nie było innego powodu.
-Całe szczęście. Myślałem, że Ci się coś stało.
-Spokojnie. Jestem cała i zdrowa. Dziękuję za troskę
-Nie ma za co.
-Więc jaka była przyczyna twojego telefonowania?
-Po prostu chciałem spytać co u ciebie słychać
-Aha. Nic ciekawego, poza tym, że idę dzisiaj na dyskotekę. Wygrałam zakład z Kellanem. Zapowiada się niezła zabawa. -Grr... Znowu ten Kellan kręci się koło niej
-To życzę udanej imprezki
-Dziękuje. -do pokoju wszedł Kameron -Wiesz co ja muszę kończyć. Do usłyszenia.
-Pa
Rozłączyłem się.
-Wszystko z nią w porządku, ale to chyba już wiesz.
-Tak. Zadzwoniła przed chwilą.
-To czemu nadal jesteś taki smutny? -Powiedzieć mu czy nie? W sumie jest moim przyjacielem. Mogę mu zaufać.
-Bo Sam dzisiaj idzie na imprezę z Kellanem. Jest jej kolegą z planu. -Chwilę potrzebował żeby zrozumieć moje słowa.
-A ty smutny jesteś bo...? -spojrzałem na niego -Czekaj, czekaj. Już wiem. Jesteś zazdrosny!
-Nie chcę żeby on się do niej zbliżał.
-PHIL! Chodź tu! Mamy problem!
-Co jest? -wleciał zadyszany Phil
-Aż tak Cię zmęczyło przebiegnięcie 10 metrów?
-25! -zaprotestował Phil.
-Dobra, dobra. Słuchaj. Nasza gwiazdunia się zakochała.
-Nie prawda -Zaprotestowałem. Kam spojrzał się na mnie z pytaniem na twarzy- No dobra.
-Ojoj. Biedactwo. -Skomentował Phil
-Musimy mu pomóc. Jakiś typ kręci się koło Sam i póki co jeszcze przez 3 dni tak będzie.
-No to cienko.
-Ale ja mam plan który wynagrodzi Sam, że przez tyle czasu Cię nie było i dzięki czemu zakocha się w tobie.
-No to powiedz.
-O nie. Najpierw załatwię to z Larą.
Kameron wyszedł z pokoju i jak mniemam zadzwonił do Lary. Natomiast ja z Philem rozmawialiśmy o Sam. Opowiadałem mu jak mnie ściskało gdy z nią dzisiaj gadałem. Aż do teraz boli mnie brzuch. Powiedziałem mu też, że myślałem o niej już kilka dni bez przerwy. Choć tak naprawdę nie zdawałem sobie z tego sprawy, lecz wiedziałem, że zawsze przed pójściem spać widziałem ją przed oczami.
-Dobra załatwione. Lara nam pomoże. Zanim Wam opowiem Phil musi przysiąc, że nikomu, podkreślam NIKOMU nie powie.
-Okej... A mogę chociaż Urbanie?
-Nie! -krzyknęliśmy oboje
-No dobra.
Kam opowiedział nam o planie. Zapowiada się całkiem nieźle. Muszę przyznać, że pomysłowy to on jest. Phil skwitował Go jednym zdaniem.
-Ty to masz mózg -Roześmialiśmy się
Za równą godzinę rozpoczynaliśmy koncert, więc musieliśmy rozłożyć sprzęt. Nastroić instrumenty. Rozgrzać się, rozśpiewać.
Gdy wyszliśmy na scenę poczuliśmy to miłe ciepło. Biło ono z publiczności. Wszyscy skandowali moje imię (tak w zasadzie pseudonim). Zaczęło się show. Bawiłem się niesamowicie. Dałem z siebie 150 % z resztą jak na każdym koncercie. Potem zrobiłem sobie kilka fotek z fanami i udałem się na after party. Byłem tam może z 2 godziny i padnięty wróciłem do łóżka. Tym razem bez żadnej panienki.

***
Święta, święta i po świętach...
Jak tam wasze brzuszki? Najedzone? Mój aż pęka. Tyle pyszności się w nim mieści.
Dostaliście coś związanego z Brunem pod choinkę? Ja "Doo-Wops & Hooligans" <3
Tak poza tym już nie długo Sylwester! Kto się cieszy? Myślę, że jeszcze dodam co najmniej jednego posta przed tym dniem, także nie będę Wam dzisiaj składać życzeń.
Do kolejnego :*

4 komentarze:

  1. Ojejciu dziękuję za dedykacje :* <3 Rozdział niesamowity, ale ty to chyba doskonale już wiesz :* Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ejj ejj a czemu druga już dedykacja jest dla Pauli a dla mnie nie?? FOCH!
    za karę nie powiem co dostałam pod choinkę ....o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah. Dobrze. Kolejny odcinek będzie dla ciebie :*
      Nie rób mi tego... Nie obrażaj się. Powiedz co dostałaś.... hahahah :D

      Usuń
    2. a właśnie,że nie powiem :D

      Usuń