poniedziałek, 6 lipca 2015

#76

SAM

Obgadałam całą tą sprawę z Markiem i nie miał nic przeciwko żebym zamieszkała w LA, nawet stwierdził, że to doby pomysł, bo można tam szybciej znaleźć rolę w jakimś filmie. Tak więc postanowiłam jeszcze porozmawiać o tym z rodzicami. Byli trochę smutni, ale wspólnie stwierdzili, że skoro kocham Bruna to powinnam się poświecić i pojechać z nim. Z resztą teraz jak na to patrzę to wydaje mim się, że to dobry pomysł, bo jak wyjadę rodzice będą mieli swoje własne mieszkanie, bo oczywiście im je odstąpię. 
Kilka godzin temu dotarliśmy do LA i własnie jedziemy taksówką żeby zobaczyć nowe studio dla chłopaków. Za kilka minut powinniśmy znaleźć się pod drzwiami budynku.
Jednak się myliłam, bo już pod nimi jesteśmy. 
Bruno po dżentelmeńsku otworzył mi drzwi i poczekał aż wyjdę żeby delikatnie je za mną zamknąć. Pierwszy raz odkąd się znamy zażyczył sobie żebym ubrała coś co on mi przyszykuję. Zgodziłam się. Dlatego teraz mam na sobie ubraną krótką czarną sukienkę. Aż dziwne, że Bruno mi taką kupił. Trochę ciałka odkrywa a z tego co wiem chłopacy raczej wolą by ich kobiety nie pokazywały za dużo innym. Widocznie Bruno ma inne zdanie na ten temat.
Weszliśmy do budynku i Bruno od razu wpadł w zachwyt. Co chwilę wydawał z siebie jęki zadowolenia i co jakiś czas podchodził do jakiegoś urządzenia i delikatnie jeździł po nim palcami. Jak mniemam był w raju. Dla mnie to studio pomimo tego, że jest trochę większe niczym nie różniło się od tego w NY. Ach ci faceci. Choć chyba powinnam była pomyśleć, ach ci muzycy.
-Kochanie wdech, wydech. Wdech, wydech -zaczęłam instruować Bruna kiedy po raz kolejny dzisiaj zapatrzał się na jakąś rzecz i zapomniał przy tym wykonywać podstawowych czynności
Trudno było mi wyciągnąć go z tego budynku, ale musiałam, ponieważ jeszcze dzisiaj mieliśmy zwiedzić trzy domy aby wybrać jakiś do naszego dalszego wspólnego życia.
Pierwszy okazał się być odnowionym 'małym' średniowiecznym pałacem, który przypadł mi do gustu. Za tylną częściom posiadłości znajdował się duży ogród i mały basen. Coś wspaniałego. Niestety Bruno zaczął narzekać, że jest za bardzo na odludziu i że jest za mały, choć mieścił w sobie 4 sypialnie, 3 łazienki i 2 kuchnie.
Drugi dom był zwykłym, lecz bardzo dużym budynkiem. Nie wyglądał na zewnątrz jakoś zbyt ciekawie, ale wyposażenie domu to nadrabiało. Znajdowało się tam dużo drewnianych mebli. Odnosiło się wrażenie, że ten dom przenosi w czasie, bo poczułam się jakbym miała pięć lat i znowu była w swoim rodzinnym domu. W każdym bądź razie Bruno znowu zaczął marudzić, bo dom był za mało nowoczesny i miał tylko jeden mały garaż.
-Jak tak dalej pójdzie to my w życiu domu nie znajdziemy -powiedziałam
-Spokojnie kochanie. Jak nie ten to kolejny.
I o to chodziło, że jak nie ten to kolejny, a my nie mamy całego życia na szukanie domu idealnego.
W trzecim i jak ostatnim na dziś domu byliśmy chyba ze trzy godziny. Bruno od samego początku był wniebowzięty i przyznam szczerze, że ja też. Dom okazał się być białą willą z wielkim basenem i wspaniałym ogrodem oraz kortem tenisowym. Miał 6 sypialni, 4 łazienki, 3 kuchnie, siłownie, saunę, pokój gier oraz 'pokój relaksu' w którym znajdowała się wygodna sofa i cała masa książek. Do tego był wielki garaż w którym zmieściły by się co najmniej 4 auta. Nowoczesne meble sprawiły, że jeszcze bardziej się zakochaliśmy. Dużo bieli, szarości i czerni. Wydaje się, że nie może być w takim domu ciepło, ale uwierzcie mi, że było. Naprawdę architekci i projektanci wnętrz się postarali żeby ten dom wyglądał bardzo bogato.
W sumie to ciekawa jestem ile kosztuje kupno tej otóż willi. Bruno nie pozwolił dołożyć mi nawet grosza do inwestycji. Przeprowadziliśmy wiele rozmów o tym i za każdym razem wyszło na jego. Ugh, nie lubię kiedy to on ma decydujące zdanie.
-Bierzemy? -spytał się mnie na ucho.
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem w nim zakochana.
-No to bierzemy! -powiedział głośno.
Poszedł załatwić jakieś kwestie z właścicielem willi. Nie pozwolił mi przy tym być więc poszłam przejść się po raz kolejny po domu. Znalazłam się przed drzwiami do jednej z sypialni. Ta najbardziej przypadała mi do gustu. Była dość wielka z gigantycznym łóżkiem na środku. Na przeciwko łóżka na ścianie było drzewo wyklejone z czarno-białych zdjęć. Przedstawiały sceny z życia mężczyzny z którym właśnie rozmawia Bruno. To najbardziej spodobało mi się w tym pokoju. Wyobrazić sobie, że zamiast zdjęć tego mężczyzny są tu zdjęcia Bruna i moje. Cudeńko. Od strony drzwi jest łazienka i wielka szara wmontowana w ścianę szafa, a w zasadzie rzekłabym, że garderoba. Po przeciwnej stronie są znajduje się balkon. Ogromny balkon. Już widzę gdzie będę spędzała najwięcej czasu. Najlepsze jest to, że teraz wchodząc na niego rozciąga się przede mną panorama LA przy zachodzie słońca. Niespodziewanie za mną pojawił się Bruno. Objął mnie od tyłu w pasie i złożył delikatnego buziaka koło mojej szyi.
-Pięknie tu -powiedziałam
-Wiesz co mi się w tym wszystkim najbardziej podoba?
-Oświeć mnie
-Ty
Obrócił mnie w swoją stronę, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Bruno nie zaważając na nic pocałował mnie i złapał za pośladki po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Zaczął rozpinać swoją koszulę, a ja nieruchoma leżałam i wpatrywałam się w każdy jego ruch.
-Nie możemy. Jeśli wróci tu ten gościu... -nie dane było mi dokończyć
-Nie wróci. Od dzisiaj jest to nasze mieszkanie.
-To znaczy, że możemy tu spędzić noc?
-Tak. -przegryzł dolną wargę i wrócił do wykonywanej wcześniej czynności
Po chwili był już bez ubrań i zaczął dobierać się do mnie. Ściągnął ze mnie sukienkę i czarną bieliznę. Nie trzeba było długo czekać żeby nasze usta ponownie się połączyły. Gdy nasze języki tańczyły wspólny taniec nasze ciało połączyło się w jedno i dało upust naszemu pożądaniu.
Tego wieczoru nie narzekaliśmy na nudę. Było nam niesamowicie dobrze. Wspaniale.
Możliwe że się zdrzemnęłam, bo kiedy kolejny raz otworzyłam oczy Bruna nie było przy mnie. Rozejrzałam się po pokoju i ostrzegłam otwarte drzwi balkonowe. Nie fatygując się w ubieranie czegokolwiek wyszłam na zewnątrz i ujrzawszy Bruna siedzącego na krześle dołączyłam do niego i usiadłam na nim okrakiem. Miał na sobie tylko bokserki. Był w trakcie palenia papierosa. Wyciągnęłam mu go z buzi i włożyłam do swoich ust. Lekko się zaciągnęłam i zwróciłam go właścicielowi.
-Nie wiedziałem, że palisz.
-Bo nie palę.
-Więc czemu to zrobiłaś?
-Bo chciałam sprawdzić jak to jest. I szczerze mówiąc nie rozumiem co w tym takiego wspaniałego. Więc wytłumacz mi dlaczego ty to robisz.
-Robię to kiedy jestem szczęśliwy, zły albo smutny.
-A jak się teraz czujesz?
-Czuje się jakbym właśnie wygrał szóstkę w totka. Czuję jakbym dostał skrzydeł i mógłbym polecieć nimi gdzie chcę. Czuję jakbym osiągnął cel swojego istnienia. Czuję się tak niesamowicie, że choćbym nie wiem co ci jeszcze powiedział nic nie zdoła opisać moich uczuć.
Pocałowałam go.
-Kocham pana panie Mars.
-Ja panią również panno Carter.

####
Siemanko
Wybaczcie moją długą nieobecność.
Nie mam pojęcia jak często w wakacje będą pojawiać się odcinki, bo wiadomo zapewne gdzieś wyjadę i nie wiem jak tam będzie z internetem, lecz mam nadzieję, że strasznie was nie zaniedbam.

A teraz czas na pytania.
Jak zauważyłam prawie każdy kto czyta tego bloga prowadzi również swojego. Zdradźcie mi sekret skąd bierzecie inspirację i ile w przypływie weny zajmuje wam napisanie odcinka.

4 komentarze:

  1. Jeny, tak się cieszę, z tego powodu, iż wybrali ten dom i są zadowoleni. Mmm, Brunek taki seksiak :3 :*
    A propo pytania to bardzo dużo czerpię inspiracji z innych blogów, na przykład Twojego. A także twórczość Tahereh Mafi- zwłaszcza w trylogii "Dotyk Julii"- bardzo mnie inspiruje.
    Gdy mam przypływ weny, napisanie jednego odcinka zajmuje mi nie więcej niż 3 godziny z poprawkami i analizowaniem akcji, oraz wymyślaniem na bieżąco.
    Nie mogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super odcinek, dobrze, ze Sam nie zrezygnowala z przeprowadzki w ostatniej chwili ;D. Ja inspiracje biore z glowy,czasami obejze jakis film albo pogram w jakas gre i biore z nich jakies sceny badz przedmioty. U mnie z pisaniem jest ciezko, bo z wena to pisze ok 4,5 h z poprawkami, a bez weny to sie moge meczyc bardzo dlugo a i tak odcinek jest slaby. Next please :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha a ja nie piszę swojego bloga! :D A co do odcinka... Bru taki mrrrrr :3 :* cudnie! mieszkanko super cały odcinek super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz za takie spóźnienie... Odcinek super, dom przepiękny, Bruno mmmm facet idealny ♡♥♡. Skąd biorę natchnienie pytasz ? Cóż zazwyczaj samo jakoś tak przychodzi, a szczególnie wieczorem, wtedy zazwyczaj piszę wstęp, a rano odcinek ,, właściwy", czasami zajmuje mi to nawet cały dzień ( z przerwami) , czasami zdarza mi się napisać prawie cały Rozdział i stwierdzić, że mi się nie podoba wtedy cały oprócz wstępu kasuję i od początku, a czasami usiądę, godzinka i jest, szczerze nie mam pojęcia z czego to wynika, co do weny... z piosenek, a przy okazji jutro u mnie nowy rozdział i oczywiście next please :*.

    OdpowiedzUsuń