BRUNO
Obudziłem się pierwszy. Trudno w to uwierzyć zwłaszcza, że Sam to ranny ptaszek. Była godzina 6:48. Spała koło mnie. Wyglądała przeuroczo. Nie wiem czy wybaczy mi to co wczoraj zrobiłem, ale niech wie, że to dla mnie też były tortury. Nie chciałem wczoraj zajść dalej, ponieważ czułem, że to nie był odpowiedni moment. Dopiero co dowiedziała się, że żyje. To wszystko musiał się zdarzyć kiedy indziej. Może dzisiaj, może jutro...
Poszedłem do łazienki by umyć twarz. Nie wiem czemu wczoraj tego nie zauważyłem, ale przed drzwiami znajdowało się rozbite radio i telefon. Chyba naprawdę wstrząsnęła nią wiadomość o rozbiciu się samolotu.
Umyłem twarz i posprzątałem rozwalone urządzenia. Ubrałem buty i ruszyłem do sklepu. Miałem cichą nadzieję, że jak wrócę Sam będzie już na mnie czekała. Kupiłem kilka bułek i jakiś twarożek. Wróciłem do mieszkania i jak można było się spodziewać Sam nadal spała. Zrobiłem nam śniadanie. Posmarowałem bułeczki twarożkiem i posypałem szczypiorkiem. Chciałem pójść ją obudzić, ale kątem oka zobaczyłem zegarek, który wskazywał 7:40. Nie miałem zbyt wiele czasu toteż pośpiesznie zjadłem śniadanie i napisałem liścik do Sam. Musiałem pojechać do swojego domu by się przebrać i umyć a następnie pojechać do Phila, bo wczoraj napisał mi w smsie, że mam do niego wpaść o 10.
W domu poszło mi naprawdę sprawnie i szybko. Wziąłem krótki prysznic i zmieniłem ubrania. Napisałem do Phila, że będę za 10 minut. Nie mieliśmy daleko do siebie, ale pomimo tego zawsze się spóźniałem. Tym razem przybyłem szybciej.
Jak się okazało w domu Lawrenców od rana pełno roboty. Przyjaciel zwierzył mi się, że Urbana wymyśliła sobie jakiś remont. To jej się meble przestały podobać, to kolory ścian jej zbrzydły. W skrócie masa pracy.
Phil poprosił mnie bym pomógł mu wynosić meble z pokoi. To wcale nie było takie łatwe. Ważyły co najmniej dwa razy więcej ode mnie.
-Jeśli chodzi o wczorajszą rozmowę to nie chciałem na ciebie tak naskoczyć. Wybacz, ale po prostu nie chcę o tym rozmawiać.
-Rozumiem.
-To co zabieramy się za robotę?
-Jasne.
W domu poszło mi naprawdę sprawnie i szybko. Wziąłem krótki prysznic i zmieniłem ubrania. Napisałem do Phila, że będę za 10 minut. Nie mieliśmy daleko do siebie, ale pomimo tego zawsze się spóźniałem. Tym razem przybyłem szybciej.
Jak się okazało w domu Lawrenców od rana pełno roboty. Przyjaciel zwierzył mi się, że Urbana wymyśliła sobie jakiś remont. To jej się meble przestały podobać, to kolory ścian jej zbrzydły. W skrócie masa pracy.
Phil poprosił mnie bym pomógł mu wynosić meble z pokoi. To wcale nie było takie łatwe. Ważyły co najmniej dwa razy więcej ode mnie.
-Jeśli chodzi o wczorajszą rozmowę to nie chciałem na ciebie tak naskoczyć. Wybacz, ale po prostu nie chcę o tym rozmawiać.
-Rozumiem.
-To co zabieramy się za robotę?
-Jasne.
***
SAM
Obudziłam się chwilę po 8. Niestety nie zastałam Bruna. Zaczęłam nabierać wątpliwości czy to wszystko co pamiętam ze wczorajszego dnia jest prawdą. Już myślałam, że wczorajsza noc to wytwór mojej wyobraźni, bo jestem tak stęskniona za Brunem i wszystko mi o nim przypomina, ale gdy weszłam do kuchni zdałam sobie sprawę, że jednak była to prawda. Na stole czekało śniadanie, które raczej sama sobie nie zrobiłam. Świerze posmarowane twarożkiem bułeczki - to co lubię najbardziej. Gdy podeszłam bliżej stołu ujrzałam małą karteczkę zgiętą w pół.
"Dzień dobry skarbie. Wybacz, że nie ma mnie na śniadaniu, ale Phil mnie potrzebował. Za to możesz oczekiwać mnie wieczorem. Kocham Cię.
PS. Mam nadzieję, że podobała Ci się wczorajsza noc. Obiecuję, że dzisiaj nie będę Cię tak torturował. Uwierz, że mi też nie było łatwo.
xx Bruno."
Głuptas.
Zjadłam to jakże wyborne śniadanie, a następnie ubrałam się poszłam pobiegać. Po niecałej godzinie wróciłam do domu cała padnięta i spocona. Wzięłam prysznic i postanowiłam wyjść na miasto. Tam spotkałam Larę.
-Jejku nawet nie wiesz jak się martwiłam. Co się stało?
-W zasadzie to nic. Upuściłam telefon i się rozwalił.
-Och... Całe szczęście.
-Idziemy na zakupy?
-Z wielką chęcią, ale nie dzisiaj. Kameron czeka na mnie w domu. Miałam tylko wyskoczyć po coś do jedzenia i tak oto trafiłam tutaj. Jestem tu już prawie godzinę. Pewnie jest wściekły.
-No dobra to leć. Pa
-Pa
Kupiłam sobie seksowną bieliznę, bo czuję, że dzisiaj będzie mi potrzebna.
Wróciłam do domu i się w nią ubrałam na to założyłam szorty i luźny biały sweterek. Nic nie zrobiłam do jedzenia, bo nie wiedziałam o której mój książę na białym koniu przybędzie. Mam nadzieję, że kupi coś albo może lepiej żeby nie. Nie wiem czy będziemy mieli czas na to żeby coś zjeść.
Siedziałam i się nudziłam. Nawet nie wiecie jakie to potworne uczucie czekać na kogoś. Włączyłam sobie laptopa, poczytałam najnowsze plotki o ludziach. Natknęłam się na jedną o mnie i o Brunie, która została napisana ponad miesiąc temu. Czyżby media zaczęły coś podejrzewać? Napisali, że Bruno ostatnio jest coraz częściej widziany w moim towarzystwie i że nie szczędzimy sobie czułości. Całe szczęście był tylko jeden taki artykuł. Wiem, że to oznacza początek tej całej jatki z paparazzi, ale jestem na to gotowa. Z serwisów plotkarskich przeszłam na serwisy społecznościowe - facebook, twitter, inastngram... Trzeba było coś wrzucić do sieci, bo dawno nic nie dodawałam.
Sława zobowiązuje.
Żartowałam.
Nie jestem sławna.
Wstawiałam właśnie zdjęcie na facebooka gdy poczułam, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. Lekko podskoczyłam. Obróciłam głowę i na całe szczęście był to Bruno. Dałam mu buziaka na przywitanie.
-Tęskniłaś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-To dobrze, bo od teraz jestem cały twój.
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na bok. Bruno obrócił mnie w swoją stronę. Ciągle stał a ja siedziałam. Oplotłam swoje nogi wokół pasa i zawiesiłam ręce na szyi. Byłam dość nisko, więc Bruno złapał mnie za tyłek i podniósł do góry. Zbliżyłam swoje usta do jego ucha i zmysłowo wyszeptałam
-Możesz zrobić ze mną wszystko czego zapragniesz.
Wtem Bruno ścisnął moje pośladki i zaczął całować. Zrobił kilka kroków i oparł mnie o ścianę.
-Wszystko? -szepnął
W odpowiedzi mruknęłam.
Całowaliśmy się jak opętani. Ja w międzyczasie walczyłam z jego koszulą. Poczułam, że żałuje, że dzisiaj ją ubrał, bo musiał postawić mnie na ziemię by sam ją rozpiąć. Ja w międzyczasie ściągnęłam sobie sweterek i rozpięłam szorty. Pozwoliłam by to on mi je ściągnął.
-Wyglądasz niesamowicie. -powiedział gdy zobaczył mnie tylko w bieliźnie.
Bruno ściągnął spodnie i rzucił mnie na łóżko. Laptop podskoczył, lecz na całe szczęście nie spadł na ziemię. Wzięłam go szybko i położyłam na szafkę nocną.
-Pokaż mi na co cię stać -powiedziałam
Bruno położył się na mnie i zaczął mnie całować. Zaczynając od czoła przez brzuch aż po same stopy. Wrócił na wysokość mojej twarzy i złączył nasze usta w pocałunek. Był niezwykle namiętny. Niestety nie trwało to długo. Bruna komórka zaczęła dzwonić.
-Poczekaj może zaraz skończy -powiedziałam.
Bruno wrócił do całowania, ale nie na długo.
-Chyba to coś ważnego skoro się do mnie dobijają. -powiedział i wstał z łóżka.
Komórkę miał w korytarzu w swojej kurtce, ale pomimo tego słychać ją było głośno w sypialni. Słyszałam jak Bruno zbliża się w stronę pokoju.
Nie mogłam dopuścić, by po raz kolejny nam przerwano.
Nie w takim momencie.
Usiadłam na łóżku i czekałam aż Bruno wejdzie do pokoju. Kiedy do niego wszedł ciągle rozmawiał z kimś, ale teraz to osoba po drugiej stronie coś mówiła. Spojrzał się na mnie i wtedy ściągnęłam stanik. Widziałam jak mu opada szczęka. Podeszłam do niego i go pocałowałam, a po chwili wzięłam telefon i go wyłączyłam.
-Dzisiaj jesteś tylko mój, pamiętasz?
Wróciliśmy na łóżko i chyba nie muszę mówić jak to się skończyło.
Bruno wrócił do całowania, ale nie na długo.
-Chyba to coś ważnego skoro się do mnie dobijają. -powiedział i wstał z łóżka.
Komórkę miał w korytarzu w swojej kurtce, ale pomimo tego słychać ją było głośno w sypialni. Słyszałam jak Bruno zbliża się w stronę pokoju.
Nie mogłam dopuścić, by po raz kolejny nam przerwano.
Nie w takim momencie.
Usiadłam na łóżku i czekałam aż Bruno wejdzie do pokoju. Kiedy do niego wszedł ciągle rozmawiał z kimś, ale teraz to osoba po drugiej stronie coś mówiła. Spojrzał się na mnie i wtedy ściągnęłam stanik. Widziałam jak mu opada szczęka. Podeszłam do niego i go pocałowałam, a po chwili wzięłam telefon i go wyłączyłam.
-Dzisiaj jesteś tylko mój, pamiętasz?
Wróciliśmy na łóżko i chyba nie muszę mówić jak to się skończyło.
####
Hm... Można by rzec no w końcu. Po 61 odcinkach to zrobili. Haha.
Czy robiłam to specjalnie żeby tak długo to trwało?
Po części.
Czy chciałam żeby to tak wyglądało?
Nie do końca, ale ważne, że jest :D
Mmmm :3 chyba nie muszę wspominać, że już czekam ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszytko !!! I patrzcie na, co trafiłam na koniec hahah Mrrr <3 Świetnie piszesz :D Czekam na kolejne :P
OdpowiedzUsuńGratuluję. Mnie sama myśl, że miałabym do nadrobienia około 60 odcinków by przerażała :)
UsuńEee... tam tylko 2 dni mi to zajęło :P
Usuńmmm czekam na następny :D <3
OdpowiedzUsuń