środa, 4 marca 2015

#48

SAM

Powrót do LA trochę mnie uszczęśliwił. Od zawsze czułam, że to miasto jest mi przeznaczone. Ma ten swój wspaniały klimat. Po prostu nie do opisania. To tu od małego marzyłam żeby zamieszkać i teraz to marzenie realizuję. 
Opuściłam mamę kilka godzin temu i teraz leżąc na moim wygodnym łóżku zastanawiam się czy to był dobry pomysł. Niby z tatą coraz lepiej, ale czy ona teraz nie potrzebuje mojego wsparcia? Zaparcie upierała się, że wszystko jest w porządku, więc jej uwierzyłam i mam nadzieję, że to była dobra decyzja. 
Myśląc dosłownie o wszystkim i niczym przypomniałam sobie o Larze. Dawno z nią nigdzie nie wychodziłam i to wszystko była praktycznie moja wina. Muszę jej to wynagrodzić. 
Shopping? xx Sam
Z tobą zawsze skarbie. xx Lara
Po 30 minutach byłyśmy już w centrum. Opowiedziałam jej wszystko o tacie i się ucieszyła, że operacja się udała. Rozmawiałyśmy także o tym co się dzieje w moim życiu, czyli o filmie, reklamach i Brunie. Polubiła Go jeszcze bardziej (o ile to możliwe) za to co zrobił dla naszej rodziny.
Lara opowiedziała mi, że w redakcji dla której pracuje jako fotograf coraz lepiej jej się wiedzie i się zastanawiała czy nie złożyć papierów do Billboardu, bo potrzebują fotografa. Niby tam gdzie pracuje nie jest najgorzej, ale Billboard to spełnienie jej marzeń (zaraz po Vogue) i nie dość, że dzięki temu spotka więcej gwiazd to jeszcze będzie miała większe doświadczenie, a o zarobkach już nie wspomnę.
Nie obyło się bez gadania o Kameronie. Opowiedziała mi jakie to niespodzianki jej sprawił nieraz i że jest szaleńczo w nim zakochana tak jak on z resztą w niej też. Myśli, że to ten jedyny.
Bardzo bym chciała żeby byli razem do końca życia, bo idealniejszej pary od nich nie widziałam. Są tacy słodcy, uroczy...
Za dokładnie 3 dni odbędzie się premiera filmu w którym gram z Kellanem i Joshem i właśnie z tej okazji kupiłam sobie kilka sukienek. Lara pomagała mi je wybrać, dlatego mam pewność, że będę świetnie wyglądać.

***

Kolejnego dnia przyszedł do mnie Bruno ze wspaniałą informacją.
-Za dwa dni wydajemy teledysk. -Mówił bardzo ucieszony tym faktem.
-No to świetnie. Cieszę się razem z tobą. -Pocałowałam Go w usta.
-Pójdziesz ze mną na premierę?
-Tak... -ty durna pało za dwa dni masz premierę własnego filmu! -To znaczy nie. Niestety nie mogę.
-Czemu?
-Bo w ten sam dzień wchodzi do kin film ze mną i muszę się pokazać na czerwonym dywanie.
-No to świetnie. Czemu wcześniej nie mówiłaś?
-To samo pytanie mogłabym zadać tobie.
Uśmiechnęliśmy się.
-A zobaczymy się po premierach?
-Nie wiem, bo mam zaplanowane spotkania w innych miastach przez cały tydzień, więc nie będzie mnie w NY.
-No tak. To może wtedy jutro się spotkamy?
-Aż tak bardzo chcesz patrzeć na moją przebrzydłą twarz? -spytałam
-Chyba przepiękną skarbie -dostałam buziaka w policzek.

***

Nim się obejrzałam stałam obok Kellana na czerwonym dywanie. Szliśmy w stronę ścianki, gdzie będą nam robione zdjęcia. Zgodziłam się z nim tu przyjść ze względu na to, że jesteśmy przyjaciółmi i oboje nie mieliśmy pary.
Pod czarnym garniturem miał białą idealnie opinającą jego ciało koszulę oraz muszkę na szyi. W tym zestawieniu wyglądał obłędnie.
Ustawiliśmy się koło siebie żeby paparazzi mogli nam zrobić zdjęcia. W tle było kilka znanych marek telewizyjnych i oczywiście tytuł filmu.
Nie mam pojęcia jakie pozy mam przyjmować, bo nigdy nie zwracałam na to szczególnej uwagi, dlatego poszłam na żywioł przez co raz prawie pocałowałam Kellana. Tak się obkręciłam, że niefortunnie stanęłam na nodze i się prawie wywaliłam, lecz w ostatniej chwili uratował mnie Kell. Nasze twarze były tak blisko siebie, że długo nie dało się wytrzymać w tej bliskości, dlatego się odsunęłam. Usłyszałam tylko ciche:
-Będę na Ciebie czekał.
Ja wiem, że on się o mnie martwi, że mnie lubi i że mnie kocha jak siostrę, ale nie sądziłam, że jego miłość do mnie będzie silniejsza. Niestety będzie musiał o mnie zapomnieć, bo mam chłopaka.
A propos Bruna.
Przypomniało mi się nasze wczorajsze spotkanie. Jak śpiewał dla mnie 'Just the way you are" i że wspominał coś o tym, że jestem pierwszą dziewczyną, która mu tak w głowie zawróciła. Nie wiem czemu zebrało mu się na takie wyznania, ale to było bardzo miłe z jego strony.
Poza tymi miłymi słowami bez przerwy się całowaliśmy i raz poszłoby to w dalszym kierunku, lecz moja ukochana mama ma kiepskie wyczucie czasu i postanowiła zadzwonić i poinformować mnie, że z tatą już wszystko w porządku, ale i tak dopiero za tydzień puszczą Go do domu.
Wracając do Pana Marsa.
Ostatnimi czasy mam wrażenie, że jest on mi bliższy niż kiedykolwiek i że na prawdę czuję się w jego towarzystwie bardzo dobrze. Za każdym razem gdy mnie nazywa kochanie, misiu albo coś w tym stylu zaczyna mnie boleć brzuch. Gdy mnie całuje przechodzą mnie ciarki i mam 'motylki w brzuchu'. To słodkie, że tak na mnie działa. Gdy rozmawiałam z Lara o nim powiedziałam jej, że bardzo Go lubię, ale chyba skłamałam, bo to uczucie jest o wiele mocniejsze. To chyba zwie się miłość.

####

Hej
Co tam słychać?
Nie mogliście się doczekać odcinka?
Już wczoraj chciałam go wstawić, ale ostatecznie męczenie się nad poprawkami przegrało z moim uzależnieniem - "Słodkie kłamstewka"
Ogląda ktoś to?
Jeśli nie to serdecznie polecam. 
A jeśli tak to co sądzicie o tym serialu? 
Może jest ktoś kto przeczytał książkę?
Liczę na wasze komentarze :*

1 komentarz:

  1. Miłoooość Rooooośnie Wooookół Naaaaaaas <3 Hahahaha ale supcio, że powoli się wszystko układa, ale Kellan niech lepiej sobie uważa i nie pozwala na zbyt wiele! Czekam niecierpliwie na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń