czwartek, 26 marca 2015

#53

SAM

Odwiedziliśmy grób Sam, gdzie się pomodliliśmy. Miała prawie 14 lat gdy odeszła. Brakowało 2 miesięcy i 12 dni. Nie dziwie się, że moi rodzice byli załamani po jej śmierci. Opowiedzieli mi, że tydzień po ich poznaniu, w przed dzień operacji poszli na lody. Zamówiła jedną gałkę o smaku czekoladowym. Jadła ją około 5 minut póki się nie roztopiła. Gdy tata spytał jej się czemu tak wolno je odpowiedziała, że robi to dlatego iż może to być jej ostatni tak dobry posiłek i chce czuć jego smak jak najdłużej. I to tylko jedna z historyjek, które dane było mi poznać.
Wiem, że po takim dniu ciężko będzie im poprawić humor, ale spróbuję.
-Kochani mam dla Was niespodziankę. Chcę Wam przez nią podziękować za to że jesteście ze mną i mnie wspieracie i kochacie.
-Jaka to niespodzianka? -dopytywał się tata
-Zobaczycie o 16, tylko się ładnie ubierzcie.
-No córuś nie znęcaj się tak nad nami i nam powiedz. -tata nie ustępował.
-Niestety muszę już lecieć i naprawdę nie mam czasu na pogaduszki. Pa -cmoknęłam rodziców w policzki w chwili gdy moja taksówka podjechała pod ich dom.
-Pa -odpowiedzieli wspólnie.
Od razu od rodziców jechałam spotkać się z dziennikarzem i udzielić mu wywiadu. Całe szczęście ubrania wzięłam do rodziców, więc się u nich przebrałam.
Muszę stwierdzić, że to był chyba najnudniejszy wywiad na jakim byłam. Nie dość, że dziennikarz jakiś taki sztywny to jeszcze zadawał takie pytania na które już nie raz odpowiadałam. Całe szczęście nie musiałam się zbytnio wysilać nad odpowiedziami, więc myślami krążyłam wokół moich rodziców.
Oto jak wyglądała ich niespodzianka.
Równo o 16 przed ich domem miała zatrzymać się limuzyna, która zabierze ich do kina wynajętego specjalnie dla nich by mogli w spokoju obejrzeć film w którym gram. Po seansie mają krótkie spotkanie z reżyserem (czyli ich przyjacielem), który z grubsza opowie im jak wyglądała nasza współpraca. Wyjaśni im jak to wszystko powstało i zabierze ich na plan. Niestety będzie to krótka wizyta, bo będzie grubo po 18 a reżyser ma jakąś sprawę do załatwienia. O 19:30 limuzyna podjedzie pod plan zdjęciowy po to żeby zabrać ich na kolację pod gołym niebem przy świecach i grajku z ulicy, który niesamowicie gra na skrzypcach. Chciałam mu pomóc, bo chłopak naprawdę wyglądał jakby nie miał dachu nad głową i zaoferowałam mu dość sporą sumę za występ przy kolacji. Oczywiście się zgodził. Po skończonym posiłku wynajęta limuzyna odwiezie moich rodziców do domu. Miałam w planach wywieść ich do jakiegoś hotelu, ale moja mama nigdy w życiu by tam nie usnęła. Ciężko jej zasnąć w nowych miejscach, dlatego ten pomysł odpadł. Cała ta niespodzianka kosztowała mnie ponad 7 tys i gdyby nie Bruno pewnie by jej nie było. A to dlaczego? Ponieważ chciałam oddać Brunowi pieniądze za to jak zapłacił za koszt operacji, ale się upierał i nie chciał ich przyjąć. Powiedział żebym za nie zrobiła prezent swoim rodzicom, który pomoże im się trochę rozerwać, więc wymyśliliśmy własnie taką niespodziankę. Wiedziałam, że moi rodzice nigdy w życiu nie pójdą do kina, bo jak twierdzą są na to za starzy i ludzie będą się dziwnie na nich patrzeć, dlatego otrzymali całą salę kinową tylko dla siebie, a bardzo mi zależało by zobaczyli mnie na wielkim ekranie, więc ten film im puścili.
W drodze powrotnej do domu napisałam do Bruneckiego.
Tęsknię :( xx Sam
Ja też maleńka xoxo Bruno
Zgadamy się na Skype? xx Sam
Za 30 minut będę wolny. xoxo Bruno
To do zobaczenia. xx Sam
Pierwszy raz odkąd wyjechał ma czas na rozmowę na Skype. Niezmiernie się cieszę. Znowu Go ujrzę. Już prawie zapomniałam jak wygląda... Żartowałam. Nie mogę o nim zapomnieć choćby na minutę, bo gdy tylko zamykam oczy widzę jego cudowną twarz.
Zdążyłam tylko wejść do domu, włączyć laptopa i obczaić fanpage na facebooku (na którym ostatnio coraz więcej like) i zobaczyłam jak Bruno dobija się do mnie na Skype.
-No cześć słońce -po tych słowach ujrzałam jego postać na ekranie
-Witaj kocie
-Mrr -zamruczał jak kot
-Nie grasz dzisiaj?
-W zasadzie to gram, ale musiałem Cię zobaczyć.
-Oo...
-Wiadomo już coś od twoich rodziców?
-Nie. Pewnie jeszcze są na tej kolacji.
W tym momencie dostałam sms.
Dziękujemy kochanie za tak miłą niespodziankę. Przepyszna kolacja i do tego ten nastrój. Świetnie się bawiliśmy i musimy przyznać, że jesteś świetną aktorką. Dziwnie się trochę patrzyło jak całujesz się z Joshem, ale jakoś to przebrnęliśmy. Chyba musimy się przyzwyczaić, bo coś czujemy, że takie sytuację będą się częściej powtarzać. Oczywiście wpieramy Cię i kochamy całym sercem. Całuski. Rodzice. PS. Miły ten chłopak co na skrzypcach grał. Pokazał nam jak wysyłać sms i dziwie się, że wcześniej nie mogliśmy tego ogarnąć. 
To chyba nie był najlepszy pomysł, żeby zatrudniać tego chłopaka do gry. Przez to co zrobił codziennie będę otrzymywała od nich sms. Jeszcze tego mi brakowało żeby mama pisała mi o każdym szczególe swojego dnia.
-Kto napisał?
-Rodzice -przeczytałam mu całego smsa. Gdy spojrzałam ponownie na ekran mina Bruna nieco się zmieniła -Coś nie tak?
-Czemu mi nie powiedziałaś, że w filmie całujesz się z Joshem?
-Myślałam, że wiesz. Z resztą to nie istotne, bo wtedy nie byliśmy jeszcze razem. -Bruno analizował moje słowa
-A dobrze całuje?
-Tak delikatnie i namiętnie jednocześnie... -widziałam, że Bruna mina jeszcze bardziej zrzedła -Żartuje. Nikt nie całuje tak wspaniale jak ty, kochanie
-No ja myślę. Słuchaj muszę kończyć, bo wchodzimy za 10 minut na scenę. Pa
-Kocham Cię.
Uśmiechnął się i się rozłączył.
Czy ja Go czymś uraziłam?
Zachowywał się troszkę dziwnie i czuję, że to przez ten pocałunek.
Ach...
Mój mały zazdrośnik.

###

Hej kochani :*
Muszę Was ostrzec - zapasy mi się kończą :( Czas w końcu się zabrać za pisanie. 
A co tam u Was?

Mam do Was małą, ale jakże ważna dla mnie prośbę.
Otóż, przeglądałam sobie statystki oraz zobaczyłam wynik ankiety i trochę się zasmuciłam. Wiem, że pewnie nie wszyscy oddali głos, ale te pewne 3 osoby + niepewne może z dwie to malutko. Chciałabym Was poprosić o udostępnienie mojej stronki na waszych blogach, stronkach na fb, bądź innych serwisach społecznościowych. Byłabym też Wam ogromnie wdzięczna gdybyście osobiście polecili mojego bloga swoim znajomym. 
To Was dużo nie kosztuje a mi naprawdę pomoże.
Proszę Was pomóżcie mi, bo powoli zaczynam tracić wiarę w to, że to opowiadanie jest dobre i że opłaca się je pisać. Oczywiście mam w głowie ogólny pomysł na tą historię i chciałabym ją Wam przedstawić, ale bez odpowiedniej motywacji jest mi strasznie trudno. 
Bardzo proszę o pomoc. 
I Z góry dziękuję :*


2 komentarze:

  1. Bruno zazdrośniacha :D P.S. Na moim blogu jesteś w polecanych ;)

    OdpowiedzUsuń