sobota, 28 lutego 2015

#47

SAM

-Operacja przebiegła pomyślnie -powiedziała kobieta stojąca przede mną
-Czyli będzie żył? -kiwnęła głową -Mamo słyszałaś!? Tata będzie żył! -tym razem to były łzy szczęścia a nie smutku -Będzie żył...
-Słyszę córuś.
-Jest tylko jeden problem. Pan Ben jest nadal słaby i szczerze mówiąc ta operacja lekko pogorszyła jego stan, ale bynajmniej mamy pewność, że rak się już nie rozprzestrzeni. Musi zostać kilka dni na obserwacji i po dokładnych badaniach zostaną przepisane mu leki, które będzie musiał spożywać żeby wyjść z tego cało.
-Rozumiem.
-Dzisiaj raczej będzie to niemożliwe żeby mogły panie zobaczyć ojca, ale jutro jak najbardziej zapraszam w odwiedziny
Doktor Ashley odeszła dzięki czemu mogliśmy przyswoić sobie te wszystkie wiadomości. Odkąd usłyszałam, że tata przeżyje niewiele z dalszej części konwersacji mnie interesowało, jednak teraz to do mnie doszło. Skutkiem ubocznym tej choroby będzie przyjmowanie leków przez ojca prawdopodobnie do końca życia.
Niestety albo to albo śmierć.
Doszłam do wniosku, że nie opłaca mi się jechać do domu, więc zostałam u mamy w mojej starej, kochanej, rodzinnej chatce. Nie byłam tu już chyba rok (ostatnia wizyta wypadła w Święto Dziękczynienia). Poza tym, że mama zakupiła sobie nowy telewizor nic w tym domu się nie zmieniło. Nadal na górze był mój pokój cały w plakatach. O! Nawet są chyba ze dwa Bruna. Zwiesiłam je tu właśnie rok temu podczas odwiedzin.
Podeszłam do nich i zrobiłam sobie z nimi selfie. Od razu wysłałam je do Bruna z dopiskiem - Największa fanka Bruno Marsa właśnie jest w swoim starym domu i znalazła ten oto słodki plakat. Strzeż się Hernandez masz konkurencję. xx Sam
Nie licząc na odpowiedź rozejrzałam się po pokoju. Na małym biurku znajdującym się na przeciwko łóżka z baldachimem znalazłam swój stary pamiętnik, który był zakryty innymi bezużytecznymi książkami tak żeby nikt go nie zobaczył. Otworzyłam na przykładowej stronie.
Spojrzał się na mnie! Jejku on naprawdę się na mnie spojrzał! Ale to nie było takie zwykłe spojrzenie. Poczułam takie jakby iskierki. Kurcze chyba się zakochałam...
Wpis na temat pierwszej miłości. Nieodwzajemnionej miłości...
Odkąd się spotkaliśmy w parku nie odzywa się do mnie. Unika i olewa mnie. Nie wiem co się dzieje. Może wystraszyło Go moje wyznanie...
Odważna Sam wyznała mu miłość, a potem niestety wszystko się zniszczyło.
Widziałam Go z inną dziewczyną jak szli za rękę. Co za dupek! Powiedział żebym poczekała, bo on nie jest gotowy a teraz spotyka się z inną!? Świnia!
I to koniec tej historii.
Kolejne wpisy były dość nudne - pierwsza dziurka w uchu, złamanie nogi, zmiana fryzury na krótszą...
Natomiast zainteresował mnie ostatni wpis.
14 luty! Czy tylko ja czuję, że te Walentynki będą wyjątkowe? Liam zaprosił mnie na randkę zaraz po tym jak wprowadzę się do mieszkania w NY. Za 2 godziny wyjeżdżamy i jest to raczej mój ostatni wpis, bo zostawiam Cię mój drogi pamiętniku tutaj w domu. Muszę w końcu wyrosnąć z Ciebie.
Co prawda jestem z Liamem od 4 miesięcy, ale tak Go kocham, że zgodziłam się na przeprowadzkę żebyśmy mogli się częściej widywać. Nie będę z nim mieszkać, ani nawet blisko Niego, ale chociaż będziemy w tym samym mieście. 
No cóż, muszę wziąć się za pakowanie, więc muszę skończyć pisać. Także do zobaczenia albo raczej do niezobaczenia pamiętniczku.
Kochana Sam
Teraz jak na to patrzę to moja miłość względem Niego wydawała się być śmieszna. Chodziliśmy ze sobą kilka miesięcy a ja już dla Niego się przeprowadziłam. Oczywiście nie żałuje tej decyzji, bo była ona jedną z lepszych w moim życiu. Żałuje tylko jak to wszystko się między nami potoczyło. 
Chociaż patrząc teraz na wyświetlacz telefonu z wiadomością od Bruna zmieniam zdanie. Może właśnie to dobrze, że z Nim nie jestem, bo kto inny jest mi pisany. 
Widzę, że nie blefujesz. Na prawdę groźnego mam rywala. Wiadomość do tego gościa: Trzymaj łapy przy sobie ona jest moja. xoxo Bruno
Oj kocie... Tęsknie za tym jak spędzaliśmy razem czas i się bez przerwy śmieliśmy. A jeszcze bardziej tęsknie za twoimi ustami. Cholera nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę Cię pocałować. xx Sam
Chyba będziesz musiała się zadowolić plakatem, bo raczej się dzisiaj nie wyrwę ze studia. Ciężka noc przede mną. xoxo Bruno
No to nie przeszkadzam. Do kiedyś tam. xx Sam
Chwilę później wzięłam prysznic. Zapach szamponu do włosów, który szczerze uwielbiam sprawił, że stałam się senna. Ubrałam wygodne ciuchy, które wzięłam z mamy szafy i udałam się spać.

***

Następnego dnia, gdy tylko z mamą wstałyśmy, po zjedzeniu małego śniadania udałyśmy się do szpitala. Jak doktor Ashley obiecała dzisiaj był dzień w którym mogliśmy się spotkać z tatą.
Mama podeszła do recepcji, by spytać się gdzie leży jej mąż. W dość szybkim czasie uzyskałyśmy odpowiedź. Była to sala numer 5. Mogłyśmy tam wejść, ale tylko na chwilę, gdyż pacjent musi odpoczywać.
Po wejściu do sali mama usiadła na krzesełku, a ja na skraju łóżka. Tata całe szczęście nie spał.
-Jak się czujesz tatku?
-Lepiej.
I to też było po nim widać. Niby jego stan się pogorszył, ale ten facet wyglądał jakby siedział w szpitalu z przymusu. Ma za dużo energii i chęci do życia w sobie.
-Długo muszę tu zostać?
-Jeszcze nie wiemy, ale co najmniej kilka dni.
-Ben nie wysilaj się. Nie musisz nic mówić... -nie dał jej dokończyć
-Tak dawno nie miałem tyle siły by mówić, więc proszę nie zabraniaj mi. Dali mi jakieś lekarstwa dzięki, którym czuje się jak nowo narodzony.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś tu z nami.
-Uwierzcie mi, że ja chyba bardziej
-I nawet wyglądasz lepiej -stwierdziła mama
-Dla moich kochanych kobiet się tak wystroiłem.
Uśmiechnęłam się.
-Ten chłopak co tu był to twój chłopak?
-Tak. Mówiłam Ci już to.
-Wybacz zapomniałem. To poważne?
-Tak... Nie... To znaczy nie wiem. Jesteśmy razem i po prostu się wspieramy i potrzebujemy swojej bliskości. Nie mogę Ci teraz jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
-To on wpłacił pieniądze?
-Tak, a skąd te przypuszczenia?
-Widziałem Go kiedyś w telewizji. Stwierdziłem, że pewnie ma dużo pieniędzy i będzie chciał nam pomóc.
-O tak. To wspaniały chłopak. -skomentowała mama
-Ty też się domyśliłaś?
-Od razu córuś.
-Ach... Czyli nie udało mu się zostać anonimowym.
-Sam? -zaczął tata
-Tak?
-Według mnie on jest fajnym facetem. Trzymaj się Go jak najdłużej. Czuje, że Cię nie zrani.

####

Cześć Wam :* 
Co u Was słychać?
Niedawno przekroczyliśmy 3000 odsłon na blogu. Dziękuje Wam. Liczę, że do końca opowiadania dobijemy do jakiś 10 tys. Hahaha. Jakie ja mam marzenia :) 

1 komentarz:

  1. W końcu coś heppi :D A co do Bruna, to ojciec ma racje Sam :* Nie mogę się doczekać kolejnego, next please :D

    OdpowiedzUsuń