czwartek, 4 czerwca 2015

#69

SAM

-Martini poproszę. -powiedziałam do barmana.
-A czemu tak urocza kobieta siedzi przy barze sama? -dosiadł się do mnie Ryan
-Ponieważ jej druga połówka wyjechała w trasę.
-Bruno Mars?
-Tak
-Ach... Całe szczęście my aktorzy nie mamy takich problemów
-Nie wiedziałam, że jesteś aktorem
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz
Skosztowałam zamówionego drinka, którego dosłownie przed kilkoma sekundami położył przede mną barman.
-W takim razie opowiedz mi coś o sobie.
Uśmiechnął się do mnie tym uśmiechem, którym nie jedną zwaliłby z nóg. Gdyby nie Bruno zapewne bym mu uległa, ale nic nie równa się z uśmiechem mojego skarba. 
-Jestem najlepszym tancerzem z jakim kiedykolwiek będzie ci dane tańczyć.
-Skąd wiesz, że zechcę z tobą zatańczyć?
-Uwierz mi maleńka, zechcesz. Nie oprzesz się mojemu urokowi osobistemu i tym mięśniom -mówiąc to napiął swoje mięśnie.
Zaśmiałam się.
-A więc tak w dzisiejszych czasach podrywa się kobiety?
-Po części. Gdybym chciał cię poderwać już dawno by nas tu nie było, ale ja chcę tylko z tobą zatańczyć, wiec... Zatańczysz ze mną Sam?
-Ależ oczywiście. Pokaż na co cię stać.
Nie okłamał mnie. Tańczył lepiej niż nie jeden facet z którym kiedykolwiek tańczyłam. 
-Zdradź mi swój sekret. Gdzie się tego nauczyłeś? -i znowu ten uśmiech
-Na planie "Step Up 4 Revolution". Musisz to obejrzeć
-Nie omieszkam
Tańczyliśmy jeszcze kilka kawałków, lecz po chwili porwał mnie jakiś inny facet, a potem kolejny i w kółko zmieniałam partnerów aż poczułam, że mi nogi odpadają i wróciłam z powrotem do baru. Tam już na mnie czekał.
-To znowu ty -powiedziałam gdy usiadłam na krześle koło Ryana
Wolałabym żeby zamiast niego był tu Bruno, no ale niestety zaraz po rozdaniu nagród musiał wyjechać, a ja po prostu nie mogłam sobie odmówić takiej imprezy. Miałam możliwość poznania wielu ciekawych osób z branży muzycznej, ale i aktorskiej, więc ją wykorzystałam.
-Odszedłem na dosłownie sekundę, a ty już z innym w obrotach. Ranisz! -dotknął dłonią swojej piersi udając, że naprawdę go zraniłam.
-Wybacz, ale nie wiedziałam, że mi nie wolno.
-To teraz już wiesz, maleńka. Trzymaj się mnie a zobaczysz, że...
-...ta impreza będzie najlepsza na jakiej kiedykolwiek będzie dane ci być? -spytałam
-Skąd wiedziałaś, że zamierzałem to powiedzieć.
-Bardzo łatwo jest cię rozszyfrować, Ryan.
Uśmiechnął się.
-To co idziemy tańczyć czy wolisz spić się i zobaczyć co potem z tego wyjdzie?
Walnęłam go lekko w ramię.
-Mam chłopaka
-A ja dziewczynę -zaczął się śmiać- To tylko żart. Wyluzuj się.
Ma rację. Jesteś strasznie spięta Sam. Rozluźnij się. To zwykła impreza, zwykłe żarty... Po prostu baw się dobrze.
-W takim razie poproszę jeszcze jednego drinka.
Roześmiał się.
Absolutnie zapomniałam co oznacza słowo "stop". Taniec po tańcu, drinku po drinku... Nawet nie wiem kiedy i jak zakończyła się ta impreza. Pamiętam tylko, że siedziałam w taksówce koło Ryana, jego uśmiech, woń alkoholu, zmartwione twarze moich rodziców, coś zimnego na mojej twarzy, niesamowity smród, łóżko, a potem już chyba usnęłam.

***

-O mamusiu kochana! -usłyszałam kobiecy głos -Sam obudź się!
Machnęłam ręką w stronę dochodzącego głosu.
-Jeszcze 5 minut
-Dziecko kochane -drugi głos -Coś ty narobiła?
Czy oni nie rozumieją co znaczy pięć minut!?
Głowa mnie cholernie boli, czuje się źle i na dodatek śmierdzę, ale zaraz chwileczkę. Nie śmierdzę takim typowym smrodem dla ludzi, którzy poprzedniego dnia się nie umyli, śmierdzę wymiocinami.
-Jasna cholera.
Zerwałam się z łóżka.
Byłam cała w wymiocinach. Z resztą łóżko też nie było gorsze.
Ohyda.
W łazience zdjęłam z siebie te okropne ciuchy i wzięłam zimny prysznic.
Błagam cię, zmyj się smrodzie.
Nigdy wcześniej tak bardzo nie cieszyłam się na widok mydła.
Osuszona i w miarę ogarnięta poszłam do pokoju z zamiarem posprzątania tego okropieństwa. O dziwo tego już tam nie było.
-Zaraz wrzucę to do pralki i problem z głowy -przeszła obok mnie mama i się uśmiechnęła
-Nie powinnaś... To znaczy to obrzydliwe. Nie musiałaś tego robić. Sama bym to zrobiła.
-Wiem to kochanie -pocałowała mnie w czoło
Zaczęłam szukać po całym mieszkaniu mojej torebki w której znajdował się niezbędny dla mnie przedmiot do dalszego funkcjonowania w dniu dzisiejszym - tabletki przeciwbólowe. Znalazłam je i popiłam zimną wodą. Co za ulga.
-Jesteś gotowa córuś?
-Gotowa na co?
-Na zabranie rzeczy z naszego domu
-To już dzisiaj?
-Tak
O kurczę. Myślałam, że to jutro. Gdybym o tym wiedziała to bym się poprzedniego dnia tak nie schlała.
-Um. No to ja wezmę tylko parę rzeczy i możemy jechać.


***

Wdech, wydech, wdech, wydech. 
To tylko twój stary dom.
To, że się z nim rozstajesz wcale nie oznacza, że jeszcze tu nie wrócisz
Nie oszukujmy się. To właśnie to oznacza.
Te myśli wcale nie pomagały mi zabrać najpotrzebniejszych rzeczy z mojego starego pokoju.
Stoję w drzwiach pokoju i nie jestem gotowa zrobić kolejnego kroku. Z tym pokojem wiążę się tyle historii. Nie jestem gotowa go tak po prostu porzucić. 
Może wydawać się to dziwne, ale dla mnie naprawdę ciężko jest rozstać z tym domem. Co innego jest kiedy się z niego wyprowadzasz i wiesz, że zawsze możesz wrócić, bo będzie na ciebie czekała rodzina, a co innego jest się z nim rozstawać z myślą, że to ostatni raz kiedy tu jesteś, bo już nie będzie okazji tu wrócić. Bo ten dom w którym mieszkałeś przez większość swojego życia nagle przestaje być twój.
To jest strasznie smutne.
-Gotowa? -pyta tata
-Nigdy nie będę na to gotowa
Spojrzałam na niego smutną miną
-Czuję się temu winny
-Co? Nie. To nie twoja wina
-Ale gdyby nie ja... gdyby nie moja choroba nie musielibyśmy tego robić
-Tato nawet nie wolno ci tak myśleć. Nie miałeś na to wpływu. 
-Ale zobacz. Czy nie było by wam łatwiej gdyby...-przerwałam mu
-Nie. Nie byłoby! Byłoby nam 100 razy ciężej. -łza spłynęłam mi po policzku
-Przepraszam.
Przytulił mnie i pocałował w czoło.
-A co to za czułości bez matki? 
Po chwili poczułam, że jeszcze jedno ramie otacza moje ciało.
-Kocham was -powiedziałam i się od nich odsunęłam -Dajcie mi jeszcze 5 minut. 
-Dobrze skarbie
W zasadzie mogłabym pojechać już teraz do mojego mieszkania, ale chciałam pobyć w tym pomieszczeniu jeszcze przez chwilę skoro ma być to mój ostatni raz. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Do mojej głowy zaczęły napływać miliony wspomnień z którym wiązałam to miejsce.
Po moim policzku poleciała łza.
Ostatnia łza w tym domu.
-A więc żegnaj
Zamknęłam drzwi wyjściowe i skierowałam się do auta. Wsiadłam do niego i po raz ostatni obejrzałam się w stronę domu.
Żegnaj.

####

Hejoo
Cóż zauważyłam, że cokolwiek obiecam to się nie spełnia także od dziś nic wam nie obiecuje. Miały być częściej odcinki a zamiast tego są rzadziej :( 
Przepraszam, ale kończę gimnazjum i mam nieco więcej obowiązków, czyli mniej czasu na pisanie :(

Pytania:
Znacie jakąś Hoolie? 
Wasi znajomi lubią Brunka?

3 komentarze:

  1. Moi znajomi wiedzą, że mam bzika na punkcie wszystkiego, co brunowe, dlatego np ostatnio na imprezie u moich przyjaciół leciało UF specjalnie dla mnie zarezerwowane. Jeszcze kolega mówił, żebym nigdzie nie wychodziła, bo zaraz będzie Bruno. :D <3
    Ale czasem się ze mnie naśmiewają z tego powodu, ale to takie przyjacielskie psikusy XD
    Odcinek jak zawsze świetny :P Jej to jest trudne tak rozstawać się z domem w którym spędziło się swojej najpiękniejsze lata :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co czuje Sam, też od niedawna mieszkam pod zupełnie innym adresem niż przez poprzednie lata mojej ,, egzystencji" i też było mi ciężko tak po prostu wyjechać. Odcinek super i przy okazji też zapraszam do siebie :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc w moim powyższym komentarzu nie odpowiedziałam na zadane pytania, co do Bruna i moich znajomych to raczej jest im to obojętne czego słucham i kim się interesuję, aale za to moi rodzice czasami wygadują głupoty takie przekomarzanie :D.
    I jak już będziesz miała chwilkę !

    OdpowiedzUsuń