piątek, 30 stycznia 2015

#39

SAM

Całe szczęście dzisiaj mam cały dzień wolny. Od rana trochę leniuchuje, choć tego nie lubię. Po prostu po wczorajszym wydarzeniu jakoś nie mam siły. To wszystko mnie przytłacza. 
Bruno nie dzwonił ani nie pisał od wczoraj. Może nadal jest zły. Oby mu szybko przeszło, bo nie chcę żeby tak wyglądała nasza znajomość.
Całą noc myślałam o tym co się wczoraj stało i najgorsze jest to, że rozumiem Bruna. Też bym się wściekła gdyby ktoś zabronił mi się z nim spotykać, dlatego już nie jestem na niego zła. Tylko jestem trochę smutna i rozczarowana. Myślałam, że mnie zrozumie. 
Około godziny 13 postanowiłam w końcu wstać z łóżka i zjeść śniadanio-obiad. Następnie ubrałam się i umalowałam. Nudząc się weszłam na od dawna nie używany laptop i sprawdziłam Facebooka. Przybyło mi 15 tys like. WOW! Niemal zemdlałam z wrażenia. Sprawdziłam jeszcze Bruna konto. Miał 10 mln like. Ten to robi karierę.
Nie mam pojęcia kiedy zleciały te 4 godziny. Gdy spojrzałam na telefon po raz któryś z rzędu oczekując, że Bruno napisał SMS, przypomniało mi się, że dzisiaj jest imprezka u Josha. Już chciałam wziąć to urządzenie w dłoń i zadzwonić, że jednak nie przyjdę kiedy zabrzmiał dzwonek do moich drzwi. Odłożyłam na bok laptopa i bez zastanowienia się kogo tu sprowadza otworzyłam drzwi. 
Stał w nich nie kto inny jak Peter Hernandez. 
-Jestem najgłupszym debilem pod słońcem za to jak się wczoraj zachowałem i chciałbym Cię przeprosić, bo popełniłem ogromny błąd pisząc w taki sposób do Ciebie. 
Zachciało mi się płakać. Nie dlatego, że wszystkie złe emocje ze wczoraj powróciły, choć tego nie chciałam. A dlatego, że wyglądał na tak przejętego i pełnego poczucia winy, że aż serce mi się krajało.
Bruno wręczył mi ogromny bukiet czerwonych róż. Zaniosłam go do kuchni, a kiedy wróciłam Peter stał w salonie. 
-To prawda jesteś debilem, ale najprzystojniejszym jakiego widziałam. 
Podeszłam do Niego i pocałowałam Go w usta. Ręce miałam zarzucone na jego szyi. 
Oderwałam się od Niego i powiedziałam. 
-Nie gniewam się. Jak już to ty powinieneś.
-Tak na prawdę wczoraj tak zareagowałem, bo miałem kiepski dzień, ale nie to chce Ci powiedzieć. Jak się o tym dowiedziałem to tylko z początku byłem wściekły, bo później zrozumiałem, że to co mówią jest prawdą i że przez to będzie nam strasznie ciężko.
-Wiem, kochanie.
Dałam mu kolejnego buziaka. 
-To co idziemy na imprezkę?
-W zasadzie to chciałam już dzwonić, że jednak nie przyjdziemy, ale skoro już tu jesteś to możemy pojechać.
-Nie. Może zostańmy. Powinno się znaleźć coś lepszego do roboty -złapał mnie za tyłek
-O nie, nie. Jedziemy! -dałam mu buziaka i poszłam się przebrać.
Wróciłam po niespełna 10 minutach ubrana w jakąś sukienkę. Absolutnie nie wiem skąd mam ich aż tyle.
Usiadłam koło Bruna na kanapie i położyłam swoje nogi na jego.
-To co idziemy?
Zaczął gładzić mnie po gołych nogach.
-A nie chciałabyś zostać?
Objął mnie i przysunął bliżej siebie. Pocałował mnie w czoło
-Chciałabym, ale obiecałam Joshowi, że przyjedziemy.
Pocałowałam Go w usta.
-Wstawaj kocie. Czas wyjeżdżać.
Po niecałych 40 minutach byliśmy na miejscu. Drzwi się przed nami otworzyły i ujrzeliśmy w nich Josha i Fergie. Przywitali nas pocałunkami. Zapoznałam Bruna z Fergie i Joshem, bo wcześniej się nie znali.
Bruno z Fergie od razu znaleźli wspólny język. Zaczęli rozmawiać a ja z Joshem poszliśmy na dwór. Trochę pogadaliśmy póki nie zobaczyłam, że zbliża się do nas Kellan. Nie wiedzieć czemu spanikowałam i uciekłam do łazienki.

***
Krótki...
Tak wiem.
Niestety nie potrafię pisać długich odcinków - za bardzo mnie męczą. Jednakże postaram się dla Was takie pisać, ale nic nie obiecuję.

Właśnie dzisiaj zaczęły się moje ferie. W końcu odpocznę. :D
A co u Was ciekawego? 

1 komentarz:

  1. U mnie już zleciał tydzień ferii, a odcinek fajny, bardzo fajny. Możemy zrobić deal'a :D Krótsze odcinki ale częściej :D :* Nie ma obijania! :D

    OdpowiedzUsuń