wtorek, 1 września 2015

#90

SAM

Gdy dotarliśmy do domu Bruna jeszcze w nim nie było. Nie wiedziałam co powiedzieć jego bliskim gdy się mnie pytali gdzie zniknął. Zwykle wzruszałam ramionami i mówiłam im że sama go poszukuje. 
Stół był już przyszykowany. Mama i Pres się postarały. Na samym środku stał świeżo wyciągnięty pieczony indyk faszerowany w sosie żurawinowym, a w miseczkach obok były słodkie ziemniaczki. Z tego co się orientuję to później na stół miało trafić także ciasto z dyń. 
-Ciociu pobawisz się ze mną? -podszedł do mnie Liam
-Nie jestem twoją ciocią. Jestem Sam. -podałam małemu rączkę po czym ją uścisnął
-A ja jestem Liam -uśmiechnął się uroczo.
Złapał mnie za rączkę i zaprowadził do pokoju z porozwalanymi zabawkami.
-Wiesz jak się tym bawi? -pokazał na jeden z samochodów
-Nie mam pojęcia. Możesz mi pokazać?
-Jasne.
Mały wziął do ręki pilot i zaczął klikać na nim różne guziki. Samochód jeździł do przodu i do tylu co chwilę skręcał w różne strony, wydawał z siebie jakieś dziwne dzięki. Zupełnie jakby kierował normalnym autem.
-Kumasz?
-Nie za bardzo.
-No nic. W takim razie zbudujemy wieże.
Liam podał mi klocki i razem zbudowaliśmy naprawdę wysoką i piękną wieżę. Szkoda tylko, że po pięciu sekundach Liam ją rozwalił. Jednak liczy się to, że w ogóle coś zrobiliśmy.
-Zapraszam na obiad -powiedziała do nas pani Hernandez
-Babciu, a ja własnie zbudowałem wieżę. Szkoda, że nie przyszłaś wcześniej to bym ci pokazał. No i tak w ogóle to mi Sam w tym pomogła.
-Liam -powiedziała ostrzegawczym tonem mama
-Spokojnie. Kazałam mu tak do siebie mówić.
-No właśnie. I wiesz co babciu. Sam jest fajna. Buduje duże wieże...
Zniknęli za drzwiami, a ja zostałam tutaj by posprzątać w pokoju. Miał tutaj tyle porozwalanych zabawek, że nie dało się normalnie nogi postawić.
-Sam czekamy na ciebie! -krzyknęła Tiara
-Już idę -odparłam i ruszyłam w stronę wielkiego stołu.
Nawet nie zauważyłam kiedy Bruno wrócił. Stał po przeciwnej stronie stołu i patrzał się na mnie, a gdy przyłapałam go na tym to odwrócił wzrok. Nawet nie zajął mi koło siebie miejsca, a gdy Jamie to zauważyła chciała się przesiąść żebym mogła siedzieć koło Bruna, ale ją powstrzymałam. Spojrzała się na mnie pytająco a ja jedynie westchnęłam.
Usiadłam pomiędzy Tiarą, a Tahiti. Na przeciwko mnie siedział Eric, który patrzył na mnie z nieukrywanym smutkiem. Dwa krzesła dalej siedział Bruno, który już więcej tego wieczoru na mnie nie spojrzał.
-Czas na modlitwę. -powiedział tata
Wszyscy odmówiliśmy dziękczynną modlitwę, a później każdy z nas miał powiedzieć na głos za co szczególnie dziękuje w tym roku.
-Za wspaniałą rodzinę -zaczęła mama
-Za dobre wypieki mojej żony -powiedział pan Hernandez
-Za najważniejszych mężczyzn w moim życiu -powiedziała Cindia
-Za was wszystkich -powiedział Eric
Gdy przyszła kolej na Bruna spojrzałam się na niego i wyczekując, że powie iż dziękuje za nasz wspólny rok, bądź coś w tym stylu spochmurniałam gdy usłyszałam inne słowa z jego ust.
-Za 'Unorthodox Jukebox'
Reszta mówiła za co oni w szczególności dziękują, ale ja już ich nie słuchałam. Stałam jak wryta i sięgałam myślami jak najdalej tylko po to żeby się nie rozpłakać.
Gdy usłyszałam swoje imię bez zastanowienia odparłam
-Za rodziców i za Bruna
Wszyscy się na mnie spojrzeli i później na Bruna. Chyba dopiero zdali sobie sprawę, że Bruno nie jest wdzięczny Bogu za mnie. Chwilę ciszy przerwała Tiara mówiąc o tym za co ona dziękuje.
I tak minęła nasza kolacja. Przy wyczuwalnym napięciu i sztucznych gadkach.
Po kolacji cała rodzina wzięła się za sprzątanie, a następnie ruszyła w stronę swoich sypialni i poszli spać. Ja natomiast została w salonie i usnęłam na dość niewygodnej kanapie.

####
Hej :)
Pierwszy dzień szkoły za nami. Jak się z tym czujecie? Od dzisiaj znowu przyjdzie nam się męczyć 10 miesięcy :( Więc byle do wakacji :)

A co do odcinka to strasznie smutny, prawda?
Mi było strasznie przykro jak go pisałam :(

Pamiętajcie, że jeszcze dzisiaj pojawi się pierwszy odcinek na nowym blogu na który serdecznie zapraszam :)

5 komentarzy:

  1. ooooo, jak smutno :( az sie chce plakac, zeby bruno nie dziekowal za sam ? Strasznie jej wspolczuje :( biedulka co ona musi przezywac.
    od razu wbijam na nowego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mnie coś zakuło pod sercem...
    Myślałam że jednak pomimo tego gorszego czasu w ich związku Mars powie coś, o Sam, a tu... Nie wierzę, że to już przedostatni !
    Ja również lecę na nowego bloga !
    Ahh szkoła taak przed nami kolejne dziesięć wspaniałych miesięcy w szkolnej ławie !
    Jej !
    :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku naprawdę bardzo smutny, aż mi się smutno zrobiło kiedy czytałam. Co do szkoły to niestety znów się zaczęło, ale może nie będzie tak źle. Pozdrawiam i od razu wpadam na drugiego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie, straszne rzeczy się dzieją.. Bruno, weź przejrzyj na oczy. aż chce się płakać, gdy się to czyta. Musi zrobić się dobrze. wszystko przez Amy xo. Czekam na następny i nie wierzę, że niebawem koniec bloga. Będę tęsknić :*.
    Przepraszam, że w ostatnim czasie nie komentowałam, ale internet ze mną nie współpracuje, możliwe, że w najbliższym czasie także nie będzie. ale nadrobię!
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kochana, do końca tego opo jeszcze dużo czasu, także nie ma co smutać. Będzie jeszcze co najmniej dwa miesiące ten blog. Głowa do góry :)

      Usuń