wtorek, 15 września 2015

#96

BRUNO

Jeszcze nigdy w życiu nie byłem tak zagubiony. Jak można co pięć minut zmieniać zdanie o innych? Niestety ja coś o tym wiem i co chwilę zmieniam zdanie o Amy. Raz jest dla mnie tą złą, a raz pokrzywdzoną. Nie potrafię także zdecydować się co do niej czuję. Owszem, to uczucie istnieje, ale czy tym uczuciem jest miłość? Chciałbym móc zaprzeczyć, ale wiem, że nie potrafię tego zrobić. Nie teraz gdy wszystko stało się tak pogmatwane. Nie kiedy Sam przy mnie nie ma.
Minęły już dwa dni odkąd rozstałem się z Sam. Pisałem i dzwoniłem do niej, ale nie odpowiadała. Obawiam się, że już nigdy do mnie nie oddzwoni.
Postanowiłem dać nam tydzień. Jeśli do tego czasu Sam nie przyleci do LA to ja polecę do niej.
Ostatnia moja rozmowa z Ericem zakończyła się na tym, że brat polecił mi a nawet nakazał spotkać się ostatni raz z Amy i wszystko sobie wyjaśnić, a później od niej odejść. Taki też miałem plan, ale obawiam się, że nie będę w stanie od niej odejść.
Poszedłem z rana do Pres i pomimo tego, że nadal jestem na nią wściekły poleciłem jej by umówiła mnie z Amy. Umówiła mnie na 16, czyli miałem niecałe 30 minut żeby do niej dojść. Zebrałem ostatnie siły w sobie i wyruszyłem w drogę. Szedłem dobrze znaną mi drogą prowadzącą do naszego placu. Tym razem patrzałem pod nogi i sprawnie omijałem przeszkody. Nie potknąłem się ani razu. Gdy dotarłem do celu zauważyłem ją siedzącą na starej ławce. Przysiadłem się do niej.
-Nie będę owijał w bawełnę. Przyszedłem tutaj by się czegoś dowiedzieć.
-Wiem -powiedziała
-Jesteś na to gotowa?
-Nie.
-Słuchaj nie chce marnować czasu na to by z tobą tu siedzieć i się nic nie dowiedzieć, więc jeśli byłabyś tak uprzejma wytłumacz mi dlaczego wtedy wyjechałaś.
-Zanim przejdę do sedna chciałabym ci coś jeszcze powiedzieć.
-Tylko szybko
-Zawsze uważałam cię za cudownego faceta. Uwierz mi, że w swoim życiu jeszcze nie spotkałam nikogo równie dobrego jak ty. -spojrzała na mnie nieśmiało- Okres w którym byliśmy razem był najwspanialszy w moim życiu. Bardzo mocno cię kochałam. Z całego serca. Gdybym mogła cofnąć czas to nie wyjechałabym. Teraz wiem, że to był błąd. Wiem, że poradzilibyśmy sobie pomimo wszystko, bo się bardzo kochaliśmy. Z resztą ja wciąż coś do ciebie czuje.
Nie chciałem tego przyznawać przed nią, ani nawet przed sobą, ale te słowa sprawiły, że poczułem się lepiej. Wiem, że gdyby mogła to by została. Wiem, że mnie kocha.
Ale to nie zmieni przeszłości. Nic jej nie zmieni.
Amy położyła rękę na moim policzku.
-Pamiętam jak bardzo pragnęłam żebyś jakimś cudem mnie znalazł. Przez ten cały czas żywiłam nadzieję, że odnajdziesz mnie i wszystko się ułoży, że znowu będziemy razem. A kiedy to się stało stchórzyłam. Wiedziałam, że w Rio de Janeiro znalazłeś mnie przez przypadek, ale wierzyłam, że był to znak z nieba. Uciekłam dlatego, że nie chciałam zniszczyć ci życia. A teraz? Wiem, że ci je zrujnuje i cię za to przepraszam, ale chcę walczyć.
-Chcesz walczyć?
-Tak. Błędem był mój wyjazd. Błędem było moje życie bez ciebie. Wszystko co zrobiłam było błędem. Kocham cię i pragnę żebyśmy byli razem.
Po tym co powiedziała złączyła nasze usta i przelała w ten pocałunek wszystkie emocje które jej dzisiaj towarzyszyły - smutek, żal, tęsknota, pragnienie, miłość...
Oczywiście go nie odwzajemniłem.
Ale też nie przerwałem.
Gdy już sama ode mnie się odsunęła zobaczyłem, że płacze.
-Musiałam to zrobić. Przepraszam.
Złapałem ją za rękę po to by na skupić jej wzrok na mnie, a gdy już odważyła spojrzeć mi się w oczy zobaczyłem to czego obawiałam się zobaczyć. Była zagubiona tak samo jak ja i z tego powodu także cierpiała. Nie mogłem pozwolić sobie teraz na jej współczucie. Nie po tym co przed chwilą zaszło.
Wstałem z ławki i ruszyłem przed siebie. Nie obróciłem się ani razu.
Szedłem dokąd nogi mnie niosły, a kiedy znalazłem się na plaży i zauważyłem w oddali drzewo skierowałem się ku niemu i pod nim usiadłem. Wtedy wszystkie emocje zwyciężyły nade mną i zacząłem płakać.
Niby faceci nie płaczą.
Aż się ciśnie na zęby że powiedzieć tym wszystkim niedowiarkom "a jednak i ja jestem tego doskonałym przykładem".
Niestety.

####
Smuteczek :(
Tak być nie powinno. Muszę to naprawić. Może kiedyś się uda.

4 komentarze:

  1. Płakałam razem z Brunem na końcu. Naprawdę bardzo bardzo smutny odcineczek i nie dało się nie wczuć w te emocje. Jeżeli chodzi o opisywanie uczuć to jesteś w tym mistrzynią. Czekam na następny i Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuje sie pod agnieszka ;) Dobrze ze Bruno sobie poszedl i nie dal jej szansy bo to by bylo przegiecie .
    Czekam z niecierpliwisciom na nastepny odcinek. Nie moge sie doczekac tego co bedzie dalej :* <3
    A i zapraszam jutro albo pojutrze do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeee, Bruno! *klask klask klask* Bruno! *klask klask klask*
    Bałam się, że nasz kochany Seksowny Smok nie da za wygraną i wybierze Sam. Wszystko to było takie pogmatwane, ale jest już nice.

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc co teraz będzie ?
    Koniec Bruna i Sam ?
    Ta po prostu ?
    Awww Bruno, skarbie wierzę w ciebie i WIEM, że dasz radę tylko nie płacz !
    Świetny.
    Lecę czytać dalej !
    :*

    OdpowiedzUsuń